0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Collegium Mathiasa CorvinusaFot. Collegium Mathi...

11 marca przedstawiciele ultrakatolickiego Ordo Iuris i węgierskiego Collegium Mathiasa Corvinusa spotkali się w Waszyngtonie z amerykańskim think tankiem – Fundacją Heritage. Tam przedstawili plan „Wielkiego resetu” Unii Europejskiej.

Fundacja Heritage to organizacja mająca znaczny wpływ na politykę Donalda Trumpa.

Określenie „wielki reset” jest celowym nawiązaniem do popularnej teorii spiskowej. Tyle że dla środowisk bliskich autorom antyunijnego planu wielki reset był do tej pory symbolem ludożerczego kapitalizmu, połączonego z absurdalnymi wizjami na temat liberalno-lewicowych elit, wszczepiających ludziom implanty mózgowe, tworzących globalny rząd i wprowadzających całkowitą kontrolę obywateli.

Ordo Iuris i Collegium Mathiasa Corvinusa teraz tym określeniem przykrywają istotę swoich propozycji: chodzi im o zniszczenie Unii Europejskiej takiej, jaką znamy.

„Mamy prawo zresetować UE. I możemy to hasło wykorzystać przeciwko globalistom. (…) Po raz pierwszy konkretny program rozmontowania globalizmu”

– tak Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, opisał na platformie X cel antyunijnego projektu.

Amerykanie i koń trojański Putina

Czemu akurat teraz ultrakatolickie i prawicowe organizacje przedstawiły antyunijny plan środowisku związanemu z Donaldem Trumpem? Dlaczego władzom USA miałoby zależeć na wewnętrznym osłabianiu Unii Europejskiej, w tym na ograniczaniu jej potencjału obronnego? I czy przekonywanie zewnętrznego państwa do ingerowania w wewnętrzny kształt organizacji innych państw, nie przekracza granic politycznej przyzwoitości?

Żeby zrozumieć tę międzynarodową rozgrywkę, która dotyczy także Polski, trzeba wiedzieć, kto odgrywa w niej jaką rolę. Przyjrzyjmy się więc szczegółom tej gry.

Najważniejsze ustalenia:

  • Amerykańska Fundacja Heritage od kilku lat współpracuje z węgierskimi instytucjami, finansowanymi przez rząd Orbána. Ten think tank stał się przekaźnikiem „orbanizmu” do środowisk amerykańskiej prawicy.
  • Jedną z cech „orbanizmu” jest sympatyzowanie z Rosją, zaś Orbán nazywany jest koniem trojańskim Putina w Europie.
  • Victor Orbán przynajmniej od 2022 roku budował wpływy w środowiskach amerykańskiej prawicy, płacąc niektórym dziennikarzom i naukowcom z USA za przychylne artykuły.
  • Fundacja Heritage napisała nieoficjalny program wyborczy Trumpa – Projekt 2025. Widać w nim inspiracje polityką Orbána. Program ten został najpierw przedstawiony na Węgrzech.
  • Ta sama fundacja jest w tej chwili angażowana przez Węgrów, we współpracy z polskim Ordo Iuris, w plan demontażu Unii Europejskiej.

Instrukcja demontażu Unii

Na początek sprawdźmy, co znajduje się w antyunijnym planie. Projekt „Wielkiego resetu” zawiera dwa scenariusze reform Unii Europejskiej, mające na celu – jak napisano w dokumencie – „przywrócenie demokracji i suwerenności państw narodowych”.

Już w tym stwierdzeniu ukryto założenie, że Unia jest niedemokratyczna, a jej państwa członkowskie nie są suwerenne. „Obecnie UE stoi w obliczu kryzysu egzystencjalnego” – można przeczytać w raporcie. Autorzy wskazali tam również podstawowe wady UE.

Na pierwszym miejscu umieścili… deficyt demokracji.

Pierwszą propozycję „reform” zatytułowano „Powrót do korzeni”. Zapisano w niej znaczne zmniejszenie uprawnień tych instytucji unijnych, które sprawdzają, czy państwa stosują się do przyjętych przez całą Unię zasad.

Są to te same instytucje, które znacząco utrudniały PiS-owi (oraz współpracującemu z nim Ordo Iuris) wprowadzanie przepisów łamiących międzynarodowe prawo. Mowa głównie o TSUE i Komisji Europejskiej. Te podmioty utrudniają zresztą Victorowi Orbánowi szybkie przekształcanie Węgier w państwo autorytarne. Nic dziwnego, że autorzy planu postanowili znacznie je osłabić.

To osłabienie zdolności UE do obrony

W projekcie zapisano także wprowadzenie mechanizmów, które mają uniemożliwić instytucjom unijnym jakąkolwiek ingerencję w systemy prawne państw członkowskich. A także propozycję zmiany nazwy Unii Europejskiej na Europejską Wspólnotę Narodów. Całość „reformy” sprowadza się do „wybicia zębów” Unii, która miałaby stać się luźnym związkiem państw, a nie silną międzypaństwową organizacją.

Druga propozycja zmian nosi nazwę „Nowy początek” i zakłada jeszcze głębszy demontaż UE.

Nie ma wątpliwości, że gdyby takie zmiany zostały wprowadzone, osłabiły europejską wspólnotę. Zaś unijne plany dotyczące wspólnych wydatków na obronność nie mogłyby zostać zrealizowane.

To w oczywisty sposób dałoby Rosji militarną przewagę w Europie.

Jednak w planie „Wielkiego resetu” nie przeanalizowano wpływu „reform” na możliwość obrony UE przed ewentualną agresją Rosji. Stwierdzono natomiast, że politykę zagraniczną oraz obronną państwa powinny prowadzić suwerennie, czyli – tłumacząc z teorii na praktykę – nie tworzyć wspólnego frontu, lecz działać w pojedynkę.

Z takimi właśnie propozycjami przedstawiciele Collegium Mathiasa Corvinusa i Ordo Iuris pojechali do USA. Tam o demontażu UE rozmawiali z najbardziej wpływowym obecnie amerykańskim think tankiem konserwatystów – Fundacją Heritage. Była to pierwsza publiczna prezentacja raportu.

Kolejna odbyła się 18 marca w Budapeszcie. Następne spotkania zaplanowano w Brukseli i w Warszawie.

Spotkanie z Fundacją Heritage. Pierwszy z prawej – prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski. Zdjęcie: X/Ordo Iuris

Inicjatywa wyszła od Orbána

Kiedy analizowaliśmy, skąd wziął się pomysł jeżdżenia do USA z planami zniszczenia UE, odkryliśmy, że Ordo Iuris pełni w tej inicjatywie jedynie rolę uzupełniającą. Wszystko, co ważne, wydarzyło się na Węgrzech. Oto rząd Victora Orbána od kilku lat opłaca działania, których celem jest zbudowanie kontaktów z amerykańską prawicą.

Orbán to najbardziej prorosyjski lider spośród państw unijnych. Kiedy jego państwo przejęło przewodnictwo w Unii Europejskiej w drugiej połowie 2024 roku, ten polityk z pierwszą wizytą zagraniczną pojechał do Władimira Putina. Była to w pewnym sensie powtórka z 2015 roku. Rok wcześniej Rosja po raz pierwszy wkroczyła do Ukrainy – na Krym i do Donbasu (jeszcze wtedy oficjalnie ukrywając swój udział). A Putin przyjechał z wizytą do Budapesztu. Cała Unia Europejska zamroziła kontakty z Kremlem, ale Orbán się wyłamał. Premier Węgier przyjmował prezydenta Rosji z honorami.

Od tego momentu niektórzy politycy i publicyści

nazywają Orbána koniem trojańskim Putina w Unii Europejskiej.

Po wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji przeciwko Ukrainie sympatia Orbána wobec Kremla jeszcze się pogłębiła. Premier Węgier coraz częściej zaznaczał swoją odrębność, jeżeli chodzi o unijną pomoc dla Ukrainy i stosunek wobec Kremla. Przeszkadzał i utrudniał współdziałanie państw unijnych w tym zakresie. Robi to zresztą cały czas. A Węgry są nadal w dużym stopniu zależne od Kremla, jeżeli chodzi o dostawy gazu ziemnego i ropy.

Przeczytaj także:

Eksportują „orbánizm” do USA

To, jak Orbán budował wpływy w Stanach Zjednoczonych, ujawnili niezależni węgierscy dziennikarze. Okazało się, że przynajmniej od 2022 roku premier Węgier wydaje państwowe pieniądze na „eksport orbánizmu do USA”.

„Jednym z głównych narzędzi, służących temu celowi, jest Danube Institute, który w ubiegłym roku wypłacił tysiące dolarów amerykańskim influencerom i dziennikarzom” – informował w grudniu 2023 roku portal Átlátszó. – „Niektórzy partnerzy instytutu otrzymali pieniądze specjalnie za zamieszczanie w amerykańskich mediach artykułów sprzyjających węgierskiemu rządowi oraz za przedstawianie rządu Orbána jako przykładu do naśladowania przez Amerykanów”.

Ten sam węgierski portal w październiku 2024 obliczył, że Danube Institute w latach 2022-2024 wydał na budowanie wpływów wśród amerykańskich konserwatystów co najmniej pół miliarda forintów, czyli około 1,35 miliona dolarów. To kwota przeznaczona głównie na wynagrodzenia dla współpracujących z instytutem zagranicznych dziennikarzy, pisarzy, naukowców i analityków. Wydatki rosły z roku na rok – tylko w 2024 roku do końca września Danube Institute wypłacił swoim zagranicznym gościom ponad połowę tej kwoty.

Wszystkie pieniądze pochodziły z Fundacji Batthyany Lajon – organizacji finansowanej przez węgierski rząd.

Tysiące dolarów za artykuły

Jeden z zagranicznych wykładowców w 2024 roku dostał prawie 8,5 tysiąca dolarów za napisanie 10-stronicowego materiału na temat „węgierskiej polityki migracyjnej i jej wniosków dla stanu Teksas”. Wynagrodzenie z Danube Institute otrzymał amerykański naukowiec Jeffrey Kaplan. Prowadził badania na zlecenie instytutu, miał też za zadanie nawiązywać kontakty wśród konserwatywnych działaczy w USA.

Inny amerykański dziennikarz zobowiązał się z kolei do napisania „co najmniej dwóch artykułów miesięcznie, każdy o długości co najmniej 650 słów, dla amerykańskich i europejskich mediów”, za miesięczną pensję w wysokości 4500 dolarów. W niektórych umowach wprost wskazywano, w jakich amerykańskich tytułach mają ukazać się artykuły.

Jednym z głównych przekazów wszystkich tych materiałów było to, że

rząd Orbána może służyć za model budowy państwa konserwatywno-prawicowego dla amerykańskiej prawicy.

Na tym środowisko Orbána nie poprzestało. W 2023 roku Danube Institute podpisał umowę o współpracy z Fundacją Heritage, amerykańskim think tankiem, który dziś jest najbardziej znany z tego, że stworzył tzw. Projekt 2025 – nieoficjalny program wyborczy Donalda Trumpa. Program był tak kontrowersyjny, że w czasie kampanii Trump musiał odżegnywać się od niektórych jego zapisów. Obecnie go realizuje. Zaś Fundacja Heritage stała się najbardziej wpływowym think tankiem w USA.

Zasłużony prezes Heritage

Projekt 2025, zanim stał się znany w USA, został przedstawiony na dwóch wydarzeniach, organizowanych przez węgierskie organizacje związane z Orbánem, w tym przez Danube Institute. Według niektórych analityków w napisanym dla Trumpa programie widać wyraźne inspiracje metodami stosowanymi przez Orbána. Co oznacza, że eksport orbanizmu do USA się powiódł.

Fundacja Heritage bardzo w tym pomogła. Jeszcze w grudniu 2023 zorganizowała konferencję, podczas której pracownicy węgierskiej ambasady w Waszyngtonie mieli lobbować wśród amerykańskich kongresmenów, aby ci zagłosowali za zablokowaniem pomocy wojskowej dla Ukrainy.

To ważne, ponieważ w praktyce był to lobbing nie na rzecz Orbána, lecz Putina.

Od tego czasu pracownicy Danube Institute i amerykańskiego think tanku współpracowali wielokrotnie. Kiedy w marcu 2024 Orbán przyleciał do USA na spotkanie z Donaldem Trumpem, wziął udział w ekskluzywnej dyskusji panelowej konserwatystów w siedzibie Fundacji Heritage. Poprowadził ją Kevin Roberts, prezes think tanku. Orbánowi dyskusja bardzo się podobała.

Pół roku później Kevin Roberts został uznany za osobę zasłużoną dla Węgier. W październiku 2024 r. w Waszyngtonie odebrał z rąk węgierskiego ambasadora wysokie odznaczenie – Krzyż Oficerski Orderu Węgierskiego Zasługi. Jak donosiło medium Daily News Hungary, „Roberts otrzymał nagrodę w uznaniu jego centralnej roli w pielęgnowaniu relacji między węgierskimi i amerykańskimi konserwatywnymi instytucjami i osobowościami”.

Orbánowska uczelnia

Fundacja Heritage ma na Węgrzech jeszcze przynajmniej jednego partnera – Collegium Mathiasa Corvinusa. To pracownicy tej uczelni razem z prezesem polskiego Ordo Iuris napisali raport z instrukcją, jak zdemontować Unię Europejską. Collegium jest prywatną uczelnią, ściśle związaną ze środowiskiem Victora Orbána. Państwo węgierskie od kilku lat finansuje ją na ogromną skalę. Collegium otrzymało od państwa nieruchomości, w tym port żeglarski, dawny budynek kasyna w Peczu i dawny ratusz w jednym z węgierskich miast.

Dostało również pakiet akcji węgierskiego koncernu naftowego MOL oraz korporacji farmaceutycznej Richter. Już w 2021 roku dotacje przekazywane przez państwo na rzecz tej jednej uczelni trzeba było liczyć w setkach milionów forintów.

Szkoła w sumie dostała tyle, ile wynosił wówczas roczny budżet całego węgierskiego szkolnictwa wyższego.

W maju 2023 r. do Collegium Mathiasa Corvinusa przyjechała delegacja Fundacji Heritage. Debatowano wówczas o „teoretycznym i praktycznym podejściu do konserwatywnej edukacji”. Pracownicy amerykańskiego think tanku uczestniczyli też w innych konferencjach organizowanych przez węgierską uczelnię. A jego prezes Kevin Roberts miał w Budapeszcie wykłady.

Polski wkład, czyli udział Ordo Iuris

Skąd się w tym węgiersko-amerykańskim układzie wzięło polskie Ordo Iuris? Ta organizacja od kilku lat współpracuje i z Collegium Mathiasa Corvinusa, i z Fundacją Heritage.

We wrześniu 2024 roku w Warszawie odbyła się konferencja Ordo Iuris i tego amerykańskiego think tanku. Wzięli w niej udział konserwatyści z Hiszpanii, Włoch, Bułgarii i Słowacji. Reprezentowane było także węgierskie Collegium. Z Polski na konferencji, poza członkami Ordo Iuris, wystąpili: Liliana Śmiech, przewodnicząca Rady Warsaw Institute, oraz Kacper Kita z redakcji skrajnie prawicowego portalu Nowy Ład.

Kiedy Ordo Iuris tworzyło własną uczelnię – Collegium Intermarium – nie ukrywało, że wzoruje się właśnie na Collegium Mathiasa Corvinusa. Na inauguracji tej uczelni gośćmi honorowymi byli przedstawiciele węgierskiej szkoły.

Jeden z członków zarządu Collegium András Lanczi był wykładowcą Collegium Intermarium. Opisywał to portal Frontstory już w 2021 roku. Tyle że w Polsce nie udało się stworzyć klonu węgierskiej uczelni. Pisowski rząd nie dał jej tyle, ile węgierskiej szkole ofiarował Orbán, a potem zmieniła się władza. Dziś Collegium Intermarium raczej się zwija, niż rozwija.

Międzynarodowe projekty i rosyjscy oligarchowie

Ordo Iuris podtrzymuje swoje węgierskie i amerykańskie kontakty. Nie wiemy jedynie, czy podtrzymuje też kontakty rosyjskie. OI kilka lat temu było zaangażowane w międzynarodowy, ultrakonserwatywny projekt Agenda Europe, którego celem było – jak pisaliśmy w OKO.press – „odwrócenie »zdobyczy kulturowej rewolucji« lat 60. Chodziło głównie o emancypację i równouprawnienie kobiet, równe traktowanie mniejszości seksualnych, narodowych i etnicznych”.

Do inicjatorów projektu należeli fundamentaliści z USA, Hiszpanii, Włoch i Niemiec oraz Rosjanie powiązani z kremlowskimi oligarchami.

Ordo Iuris uczestniczyło też w World Congress of Families – międzynarodowym wydarzeniu integrującym organizacje z ruchu pro-life i pro-family. W WCF angażowali się, także finansowo, rosyjscy oligarchowie: Konstantin Małofiejew i Władimir Jakunin. Jednocześnie Małofiejew finansował Doniecką Republikę Ludową po agresji Rosji na Krym w 2014 roku.

Te działania są korzystne dla Rosji

Jak widać, Fundacja Heritage jest przekaźnikiem „orbanizmu” do USA. Zaś jedną z istotnych cech owego „orbanizmu” jest sympatyzowanie z Rosją, wspieranie jej i podejmowanie działań przeciwko jedności Unii Europejskiej.

Mamy więc dość jasno zarysowaną ścieżkę powiązań i wpływów, zaczynając od Putina, a kończąc na środowisku Trumpa.

Oto Putin od lat wpływa na Orbána, który jest od niego zależny, jeżeli chodzi o dostawy gazu i ropy. Kiedy wojna w Ukrainie się wydłuża, a Stany Zjednoczone angażują się w pomoc Ukrainie, sympatyzujący z Putinem Orbán zaczyna budować wpływy na amerykańskiej prawicy. Płaci amerykańskim dziennikarzom i naukowcom. Zaś współpracująca z budapesztańskim instytutem amerykańska organizacja pisze program wyborczy dla Donalda Trumpa.

Dodajmy do tego jeszcze i to, że już w pierwszych tygodniach prezydentury Trump zaczyna układać się z Rosją i dystansuje się od Ukrainy. Kiedy w odpowiedzi Unia Europejska podejmuje decyzje o dodatkowych środkach na zbrojenia państw członkowskich, tym, który utrudnia podjęcie tej decyzji, jest Victor Orbán. Natomiast przedstawiciele zależnego od Orbána Collegium Mathiasa Corvinusa razem z Ordo Iuris jadą do Fundacji Heritage, by rozmawiać o demontażu Unii Europejskiej.

Można nazywać te działania na różne osoby, ale co do jednego nie ma wątpliwości: są one zgodne z długoterminowymi interesami Rosji.

;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.

Komentarze