0:000:00

0:00

Gdy prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia Maciej Mitera zdecydował 17 czerwca, że przeniesie sędziego Łukasza Bilińskiego do wydziału rodzinnego, jako pierwsi w jego obronie stanęli Obywatele RP.

„Oj, trzeba znowu pod sąd!”

„Oj, trzeba znowu pod sąd... Panie sędzio, Pańskie orzeczenia wyznaczają standard w Polsce. To, co Pan zrobił dotychczas, jest wyjątkowym osiągnięciem” - napisał na Facebooku lider Obywateli Paweł Kasprzak.

Decyzję Mitery, który jest prezesem z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry, a jednocześnie jest członkiem i rzecznikiem prasowym nowej KRS, nie tylko Obywatele uznali za chęć pozbycia się Bilińskiego za jego wyroki.

Paweł Kasprzak pisze dalej: "Wszyscy Pańscy podsądni pozostają pod wielkim wrażeniem nie tylko Pańskiej odwagi, ale również niezwykłej rzetelności i ogromnej kultury prawnej. Nie wypada oceniać sędziów okazujących przede wszystkim własną bezstronność, którą podkreślać i cenić należało przede wszystkim - wszyscy byliśmy więc w kłopocie, nie wiedząc, jak wyrazić Panu naszą wdzięczność.

Nikt nie ma wątpliwości, że decyzja p. Mitery ma charakter szykan. Dziękujemy !!! Jest Pan wzorem dla wielu. Nie tylko dla sędziów.

Dobrze wiemy, że liczył się Pan nie tylko z tego rodzaju konsekwencjami. Wiemy, że się Pan na nie godził.

Prosimy pamiętać, że nie jest Pan sam i nigdy nie będzie".

To nie przypadek, że pierwsi odezwali się działacze Obywateli RP, którzy są znani z organizowania obywatelskich protestów przeciwko obecnej władzy, blokowania miesięcznicy smoleńskiej, czy blokowania marszów narodowców.

Obrona praw obywatelskich

Policja wytaczała im sprawy o wykroczenie i trafiały one głównie do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście i sędziego Łukasza Bilińskiego. I on jako pierwszy zaczął ich uniewinniać.

Powołując się na Konstytucję i prawo międzynarodowe orzekał, że obywatele mają prawo do pokojowych manifestacji ulicznych oraz prawo do wyrażania poglądów i krytykowania władzy.

Sędzia Biliński uznał m.in., że ogrodzone miesięcznice smoleńskie na Krakowskim Przedmieściu nie sią zgromadzeniami publicznymi. Przyznał prawo do protestowania przeciwko władzy pod Sejmem. Przyznał też moralne prawo do blokowania pochodu Młodzieży Wszechpolskiej i ONR.

Choć Łukasz Biliński nie nosił koszulek z napisem Konstytucja, nie wypowiadał się też w mediach, to jego orzeczenia odbijały się głośnym echem i znaczą dużo dla praw obywatelskich oraz poszanowania Konstytucji.

OKO.press pisało o orzeczeniach sędziego Łukasza Bilińskiego wiele razy:

„Sędzia Biliński to jeden z tych sędziów, o których mówiliśmy przed Sądem Najwyższym w lipcu zeszłego roku. Że to oni są prawdziwymi bohaterami. Ryzykując swoim całym życiem zawodowym narażają się władzy swoją niezależnością i niezawisłością” - komentował represję wobec sędziego Wojciech Kinasiewicz z Obywateli RP (też na Facebooku).

Najsłynniejsze zdania z orzeczeń sędziego Bilińskiego

Blokowanie marszu narodowców. Biliński 5 marca 2019 r. ogłaszając wyrok uniewinniający 40 osób mówił:

„Sąd przyjął, że dorobek Młodzieży Wszechpolskiej i ONR tłumaczą dlaczego pojawił się przeciwko nim protest oraz dlaczego tak wiele osób nie mogło się pogodzić z tym, że idą przez miasto”

„Sąd zwraca uwagę, że zasada rządów państwa prawa nie daje się pogodzić ze stanowiskiem Młodzieży Wszechpolskiej i ONR, które zwracają uwagę na prawo większości, a prawa mniejszości bagatelizują. A przecież rządy prawa oznaczają, że wszyscy muszą mieć takie same prawa. W tym mniejszości etniczne, religijne, czy seksualne. Nie można tych praw ograniczać, bo np. osoba ciemnoskóra nie może być Polakiem.”

Protesty pod Sejmem. Biliński 21 sierpnia 2018 r. uniewinniając 13 obywateli w pierwszym procesie za protesty pod Sejmem w 2018 r. – gdy PiS w Sali kolumnowej uchwalał budżet – mówił w wyroku:

„Obwinieni to nie intruzi, którzy przyszli pod Sejm przeszkadzać organom państwa. Ich działanie było pożyteczne, wynikało z wrażliwości społecznej, troski o dobro państwa (..)

To zrozumiałe, że demonstrowali pod Sejmem. Wszystkie organy władzy, w tym sądy muszą się liczyć z tym, że ich decyzje mogą wzbudzać emocje i w związku z tym muszą się liczyć z tym, że obywatele mogą wyrazić swój sprzeciw [pod siedzibami tych organów – red.](..)

Zasady ruchu nie mogą ograniczać prawa do zgromadzeń. Prawo do zgromadzeń to prawo podstawowe i fundamentalne dla demokratycznego porządku prawnego”.

Blokowanie miesięcznicy. Biliński w kwietniu 2018 r. umorzył bez procesu sprawę przeciwko 22 osobom (m.in. Władysławowi Frasyniukowi i dziennikarce Ewie Siedleckiej) próbującym blokować miesięcznicę smoleńską w 2017 r. Tak uzasadniał orzeczenie:

„Konstytucja i prawo międzynarodowe gwarantują swobodę wyrażania opinii i poglądów. Wolność wyrażania poglądów ma znaczenie w sferze życia publicznego, a politycznego zwłaszcza (...) Wolność wyrażania poglądów to też wolność wszelkich zachowań ekspresyjnych, wyrażających własne myśli. Można poglądy wyrażać przez ubiór, plakat, działanie lub jego brak (...) Jeśli protest jest pokojowy to sięganie po środki przymusu powinno być ostatecznością. W przestrzeni publicznej ścierają się poglądy. To stabilizuje pluralistyczne społeczeństwo, nie wyklucza jednostki. Jest pożądane we wspólnocie, bo pozwala jednostce na podkreślenie swojej autonomii (...) Prawo do zgromadzenia nie zakłada, że inni nie mogą prezentować swoich poglądów. W demokracji jest prawo do kontrmanifestacji”

Kolejna miesięcznica. W marcu 2018 r. umorzył sprawę przeciwko Obywatelom RP za próbę zablokowania miesięcznicy smoleńskiej w 2017 r.

To wtedy orzekł, że ogrodzone barierkami miesięcznice nie są zgromadzeniem publicznym. Uzasadniał wtedy:

„Miejsce zgromadzenia powinno być dostępne dla anonimowych osób. Wstęp nie może być za zaproszeniem, bo wtedy zmienia się to w prywatne spotkanie”

Pikieta solidarnościowa i apel

Obywatele RP zorganizowali już pierwszą pikietę solidarnościową z Bilińskim. We wtorek stali przez kilka godzin pod śródmiejskim sądem. W tym czasie sędzia Biliński prowadził dwa procesy wytoczone przez policję uczestnikom tegorocznego protestu pod TVP oraz osobom blokującym jeden z marszów narodowców w ubiegłym roku.

Pikieta w obronie sędziego Bilińskiego

W obronie szykanowanych sędziów wystąpiła też Akcja Demokracja z kampanią solidarnościową „Dziś sędziowie, jutro my". Apel solidarności można podpisywać na stronie Akcji Demokracji:„Pokażmy sędziom, że jesteśmy z nimi, gdy stają po stronie ludzi. Podpisz apel".

OKO.press jako jedno z pierwszych napisało o przeniesieniu Łukasza Bilińskiego do wydziału rodzinnego.

Przeczytaj także:

Represja przez likwidację

Przeniesienie do wydziału rodzinnego, gdzie od lipca ma sądzić w sprawach m.in. alimentów, władzy rodzicielskiej, czy przestępczości nieletnich, prezes sądu uzasadnia likwidacją obecnego wydziału XI karnego.

Zdecydowało o tym ministerstwo sprawiedliwości. Ale Biliński jako jedyny nie zostanie przeniesiony do innego wydziały karnego, tylko do wydziału rodzinnego. Prezes Mitera twierdzi, że są w tym wydziale braki kadrowe.

Takie tłumaczenie nie przekonuje, bo akurat teraz jedna z sędzi z tego wydziału rodzinnego przenoszona do innego wydziału, cywilnego.

Biliński jest przenoszony wbrew swojej woli. „Decyzja o przeniesieniu mnie jest zaskakująca. Odbieram to jako formę szykany. Przenosi się mnie, choć nie jestem sędzią o najkrótszym stażu w wydziale karnym” - mówił OKO.press.

Dlatego będzie się odwoływał do KRS.

Z adwokata na sędziego

Biliński na sędziego został powołany przez prezydenta Andrzeja Dudę w lutym 2016 r. Wcześniej był adwokatem. Za zgodą prezesa sądu podnosił kwalifikacje do sądzenia spraw karnych i miał obietnicę, że w przypadku likwidacji jego wydziału, w którym zajmuje się wykroczeniami, jego wniosek o przeniesienie do wydziału stricte karnego będzie ponownie rozpoznany.

Wniosek prezesa Mitery o jego przeniesieniu do wydziału rodzinnego nie jest jeszcze ostateczny. Musi go zaopiniować Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie.

Przeniesienia jak represja

Biliński to nie jedyny sędzia, który wbrew swojej woli za obecnej władzy został przeniesiony do innego wydziału.

Pierwszy był Waldemar Żurek, którego przeniosła nowa prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka (nominatka ministra Ziobry), również członkini nowej KRS.

Pawełczyk-Woicka jest w konflikcie ze środowiskiem krakowskich sędziów, którzy stanęli murem za Żurkiem. Jego przeniesienie odebrano jako szykanę. Żurek, były rzecznik legalnej KRS, zrobił dużo dla obrony niezależności sądów przed obecną władzą. I zapłacił za to dużą cenę. Teraz nęka się go postępowaniami dyscyplinarnymi m.in. za odmowę przejścia do nowego wydziału.

Sprawą jego przeniesienia zajmie się Sąd Najwyższy, który na kanwie jego sprawy skierował pytania prejudycjalne do TSUE o legalność powołania nowych izb SN przez nową KRS, która też została powołana z naruszeniem konstytucji.

Czy tak skończy się też sprawa przeniesienia sędziego Bilińskiego, czas pokaże.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze