Tak poważnie podchodzimy do urodzin, co roku organizując przyjęcie, a ostatnie pożegnanie traktujemy po macoszemu. A przecież nie zawsze tak było – mówi Agnieszka Wójcińska, celebrantka humanistycznych ceremonii pogrzebowych, edukatorka o żałobie
Katarzyna Sroczyńska: Warto zaplanować swój pogrzeb?
Agnieszka Wójcińska*: Tak. Zdecydowanie.
Ale po co?
Żeby mieć więcej wewnętrznego spokoju. Według mnie to dobry sposób na oswajanie się z tematem śmierci. On nas wszystkich dotyczy, ale się go boimy, spychamy go na margines swojego życia. Ja to robiłam przez całe lata.
Żeby mieć więcej wewnętrznego spokoju. Według mnie to dobry sposób na oswajanie się z tematem śmierci. On nas wszystkich dotyczy, ale się go boimy, spychamy go na margines swojego życia. Ja to robiłam przez całe lata.
Temat tego, że jesteś śmiertelna czy że ludzie wokół ciebie są śmiertelni?
Kiedy miałam 11 lat, zmarł mój tata. Na serce, to była nagła śmierć. Po prostu pewnego dnia okazało się, że go nie ma. Byłam na pogrzebie i niedobrze to wspominam, zresztą pamiętam wszystko trochę jak przez mgłę. Później przez wiele lat, nawet już w dorosłości, nie potrafiłam sobie z tym faktem poradzić, jakoś sobie tego poukładać. Na przykład bardzo nie lubiłam chodzić na cmentarz. Z jednej strony odsuwałam ten wątek od siebie, z drugiej – miałam poczucie bycia skrzywdzoną przez los.
Dorośli rozmawiali z Tobą wówczas o tym, co się stało?
Komentarze