0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Anna LiminowiczFot. Anna Liminowicz

80 aktywistów z dużych organizacji pracujących na rzecz praw człowieka z całego świata, spotkało się w lutym Warszawie na trzydniowej sesji. Temat „Jak organizować wsparcie i pomoc dla tych, którzy pracują pod presją i w stresie, narażeni na ataki słowne i fizyczne, mowę nienawiści i nękanie polityczne”. Organizatorami konferencji „Activists at risk" byli: Fundacja Batorego, Fundacja Odrodzenie z Kijowa oraz Open Society Foundations (OSF Europe and Central Asia Program oraz OSF Global Programs).

Niektórzy mają przypięte karteczki z czerwonymi kropkami. To znaczy „żadnych fotografii”.

Już sam przyjazd do Warszawy łączy się dla nich z ryzykiem. Doświadczenie wojny i niesienia pomocy na wojnie jest stale obecne.

„Jak właściwie mam rozmawiać o wsparciu dla siebie, skoro moi koledzy, ludzie, dla których pracuję, są teraz właśnie prześladowani i torturowani?”

– to pytanie z sali, od aktywisty z Azji Środkowej, pozwala mi lepiej zrozumieć, co tu się dzieje. Organizatorzy mówią: poziom traumy, PTSD, depresji i wyczerpania psychicznego u ludzi z organizacji pozarządowych pracujących na rzecz praw człowieka jest taki jak u żołnierzy-weteranów wracających z Afganistanu.

To jest punkt wyjścia do dyskusji: od stresu się choruje.

Trzeba zrozumieć, jak ciało adaptuje się do stresu i traumy. Pewnie wiecie, jak działają nadnercza i słyszeliście o hormonie, który nazywa się kortyzol. I jaki to wpływa na samopoczucie – tłumaczy Sat Dharam Kaur, nauczycielka jogi z Kanady, współpracowniczka Gabora Mate. To lekarz, który promuje ideę o związku między zdrowiem umysłu i ciała (w Polsce wyszła jego książka „Kiedy ciało mówi nie. Koszty ukrytego stresu").

Długotrwały stres, którego się nie rozładowuje przez odpoczynek, rozmowę o tym, co się dzieje i przez techniki relaksacyjne, powoduje nadmierny wzrost poziomy kortyzolu – tłumaczy Sat Dharam Kaur. Ciało funkcjonuje w napięciu, ciśnienie krwi wzrasta, serce może nierówno pracować, mogą pojawić się kłopoty trawienne, nadwaga, problem z poziomem cukru we krwi. Mogą pojawić się inne choroby immunologiczne, a w końcu bezsenność.

Po jakimś czasie poziom kortyzolu spada – ale znowu, jeśli nie rozładowujemy stresu na czas - ten spadek jest zbyt duży. I może pojawić się astma, problemy ze stawami i nawracające infekcje. Mogą się pojawiać chroniczne bóle kręgosłupa i migreny. Pojawiają się też objawy emocjonalne spowodowane problemami w działaniu nerwu błędnego: stany apatii albo nadmiernego pobudzenia.

  • W pierwszym przypadku człowiek czuje się wypalony, ma kłopoty w podejmowaniu decyzji, w wyrażaniu emocji. Izoluje i wycofuje – to są objawy przedłużonego stresu, z którym nasz system nerwowy, bez wsparcia z zewnątrz, nie daje sobie rady.
  • W przypadku nadmiernego pobudzenia wszędzie widzimy zagrożenie, atakujemy i bronimy się, nawet jeśli nie ma do tego powodu.

Sat Dharam Kaur przekonuje, że nie wolno tych mechanizmów biologicznych lekceważyć i „brać się w garść” – stres trzeba rozładowywać i robić to stale. Przede wszystkim budując kulturę wsparcia i troski. Przez rozmowę i terapie. Ale też dzięki regularnej aktywności fizycznej.

Kultura troski jest lekarstwem

„To jest problem powszechny” – mówi. – „Dotyczy przede wszystkim wszystkich ludzi świadczących usługi opiekuńcze. Pielęgniarzy, lekarek, nauczycieli, paramedyczek, strażaków, obrońców przyrody. Wszystkich aktywistów i aktywistek. Oni często w trybie przeżycia (survival mode), kiedy nie wiadomo, co zdarzy się za chwilę, funkcjonują bardzo długo – a to jest tryb, który natura wymyśliła na chwilę. Ma pomóc zdecydować, uciekać czy walczyć”.

Przeczytaj także:

Ze stresem trzeba się mierzyć – na poziomie organizacyjnym i dzięki indywidualnym treningom. Przekonanie, że skoro działamy dla słusznej sprawy, to musimy się poświęcać, jest błędne. To, co pomaga, to świadomość, że jesteśmy w tym razem i możemy na siebie liczyć.

Po raz pierwszy ktoś tak jasno tłumaczy, że kultura nadmiernego wysiłku i lekceważenie potrzeb jednostki jest niszczące – także na poziomie organizacji. Każdej organizacji.

Permanentny kryzys i niepewność

Dlaczego stres trwa? Bo kryzysy na świecie stały się permanentne.

Ale na czasy niepewności są sposoby. Znalezienie ich oczywiście wymaga wysokich kompetencji społecznych, ale tych akurat w organizacjach pozarządowych nie brakuje. Uczestnicy i uczestniczki konferencji precyzyjnie opisują stan, w których są teraz ich organizacje:

  • „Od 2020 naszą marką jest kryzys. Nic nie idzie zgodnie z planem” (Aleksandra Delemenchuk, Tbilisi Shelter City).
  • „Uczymy m.in. tego, że niczego nie da się zaplanować” (Marcin de Kaminski, Civil Rights Defenders, Szwecja).
  • „Żaden kryzys nie jest do innego podobny. Nie ma standardowych procedur na wszystko. Dla zespołu to obciążenie, że za każdym razem trzeba sprawdzać, ustalić, jakie są potrzeby i co można zrobić. Zrozumieć kontekst i umieć przewidzieć, co się stanie (Nadiia Ivanova, People in Need, Praga).
  • „Czym się różni relokacja aktywistów od pomocy uchodźcom w przemieszczaniu się? Humanitarne ewakuacje nie muszą przebiegać potajemnie. Reguluje je prawo międzynarodowe, każdy wie, co robić. Przy ratowaniu aktywistów zagrożonych represjami nie ma żadnych reguł ani wytycznych. Sam kontakt z niosącymi pomoc może grozić represjami. Tu musimy być kreatywni. Pomagać nie rzucając się w oczy, wyprowadzać przez granicę, wozić do kraju nie zawsze za wiedzą naszych władz” (Ivanova).
  • „Organizacje działają w sytuacji schizofrenicznej". Na granicy polsko-białoruskiej władze łamią prawo międzynarodowe, a na ukraińskiej organizują pomoc. W obu przypadkach chodzi o pomoc uchodźcom. Dla aktywistów, którzy działają i tu, i tu, to dodatkowe wyzwanie: nie ma stałych reguł nawet w jednym państwie (Aleksandra Iwanowska, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Polska).
  • „Różnica w wypaleniu między aktywistami i profesjonalistami? Poczucie misji, pasja i zaangażowanie sprawiają, że wyczerpanie i wypalenie staje się tematem tabu. Stres związany jest nie tylko z nadmiernymi, bywa, że nieopłacanymi obowiązkami. Drugim czynnikiem jest opresja systemu. Hejt i stałe zagrożenie bezpieczeństwa finansowego dla programów, dzięki którym można nieść pomoc ludziom. Taka sytuacja rodzi napięcia – krytyczne jest więc, jak organizacja sobie z tym poradzi” (Natalia Sarata, RegenerAkcja).
  • „Stres sprawia, że ludzie w organizacji nie czują się doceniani i szanowani. Sama jako liderka odczuwałam poczucie pustki, bezsenności, irytację, nie mam empatii dla współpracowników. Musiałam to zmienić, by nie ryzykować, że podejmuję złe decyzje – dla współpracowników i dla ludzi, których wspieramy” (Jennifer Gaspar, Araminta, Niemcy).

Prawo do pomyłki i do odpoczynku kluczem do sukcesu

Skoro kryzys jest nową normą, trzeba go opisywać jako normę. Nazwanie tego pozwala inaczej podchodzić do tego, co się dzieje w organizacjach. Z dyskusji wynotowałam, że:

  • pomyłka jest stanem naturalnym. Trzeba się więc nauczyć przepraszać;
  • każdy może się znaleźć w sytuacji, której nie przewidział. Potrzebne są pieniądze na takie sytuacje, fuckup money;
  • zamiast długofalowego planowania, potrzebne jest planowanie elastyczne i awaryjne. Plany są potrzebne po to, by je zmieniać;
  • procedury trzeba budować od dołu, na podstawie doświadczeń z działań ad hoc, bo takich się nie uniknie;
  • konieczna jest współpraca między organizacjami, nawet tymi, które wcześniej konkurowały o te same fundusze;
  • rząd, z którym są kłopoty, to norma, nie wyjątek. W Czechach „po raz pierwszy od 20 lat mamy normalny rząd, prezydenta i obie izby parlamentu. I nikt nie wie, co się z tym robi”;
  • bezwzględnym warunkiem jest pilnowanie dokumentacji, żeby wszystko było w niej w porządku. Ludzie muszą też znać swoje prawa na wypadek wizyty prokuratora czy policji. Trzeba dbać o bezpieczeństwo danych cyfrowych;
  • nie można się skupiać tylko na pracy. Trzeba dbać o komunikację. Inaczej opowiadają o tobie twoi wrogowie;
  • nie da się zrealizować postawionych przed organizacją celów, jeśli nie będzie się dbać o dobrostan pracowników. To nie akt dobrej woli – to obowiązek. Odpoczynek jest prawem człowieka – zapisanym w konwencji o prawach człowieka;
  • organizacja musi być fajnym i stabilnym miejscem pracy. Aby ludzie wiedzieli, że ich praca jest doceniana – potrzebna jest finansowa stabilność (Marta Pardavi z węgierskiego Komitetu Helsińskiego mówiła, że do sprawnego funkcjonowania potrzebne są po prostu dobre płace. Organizacja musi o to dbać – w końcu prawnicy, którzy na Węgrzech Orbána poszli do pracy w NGO, odcięli sobie dostęp do dobrych rządowych posad;
  • organizacje muszą współpracować, tworzyć sieci. Trzeba ZAWSZE pomagać organizacjom atakowanym przez władze – to powinien być automat.

Jeśli cierpisz, zranisz innych

Na sali w siedzibie Fundacji Batorego zebrali się na tej konferencji przedstawiciele dużych i znanych organizacji z dorobkiem. W Polsce tymczasem aktywiści z małych organizacji i grup obywatelskich rzucili się przed rokiem do pomocy uchodźcom z Ukrainy. To był ich trzeci etat, obok pracy zawodowej i obowiązków rodzinnych.

Dziś są na skraju wyczerpania – jaką radę można im dać? Tam nie ma dużych struktur, nie da się przeorganizować pracy, bo kto miałby to zrobić?

Pytam o to Sat Dharam Kaur. Na sali pełnej młodych ludzi w swetrach my dwie jesteśmy pewnie równolatkami. Rozgląda się po sali uważnie, jest elegancka, lekko egzotyczna (nosi turban) i bije z niej niesłychany spokój.

Grupa osób patrzy na listę uwag spisamych na dużej kartce. Pośrodku kobieta w turbanie
Dyskusja. Sat Dharam Kaur w środku. Obok niej: Brian Kagoro z OSF, Anne Souleliac z Paryskiej Rady Adwokatów, Simon Papuashvili z International Partnership for Human Rights, Kristof Varga z wegierskiej grupy Pivot Brigade. Fot. Anna Liminowicz

Sat Dharam Kaur: To jest bardzo trudne, ale pierwszą rzeczą byłoby wyrażenie wdzięczności za wszystko, co robią. Docenienie tego, że stanęli na wysokości zadania, kiedy była potrzeba. Zrobiliście to?

Nie.

A potem zauważenie też tej drugiej strony w człowieku. Powiedzenie, że uczucie bezradności, jakiego mogą doświadczać, jest w porządku. Mają prawo prosić o pomoc. Człowiek, który prosi o pomoc, wie, że nie jest sam. Tak się tworzy wspólnotę.

Zwracam na to uwagę, bo tym się zajmujemy w naszej pracy w Kanadzie. Chciałabym, żeby to nasze podejście przyjęło się także tutaj, w Europie.

Kiedy rozglądam się tutaj – nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałam na raz tylu niesamowitych ludzi, którzy tak wiele przeszli – widzę, jak wypracowują zupełnie nowe umiejętności. Takie, które dają im to, co nazywamy odpornością. Przeżyli rzeczy złe, teraz, w czasie wojen i kryzysów może także w dzieciństwie. Bo często chęć pomagania jest sposobem na radzenie sobie z traumą dzieciństwa. Ale wiedzą, jak temu stawić czoła.

Tak się zyskuje supermoc, wiesz?

Mówisz, że trzeba ćwiczyć, uprawiać sport

Tak. Bo ciało człowieka doświadczającego stres, także stres nieuświadomiony, wyparty, jest napięte. Zmrożone. Musisz się ruszać - tańczyć, uprawiać jogę, pływać – to Twój wybór. Ale się ruszać, bo to pomaga. Trzeba jednak wykonać też inną pracę. Nauczyć się mówić o emocjach. Nauczyć się je odczytywać. Zwracać uwagę na to, co mówi ciało. O tym tu rozmawiamy.

A co Ty teraz czujesz?

Za mało wiem o psychologii. Jestem niedostatecznie dobra do tej rozmowy. W ogóle jestem niedostatecznie dobra, jeśli już.

„Niedostatecznie dobra”. To bardzo powszechne. Ludzie też myślą, że są nieważni, niewarci uwagi, że nie zasłużyli na miłość. Sądzę, że 90 proc. ludzi czegoś takiego doświadcza.

I co teraz czujesz?

Lęk? Chyba.

To też powszechne. Lęk, smutek, złość, wstyd. To się tak objawia. A jak to odczuwasz w sobie?

Nie wiem. Chyba czuję ucisk.

I?

Nie mam pojęcia. Przecież nie będę się tym zajmować – mnie chodzi o aktywistów i ich problemy.

To oczywiście piękne i dobrze, że widzisz oba te uczucia. To, czego warto się nauczyć, to odczytać to, co mówi ci ciało. Zrozumieć to i zaakceptować. To jest ta umiejętność, o której mówię.

Jeśli ludzie czują się niewystarczająco dobrzy i nie okazują tego, czują złość do innych, nawet tych bliskich. I to staje się problemem społecznym. Skąd to się bierze? Z mojej i Gabora Mate praktyki wynika, że źródło problemów tkwi w zadawnionej, dawno wypartej traumie.

Kiedy dziecko czuje ochronę rodzica, to gdy coś złego się stanie, może płakać, wyrazić złość. A dorosły mu powie: “To jest w porządku. Masz prawo tak się czuć. Jestem z tobą”. Ale jeśli tak się nie dzieje – a często się nie dzieje – dziecko wypiera emocje. Rozłącza się ze swoim prawdziwym ja i przyjmuje nową rolę. Zostaje grzeczną dziewczynką, perfekcjonistą, osobą ratującą świat, łobuzem, żartownisiem. W ten sposób udaje się przetrwać.

To raczej normalny sposób.

A tak tracimy prawdziwego siebie. I lepsze życie, które moglibyśmy mieć.

Trzeba zwracać uwagę na to, co mówi ciało. Ono podpowiada, co się dzieje. Emocje wypierane od dzieciństwa ciągle w nim są. A te niewyrażone emocje utrwalają nasze wyobrażenia o świecie. Przez to wszyscy żyjemy mniejszym życiem, niż moglibyśmy.

Zmiana, o której mówię, kultura opiekuńcza, taka, w której można zwrócić się o pomoc i mówić o emocjach, pozwoliłaby nam lepiej wykorzystać nasz potencjał. I po prostu uniknąć wielu chorób. Każda organizacja powinna tworzyć miejsce, gdzie każdy może wyznać, co czuje, być wysłuchamy, zauważonym.

To chciałam tu powiedzieć.

No i chciałam przyjechać do Polski. Mój ojciec był Polakiem, wiesz? Walczył w II wojnie, chciał tu przyjechać, ale nie zdążył przed śmiercią. Wojna go dotknęła, myślę, że miał PTSD. Wtedy tak się na to nie patrzyło, ale teraz wiem, że ja odziedziczyłam po nim ten stres. Tak że wszyscy mamy przed sobą podobne zadanie.

„Jeśli nie dasz sobie czasu na regenerację, zapłacisz wyższą cenę później”

To jedna z rad zebranych w czasie debat. Z Sat Dharam Kaur rozmawiamy w przerwie między sesjami i warsztatami, w czasie których powstaje zbiór pomysłów i dobrych praktyk na czasy niepewności i kryzysu.

Kolorowe karteczki zapisane odręcznie po angielsku
Propozycje aktywistów zbierane w czasie sesji warsztatowych

Poza jasną rekomendacją, że pensje i godziny pracy są ważne, a prawa pracownicze muszą być respektowane – właśnie dlatego, że zajmujemy się ważnymi sprawami, prawami człowieka, wynotowałam inne pomysły.

Bardzo dużo jest tu z tego, o czym mówiła Sat Dharam Kaur. Większość z nich wygląda na ekstrawagancję – ale tylko jeśli myśli się starymi kategoriami pracy jako poświęcenia. Które – jak udowodniło warszawskie spotkanie – jest podejściem całkowicie przeciwskutecznym.

Nowe podejście polega na:

  • organizowaniu pomocy psychologicznej, sesjach terapeutycznych dla osób doświadczających wyczerpania, rozwijaniu lub uczeniu (się) praktyk związanych z żałobą i uzdrawianiem;
  • poprawianiu organizacji i przejrzystości systemu podejmowania decyzji, budowaniu wrażliwości na zdrowie psychiczne;
  • elastycznych godzinach pracy. Jeśli się da, warto wprowadzać krótszy tydzień pracy, np. piątki bez spotkań/rozmów, a w lecie nawet (!) piątki wolne;
  • wyznaczaniu tzw. dni kreatywnych, np. dwóch dni w miesiącu, kiedy człowiek zajmuje się czymś ważnym dla swojego osobistego rozwoju, bo to procentuje (musi robić coś aktywnego – nie jest to dzień na oglądanie Netflixa);
  • tworzeniu przestrzeni do odpoczynku i uprawiania sportu, wspieranie aktywności fizycznej pracowników NGO;
  • stosowaniu narzędzi ułatwiających ocenę poziomy wypalenia (https://burnout-aid.eu/). I ryzyka (https://www.copsoq-network.org);
  • ułatwianiu ludziom szukania wsparcia (np. poprzez zapraszanie do biura psów i kotów pracowników, bo one uwalniają emocje, albo przez tworzenie przestrzeni do działalności artystycznej; jak ktoś nie umie – jeszcze - mówić o emocjach, może je wyrazić w ten sposób);
  • zarządzaniu obciążeniem pracą (proaktywne podejście menedżerów, bycie wyczulonym na poczucie bycia przeciążonym, zapobieganie wypaleniu);
  • świętowaniu osiągnięć i docenianie roli każdego;
  • rotacjach i delegowaniu obowiązków, stypendiach i wsparciu w realizowaniu hobby;
  • mentoringu/wsparciu koleżeńskim, mobilność pozioma w organizacji (zapewnienie przestrzeni do wypróbowania nowych ról);
  • tworzeniu związków zawodowych jako bezpiecznej przestrzeni szacunku dla pracowników;
  • wspieranie osób odpowiedzialnych za HR.
Notatka graficzna: rysunki postaci z komentarzami po angielsku
Grafika - podsumowanie rekomendacji zrobiona na żywo przez Magdę Arażny - MagdaRysuje. Fot. Anna Liminowicz, źródło

Ze spotkania powstaje teraz obszerny raport – będzie tych rekomendacji dużo więcej.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze