0:000:00

0:00

Do tej pory wydawało się, że to Viktor Orbán trzyma Radę UE w szachu.

Od kilku miesięcy uniemożliwia bowiem państwom członkowskim podjęcie dwóch ważnych decyzji: o uruchomieniu nowego pakietu pomocowego dla Ukrainy w wysokości 18 mld euro oraz o wdrożeniu minimalnej stawki podatku dochodowego dla międzynarodowych korporacji na poziomie 15 procent w całej UE, zgodnie z rekomendację OECD. To decyzje, do których podjęcia niezbędna jest jednomyślność.

Podatek dla korporacji czeka na zatwierdzenie w Radzie UE od połowy 2021 roku. Pakiet pomocowy dla Ukrainy od jesieni, ale dłużej czekać nie może.

Żeby utrzymać płynność finansową, Ukraina musi otrzymać wsparcie finansowe począwszy od stycznia 2023 roku. Jak wynika z szacunków MFW, potrzeby budżetowe Ukrainy szacowane są na około 3 mld dolarów miesięcznie. UE chce zapewniać nieco ponad połowę tej kwoty, co miesiąc, przez cały 2023 rok. Dopięcie tych dwóch spraw to dla kończącej się w grudniu czeskiej prezydencji absolutny priorytet.

Tymczasem Orban blokuje te decyzje traktując swoje weta jako kartę przetargową na moment głosowania w Radzie UE w sprawie stanu praworządności na Węgrzech.

Państwa członkowskie mają do 19 grudnia podjąć decyzję o tym, czy dalej blokować fundusze UE dla Budapesztu zgodnie z rekomendacją Komisji Europejskiej, czy nie. Na szali jest 7,5 mld euro środków z Funduszy Spójności oraz 5,8 mld euro z Funduszu Odbudowy. Decyzja musi zapaść do 19 grudnia, bo wtedy upływa ostateczny termin.

Węgierski rząd miał nadzieję na to, że grożąc zawetowaniem dwóch tak istotnych decyzji, skłoni państwa członkowskie do odpuszczenia w kwestii mechanizmu warunkowości i odblokowania funduszy dla Węgier.

Dość niespodziewany ruch przyszedł jednak ze strony Czech, które sprawują obecnie prezydencję w Radzie UE. I to podczas nieformalnego śniadania ministrów finansów państw członkowskich, o czym piszemy dalej.

Przeczytaj także:

Problemy nie tylko z praworządnością

Stojąc w obliczu dalszego wstrzymywania wypłaty funduszy UE, które dla coraz mocniej pogrążonych w problemach finansowych Węgier są kluczowe, członkowie rządu Orbána wykorzystują wszelkie możliwe środki nacisku, by wybronić się przed sankcjami finansowymi wynikającymi z mechanizmu warunkowości.

Rząd Orbána ma też coraz większe problemy w kraju. Od lutego 2022 roku tli się konflikt z nauczycielami, którym zabroniono strajkować. Konflikt nasilił się jesienią na tyle, że w całym kraju wybuchły wielotysięczne protesty. Nauczyciele domagają się podwyżek, które rząd obiecał, ale środki na nie mają pochodzić z Funduszu Odbudowy. Nie wiadomo, czy Budapeszt je otrzyma.

Od kilku dni Węgry pogrążone są także w panice związanej z brakami paliwa. Na wielu stacjach go brakuje, a tam, gdzie jest, ustawiają się kolejki. Oficjalny komunikat o nasilających się problemach dotyczących dostaw węgierski koncern naftowo-gazowy MOL wydał dopiero we wtorek 6 grudnia. Jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem rząd nagle zdecydował o zniesieniu obowiązującego od listopada 2021 roku limitu cen na paliwo. Ceny skoczyły z około 5,5 zł za litr benzyny do 7,90.

Władze tłumaczą tę sytuację wejściem w życie 5 grudnia unijnych sankcji ograniczających import rosyjskiej ropy drogą morską, ale to fałszywe twierdzenie.

"Stało się to, czego się obawialiśmy: unijne sankcje naftowe, które weszły w życie w poniedziałek, spowodowały zakłócenia w dostawach paliw na Węgrzech, które są odczuwalne dla wszystkich".
To nie unijne sankcje są winne nasilającym się od tygodnia brakom paliwa na Węgrzech, lecz rządowe limity cen wprowadzone w listopadzie 2021 roku, na skutek których mniej importerów chciało sprzedawać surowiec na węgierski rynek po zaniżonych cenach.
konferencja prasowa w Budapeszcie,06 grudnia 2022

Sam MOL tłumaczy, że te braki to efekt zbyt małych dostaw surowców energetycznych na Węgry w związku z rządowymi limitami cen. MOL pracuje nad zwiększeniem dostaw, ale jak twierdzi uzupełnienie zapasów może potrwać nawet miesiąc lub dwa.

Tymczasem na forum UE rozstrzyga się kwestia tego, czy Węgry uzyskają w najbliższym czasie dostęp do alokowanych dla nich funduszy UE.

Viktor Orbán jak Mubarak

Mechanizm warunkowości to procedura zaprojektowana przez Parlament Europejski, Komisję Europejską i zatwierdzona przez Radę, która zgodnie z traktatami unijnymi uzależnia wypłatę funduszy UE od stanu praworządności w danym kraju. Jego celem jest ochrona interesu finansowego UE przed ryzykiem sprzeniewierzania środków unijnych w krajach zagrożonych korupcją.

Węgry to jeden z najbardziej skorumpowanych krajów w UE.

Jak wynika z raportu Transparency International zajmują 73. miejsce na 160 badanych krajów w rankingu postrzegania korupcji plasując się daleko za pozostałymi państwami UE.

W ciągu 12 lat sprawowania władzy Viktor Orbán zdołał zbudować kleptokratyczny system, który zasila się zarówno poprzez rozkradanie środków z UE, jak i z budżetu krajowego.

Eksperci badający korupcję porównują reżim Orbána z kleptokratycznym reżimem Hosniego Mubaraka w Egipcie (1981 - 2011) czy Tunezją Ben Alego (1987 - 2011) - autokratycznych przywódców obalonych w ramach Arabskiej Wiosny.

W ramach mechanizmu warunkowości Węgry zobowiązały się wprowadzić szereg reform, których celem jest realne przeciwdziałanie korupcji i zagwarantowanie prawidłowego wydatkowania środków unijnych.

17 środków zaradczych obejmowało m.in. realną walkę z korupcją, zwiększenie przejrzystości i konkurencyjności przetargów publicznych m.in. po to, by wyeliminować przetargi z udziałem tylko jednego oferenta i zwiększyć liczbę firm realizujących zadania finansowane ze środków UE.

Rząd zobowiązał się też do przeciwdziałania konfliktom interesów przy przetargach publicznych, które umożliwiają działania korupcyjne itp. Pisaliśmy o tym w OKO.press regularnie.

Naprędce wprowadzone reformy okazały się jednak farsą, choć Viktor Orbán twierdził, że Węgry zrobiły wszystko, co było trzeba.
"Wszystkie przeszkody, które stały na drodze porozumienia Węgier i Komisji Europejskiej [w sprawie odblokowania funduszy UE – przyp. red.] zostały usunięte (…) . Zrealizowaliśmy wszystko, do czego się zobowiązaliśmy i na co się zgodziliśmy."
Węgry nie wdrożyły wszystkich 17 reform uzgodnionych w ramach mechanizmu warunkowości tak, aby były one w pełni skuteczne i przyczyniały się do zwalczania korupcji. Dlatego KE zaleca dalsze wstrzymywanie wypłaty środków UE dla Węgier.
konferencja prasowa podczas szczytu Grupy Wyszechradzkiej,24 listopada 2022

O tym, dlaczego środki wynegocjowane w ramach mechanizmu warunkowości nie są wystarczające do naprawy praworządności na Węgrzech mówiła w wywiadzie dla OKO.press Márta Pardavi, współprzewodnicząca Komitetu Helsińskiego na Węgrzech.

30 listopada 2022 roku Komisja Europejska zarekomendowała w związku z tym Radzie UE dalsze wstrzymywanie środków dla Węgier ze względu na niezrealizowanie wymaganych reform. KE orzekła, że ryzyko dla unijnego budżetu nie zostało wyeliminowane, więc środki nie powinny być wypłacane.

Jednocześnie jednak KE zaakceptowała węgierski plan odbudowy (KPO), w związku z czym otworzyła Budapesztowi drogę do uruchomienia środków z Funduszu Odbudowy, pod warunkiem realizacji do końca marca 2023 roku pierwszych 10 kamieni milowych.

Ostateczną decyzję w tej sprawie mają podjąć państwa członkowskie, które w jednym głosowaniu muszą zaakceptować węgierski KPO, a w osobnym opowiedzieć się w kwestii zakończenia bądź kontynuowania mechanizmu praworządności. Oba głosowania wymagają kwalifikowanej większości głosów.

To właśnie ta sekwencja głosowań umożliwiła czeskiej prezydencji zaskoczenie i uzyskanie pewnej przewagi nad Węgrami.

Szantażem na szantaż, to nie tak miało być

To podczas nieformalnego śniadania, na którym ministrowie finansów państw członkowskich spotkali się o poranku we wtorek 6 grudnia przed posiedzeniem Rady UE ds. ekonomicznych, minister finansów Czech Zbyněk Stanjura dał węgierskiemu ministrowi finansów propozycję nie do odrzucenia: Węgry zagłosują za pakietem pomocowym dla Ukrainy oraz 15-procentowym podatkiem dochodowym dla korporacji, a Rada UE przegłosuje zatwierdzenie węgierskiego KPO.

Dzięki temu 70 procent środków z alokowanych dla Węgier 5,8 mld euro z Funduszu Odbudowy nie przepadnie. O głosowaniu nad zakończeniem stosowania mechanizmu warunkowości wobec Węgier Stanjura nawet nie wspomniał.

Dla Węgier taki obrót sprawy był zaskoczeniem.

Minister finansów Węgeir Mihaly Varga podczas spotkania Rady UE ds.
Minister finansów Węgier Mihály Varga (na zdjęciu w środku) pojechał na wtorkowe spotkanie przekonany, że państwa członkowskie zatwierdzą węgierski KPO, bo to zwykła formalność. Wtorkowe negocjacje poszły zupełnie nie po myśli Węgier, fot. Unia Europejska mat.pras.

Do tej pory Rada akceptowała KPO każdego kraju na pierwszym możliwym posiedzeniu po rekomendacji KE bez większych dyskusji. Jednocześnie plan był taki, że Węgry będą dalej wstrzymywać pakiet dla Ukrainy oraz podatek dla korporacji, trzymając te weta jako kartę przetargową na moment głosowania o zakończeniu mechanizmu warunkowości.

Ale o tym, czy na danym posiedzeniu Rady UE coś poddać pod głosowanie, czy nie, decyduje przedstawiciel prezydencji.

I tak po niezaakceptowaniu przez ministra finansów Węgier czeskiej propozycji, minister Zbyněk Stanjura zadecydował, że Rada w ogóle nie będzie tego dnia głosować węgierskiego KPO.

Tym samym Stanjura postawił Węgry w trudnej pozycji: albo Viktor Orbán zgodzi się zaakceptować pakiet dla Ukrainy i unijny podatek od dochodów korporacji, a Rada zaakceptuje węgierski KPO, albo nie i wówczas Rada nie podda kwestii węgierskiego KPO pod głosowanie w tym roku.

W związku z terminami zapisanymi w Funduszu Odbudowy będzie to oznaczać przepadek 70 proc. środków z 5,8 mld euro dla Węgier.

Mówiąc krócej: albo Węgry ugną się i zrezygnują z weta, albo nici z 4 mld euro z Funduszu Odbudowy.

"Nie jest tajemnicą, że zatwierdzenie 18 mld euro nowej pomocy dla Ukrainy na przyszły rok, węgierskiego planu odbudowy oraz drugiego filaru umowy OECD w sprawie minimalnych stawek podatku od osób prawnych są ze sobą powiązane. Stanowią pakiet zależny od tego, czy Węgry kontynuują reformy w zakresie kontroli zamówień publicznych" - powiedział Stanjura, nawiązując do reform wynikających z mechanizmu warunkowości.

Jednocześnie poinformował, że czeska prezydencja zwróciła się do Komisji z wnioskiem o przedstawienie Radzie aktualizacji oceny wdrożenia przez Węgry wymaganych reform.

To kolejny element wywierania nacisku na Węgry i gry na czas.

Reformy, do których Viktor Orbán zobowiązał się w ramach mechanizmu warunkowości, nie mają formalnie nic wspólnego z akceptacją przez państwa członkowskie węgierskiego KPO.

"Jestem świadom trwających na Węgrzech reform, które codziennie postępują, dlatego wezwaliśmy Komisję do aktualizacji oceny [wdrożenia 17 środków zaradczych wynikających z mechanizmu warunkowości] (...). Celem jest znalezienie kompromisu [dotyczącego wysokości blokowanych lub odblokowanych środków] w oparciu o zaktualizowany raport w ciągu zaledwie kilku dni" - wyjaśnił Zbyněk Stanjura.

Jak zapewnił, "potem to już kwestia proceduralna, prawdopodobnie zwołamy nadzwyczajną wideokonferencję Ecofin [Rady ds. Gospodarczych i Finansowych] i zatwierdzimy cały pakiet środków do końca roku".

Czesi mają plan, premier Węgier traci przewagę

Czesi oczekują, że w ciągu kilku najbliższych dni uda się im skłonić Węgrów do zaakceptowania zaproponowanych we wtorek 6 grudnia warunków akceptacji węgierskiego KPO. Przy takim układzie czeskiej prezydencji udałoby się przepchnąć dwa bardzo ważne projekty (pomoc dla Ukrainy oraz podatek od dochodów korporacji), a Węgry zostałyby postawione w sytuacji, w której o zasadności zamknięcia lub kontynuowania procedury mechanizmu warunkowości decydowałyby państwa członkowskie tylko w oparciu o meritum sprawy, a nie pod groźbą szantażu.

Aby wzmacniać presję na Węgry, minister Stanjura wezwał też Radę do szukania alternatywnej metody sfinalizowania pakietu pomocowego dla Ukrainy.

„Musimy zrobić wszystko, by być w stanie zrealizować wypłatę kolejnych środków dla Ukrainy już w styczniu 2023 roku. Dlatego będziemy szukać rozwiązań, które będą do zaakceptowania dla 26 członków UE” - powiedział Stanjura, wyraźnie dając do zrozumienia, że Rada rozważa rozwiązanie w ramach tzw. wzmocnionej współpracy, czyli z pominięciem Węgier.

Jest to możliwe także dzięki temu, że podczas wtorkowego spotkania udało się przegłosować jedną zmianę w rozporządzeniu finansowym dotyczącym budżetu UE. Pozwoli ona Komisji Europejskiej rozpocząć przygotowania do ewentualnej emisji obligacji celem udzielenia Ukrainie pomocy makrofinansowej w ramach tzw. zróżnicowanej strategii finansowania, czyli poprzez wspólne zadłużenie na rynkach finansowych.

Jak tłumaczył na konferencji prasowej minister finansów Czech, to ważna zmiana, bo bez względu na to jaki ostatecznie kształt przyjmie nowy pakiet dla Ukrainy, pozwoli zrealizować pierwszą wypłatę środków dla Ukrainy już bez dalszych opóźnień w styczniu 2023 roku.

Wciąż nie wiadomo, na wsparcie których krajów może liczyć Viktor Orbán przy głosowaniu w sprawie rekomendacji Komisji o dalszym blokowaniu środków dla Węgier. Do rozbicia większości kwalifikowanej niezbędnej do przyjęcia rekomendacji KE, a w konsekwencji odblokowania wypłaty środków z Funduszu Spójności, czyli 7,5 mld euro, potrzeba głosów co najmniej 4 państw reprezentujących w sumie ponad 35 proc. ludności UE, bo większość kwalifikowaną dają głosy co najmniej 55 proc. państw członkowskich reprezentujących 65 proc. ludności UE.

Podejrzewane o ewentualną chęć wsparcia Węgier są kraje, w których rządzi eurosceptyczna, mniej lub bardziej skrajna prawica: obecnie jest to Polska, Włochy i Szwecja. W Szwecji opinia publiczna wywiera bardzo silny wpływ na rząd, by tego nie robić, co budzi rozdrażnienie węgierskiego rządu. Włochy Giorgi Meloni jak dotąd zachowują milczenie w sprawie funduszy UE dla Węgier. Meloni jest zajęta pracami nad budżetem Włoch na 2023 roku oraz niezbędnymi reformami gospodarczymi. Bardzo możliwe, że pomimo widocznego oddalenia od Węgier, Polska może głosować przeciwko wstrzymaniu funduszy dla Węgier, ale głos jednego kraju nic nie zmieni.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze