“To nie jest projekt niszowy. Pora to zauważyć”. Projekt ustawy znoszącej ubezwłasnowolnienie jest już w konsultacjach międzyresortowych. Może zostać uchwalony za rok, wejść w życie – za dwa lata. Rozmawiamy z wiceministrą sprawiedliwości Zuzanną Rudzińską-Bluszcz i pokazujemy, co się wtedy zmieni.
Tak się w Polsce myśli. Czy nie da się tu przeżyć bez ubezwłasnowolnienia?
“Jak to znoszą ubezwłasnowolnienie?” – słyszę za każdym razem, kiedy opowiadam, że po latach zabiegów obrońców praw człowieka w końcu zniesiemy to barbarzyńskie prawo. “Bez ubezwłasnowolnienia nie załatwi się nic w banku, będą kłopoty z odbieraniem wyników od lekarza. Nie da się załatwić spraw mieszkania po przeniesieniu seniora do domu opieki. Koszmar po prostu” – to powszechna opinia.
Tylko że to rozwiązanie nieludzkie, że cywilizacja z niego dawno zrezygnowała, bo oznacza de facto cywilne uśmiercenie człowieka. Od momentu ubezwłasnowolnienia traci się wszelkie prawa. Nie można podjąć żadnej decyzji, zawrzeć jakiejkolwiek umowy.
Jednak nasz system opieki nad osobami zależnymi opiera się właśnie na ubezwłasnowolnieniu. W 2019 roku osób ubezwłasnowolnionych było sto tysięcy. Teraz szacuje się, że jest ich 120 tysięcy. 90 proc. z ich to osoby ubezwłasnowolnione całkowicie.
„Proceder jest masowy” – mówiła już w 2019 roku w rozmowie z portalem niepełnosprawni.pl dr Monika Zima-Parjaszewska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
„Postępowania o ubezwłasnowolnienia są coraz krótsze, coraz łatwiej jest uzyskać postanowienie sądu. Jest ono traktowane jako odpowiedź na wszystkie problemy – ktoś ma chorobę Alzheimera, autyzm, niepełnosprawność intelektualną, zaburzenie psychiczne – to ubezwłasnowolnienie; jak masz problem z hazardem – ubezwłasnowolnienie. Jak jest sprawa przejęcia majątku – ubezwłasnowolnienie; uciszenia osoby, która jest trudna – ubezwłasnowolnienie. (...) Często okresem, kiedy wniosek o ubezwłasnowolnienie kierowany jest do sądu, są zbliżające się 18. urodziny. Szczególnie dotyczy to osób z niepełnosprawnością intelektualną, sprzężoną. Faktem jest też to, że rodzice bardzo często traktują to jako swój obowiązek (...). Tymczasem w wyniku tego osoby ubezwłasnowolnione stają się kilkanaście razy bardziej wykluczone i naprawdę są wyrzucane na margines życia, bo w niczym już w sensie prawnym nie uczestniczą”.
10 dni temu do konsultacji międzyresortowych trafił zapowiadany od miesięcy projekt ustawy znoszącej ubezwłasnowolnienie. Zamiast niego Polska ma mieć po prostu system wspierania w podejmowaniu decyzji.
Możliwości miałyby być cztery, w zależności od sytuacji danej osoby.
Pisemna umowa z osobą, która będzie udzielać wsparcia. Nie mogłaby ona podejmować za kogoś decyzji, ale mogłaby towarzyszyć w wizycie u lekarza czy w banku i doradzać.
Też nie podejmowałby za osobę wspieraną decyzji, tylko ją w nich wspierał. Ale wskazywałby go już sąd i to on określałby, w jakim zakresie to wsparcie jest potrzebne. Kurator miałby pełnomocnictwa na 5 lat, a nim ten termin upłynie, sąd musiałby sprawdzić sytuację osoby wspieranej.
Taki kurator miałby prawo podejmowania decyzji w imieniu osoby wspieranej – ale tylko w takim zakresie, jaki dałby mu sąd. Pełnomocnictwo to także obowiązywałoby góra 5 lat – nie można by więc pozbawić kogoś prawa podejmowania decyzji dożywotnio.
Można by zawczasu notarialnie wskazać osobę, która będzie w przyszłości podejmować za nas decyzje – wtedy, kiedy stracimy możliwość samodzielnego kierowania swoimi sprawami. Pełnomocnictwo wchodziłoby w życie po przedstawieniu notariuszowi dwóch opinii lekarskich, że to “już”.
Czy to znaczy, że do całej opieki nad osobą zależną dojdzie jeszcze obowiązek, by co pięć lat stawiać się w sądzie?
Min. Rudzińska-Bluszcz radzi, by nie myśleć o tej zmianie wąsko, jako o projekcie niszowym. To ma być jeden z elementów poprawy działania państwa. Zadziała, jeśli wszystkie jego elementy zepną się w całość. Sądy rodzinne muszą działać lepiej, osoby z niepełnosprawnością muszą mieć prawo do świadczeń finansowych, których wysokość zależy od indywidualnej sytuacji. I do usług asystenta osobistego. Wtedy kwestia wspierania w podejmowaniu decyzji będzie wyglądać inaczej. A te wszystkie konieczne zmiany teraz zachodzą – warto, by opinia publiczna się im przyglądała.
Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: Teraz projekt ustawy znoszącej ubezwłasnowolnienie trafi do konsultacji, trzeba będzie przeanalizować uwagi, ale zgodnie z założeniami powinien być uchwalony za rok, a wejść w życie po kolejnym roku.
Czyli pod koniec 2026 r.
Wtedy – załóżmy optymistycznie – rozwijany w ostatnich latach system wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami, w tym seniorów powinny już jako tako działać.
Min. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz: Pod koniec 2026 r. lepiej też powinny działać sądy rodzinne, bo ich realne i instytucjonalne wzmocnienie zaczyna się od teraz, od 2025 r. Na nadzorowanie systemu wspierania decyzji przewidzieliśmy dodatkowo po osiem etatów na okręg. Będą asesorzy wspomagający sędziów rodzinnych i pomoc urzędnicza dla nich.
Powinna też wejść już wtedy w życie reforma systemu biegłych sądowych. To na nich będą polegać sędziowie badający, jakiego wsparcia potrzebuje dana osoba przy podejmowaniu decyzji. Projekt ustawy o biegłych jest już prawie gotowy i powinien być przyjęty w 2025 r.
Niestety równie dobrze to wszystko może się nie pospinać. I wtedy zniesienie ubezwłasnowolnienia zwali ludziom na głowę dodatkowe kłopoty. Naszą szansą są jednak konsultacje: powinny wyłapać większość usterek i błędów, więc ta skomplikowana zmiana nie skończy się taką wtopą, jak wprowadzany na łapu-capu podatkowy Nowy Ład. Sprawdźmy więc, jak będzie wyglądać, jeśli się uda.
Mamy rok 2026. Przykład pierwszy: rodzina kilka lat temu ubezwłasnowolniła seniorkę z powodu postępującej demencji. To był jedyny sposób na załatwienie spraw medycznych, dotyczących opieki czy orzeczenia o niepełnosprawności. Co się zmieni?
Osoba ubezwłasnowolniona stanie się osobą wspieraną. Opiekun zaś z mocy prawa stanie się tymczasowym kuratorem reprezentującym — do wszystkich spraw. Będzie mógł robić dokładnie to samo, co wcześniej robił jako opiekun osoby ubezwłasnowolnionej.
Czyli praktycznie nie zmieni się nic, ale system zacznie zwracać uwagę na potrzebę osoby wspieranej. W ciągu pięciu lat, choć w pewnym wieku to brzmi jak wieczność, sąd sprawdzi, co słychać u tej osoby.
Nie w ciągu pięciu lat. Bo od momentu wejścia w życie nowego prawa sama osoba i jej rodzina dostanie prawo, by złożyć wniosek do sądu o zmianę zakresu wsparcia. O jego doprecyzowanie. Ubezwłasnowolnienie zabierało przecież prawo do decydowania o wszystkim.
W tym przykładzie mowa jest o postępującej demencji i tu zapewne niewiele można zmienić. Nawet wtedy, kiedy po czterech latach sąd będzie zobowiązany sam sprawdzić sytuację – jako że uprawnienia kuratora wygasną po pięciu latach. Ale tu sąd je po prostu przedłuży.
Mogą być jednak inne sytuacje. Nawet jeśli człowiek nie może już podejmować skomplikowanych decyzji życiowych, to zawsze pozostaje sfera, gdzie może decydować i to można mu zagwarantować.
Przykład z seniorami jest dobry na początek. Często o ubezwłasnowolnieniu mówi się tylko w kontekście niepełnosprawności. A tu chodzi o coś, co dotyczy każdego obywatela, każdej obywatelki. Już teraz mamy starzejących się rodziców, sami będziemy seniorami.
Tu nie chodzi tylko o to, kto będzie zarabiał na nasze emerytury, ale o to, jak poradzimy sobie z chorobami towarzyszącymi starości, z niepełnosprawnością. Czy będziemy mogli o sobie decydować na tyle, ile to tylko będzie możliwe?
Drugi przykład. Na początku roku 2026 r. wnuki doszły do wniosku, że bez ubezwłasnowolnienia babci nie da się już zapewnić jej wsparcia. Procedura sądowa może jednak nie skończyć się przed wejściem w życie ustawy znoszącej ubezwłasnowolnienie. Wszystko w nowej procedurze zaczyna się od nowa?
Nie. Zmiana przepisów nie wpłynie na tempo rozpoznania sprawy. Sądy płynnie przejdą z jednego systemu w drugi.
Ale na końcu postępowania nie będzie już ubezwłasnowolnienia, tylko np. władza kuratora reprezentującego w określonych czynnościach. A jeśli nasza przykładowa sprawa miała drugie dno? Rodzina dowodziła przed sądem, że babcia nie radzi sobie w czynnościach dnia codziennego, ale bala się też, że seniorka może “pokrzywdzić wnuki” przy dysponowaniu swoim majątkiem.
Warto powiedzieć, czym się będzie kierował sąd. W centrum będzie stawiał potrzeby osoby potrzebującej wsparcia. Nie będzie kierował się interesem innych osób, a w szczególności ich interesem majątkowym. To jest cywilizacyjny standard. Ponieważ system zmuszał nas do stosowania ubezwłasnowolnienia, mogliśmy o tym zapomnieć. Ten błąd państwa trzeba naprawić — po to reformujemy system biegłych i usprawniamy pracę sądów rodzinnych.
Trzeci przykład. Młoda dorosła osoba z niepełnosprawnością została ubezwłasnowolniona, bo domagali się tego lekarze. Powiedzieli matce, że inaczej w czasie najdrobniejszej komplikacji podczas planowego zabiegu będą musieli pytać sąd, co robić. Lepiej więc, żeby matka miała prawo do podejmowania decyzji za dorosłe dziecko.
W ten sposób, żeby przeprowadzić zabieg dentystyczny ze znieczuleniem, pozbawia się człowieka wszystkich praw.
Tu będzie tak samo, jak w przykładzie nr 1: matka z mocy prawa stanie się tymczasową kuratorką reprezentującą. Ale natychmiast może złożyć wniosek do sądu o ograniczenie tej reprezentacji tylko do spraw, które są konieczne. Na przykład oświadczeń składanych przed lekarzem i bankiem, czyli do gospodarowania majątkiem.
I ta dotychczas ubezwłasnowolniona osoba odzyskuje prawo do zawarcia małżeństwa? Prawa wyborcze?
Tak. Tylko musi się z powrotem dopisać do spisu wyborców. Ubezwłasnowolnienie oznaczało, że została wcześniej z niego skreślona. To tak jakby straciła prawa obywatelskie. Dzięki naszej ustawie je odzyska.
My naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego, przed jakimi dylematami stoją dziś rodziny.
Opiekunowie są często przymuszani przez lekarzy, pracowników banków, lekarzy stomatologów do tego, żeby ubezwłasnowolniać swoich bliskich. Mówi się im, że inaczej się nie da. Nasz projekt tak wymyśliliśmy, by nikt wobec tego systemu nie został sam w dniu wejścia nowych przepisów.
Po zmianie prawa sąd wysłucha osobę potrzebująca wsparcia, biegłych – np. psychiatrów, ale może też np. terapeutę zajęciowego, który pracuje z tą osobą i zna jej potrzeby, albo biegłego komunikacji alternatywnej. I podejmie decyzję, kierując się potrzebami tej osoby. A nie np. banku czy szpitala, którego personel ma kłopoty ze zrozumieniem woli wyrażanej w alternatywnym systemie komunikacji.
Kłopoty w komunikowaniu się nie mogą przecież pozbawiać człowieka prawa do decydowania o sobie. Może też się nawet okazać, że w takim przypadku wystarczy sama asysta prawna. Człowiek będzie sam podejmował decyzję, a asystent będzie go tylko wspierał w komunikacji.
Nieprawdopodobna różnica.
Przykład czwarty: rodzic dziecka z niepełnosprawnością walczy o to, by go NIE ubezwłasnowolniać. To dziś teoretycznie jest możliwe, ale bardzo trudne. Trzeba przekonać sąd do tego, że w danej sytuacji może mieć zastosowanie art. 183 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
No to już rodzic nie będzie walczył. Skorzysta z narzędzi, jakie daje ta ustawa. Zostanie asystentem albo kuratorem — wspierającym lub reprezentującym w tych dziedzinach, które są potrzebne. I już. jego dziecko zachowa prawa i możliwość decydowania o sobie tam, gdzie to tylko jest możliwe.
Przykład piąty: Dorosła kobieta z niepełnosprawnością intelektualną i z atakami agresji jest pod opieką starszych rodziców. Jej brat wie, że kiedy ich zabraknie, opiece nie podoła. Myśli, że ratunkiem dla niego będzie ubezwłasnowolnienie i zamknięcie siostry w DPS. Zabierzecie mu tę możliwość.
Nie. Ale znowu — dla tej sprawy kluczowa będzie reforma systemu biegłych. Żeby potrafili dobrze ocenić, jakie wsparcie potrzebne jest tej osobie z niepełnosprawnością. Biegli psychiatrzy mogą uznać, że tu jest wskazane leczenie farmakologiczne połączone z terapią. Ale mogą też wskazać DPS, bo to też forma wsparcia. Nie trzeba do tego ubezwłasnowolniać. Sąd podejmie decyzję na postawie tych opinii. Musi się jednak upewnić, że to jest zgodne z potrzebą tej osoby, a nie jej opiekuna.
Jednak — to ważne — sąd nikogo nie może zmusić do tego, by poświęcił się wsparciu osoby z niepełnosprawnością.
Nikt nie może nas zmusić do przyjęcia roli kuratora reprezentującego czy wspierającego.
Prawo nie może, ale opinia publiczna i społeczny nacisk — już tak.
Mamy jednak dwa lata na przepracowanie tego, że wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami nie jest tylko zadaniem rodzin, a zwłaszcza kobiet w tych rodzinach. Uważam, że na państwie spoczywa wielka odpowiedzialność za wsparcie tych osób, szczególnie poprzez wzmacnianie ich autonomii tam, gdzie jest to możliwe.
Więc tymczasem w drugim sezonie “Matek Pingwinów” pojawi się taki wątek? I jeszcze pojawi się bohater, któremu grozi ubezwłasnowolnienie?
Nie jestem od tego, żeby wymyślać seriale. Niemniej uważam, że rola mediów jest tu nieoceniona. Żeby o tym opowiadać, tłumaczyć – bo przecież...
...to nie jest specjalistyczna sprawa.
A jeszcze sprawa tego pełnomocnika rejestrowanego. Tego, którego wskazywałabym na przyszłość, byłby on wpisywany do centralnego rejestru, a jego pełnomocnictwa nabierałyby mocy, kiedy dwaj lekarze wskazaliby, że nie mogę już samodzielnie podejmować decyzji.
Wyobrażam sobie, że takie pełnomocnictwo można by wystawić po usłyszeniu diagnozy o chorobie Alzheimera. Wtedy nie spotkałby nas los seniorów z przykładu 1 i 2. Sami decydowalibyśmy o swojej przyszłości.
To jest dla każdego – zarówno dla młodszych, jak i dla seniorów. Dla każdej pełnoletniej osoby, która może wyrazić swoją wolę. Robiłoby się to u notariusza, ale – to istotne – możliwy zakres tego pełnomocnictwa byłyby ustawowo określony, niczego by się tu nie zmieniało, nie negocjowało. Za to zawsze można byłoby to pełnomocnictwo odwołać, dopóki nie zacznie działać.
Jest jeszcze jedna rzecz, nad którą pracujemy. Pełnomocnictwo wyłącznie do reprezentowania nas w sprawach medycznych.
Tu jednak potrzebna będzie zmiana szeregu ustaw medycznych. Dlatego w tym zakresie współpracujemy z Ministerstwem Zdrowia. Jeśli nie uda się tego dopisać do naszego projektu, to może zrobimy to w następnym kroku. To staje się coraz ważniejsze. Potrzebują tego też lekarze: chodzi o to, by wiedzieć, do kogo szybko zwrócić się, kiedy trzeba podjąć decyzję w sprawie świadczenia medycznego dla kogoś, kto sam nie może wyrazić woli. Przede wszystkim chodzi tu jednak o możliwość decydowania o własnym losie.
Niepełnosprawność
Prawa człowieka
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz
Ministerstwo Sprawiedliwości
Matki PIngwinów
niepełnosprawność
opiekunowie osób niepełnosprawnych
osoby z niepełnosprawnościami
starość
ubezwłasnowolnienie
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze