Sąd przyznał rację organizacjom społecznym, które zaskarżyły decyzję środowiskową dla inwestycji na Odrze zaplanowanych przez PiS. Problem w tym, że rząd zignorował poprzednie postanowienia sądu i zdążył dokończyć prace regulacyjne, które mogły pogłębić kryzys ekologiczny na Odrze
Sprawa inwestycji na granicznym odcinku Odry, między Polską a Niemcami, ciągnęła się od 2022 roku. Po katastrofie odrzańskiej, kiedy tzw. złota alga zabiła miliony ryb i innych organizmów żyjących w rzece, polskie i niemieckie organizacje społeczne zaskarżyły do sądu decyzję środowiskową, na bazie której rząd PiS realizował prace regulacyjne na Odrze.
Od 2021 roku firma Budimex, na zlecenie Wód Polskich, wybudował odrzańskie ostrogi (czyli budowle, które odpychają nurt i mają zapobiegać podmywaniu brzegów). Inwestycja obejmowała również budowę tamy i opaski wzmacniające brzeg. Pieniądze na ten projekt pochodziły z pożyczki z Banku Światowego.
Były to „prace modernizacyjne na Odrze granicznej w celu zapewnienia zimowego lodołamania" (tak nazywał się projekt). Tak naprawdę nie o lodołamanie tu chodziło. Rząd PiS chciał doprowadzić do utworzenia Odrzańskiej Drogi Wodnej, umożliwić dużym jednostkom transport po drugiej z największych polskich rzek.
27 stycznia 2025 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok, na mocy którego została uchylona decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla realizowanego przedsięwzięcia.
To oznacza, że podejmowane na jej podstawie prace były prowadzone nielegalnie
(bez przeprowadzenia wymaganej oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko). Wyrok jest nieprawomocny, strony mogą się jeszcze od niego odwołać.
„To wszystko, przed czym przestrzegaliśmy, się potwierdziło. Mamy za sobą naukowców, a teraz nawet sądy, ale rząd nie chciał nas słuchać. Wody Polskie do spółki z ministerstwami i Bankiem Światowym, z naszych pieniędzy, zrobiły demolkę na Odrze” – komentuje Radosław Gawlik, prezes EKO-UNII, jednej z organizacji, która zaskarżyła decyzję środowiskową.
Jak dodaje, teraz będzie trzeba te szkody naprawić.
Wyjaśnijmy po kolei, co działo się w sprawie inwestycji na granicznym odcinku Odry:
„W grudniu 2022 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zdecydował o wstrzymaniu wykonalności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla realizowanego przedsięwzięcia. Istniało więc prawdopodobieństwo istnienia wad, które mogły prowadzić do jej uchylenia. Rozstrzygnięcie sądu oznaczało konieczność wstrzymania prac w terenie” – wskazuje dr Beáta Filipcová, radczyni prawna reprezentująca organizacje ekologiczne.
W praktyce, po orzeczeniu z grudnia 2022, rząd i Wody Polskie powinny zawiesić prace do momentu wydania ostatecznego wyroku. Nie zrobiły tego, ignorując postanowienia WSA, a później również NSA. W momencie wydania wyroku z 27 stycznia mleko jest już rozlane. Prace, które uznano za przeprowadzone nielegalnie, wykonano.
Co się stanie dalej?
„W przypadku uprawomocnienia się wyroku WSA w Warszawie z 27 stycznia nie można wykluczyć demontażu nielegalnie wybudowanych urządzeń bądź przeprowadzenia kompensacji przyrodniczej, jeżeli ich zdemontowanie mogłoby stanowić jeszcze większe zagrożenie dla środowiska naturalnego” – wyjaśnia prawniczka. Jak dodaje, wyrok ten „unaocznia brak rzeczywistej gwarancji ochrony środowiska naturalnego w Polsce”.
„Skoro mimo sądowego wstrzymania wykonalności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach bezprawne działania władzy publicznej mogą doprowadzić do realizacji inwestycji, to proceduralne gwarancje przewidziane w polskim porządku prawnym stają się wyłącznie pozbawionym praktycznego znaczenia przedstawieniem” – komentuje dr Filipcová.
Radosław Gawlik widzi inne rozwiązania. „Z ostróg można zrobić wyspy. Odciąć je przy brzegu, dzięki czemu nie będą miały negatywnego wpływu na bieg rzeki, a ładnie wzbogacą jej ekosystem. Pomyślałem o takim rozwiązaniu, oglądając stuletnie, poniemieckie ostrogi, które przekształciły się właśnie w wyspy, bardzo wzbogacając strukturę rzeki. Pojawiły się np. wysokie podmywane brzegi i stanowiska dla już rzadkich ptaków. Później okazało się, że hydrolodzy też proponują takie wyjście. Będziemy domagać się przynajmniej przebudowy tych ostróg, niezależnie od tego, czy będzie trzeba spierać się o to z obecnym rządem, czy z kolejnymi. Będziemy nadal zabiegać o renaturyzację Odry i dopływów. To forma kompensaty przyrodniczej oraz zwiększenia odporności rzeki po katastrofie z 2022 roku” – mówi w rozmowie z OKO.press.
Organizacje społeczne wskazują, że konieczna będzie inwentaryzacja siedlisk i badanie, które wskaże, jak na ekosystem wpłynęła katastrofa w połączeniu z inwestycją na granicznym odcinku rzeki.
O jakich siedliskach mówimy? Koalicja Ratujmy Rzeki w raporcie po katastrofie odrzańskiej podawała, że wiosną 2022 roku, podczas odłowów na Odrze granicznej, znaleziono 20 gatunków ryb. W tej grupie były rzadko spotykane gatunki chronione: śliz i kiełb białopłetwy oraz gatunek obcy – czebaczek amurski.
„To o 4 gatunki mniej niż wykazano w opracowaniu z 2017 roku pt.: »Raport z Inwentaryzacji Przyrodniczej Odra Graniczna odcinek Słubice – Widuchowa na tych samych stanowiskach«” – czytamy.
Dalej autorzy opracowania – naukowcy Roman Żurek i Karol Ciężak – szacują, że w Odrze granicznej podczas szczytu katastrofy latem 2022 roku zginęło od 82 do 122 milionów ryb. „W naszej opinii, to znaczny uszczerbek populacji, ale możliwy do szybkiej naturalnej naprawy” – piszą. Podkreślają również, że na całym dolnym odcinku Odry straciliśmy 88 proc. populacji małży. Zanotowano również drastyczne zmiany w liczebności przodoskrzelnych ślimaków.
W rekomendacjach naukowcy proponują stworzenie programu renaturyzacji Odry. „Program taki, oprócz oczywistego pozytywnego wpływu na stan gatunków, siedlisk oraz kondycję korytarza ekologicznego Odry, mógłby wzmocnić ochronę organizmów przed prymnezyną (toksyną złotej algi – od aut.) poprzez zapewnienie łączności ze starorzeczami i urozmaicaniem linii brzegowej” – piszą.
Podobne stanowisko przedstawili naukowcy z Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego Leibniza (IGB) w Berlinie po katastrofie odrzańskiej. "Obecne prace pogłębiające koryto rzeki wzburzają zgromadzone osady i substancje odżywcze, a także odłożone zanieczyszczenia, takie jak rtęć. (...) prace te powinny być natychmiast wstrzymane” – podkreślał w sierpniu 2022 badacz z IGB, dr Christian Wolter.
Obecna ekipa rządząca nie zrezygnowała z prac na Odrze. Wody Polskie, już pod nowym kierownictwem, ogłaszały jednak, że zakończenie projektu zaplanowano na 31 marca 2024. Prace na Odrze, jak poinformowano, „są wygaszane”. „Roboty mają charakter punktowy. Towarzyszy im monitoring środowiskowy, działania łagodzące, zarybianie rzeki itp. Zmodernizowano 167 ostróg” – podały Wody Polskie dziennikarzom Deutsche Welle.
Społecznicy jednak podkreślali, że prace nie powinny być „wygaszane”, a – zgodnie z postanowieniami WSA i NSA – całkowicie zatrzymane. „Mieliśmy nadzieję i oczekiwaliśmy, że nowy rząd będzie respektował wyrok sądu. Naszym zdaniem w tej sprawie dochodzi bowiem do naruszania zasad praworządności” – mówił w DW Björn Ellner, szef Związku Ochrony Przyrody i Różnorodności Biologicznej (NABU) w Brandenburgii, jednej z organizacji, które zaskarżyły decyzję środowiskową.
Koalicja Ratujmy Rzeki napisała do premiera Donalda Tuska list, który wysłano tuż po przejęciu władzy przez obecną ekipę. Czytamy w nim: „W dobie katastrofy klimatycznej Polki i Polacy nie potrzebują »wodnych barkostrad« za 200 mld zł, ani zapór na Wiśle i Odrze. Potrzebujemy odtwarzania mokradeł, zdrowych rzek i jezior, potrzebujemy dostępu do czystej wody”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze