Wyspy Kanaryjskie zmagają się z rekordową skalą migracji, Cypr próbuje odsyłać przypływających uchodźców do Libanu, a Wielka Brytania do walki z migracją zatrudnia albańskiego rapera. Sprawdzamy, co dzieje się na szlakach migracji do Europy
Od początku 2024 roku do Europy przypłynęło nieregularnymi szlakami prawie 24 tysiące migrantów. W krajach południowo-wschodniej Europy (głównie na Bałkanach) zanotowano kilka tysięcy nielegalnych przekroczeń granic. Ruch na szlakach zmienia się w stosunku do poprzedniego roku – nieco mniej osób dociera do Włoch, znacznie więcej do Hiszpanii, pojawiają się też nowe warianty tras śródziemnomorskich. Z dużą liczbą osób docierających nieregularnie zmaga się też Wielka Brytania, mimo intensywnych prób ograniczenia szlaku. Przyjrzyjmy się dokładnie liczbom i trendom nieregularnej migracji od początku roku.
Od kilku miesięcy zwiększa się liczba migrantów dopływających do Hiszpanii. Nie wybierają oni – tak jak kiedyś – stosunkowo krótkiej drogi przez Morze Śródziemne, ale dłuższy i znacznie bardziej niebezpieczny szlak na Wyspy Kanaryjskie (na zdjęciu u góry – Teneryfa 2 lutego 2024 roku). Już w roku 2023 na szlaku atlantyckim odnotowano znaczny wzrost przypłynięć – dotarło tam ponad 40 tysięcy migrantów.
Najczęściej rozpoczynali podróż na wybrzeżu marokańskim, ale po kolejnych porozumieniach zawieranych z Marokiem przez hiszpański rząd, liczbę wypłynięć z tego rejonu udało się zmniejszyć. Umowy z Marokiem nie zamknęły jednak szlaku, który po prostu przesunął się na południe: migranci zaczęli wypływać z Senegalu lub Mauretanii.
Rząd Pedro Sancheza próbuje zamknąć i te warianty szlaku, nawiązując podobne porozumienia z Mauretanią i Senegalem – kraje te zobowiązują się do przyjmowania swoich deportowanych obywateli i lepszej kontroli wybrzeża. Jak pisaliśmy na początku lutego, przemytnicy przez cały czas znajdują jednak nowe, często dłuższe i trudniejsze trasy, by omijać patrole służb.
Dla porównania, przez całe pierwsze półrocze 2023 roku było to 7200 osób. Ludzie dopływający na Wyspy są najpierw kwaterowani w centrach recepcyjnych, a potem najczęściej relokowani na kontynent.
Hiszpańskie prawo nie pozwala na deportację osób nieletnich, stąd wielu migrantów zaniża swój wiek. Osoby docierające do Hiszpanii najczęściej pochodzą z Senegalu i Maroka, duża jest też liczba osób o nieznanej narodowości.
Zmieniają się również trendy na wschodnim szlaku śródziemnomorskim. Jak dotychczas, najwięcej migrantów dopływa na greckie wyspy położone najbliżej Turcji, głównie na Lesbos. W ten sposób od początku roku dopłynęło do Grecji ponad 7 tysięcy osób.
Jednak już od 2023 roku rozwija się nowy wariant szlaku – migranci wypływają z Libii lub Egiptu i docierają na Kretę.
Od początku roku odnotowano tam ponad 12 tysięcy osób, jednak większość z nich została zatrzymana przez egipskie lub libijskie służby przybrzeżne.
14 stycznia grecka straż przybrzeżna u wybrzeży Krety 72 migrantów (w tym 14 małoletnich). Kilka godzin później, komercyjny statek pod flagą wietnamską uratował 63 mężczyzn z łodzi również dryfującej w pobliżu Krety. Wszyscy migranci zostali przetransportowani do centrów dla ubiegających się o azyl w Heraklionie. Za podróż z Libii mieli zapłacić od 2 do 5 tysięcy euro.
Tylko od początku roku przypłynęło tam ponad 1500 osób, głównie uchodźców z Syrii. Ten trend zaczął nasilać się już jesienią 2023 roku po wybuchu wojny między Izraelem a Hamasem.
Docierający na Cypr Syryjczycy, od lat żyjący w fatalnych warunkach w obozach w Libanie, mówili cypryjskim władzom, że obawiają się eskalacji i rozlewu konfliktu w ich regionie.
Choć Cypr ma od lat podpisaną z Libanem umowę, na mocy której przypływający uchodźcy są niemal automatycznie tam zawracani, to w ostatnich tygodniach libańskie władze odmawiają jej wykonywania. W pierwszej połowie lutego na Cypr dotarło 116 Syryjczyków i już kilka dni później straż przybrzeżna eskortowała ich z powrotem do Libanu, który jednak odmówił ich przyjęcia.
Minister spraw wewnętrznych Cypru Ioannou Konstantinos powiedział, że nie rozumie tej decyzji, choć przyznał, że „Liban ma ogromny problem z liczbą uchodźców”. Do czasu rozstrzygnięcia, Syryjczycy zostali zakwaterowani w obozie.
Liczba ta może być jednak daleka od prawdziwej skali śmiertelności – wiele zgonów i zaginięć, zwłaszcza na szlaku atlantyckim, nie jest rejestrowana.
Migranci docierający do Grecji pochodzą najczęściej z Syrii i Afganistanu. Trzecią co do wielkości grupą są osoby, których tożsamości nie można określić, bo nie miały przy sobie dokumentów. Do Włoch najczęściej przypływają z kolei obywatele Tunezji, Bangladeszu, Syrii, Egiptu oraz również migranci bez dokumentów.
Mimo zapowiedzi premiera Richiego Sunaka Wielkiej Brytanii nie udało się jeszcze „zatrzymać łodzi”. Od początku roku z wybrzeży Francji dopłynęło tam ponad 2000 osób. Umowa, na mocy której Wielka Brytania będzie mogła odsyłać wszystkich azylantów do Rwandy, wciąż leżakuje w brytyjskim parlamencie. Sądy wszystkich instancji uznały, że choć projekt jako taki nie jest niezgodny z prawem, to nie może wejść w życie, dopóki Rwanda nie zapewni wymaganych przez międzynarodowe konwencje gwarancji azylowych.
Aby zmniejszyć ruch na szlaku przez Kanał La Manche, Wielka Brytania zacieśniła w ostatnich miesiącach współpracę z Francją.
W latach 2018-2022 na wspólne działania kontroli przybrzeżnej i walkę z przemytnikami, Wielka Brytania przeznaczyła 342 miliony funtów. Nowy plan na lata 2023-2026 zakłada zwiększenie środków do 561 milionów. W ramach współpracy francuskie służby mają rozbijać gangi przemytników i przechwytywać łodzie, którym już udało się wypłynąć. W połowie stycznia, francuska policja uniemożliwiła odpłynięcie z plaży łodziom, którymi podróżować chciało ok. 100 migrantów. Miesiąc później, podczas podobnej akcji, służby zatrzymały i zawróciły dwie łodzie, którym już udało się wypłynąć. Na wybrzeże Calais zawróconych zostało prawie 140 migrantów.
Aby zniechęcić migrantów do podejmowania niebezpiecznej drogi, brytyjski rząd wpadł na oryginalny pomysł.
Chce prowadzić kampanię w mediach społecznościowych, w krajach, z których przypływa wielu migrantów.
Kampania, na którą rząd planuje przeznaczyć ponad 350 tysięcy funtów, ma być przeprowadzona na kanałach migranckich na TikToku w Albanii, Iraku, Wietnamie i Egipcie. W przyszłości projekt ma być też rozszerzony na Turcję i Indie.
Rząd zatrudnił już firmę konsultingową, która ma zająć się typowaniem najlepszych kandydatów wśród influencerów i zawieraniem z nimi kontraktów na „promowanie nowej, brytyjskiej polityki migracyjnej”. Influencerzy mają docierać z przekazem do potencjalnych migrantów, przestrzegając ich przed podejmowaniem decyzji o wyjeździe z kraju i informując o zaostrzającej się polityce Wielkiej Brytanii, m.in. planowanym przenoszeniu wszystkich docierających tam nielegalnie do Rwandy.
Jednym z wytypowanych już kandydatów do kampanii jest albański raper Omg Dioh, którego na TikToku śledzi ponad 100 tys. osób.
Na przygotowanej przez nas mapie brakuje statystyk ze szlaku białoruskiego. Organizacje pod mandatem ONZ (UNHCR i Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji – IOM) nie zbierają tam danych, a zdecydowana większość osób nie jest wpuszczana do Polski. Skala migracji jest więc tam trudna do oszacowania.
Z komunikatów polskiej Straży Granicznej wynika, że liczba prób przekroczeń zmalała w porównaniu z jesienią 2023 roku.
W niektórych dniach służby nie odnotowują żadnych prób wejścia na teren Polski; w innych donoszą jednak o nawet kilkudziesięciu osobach w ciągu jednego dnia, które usiłują przekroczyć granicę. 4 marca Straż Graniczna podała, że w styczniu zanotowała 87 prób przekroczeń, a w lutym – 356. Z komunikatów wynika, że większość z tych prób jest udaremniana.
Wygląda na to, że szlak białoruski faktycznie „ucichł”. Klara Sołtan, sekretarz ds. politycznych w Palestynie, która na swoim koncie na X analizuje treści z forów przemytniczych, od początku roku przytacza wiele wpisów, które świadczą o tym, że przemytnicy – a wraz z nimi migranci – „wciąż czekają”.
Migranci przyjeżdżają z Moskwy do Mińska i wypytują o możliwości przedostania się do Unii Europejskiej, ale przemytnicy studzą ich zapał, proszą o cierpliwość i przekonują, że szlaki ruszą, gdy tylko poprawi się pogoda. Co jakiś czas pojawiają się jednak komunikaty o kursach z Białorusi do Niemiec – najczęściej jednak przez Łotwę.
Oszacowanie ruchu na szlaku białoruskim zawsze było trudne, bo nie wiadomo, ilu osobom udaje się pokonać zaporę, a ile jest skutecznie zatrzymywanych.
Pewnego obrazu dostarczały zawsze statystyki Bundespolizei, pokazujące liczbę osób złapanych przez niemieckie służby lub zgłaszających się do nich po przyjeździe. Nie jest to jednak obraz pełny:
Dane Bundespolizei dają jednak jakieś wyobrażenie o skali tranzytu migrantów przez Polskę.
Z otrzymanych przez OKO.press od Budespolizei na początku marca wynika, że
Nie mamy jeszcze danych za luty.
Wygląda na to, że migracja do Niemiec nieco spada.
W styczniu 2023 roku Bundespolizei odnotowała
We wrześniu 2023 roku Niemcy przywróciły kontrole na granicach z Czechami, Polską i Szwajcarią (na granicy z Austrią wprowadzono je już w 2015 roku, w czasie kryzysu migracyjnego). Początkowo miały obowiązywać trzy miesiące, jednak przedłużono je co najmniej do połowy czerwca. Ministra spraw wewnętrznych Nancy Faeser wielokrotnie podkreślała, że warunkiem zniesienia kontroli jest spadek liczby wniosków o azyl składanych w Niemczech przez docierających tam szlakiem białoruskim lub bałkańskim migrantów. Zapowiadając kolejne przedłużenie kontroli, Faeser powiedziała też, że przynoszą one częściowo pożądane skutki – od października do lutego niemiecka policja aresztowała 560 przemytników.
Socjolożka, kulturoznawczyni i dziennikarka freelance. Publikowała m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Newsweeku" i "Balkan Insights". Na stałe mieszka w Madrycie.
Socjolożka, kulturoznawczyni i dziennikarka freelance. Publikowała m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Newsweeku" i "Balkan Insights". Na stałe mieszka w Madrycie.
Komentarze