0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Bezczynność państwa trwa, a Odra zmierza w kierunku kolejnej katastrofy. Po półtora roku od masowej śmierci ryb w drugiej z najdłuższych polskich rzek wciąż nie możemy doczekać się działań poprawiających jej bezpieczeństwo. We wtorek dowiedzieliśmy się o umorzeniu postępowania w sprawie katastrofy przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Z kolei kontrolujące polskie rzeki Wody Polskie nie chcą zająć się sprawą ograniczenia zrzutów szkodliwych substancji do rzeki.

16 miesięcy pracy na nic

Wrocławski RDOŚ postępowanie „w trybie ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie” wszczął już w sierpniu 2022 roku. Jego celem miało być „ustalenie czy doszło do szkody w środowisku, a następnie określenie zakresu działań naprawczych” po tym, jak wśród ryb dotkniętych katastrofą wykryto chronione gatunki.

„Jeśli w toku postępowania zostanie stwierdzona szkoda w środowisku, a jej sprawca zostanie wykryty, będzie on zobowiązany do podjęcia działań naprawczych. Naprawa szkody w takiej sytuacji może polegać np. na zarybianiu rzeki” – wyjaśniała Dyrekcja.

Przeczytaj także:

Stroną postępowania była Fundacja Frank Bold – Prawnicy dla Ziemi. „Po zidentyfikowaniu sprawców RDOŚ powinien nakazać im podjęcie działań naprawczych i dopilnować ich wykonania” – wyjaśniał członek fundacji Adrian Chochoł.

16 miesięcy po rozpoczęciu postępowania nie ma najmniejszej wątpliwości, że szkoda w środowisku nastąpiła, a niezależni eksperci wielokrotnie przedstawiali szczegóły planu naprawczego, którego potrzebuje Odra. Mimo to Dyrekcja stwierdziła, że nie ma potrzeby kontynuowania postępowania.

Odra do uratowania, potrzebne decyzje polityczne

„RDOŚ przez prawie półtora roku nie doszukał się dowodów na to, że jedną z przyczyn zakwitu toksycznych złotych alg było zasolenie Odry. Nikt nie ma wątpliwości, że latem 2022 roku doszło w Odrze do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę, tymczasem jedyne wszczęte z urzędu postępowanie w tej sprawie zostało właśnie umorzone. To jasno pokazuje, że w przypadku Odry państwo zawiodło na każdym poziomie” – komentowała sprawę Maria Włoskowicz, prawniczka z Fundacji Frank Bold.

„Katastrofa odrzańska ujawniła szereg patologii zarządzania wodami w Polsce. Nie mamy przepisów, które pozwalałyby uniknąć zanieczyszczenia rzek, nie mamy systemu zarządzania sytuacjami kryzysowymi w rzekach, a istniejących narzędzi naprawczych państwo nie zechciało, póki co, użyć. W postulatach klimatyczno-środowiskowych Frank Bold do nowego rządu wskazujemy m.in. na konieczność systemowej reformy zarządzania wodami i proponujemy szereg potrzebnych zmian w prawie” – wyliczała prawniczka.

Aktywiści oczekują szybkiego działania rządu Donalda Tuska, który o „czarnym obrazie zatrutej Odry” mówił w swoim exposé. Prezesa Wód Polskich powołuje i odwołuje minister odpowiedni dla gospodarki wodnej – czyli szef resortu infrastruktury. Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który powołuje szefów RDOS-iów, wskazuje z kolei premier.

Wymiana ludzi zarządzających instytucjami niewiele da bez zmian w prawie – przekonuje Frank Bold, przedstawiając propozycje dla ustawodawców.

Według aktywistów premier Donald Tusk i ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska powinni jak najszybciej:

  • przenieść odpowiedzialności za zarządzanie wodami z ministerstwa infrastruktury do ministerstwa właściwego do spraw środowiska;
  • wycofać się ze szkodliwych zmian wprowadzonych tzw. specustawą odrzańską.

Rząd Tuska wycofa się z antyodrzańskiej polityki?

Pierwszy z tych postulatów na etapie projektowania nowych ministerstw przepadł, a nadzór nad rzekami nadal znajduje się w kompetencjach resortu infrastruktury. To sytuacja, która potencjalnie może zagrażać rzekom, o czym przekonaliśmy się przez osiem poprzednich lat.

Traktowanie ich jako elementów infrastruktury prowadzi do ingerencji w ich naturalny bieg, najczęściej w celu umożliwienia spławności większym jednostkom.

W tym celu – choć pod przykrywką ochrony przeciwpowodziowej – były prowadzone inwestycje na Odrze, które przyczyniły się do masowej śmierci ryb. W przegrodzonej stopniami rzece woda łatwiej się nagrzewa, co wpływa na możliwość rozwoju tzw. złotej algi, która wypuściła toksyny do Odry. Roślinność w rzece działa z kolei jak naturalny filtr, który zanika przez betonowanie brzegów.

Wylewanie betonu i ingerencję w bieg rzeki zakłada specustawa odrzańska autorstwa PiS. W teorii powinna ułatwiać prowadzenie inwestycji chroniących rzeki – nie tylko Odrę. W praktyce działania wymienione w ustawie ani nie poprawią czystości wody w Odrze, ani nie uchronią jej przed kolejną katastrofą. Dokument wymienia m.in. stopnie wodne Ścinawa i Lubiąż, remont jazów m.in. na rzece Ner, przebudowa koryta Warty czy remonty wałów przeciwpowodziowych oraz budowa elektrowni wodnej na rzece Prośnie.

„Wśród 51 zadań inwestycyjnych znajduje się jedno działanie renaturyzacyjne (a więc przywracające naturalny bieg i wygląd – przyp. aut.), połączone jednak z robotami budowlanymi” – zauważali aktywiści z WWF Polska.

Nie tylko Odra – złota alga również w Wiśle

Zapytaliśmy ministerstwo infrastruktury o plany wobec krytykowanego przez aktywistów i przyrodników prawa. Na razie nie dostaliśmy informacji o ewentualnych krokach, które mogłyby cofnąć zmiany przeprowadzone przez PiS. Ministerstwo klimatu również nie przesłało nam do tej pory informacji o decyzjach po kroku regionalnej dyrekcji.

Frank Bold wymienia też inne zmiany w prawie, które rząd powinien umożliwić w dalszej kolejności. Chodzi o:

  • zapewnienie, zgodnie z zapowiedziami poprzedniego resortu klimatu, stałego monitoringu wód;
  • wprowadzenie obowiązku uwzględniania skumulowanego wpływu planowanych i już istniejących obiektów przy wydawaniu pozwoleń wodnoprawnych;
  • opracowanie i wdrożenie systemu koordynacji zrzutu ścieków, który pozwoli na ich ograniczenie w sytuacjach kryzysowych;
  • podniesienie stawek za zrzuty zasolonych ścieków, pochodzących przede wszystkim z kopalń.

To te ostatnie były kolejną – obok wysokich temperatur w stojącej wodzie – przyczyną zakwitu „złotej algi” najpierw w Kanale Gliwickim. Potem jej ofiarą stała się Odra. Kopalnie, by nie zatonąć, muszą stale pompować wodę gruntową poza swoją powierzchnię – a ta jest zwykle mocno zasolona. Sól była w 2022 roku w Odrze, ale solanka wpływa również do Wisły i jej dopływów. Również tam zauważono złotą algę, co potwierdzili urzędnicy i naukowcy.

„W próbce pobranej ze zbiornika znajdującego się na terenie kopalni węgla kamiennego Pniówek, wykryłam potężny zakwit Prymnesium parvum, zwanych potocznie złotymi algami. Ich liczba jest zbliżona do tej zaobserwowanej w Kanale Gliwickim w 2022 roku, kiedy w Odrze masowo umierały ryby, małże i inne organizmy wodne. Niestety, obecność złotej algi mogę potwierdzić też w Wiśle” – potwierdzała prof. Iwona Jasser z Uniwersytetu Warszawskiego.

Odpowiednio wysokie temperatury mogą doprowadzić do kolejnych przypadków zakwitu algi i wypuszczenia niebezpiecznych dla środowiska toksyn.

Aktywiści idą do sądu

Aktywiści nie chcą czekać na kroki rządzących z założonymi rękami i zapowiadają skierowanie sprawy na drogę sądową.

„Złożymy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na postanowienie prezesa Wód Polskich. Niedawno opublikowany raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał, że najważniejszym problemem Odry jest jej zasolenie i brak działań, które by dalsze zasalanie ograniczały. Mimo to zarówno Wody Polskie, jak i RDOŚ zdają się przymykać oczy na ten fakt i pozwalają na dalszą, szkodliwą dla rzek działalność kopalń. Liczymy na to, że obietnica premiera Donalda Tuska zostanie spełniona i nowy rząd zrobi wszystko, by Odra wracała do życia, a inne nasze rzeki były właściwie chronione” – mówi Anna Meres z Greenpeace.

Innym pomysłem na zwiększenie ochrony Odry jest propozycja uznania rzeki za osobę prawną. Dzięki temu łatwiej byłoby występować w obronie rzeki na drogę sądową. To rozwiązania znane ze świata – taki status nadano już na przykład Gangesowi. O takie rozwiązanie walczy od 2022 roku nieformalna grupa Plemię Odry. Pisarz Robert Rient, jeden z twórców inicjatywy, zaproponował, by początek roku poświęcić głębszemu namysłowi nad rzeką. „Przepływy dla Odry. Maraton 50 opowieści” będzie cyklem trwającym od 1 stycznia do 19 lutego. W jego ramach na stronie osobaodra.pl można będzie obejrzeć wystąpienia artystów i artystek czy naukowców i naukowczyń. „To ludzie, których znacie Państwo z pierwszych stron gazet i ci, których dopiero poznacie” – zapowiada plemię Odry. Wiadomo, że w akcji wezmą udział między innymi Olga Tokarczuk, Agnieszka Szpila czy Natalia Przybysz.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze