10 lutego 2021 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ogłosił uzupełnioną listę czasopism punktowanych. Dopisał do nich ponad tysiąc nowych czasopism, a 264 podwyższono punktację (obszernie pisaliśmy o tym tutaj). W dużej części były to czasopisma związane z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim oraz o wyraźnym profilu religijnym – związane np. z teologią, filozofią katolicką czy prawem kanonicznym. Wielu naukowców oburzyło, że minister dopisał je bez (obowiązkowych zgodnie z prawem) konsultacji z Komisją Ewaluacji Nauki, ustawowym ciałem powołanym jeszcze przez b. ministra Gowina.
Różne naukowe gremia – w tym sama Komisja Ewaluacji Nauki – protestowały.
„W ten sposób nie buduje się prestiżu nauki polskiej, natomiast powoduje jej marginalizację (…) Działanie takie prowadzi do upadku autorytetu nauki i jej unikalnego statusu”
– napisał Komitet Psychologii PAN 15 lutego.
Nie był to jednak koniec. W piątek 19 lutego minister dopisał do listy kolejne 5 czasopism i podwyższając punktację jeszcze 96. Np. „Białostockie Studia Prawnicze” z 20 pkt przeskoczyły na 100 pkt, co odpowiada punktacji z pierwszej ligi światowej. Znów zrobił to nie tylko bez konsultacji z Komisją Ewaluacji Nauki, ale nawet jej nie informując.
Tama pękła. Minister właśnie opublikował kolejny wykaz czasopism (bez wiedzy KEN), dodając punkty 96 polskim czas. i 5 kolejnych czasopism dodając – wszystko poza trybem. Kto zyskał? Np. "Białostockie Studia Prawnicze” z 20 pkt na 100 pkt . Nowy wykaz: https://t.co/JvVl1UX3bq
— Emanuel Kulczycki (@ekulczycki) February 19, 2021
Listę można znaleźć na stronie ministerstwa.
Prawica dostaje punkty od ministra
Na liście pojawiło się także – z „wyceną” 40 punktów – czasopismo „Glakopis”, magazyn historyczny nacjonalistycznej prawicy.
W 2008 roku „Glaukopis” (nr 9-10, 2007-2008) opublikował artykuł członka redakcji Sebastiana Bojemskiego, historyka specjalizującego się w dziejach Narodowych Sił Zbrojnych. Opisał w nim z aprobatą morderstwo dokonane w czerwcu 1944 roku w Warszawie na szefie Wydziału Informacji Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej Jerzym Makowieckim (zabito go razem z żoną) oraz na jego współpracowniku Ludwiku Widerszalu. To jedna z najbardziej mrocznych kart polskiego podziemia z okresu okupacji. Obaj byli działaczami Stronnictwa Demokratycznego, czyli niekomunistycznej lewicy.
Bojemski usprawiedliwiał mord, dokonany na pewno przez Polaków, bojówkę skrajnej prawicy. Nazywał zamordowanych „komunistami” (byli żołnierzami AK), a zbrodnię – „prewencyjną likwidacją”. Artykuł wzbudził powszechne oburzenie; ówcześni członkowie redakcji „Glaukopisu”, Jan Żaryn (później senator PiS) i Piotr Gontarczyk (historyk z IPN), tłumaczyli wówczas, że tekstu nie czytali albo się z nim nie zgadzają.
„Glaukopis” z Franco na okładce
W radzie programowej zasiadają m.in. prof. Jan Marek Chodakiewicz i prof. Jan Żaryn. Redaktorem naczelnym był przez wiele lat dr Wojciech Muszyński (dziś naczelną dr Jolanta Mysiakowska-Muszyńska, jego żona, chociaż Muszyński jest „wydawcą”).
Chodakiewicz to polsko-amerykański naukowiec zajmujący się przede wszystkim stosunkami polsko-żydowskimi. „Antypolska fala w USA wróciła w formie neostalinowskiej. Nadzieja jest w Polakach!”, „Sorosowe wygibasy”, „Jak wyjść z kleszczy postkomunizmu i lewackiego globalizmu?” – tak brzmią przykładowe tytuły jego artykułów z „Najwyższego Czasu”. W 2019 roku na wykładzie o „cywilizacji śmierci” w IPN-owskim „Przystanku Historia” Chodakiewicz dzielił się homofobicznymi fantazjami o wsadzaniu chomika w odbyt.
Jan Żaryn to historyk, b. senator PiS, o którego skrajnych wypowiedziach (np. pogardliwych wobec Ukraińców) OKO.press pisało wielokrotnie.
Muszyński, uczeń Żaryna, także znany jest ze swoich nacjonalistycznych poglądów. Jako student, chodził na Uniwersytet Warszawski w mundurze wzorowanym na stroju przedwojennego ONR. Z pracy w IPN omal nie wyleciał, gdy udostępnił na Facebooku grafikę Narodowego Odrodzenia Polski, która przedstawiała Baracka Obamę na szubienicy. W 2019 roku zyskał rozgłos pisząc na Facebooku, że członków partii Razem należałoby zrzucać z helikopterów do oceanu – tak, jak dyktatura Pinocheta w Chile robiła z przeciwnikami politycznymi.
Przestrzeń dla skrajnej prawicy
„Na jego łamach analizuje się myśl Romana Dmowskiego i politykę Hiszpanii generała Franco, promuje pamięć o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ. »Glaukopis« nie jest normalnym pismem historycznym, a przestrzenią dla skrajnej prawicy, w której mogą wybielać zbrodnie nacjonalistów z przeszłości”
– pisaliśmy w 2019 roku, kiedy, powołując się właśnie na „Glaukopis”, IPN kwestionował wyniki własnego śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych przez Romualda Rajsa „Burego” na Białorusinach w 1946 roku.
Jak pisał w OKO.press w 2019 roku badacz skrajnej prawicy, dr Przemysław Witkowski, znajdziemy w „Glaukopisie”:
- pochwały przedwojennego polskiego faszyzmu;
- obronę kolaborującej z hitlerowcami Brygady Świętokrzyskiej NSZ;
- okładki z gen. Franco;
- pozytywne teksty o organizatorze pogromu w Myślenicach w 1936 roku, Adamie Doboszyńskim;
- obrażanie pamięci polskich uczestników Brygad Międzynarodowych w Hiszpanii;
- „grozę masonerii” i „judeosceptycyzm”.
Za badania nad Zagładą – mało punktów
Kolejni ministrowie podnosili punktację także czasopismu „Pamięć i Sprawiedliwość”, wydawanemu przez IPN. We wrześniu 2019 roku Gowin przyznał mu 70 punktów – suwerenną decyzją ministra (Gowin też dopisywał do listy czasopism i zmieniał punktację, chociaż na nieporównanie mniejszą skalę). Czarnek podniósł punktację do 100 punktów – dając mu tyle samo, ile otrzymują czołowe międzynarodowe pisma historyczne.
Tymczasem renomowane i cenione za granicą pismo „Zagłada Żydów”, wydawane przez znienawidzone przez rządzących Centrum Badań nad Zagładą Żydów, cały czas ma tylko 20 punktów.
Humanistyka ma być narodowa
19 lutego, w Dzień Nauki Polskiej (ustanowiony w 2020 roku, w rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika) minister zapowiedział także zmiany w Narodowym Programie Rozwoju Humanistyki. To powołany jeszcze za rządów PO-PSL program grantowy, kontrolowany przez ministerstwo, który ma wspierać m.in. badania nad dziedzictwem narodowym, edycje krytyczne źródeł czy ważnych dzieł literackich, a także przekłady najwybitniejszych dzieł polskiej humanistyki na angielski.
Teraz program ma zyskać wyraźny polityczny kierunek.
„Narodowy Program Rozwoju Humanistyki będzie reformowany. Nam brakuje poważnych projektów historycznych, które odkrywałyby prawdę o Polsce, o Polakach, o tym, ilu Polaków i za jaką cenę uratowało Żydów w czasie II wojny światowej, że najwięcej Polaków jest wśród Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, o tym jaki miał wpływ Kościół katolicki w okresie 123 lat zaborów na utrzymanie polskości, o tym, jak to się stało, że po ’89 roku Polska najwolniej wychodziła z komunizmu i stała się krajem postkomunistycznym na wiele lat, co było ze szkodą dla naszego państwa”
Wspomniał także o „antypolskich paszkwilach”, które „z nauką nie mają nic wspólnego” – nie wymienił jednak, nad czym OKO.press ubolewa, żadnego tytułu. Kierunek zmian wytyczony nauce polskiej przez ministra jest jednak jasny: ma być swojska, katolicka, narodowa. Im bardziej, tym lepiej.

Celem polskiej edukacji wg obecnie rządzących jest przygotowanie do wiecznego zbawienia. Tak wynika z ostatnich wypowiedzi kierownictwa ministerstwa i z praktyki od 1990 roku. Promowanie kościelnych wydawnictw ( a przede wszystkim pompowanie publicznych pieniędzy do przepastnych kieszeni Kościoła Kat. ) nie jest ostatnim krokiem na tej drodze .
Jest zastanawiające, że garstka radykalnych oszołomów religijnych może w tak krótkim czasie zapanować nad 38-milionowym krajem. Tym bardziej, że Polki i Polacy masowo tracą zaufanie do Kościoła Kat. i kościoły pustoszeją.
To są planowe działania sekt neoinkwizycyjnych, które wykorzystują swe wpływy w Ameryce Łacińskiej, Francji i Rosji do ekspansji tam gdzie zaniedbano świadomość społeczno-polityczną na rzecz konsumpcji.
A kasy to mogą w kościół pompować ile wlezie. Nic to im nie da.
Znając apetyt klech na doczesne uciechy, oni przeżrą, przedupcą, wydadzą to wszystko i tyle będzie z perfekcyjnego planu imperium neoinkwizycyjnego.
Prywata, którą to tak ciężko jest im odrzucić, jest i będzie ich największym wrogiem na wieki wieków. Amen.
Melanż PiSu z naziolami trwa w najlepsze.
"Mam władzę i zrobię, co zechcę z tymi czasopismami, tym bardziej, że temat interesuje tylko niedobitki komunistów". Tako rzecze Czarnek.
„W ten sposób nie buduje się prestiżu nauki polskiej, natomiast powoduje jej marginalizację (…) Działanie takie prowadzi do upadku autorytetu nauki i jej unikalnego statusu”
– Tak będzie dopóty dopóki nie wyciepnie się Krytykę Polityczną z jej lewackim bełkotem.
"W piątek 19 lutego minister dopisał do listy kolejne 5 czasopism i podwyższając punktację jeszcze 96. Np. „Białostockie Studia Prawnicze” z 20 pkt przeskoczyły na 100 pkt, co odpowiada punktacji z pierwszej ligi światowej".
– Bialystok nie od macochy – przez wiele lat funkcjonowała tam Filia Uniwersyteu Warszawskiego (np. prawo – prof Stelmachowski, logika – prof. Marciszewski)
Promowanie przez Kaczyńskiego właśnie Czarnka, nie jest przypadkiem. To celowe działanie. Czyli Kaczyński albo coraz bardziej popiera faszystów, albo przynajmniej godzi się na faszyzację Polski w imię "nowego ładu" polegającego na próbie realizacji jego wizji Polski. Tyle, że ta wizja coraz bardziej oddala się od załozonej kiedyś, a coraz bardziej polega na faszyzacji kraju, a co za tym idzie, wzbudzaniu nastrojów sprzyjających rozwiązywaniu spraw za pomocą agresji, zarówno w stosunku do inaczej myślących w kraju, jak i w stosunkach zagranicznych. Krótko mówiąc, w godzeniu się na wojnę domową, lub wojnę z innym krajem…ofiary nie są dla nich ważne, liczy się tylko ideologia.
Kaczyński sprzedał duszę diabłu.
Czarnuszkowi pomyliła się nauka z nauką religii.
Cześć panowie, mam na imie Monika 25 lat. Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje gorące zdjęcia 😉 http://panieonline.pl/monia89
To sobie ten szczurowaty kierdzioł, wypierdzioł (chyba że faktycznie wymyślił…). "Mein" – po niemiecku: "moje". Nazwa mówi za siebie i za pogrobowców samobójcy bunkrowego Adolfa.
Panie Adamie, problem jest ale nie tutaj gdzie pan pisze. Nie ma znaczenia czy to sa prawicowe czy lewicowe wydawnictwa. Oba rodzaje nadaja sie do kosza. Tak jak wszystkie na tej liscie ktorych IF jest ponizej 3. A rozwiazenie jest banalnie proste:
– bierze sie liste wydawnictw i konferncji i wszystkie ponizej IF 3 sie nie licza do oceny. Oczywiscie jak ktos chce publikowac to nie ma problemu ale za swoje pieniadze lub z prywstnych zrodel. Np. w pana przypadku ja czasopisma socjologiczne z IF ok 5 tak sa to amerykanskie wydawnictwa ale publikuja tam szwedzi, dunczycy, niemcy itd. Da sie.
– habilitacja i profesura. belwederska na smietnik. Kompletna strata czasu.
– PAN do rozwiazania i wlaczenie do struktur uczelni
– Wnioski o granty tylko po angielsku i ocenisne przez losowo wybieranych ludzi z zagranicy. Po zakonczeniu grantu jesli w przeciagu 6 miesiecy nie ma publikacji w wydawnictwie z co najmniej IF 3 lub wniosku pstentowego itd. to o nastepnym grancie mozna zapomniec.
Tylko zeby to wprowadzic to trzeba miec jaja. Oczywiscie skutkiem tego bylby upadek wielu roxnych wydzialow produkujacych dziadostwo naukowe szczegolnie w szeroko pojetych naukach humanistycznych ( obawiam sie ze pana tez by to dotyczylo bo wynik z Google Scholar jest bardzo slabiutki). Czesc znalazla by prace w gazetach tak jak autor tego artykulu czesc by sie przekwalifikowala. Czesc zaczla by szukac pieniedzy z innych zrodel do swoich badan.
Skutek dlugofalowy- 3-4 silne uniwersytety gdzies w okolicy 200-250 miesca na swiecie ( tam gdzie sa czesi teraz). Reszta albo by upadala albo by fukcjonowsla na zasadach fili duzych uniwersytetow.
Moja babcia mi kiedys mowila ze biednych nie stac na tanie rzeczy parafrazujac Polski nie stac na kiepska nauke.
Też jestem za tym, aby odkrywać prawdziwą historię Polski. Wtedy książek takich jak "Dalej jest noc" będzie więcej. Wtedy też odkryjemy, że wielu "wyklętych" to byli zwykli opryszkowie, a często kolaboranci, najpierw z Niemcami, potem z komunistami. Może wiedza o tym, że szlachta nie była szlachetna też stanie się powszechna. Tak, popieram w tej kwestii czarnka.
Zgadzam sie co do ksiazek. Z tym ze jesli autor/aurka klamie/manipuluje to na to nie moze byc zgody. W tym konkretnym przypadku jest to klamstwo i manipulacja. Takie pisanie pod teze. Nie dziwi pani ze Instytut Zydowski nie publikuje prac o pomocnictwie (Niemcom) Zydow w czasie holokaustu (bez tej wspolpracy holokaust w takich rozmiarach by sie nie odbyl). O zbrodniach zydow na Polakach na terenach okupowanych przez Rosje miedzy 1939-1941. Trudne tematy moglby mnozyc. Parafrazujac pani powiedzenie Może wiedza o tym, żezydzi nie byli szlachetni też stanie się powszechna.
Kłamstwo to twoje drugie imię. Ale metoda na Geobbelsa w tym wypadku nie sprawdzi się: mleko się wylało, prawda o wspomnianych czasach stała się powszechna, więc i 10 000 razy powtarzane kłamstwo nie stanie się prawdą.
Kibel, woda i do Wisły (twój guru zapomniał naprawić rury)
I znów kłamstwo. Rutyna.
Czy wyzwolenie przez Brygadę Świętokrzyską obozu koncentracyjnego Holešov tuż przed planowanym przez SS wymordowaniem więźniarek też nazwiecie kolaboracją?
Alibi antykolaboracyjne na 2 dni przed końcem wojny w Europie. https://zolnierzeprzekleci.wordpress.com/wyzwolenie-obozu-w-holiszowie-prawdziwa-ale-naciagana-historia/
https://www.ushmm.org/remember/holocaust-reflections-testimonies/echoes-of-memory/freedom-in-holysov