Rada Najwyższa przyjęła ustawę, która jest „krokiem do tyłu” na ukraińskiej drodze do UE. Na ulice wyszły tysiące ludzi – domagali się weta. Jednak późnym wieczorem prezydent Zełenski podpisał dokument. Tłumaczy, że instytucje powinny być oczyszczone od wpływów rosyjskich. A do tego potrzebna jest ingerencja władz
Mimo wojny i zakazu zgromadzeń w czasie stanie wojennym wieczorem 22 lipca 2025 roku w Kijowie pod Teatrem im. Franki zebrało się kilka tysięcy osób z transparentami. Na centralne place wyszli Ukraińcy i Ukraińcy też w innych miastach – we Lwowie, Odessie, Dniprze, Łucku, Połtawie i Tarnopolu.
A wszystko przez ustawę nr 12414 „O zmianach w kodeksie postępowania karnego Ukrainy dotyczących specyfiki postępowania przygotowawczego w sprawie przestępstw związanych z zaginięciem osób w szczególnych okolicznościach w stanie wojennym”, którą wczoraj nagle uchwalił ukraiński parlament.
Rada Najwyższa przyjęła ustawę, która faktycznie podporządkowuje Narodowe Biuro Antykorupcyjne (skrót w języku ukraińskim – NABU) oraz Specjalistyczną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP) Prokuraturze Generalnej i ogranicza niezależność tych organów. Te instytucje były jednym z głównych osiągnięć Rewolucji Godności w 2014 roku. Specjalne niezależne organy zostały utworzone w celu zwalczania korupcji wśród urzędników wysokiego szczebla, w tym byłych prezydentów, parlamentarzystów, sędziów, urzędników państwowych i prokuratorów. Był to wymóg partnerów międzynarodowych.
Według deputowanej Anastasii Radiny z partii Sługa Narodu (z której wywodzi się prezydent) i przewodniczącej Komisji Antykorupcyjnej parlamentu, zmiany w ustawie „czynią SAP instytucją dekoracyjną i zapewniają całkowitą zależność NABU i SAP-u od woli Prokuratora Generalnego”. Radina była jedyną posłanką ze Sługi Narodu, która nie głosowała „za”. Część partii opozycyjnych – kilku posłów Europejskiej Solidarności (partii byłego prezydenta Petra Poroszenki) oraz liberalnego Głosu głosowało przeciwko. Jak relacjonuje portal Hromadske, Ci posłowie złożyli wniosek o zdjęcie projektu z porządku obrad, ale wiosek przepadł w głosowaniu. Próbowali też zablokować mównicę, aby zapobiec głosowaniu. Odbyło się ono później, w ekspresowym tempie i z naruszeniem procedury.
NABU i SAP wezwały do niegłosowania za tym projektem ustawy, podkreślając, że może on „całkowicie zniszczyć niezależność systemu antykorupcyjnego w Ukrainie”.
Uczestnicy spontanicznego protestu wymagali, żeby prezydent Zełenski zawetował ustawę, która może zniszczyć dorobek ostatnich lat. „Korupcja bije brawa”, „Gniew ludu jest straszniejszy od NABU i SAP”, „Mój mąż zginął, żeby w tym kraju nie było samowolki”, „Chcecie, jak na Rosji?”, „Zostawcie w spokoju NABU”, „Na ch*ja mi system, który pracuje przeciwko mnie?”, „Żyje korupcja, umiera przyszłość”, „Nie jesteśmy Rosją. Z nami tak nie wolno” – to hasła na transparentach.
Protestujący skandowali: „Weto na ustawę”, „Przywróćcie Europę”, „Hańba”, „Ręce precz od NABU”, „Korupcja to śmierć przyszłości”.
Według uczestników na proteście było najwięcej młodych osób, dla których poprzednie ukraińskie rewolucje to historia. Dorastali w atmosferze budowania demokratycznych wartości, niezmiennego kursu proeuropejskiego, są aktywni, nieobojętni, odważni i chcą wolnego, sprawiedliwego europejskiego kraju. Chcieli pokazać władzy, że trzeba liczyć się z żądaniami społeczeństwa obywatelskiego, które nie chce powrotu do przeszłości.
Wydaje się, że jest to ich pierwszy największy protest antyrządowy od początku wojny pełnoskalowej.
Wcześniej, mimo potknięć władzy aktywni obywatele jednak powstrzymywali się przed krytykowaniem władzy ze względu na wyzwania, które niesie wojna.
Zdaniem komentatorów ustawa niszczy zaufanie obywateli do władzy i jest przełomowym momentem dla politycznej kariery Wołodymyra Zełenskiego, który miał stać się takim politykiem, z jakim kilka lat temu przyszedł walczyć.
Na protestach pojawiło się kilku polityków (byli zaskoczeni skalą protestu) oraz weterani wojenni. Na jednym z plakatów – hasło z czasów Pomarańczowej Rewolucji (która odbyła się na przełomie 2004 i 2005 roku) – „Razem nas jest dużo, nie pokonacie nas”. Osoby w średnim wieku w mediach społecznościowych przepraszały, że nie udało im się doprowadzić do reformy kraju.
„Jestem tutaj, ponieważ jestem zaskoczony decyzją Rady Najwyższej i mam nadzieję, że prezydent ją zawetuje. Rozumiem, że obiecał on wspierać reformę antykorupcyjną i wspierał ją przez cały czas. Wierzę, że nie zmienił swoich zasad” – mówił w komentarzu hromadske Masi Najem, ukraiński działacz praw człowieka i weteran.
W organizacji protestów sprzyjały sieci społeczne, które pojawiły się po pełnoskalowej inwazji Rosji – np. grupy bliskich jeńców czy zaginionych. Zachęcali do przyjścia na demonstrację również niektórzy artyści i osoby publiczne. Aktywiści umawiali się spotkać się następnego dnia w tym samym miejscu.
NABU podziękowało obywatelom.
„Postrzegamy to wsparcie jako oznakę zaufania do naszej instytucji. I zrobimy wszystko, by je uzasadnić. Szczególne wrażenie zrobiła na nas zdeterminowana postawa młodych ludzi – przyszłości kraju, dla którego pracujemy” – napisało NABU na Facebooku. „To daje nam siłę. Będziemy nadal pracować i bronić naszej niezależności dochodzeń przed ingerencją”.
„Pomimo ogromnej presji i haniebnych decyzji, nadal walczymy o sprawiedliwość, uczciwość i godność” – również dziękował SAP.
Od sprawności i niezależności organów antykorupcyjnych zależą postępy Ukrainy na drodze do Unii Europejskiej.
„Unia Europejska jest zaniepokojona ostatnimi działaniami Ukrainy dotyczącymi jej instytucji antykorupcyjnych, NABU i SAPO. Instytucje te mają kluczowe znaczenie dla reform w Ukrainie i muszą działać niezależnie, aby skutecznie zwalczać korupcję i utrzymać zaufanie publiczne” – mówił rzecznik Komisji Europejskiej Guillaume Mercier cytowany przez Suspilne. Dodał, że UE zapewnia Ukrainie znaczną pomoc finansową, która zależy od postępów w zakresie przejrzystości, reformy sądownictwa i demokratycznych rządów. Aby dołączyć do UE, Ukraina musi mieć silną zdolność do walki z korupcją i zapewnienia stabilności swoich instytucji.
„Likwidacja kluczowych zabezpieczeń chroniących niezależność NABU to poważny krok wstecz. Niezależne organy, takie jak NABU i SAPO, są niezbędne dla Ukrainy na drodze do UE. Praworządność pozostaje w samym centrum negocjacji akcesyjnych z UE” – napisała na X Marta Kos, komisarka UE ds. rozszerzenia.
Zachodni komentatorzy zaznaczają, że przyjęcie takiej ustawy odbywa się w najgorszym możliwym dla Ukrainy momencie. Niedawno narracja Donalda Trumpa się zmieniła na bardziej proukraińską. Mówił o nadaniu Ukrainie broni, żeby mogła się bronić przed rosyjskimi atakami, stał się też bardziej krytyczny wobec Rosji. Jego zdaniem Władimir Putin ładnie mówi, ale potem atakuje. W obliczu kolejnej rundy negocjacji pokojowych z Rosją, która powinna odbyć się w ciągu najbliższych dni, działania ukraińskiej władzy są niezrozumiałe. Ukraina potrzebuje wsparcia Stanów Zjednoczonych i Europy, a ustawy niszczące niezależność organów antykorupcyjnych i ograniczające ich efektywność temu nie sprzyjają.
„Projekt ustawy nr 12414, przyjęty przez Radę Najwyższą Ukrainy, eliminuje niezależność organów antykorupcyjnych, przekształcając je w jednostki niezreformowanej i politycznie zależnej prokuratury, a także znacznie ogranicza skuteczność tych organów, pozbawiając je możliwości zachowania poufności dochodzeń. W istocie oznacza to zniszczenie jednego z najważniejszych czynników, który utrzymuje otwarte drzwi do Unii Europejskiej dla Ukrainy” – podkreślają.
„Obecne wydarzenia uważamy za zakłócenie kursu w kierunku integracji europejskiej, który został opłacony nie tylko setkami istnień Bohaterów Niebiańskiej Setki, ale także wieloma tysiącami istnień bohaterów ATO, a później Sił Obronnych Ukrainy podczas wojny na pełną skalę”. Dodają, że „stwarza to poczucie powrotu do roku 2013, kiedy to geopolityczny i cywilizacyjny wybór Ukrainy nie został jeszcze dokonany”.
I dalej:
„Tylko warunki są teraz zupełnie inne. Od czterech lat trwa wojna na pełną skalę, która wymaga maksymalnej jedności i koncentracji sił państwa, społeczeństwa i naszych europejskich partnerów. W kontekście upadającej gospodarki, katastrofalnego braku środków finansowych, kruchego wsparcia politycznego z zewnątrz i jeszcze bardziej kruchej spójności społecznej wewnątrz, stwarza to nadzwyczajne ryzyko dla ukraińskiej państwowości”.
Dzień wcześniej, 21 lipca Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła co najmniej 70 przeszukiwań dotyczących pracowników NABU.
„Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i Prokuratura Generalna ogłosiły ujawnienie rosyjskich wpływów na NABU. Niektórzy pracownicy Biura zostali oskarżeni o zdradę stanu, nielegalny handel z Rosją, korupcję w interesie oligarchów itp.” – pisze Hromadske.
Według NABU chodziło o podejrzenia wobec jednego pracownika, ale nie było dowodów.
„Infrastruktura antykorupcyjna będzie działać. Tylko bez rosyjskich wpływów – musimy wszystko z nich oczyścić. I powinno być więcej sprawiedliwości. Oczywiście NABU i SAP będą działać” – tłumaczył wieczorem prezydent Zełenski. „Przez lata urzędnicy, którzy uciekli z Ukrainy, z jakiegoś powodu spokojnie mieszkali za granicą – w bardzo ładnych krajach i bez konsekwencji prawnych. To nie jest normalne. Nie ma racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego postępowania karne na miliardy dolarów ciągną się latami. I nie ma wytłumaczenia, dlaczego Rosjanie nadal mogą uzyskać potrzebne im informacje. Ważne jest, aby [organy funkcjonowały] bez Rosjan. Ważne jest, aby kara była nieunikniona i aby społeczeństwo naprawdę to widziało”.
„W warunkach wojny na pełną skalę obecność rosyjskich agentów w jakimkolwiek organie państwowym jest całkowicie nie do przyjęcia. Nie ma dla nas wyjątków i będziemy nadal eliminować wrogie wpływy, gdzie tylko możemy. NABU musi zostać oczyszczone z wpływów wrogich służb specjalnych. I nadal będziemy to robić wspólnie z kierownictwem Biura, aktywnie im w tym pomagając” – mówił Wasyl Maluk, szef SBU na posiedzeniu G7.
„SBU i Prokuratura Generalna zebrały solidną bazę dowodową na temat wszystkich podejrzanych pracowników NABU. W szczególności wczoraj Służba Bezpieczeństwa zatrzymała rosyjskiego »kreta« w jednej z elitarnych jednostek Biura, a także szefa międzyregionalnych wydziałów detektywistycznych NABU, podejrzanego o pomoc państwu-agresorowi. Ponadto podejrzenie o zdradę stanu zostało zaocznie postawione deputowanemu-zbiegowi Fedirowi Chrystenko, z [prorosyjskiej] partii OPZŻ, który według śledztwa miał bezpośredni wpływ na działalność organu antykorupcyjnego” – czytamy w komunikacie SBU.
O zaskoczeniu władz protestem świadczy apel szefa ukraińskiego wywiadu (GUR) Kyryła Budanowa do obywateli o mądrość i odpowiedzialność.
„Historia Ukrainy nauczyła nas, że naród przegrywa, jeśli jest rozdarty wewnętrznymi sprzecznościami” – napisał Budanow. „Mamy jeden wspólny problem, jednego wroga".
Według komentatorów politycznych podpis prezydenta pod kontrowersyjną ustawą łamie zaufanie do społeczeństwa, podważa zaufanie do zachodnich partnerów, zagraża ukraińskiej integracji europejskiej. Wydarzenia w Ukrainie nie mogą nie cieszyć Rosji.
Mimo wszystkich zapewnień, że ustawa (która dziś już weszła w życie) istotnie nie wpłynie na funkcjonowanie instytucji antykorupcyjnych, część posłów przygotuje wniosek do Sądu Konstytucyjnego Ukrainy o uchylenie jej. Wskazują, że głosowanie odbyło się niezgodnie z procedurą. Poinformował o tym Jarosław Żełezniak, poseł partii Głos. Dodał, że sprzeczności trzeba dobrze wyjaśnić partnerom międzynarodowym, m.in. z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, ponieważ od ich stanowiska w dużej mierze zależy finansowanie Ukrainy. Żełezniak zachęca również do nagłaśniania sprawy, mówi, że Biuro Prezydenta nie spodziewało się takiej reakcji. Pisze tak: „Wczoraj nie mogłem kupić biletów u Franka [słynny teatr w Kijowie, obok którego odbywał się protest] z powodu kolejek. Prawdopodobnie będę musiał wrócić dzisiaj”.
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.
Komentarze