0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 15.10.2023 Wybory do Sejmu i Senatu . Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.pl15.10.2023 Wybory do...

Wybory parlamentarne w Polsce były konkurencyjne, ale naznaczone nadużyciem środków publicznych i stronniczością mediów publicznych, co dawało wyraźną przewagę partii rządzącej – wynika ze wstępnego raportu międzynarodowej misji obserwacyjnej OBWE.

Obserwatorzy wskazują, że „w wyborach parlamentarnych w Polsce uczestniczyła rekordowo wysoka liczba głosujących, którzy mieli szeroki wybór opcji politycznych, a kandydatki i kandydaci mogli swobodnie prowadzić kampanię”, ale całość procesu była

„nadszarpnięta przez istotne przeplatanie się przekazu partii rządzącej z rządową kampanią informacyjną”.

"To w połączeniu ze zniekształconym i otwarcie partyjnym przekazem publicznego nadawcy dało wyraźną przewagę partii rządzącej, podważając demokratyczny rozdział państwa od partii” – piszą w oświadczeniu.

Misja OBWE wskazuje też na łamanie zasady tajności głosowania, wątpliwości co do bezstronności administracji wyborczej oraz pogwałcenie zasady równości wyborów.

Wybory konkurencyjne, ale nierówne

Wstępny raport misji obserwacyjnej OBWE podkreśla, że o ile istniejące ramy prawne zapewniają wystarczającą podstawę do przeprowadzenia demokratycznych wyborów, to szereg zmian w kodeksie wyborczym, wprowadzonych zaledwie kilka miesięcy przed wyborami, „mógł być postrzegany jako wsparcie dla partii rządzącej”.

Co więcej, zmiany zostały przeprowadzone bez znaczących konsultacji społecznych, co pozostaje w sprzeczności ze zobowiązaniami OBWE, Rady Europy i innymi międzynarodowymi standardami i dobrymi praktykami – czytamy w raporcie.

Obserwatorzy wskazują, że część zmian, m.in. te mające na celu zwiększenie frekwencji, okazały się korzystne głównie dla obszarów wiejskich, co było postrzegane przez niektórych jako wsparcie dla partii rządzącej.

Także niepodjęcie przez Sejm kwestii proponowanego przez administrację wyborczą dostosowania liczby możliwych do zdobycia mandatów sejmowych proporcjonalnie do zmiany liczby ludności w okręgach wyborczych, miało negatywny wpływ na równość wyborów. A to jest sprzeczne z międzynarodowymi standardami.

To samo dotyczy praktyki wliczania wszystkich głosów oddanych za granicą do puli głosów jednego warszawskiego okręgu wyborczego.

Przeczytaj także:

Wątpliwości co do bezstronności administracji wyborczej

OBWE podkreśla też, że o ile administracja wyborcza pod przewodnictwem Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) „wypełniła swój mandat w zakresie przygotowania wyborów efektywnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa”, to niektórzy kwestionowali jej bezstronność ze względu na bardziej polityczny skład PKW.

Po zmianach kodeksu wyborczego w 2019 roku w składzie Państwowej Komisji Wyborczej nie zasiada się bowiem już 9 sędziów (po trzech z Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego), lecz dwóch sędziów (z SN i NSA) oraz „osoby mające kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego”, lecz wskazane przez Sejm.

To podważa zaufanie do apolityczności składu PKW.

Obserwatorzy wskazują też, że nie tylko obrady Państwowej Komisji Wyborczej oraz Okręgowych Komisji Wyborczych nie były dostępne dla publiczności, lecz także zapisy z ich przebiegu nie zostały opublikowane, co stanowi pogwałcenie zasady transparentności.

Ostra, konfrontacyjna retoryka

Wspólna misja obserwacyjna Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR), Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE (OSCE PA) i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE) oceniła też, że niedzielne wybory parlamentarne odbyły się w bardzo spolaryzowanej atmosferze.

To przełożyło się na kampanię zdominowaną przez mocno konfrontacyjny ton, często ostrą retorykę oraz personalne ataki na liderów partii.

„Kampania była mocno konfrontacyjna i często negatywna. Kandydaci wielokrotnie używali języka dyskryminującego, charakteryzującego się brakiem tolerancji i zawierającego elementy mizoginii. Dotyczy to także retoryki niektórych partii skierowanej przeciwko migrantom, w niektórych przypadkach ksenofobicznej. Osobiste ataki werbalne przeciwko liderom i liderkom partii politycznych były na porządku dziennym” – czytamy w raporcie.

Nadużycia środków publicznych

O ile wolność zrzeszania się i zgromadzeń były respektowane, dzięki czemu kandydaci mogli swobodnie prowadzić kampanię, to ta – choć pluralistyczna, została naznaczona nadużyciami środków publicznych i nierównymi warunkami jej prowadzenia – czytamy w raporcie.

Szczególny wpływ na to miało połączenie organizacji wyborów z organizacją referendum.

Obserwatorzy wskazują, że równoczesne przeprowadzenie referendum i wyborów „służyło wzmocnieniu przekazu partii rządzącej, w tym poprzez wsparcie spółek kontrolowanych przez państwo”. To „podważyło rozdział pomiędzy państwem a partią” i umożliwiło „pewne obejście przepisów dotyczących finansowania kampanii”.

Zdaniem obserwatorów OBWE, zauważalne było przenikanie się kampanii wyborczej prowadzonej przez partię rządzącą z kampanią informacyjną rządu i spółek skarbu państwa nie tylko w kwestii referendum, lecz także na temat działalności tych podmiotów publicznych.

„To zapewniło znaczącą przewagę koalicji rządowej, zacierając granicę między państwem a partią, co stanowi zaprzeczenie i naruszenie zobowiązań OBWE i innych międzynarodowych standardów” – podkreślają obserwatorzy w swoim raporcie.

Promocja partii rządzącej w mediach publicznych

Podobny zarzut dotyczył kwestii dostępu do mediów.

„Choć obraz mediów w Polsce jest zróżnicowany, to zakup większości regionalnych dzienników i wielu innych regionalnych mediów przez państwowe przedsiębiorstwo energetyczne, próby ograniczenia własności mediów zagranicznych oraz przedłużające się procesy odnawiania licencji wskazują na rosnącą kontrolę polityczną rządu nad mediami” – czytamy w raporcie OBWE.

Misja obserwacyjna ustaliła, że pomimo zapewnienia wszystkim uczestnikom bezpłatnego czasu antenowego przez telewizję publiczną, jej polityczny przekaz wyraźnie promował partię rządzącą i jej politykę, i jednocześnie demonstrował otwartą wrogość wobec opozycji.

Obserwatorzy zauważyli, że telewizja publiczna w programach TVP1, TVP2 i TVP Info „prowadziła polityką redakcyjną polegającą na celowym zniekształcaniu i przedstawianiu wydarzeń społeczno-politycznych poprzez promocję partii rządzącej, rządu i jego polityki”.

Jednocześnie w przekazach tych atakowany był główny rywal obozu władzy, Donald Tusk i Koalicja Obywatelska, co przyczyniało się do pogłębienia polaryzacji politycznej w społeczeństwie.

Tym samym TVP „wbrew uznanemu na arenie międzynarodowej obowiązkowi mediów publicznych, jakim jest niezależność i służenie wszystkim grupom społeczeństwa, naruszyła ustawę o radiofonii i telewizji, która wymaga, aby programy nadawcy publicznego były pluralistyczne, bezstronne i zrównoważone”.

W monitorowanym okresie PiS i rząd otrzymały 28 i 9 procent czasu antenowego w ramach relacji politycznych w TVP1, które były niemal całkowicie pozytywne i często formułowane tak, aby odzwierciedlały tematy referendalne i wzmacniały przesłanie kampanijne partii.

KO uzyskała 43 procent w TVP1, z czego 80 procent miało negatywny wydźwięk.

Pogwałcenie zasady tajności głosowania

Sam dzień wyborów przebiegł spokojnie, a proces wyborczy w odwiedzonych przez obserwatorów lokalach był efektywny i dobrze zorganizowany – uważają obserwatorzy OBWE.

Niemniej jednak zasada tajności głosu była często naruszana z powodu zatłoczonych lokali wyborczych, zbyt małej przestrzeni na stolikach do głosowania, niemieszczących wielkoformatowych kart wyborczych oraz wyborców głosujących poza przesłonami.

Złamaniem zasady tajności głosowania była też konieczność głośnej deklaracji udziału lub odmowy udziału w referendum.

Wyborcy, którzy nie chcieli brać udziału w referendum, musieli bowiem otwarcie odmówić przyjęcia karty referendalnej. Tym samym ich decyzja o uczestnictwie lub nie, nie była tajna.

Niezależność sądownictwa i finansowanie kampanii

Obserwatorzy OBWE zwrócili także uwagę na to, że pomimo nadal istniejących obaw o niezależność sądownictwa, „Sąd Najwyższy w sprawach związanych z wyborami działał w sposób przejrzysty i opowiadał się na rzecz większego udziału obserwatorów społecznych”.

Jeśli chodzi o prawidłowość finansowania kampanii, to obserwatorzy OBWE zwracają uwagę na to, że błędem był brak publikacji szczegółowych sprawozdań finansowych dotyczących kampanii przed dniem wyborów oraz nieefektywna regulacja dotycząca finansowania kampanii referendalnej.

„Brak obowiązku szczegółowej sprawozdawczości przed dniem wyborów oraz nieuregulowane prowadzenie kampanii przez podmioty trzecie w połączeniu z nieskutecznymi regulacjami finansowania kampanii referendalnej, negatywnie wpłynęły na transparentność i możliwość rozliczenia finansów partii politycznych i kampanii wyborczej” – czytamy w raporcie.

Ponadto zaangażowanie Spółek Skarbu Państwa i prowadzonych przez nie fundacji w kampanię referendalną służyło obejściu przepisów regulujących finansowanie kampanii wyborczej, tym samym podważając znaczenie limitu wydatków – uważają obserwatorzy.

Choć PKW jest uprawniona do nadzoru nad finansowaniem kampanii, przyjęta przez Komisję wykładnia przepisów nie obejmuje możliwości kontroli finansowania przed dniem wyborów, co nie służy prawidłowości procesu wyborczego.

Erozja mechanizmów kontroli i równowagi

“Byliśmy świadkami spolaryzowanej kampanii, w której nasilona retoryka, niedawne zmiany w prawie wyborczym i poważne obawy dotyczące systemu sądownictwa podważyły zaufanie obywateli do instytucji" – tak przebieg wyborów skomentowała Azadeh Rojhan, zastępczyni przewodniczącego delegacji PACE.

"Pomimo tego, historycznie wysoka frekwencja pokazała zaangażowanie obywatelek i obywateli w utrzymanie demokracji w Polsce” – dodała członkini misji.

“Jakkolwiek wybory w Polsce były zgodne z zasadami rywalizacji, zauważyliśmy erozję mechanizmów kontroli i równowagi państwa, której celem było zwiększanie władzy, w tym nad sądami powszechnymi i mediami publicznymi” – powiedział szef delegacji OBWE Pere Joan Pons.

„To stworzyło nierówne pole gry, co oznaczało, że opozycja nie miała w pełni równych szans” – dodał.

„Równość, inkluzywność i przejrzystość mają kluczowe znaczenie dla dobrej administracji wyborczej i wyborów w pełni spełniających demokratyczne standardy” – powiedział Douglas Wake, szef ograniczonej misji obserwacyjnej ODIHR.

“Jakkolwiek administracja wyborcza w Polsce działała efektywnie, przejrzystość jej prac była ograniczona. Co bardziej niepokojące, zaobserwowaliśmy, że partia rządząca i jej kandydaci mieli wyraźną przewagę wynikającą z dostępu do środków publicznych, co narusza zasadę rozdziału pomiędzy państwem i partią” – podkreślił.

W niedzielnych wyborach parlamentarnych zarejestrowano przeszło 29 milionów wyborców, w tym ponad 600 tysięcy osób, które zgłosiły się do głosowania za granicą.

Misja OBWE liczyła 154 obserwatorów z 44 krajów, w tym 33 ekspertów oddelegowanych przez ODIHR i obserwatorów długoterminowych oraz 91 parlamentarzystów. Jej zadaniem było sprawdzić, czy wybory były zgodne z wytycznymi OBWE, zobowiązaniami międzynarodowymi, standardami demokratycznych wyborów oraz prawodawstwem krajowym.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze