0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Il. Mateusz Mirys / OKO.pressIl. Mateusz Mirys / ...

Leki inkretynowe – takie jak Ozempic czy Wegovy – dla wielu pacjentów stały się synonimem nowej nadziei w walce z otyłością i cukrzycą. Zmieniły nie tylko sposób leczenia, ale i naszą zbiorową wyobraźnię, stały się bohaterami nagłówków gazet i mediów społecznościowych. Teraz jednak na horyzoncie pojawia się nowy kandydat do miana lidera.

To eknoglutyd (XW003) – cząsteczka, która w rocznym badaniu z udziałem ponad 600 dorosłych z cukrzycą typu 2 udowodniła, że potrafi kontrolować poziom cukru równie skutecznie, jak dulaglutyd (substancja czynna leku Trulicity), a przy tym niemal podwoić efekt utraty masy ciała.

Wyniki opublikowane na łamach The Lancet Diabetes & Endocrinology wywołały poruszenie, a niektórzy badacze zaczęli mówić o „potencjalnej rewolucji”.

Pytanie tylko, czy to faktycznie przełom, czy raczej kolejny krok w długiej drodze poszukiwań terapii idealnej?

Przeczytaj także:

Otyłość dotyka 650 mln dorosłych

Otyłość uznawana jest przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za jedno z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych XXI wieku. Szacunki z ostatnich lat pokazują, że problem dotyczy już ponad 650 milionów dorosłych, a jeśli dodać osoby z nadwagą, liczba ta przekracza 2,5 miliarda.

Innymi słowy:

niemal co trzeci dorosły mieszkaniec Ziemi zmaga się z nadmiarowymi kilogramami.

Dynamika wzrostu jest dramatyczna — w ciągu zaledwie trzech dekad odsetek ludzi z otyłością uległ podwojeniu, a w przypadku dzieci i nastolatków tendencja jest jeszcze bardziej niepokojąca. Problem nie ogranicza się już tylko do krajów wysoko rozwiniętych — lawinowo rośnie także w państwach o średnich i niskich dochodach, gdzie łączy się z niedożywieniem i obciążeniem innymi chorobami.

Konsekwencje zdrowotne są ogromne. Osoby z otyłością mają 2-3 razy wyższe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2, kilkukrotnie większe ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, w tym zawału serca i udaru mózgu, a także podwyższone ryzyko niektórych nowotworów, m.in. raka jelita grubego, raka piersi czy raka trzustki.

Nadmierna masa ciała wpływa również na układ ruchu, powodując przewlekłe bóle, ograniczenie sprawności i szybsze zużycie stawów. Otyłość sprzyja także bezdechowi sennemu, zaburzeniom hormonalnym oraz znacząco pogarsza jakość życia psychicznego — zwiększając ryzyko depresji i izolacji społecznej. WHO podkreśla, że choroba ta skraca średnią długość życia i generuje miliardowe koszty dla systemów ochrony zdrowia.

Klasyczne podejście do leczenia otyłości — obejmujące dietę, aktywność fizyczną i zmianę stylu życia — wciąż pozostaje podstawą każdej terapii, ale skuteczność tych metod jest ograniczona, szczególnie w długiej perspektywie.

Wielu pacjentów doświadcza efektu jojo, a utrata masy ciała jest trudna do utrzymania bez dodatkowego wsparcia. Operacje bariatryczne, czyli takie jak bypass żołądkowy czy rękawowa resekcja żołądka, dają spektakularne i trwałe rezultaty, ale są kosztowne, inwazyjne i niosą ze sobą ryzyko powikłań.

Dostęp do nich jest dodatkowo ograniczony — rocznie korzysta z nich jedynie ułamek pacjentów, którzy byliby potencjalnymi kandydatami. W ostatnich latach pojawiła się jednak prawdziwa rewolucja w postaci leków inkretynowych, a zwłaszcza agonistów receptora GLP-1. Substancje, takie jak semaglutyd (znany pod nazwą handlową Ozempic w leczeniu cukrzycy i Wegovy w terapii otyłości) całkowicie zmieniły krajobraz medycyny metabolicznej.

Co niezwykłego jest w semaglutydzie?

Semaglutyd to jedna z najbardziej przełomowych cząsteczek farmakologicznych ostatnich dekad. Należy do grupy agonistów receptora GLP-1 – hormonów inkretynowych, które odgrywają kluczową rolę w regulacji naszego metabolizmu — przemiany materii.

Naturalny GLP-1 wydzielany jest w jelicie cienkim po posiłku i działa jak biologiczny „czujnik sytości”: pobudza trzustkę do wydzielania insuliny, hamuje sekrecję glukagonu (hormonu podnoszącego poziom cukru we krwi), spowalnia opróżnianie żołądka i przekazuje do mózgu sygnał, że organizm otrzymał wystarczającą ilość energii.

Efekt? Mniejszy apetyt, stabilniejszy poziom cukru i lepsza kontrola masy ciała.

Problem w tym, że naturalny GLP-1 jest bardzo nietrwały — w krwiobiegu ulega rozkładowi w ciągu kilku minut. Właśnie tu pojawia się semaglutyd, będący modyfikowanym analogiem GLP-1 o przedłużonym czasie działania. Dzięki zmianom w strukturze cząsteczki i dodaniu łańcucha kwasu tłuszczowego, który wiąże się z albuminą we krwi, semaglutyd utrzymuje się w organizmie przez kilka dni.

To umożliwia jego stosowanie w wygodnym schemacie — jedno wstrzyknięcie podskórne raz w tygodniu, a od niedawna także w postaci tabletki doustnej, co jeszcze bardziej zwiększa komfort pacjentów.

W jednym z kluczowych badań (STEP-1) pacjenci z otyłością, którzy przyjmowali semaglutyd w dawce 2,4 mg tygodniowo przez 68 tygodni, schudli średnio 14,9 procent masy ciała. Dla porównania, w grupie placebo spadek wyniósł zaledwie 2,4 procent. U części osób efekt był jeszcze bardziej imponujący — utrata masy ciała sięgała ponad 20 procent, co dotychczas było możliwe niemal wyłącznie po operacjach bariatrycznych.

Leczy również cukrzycę typu 2

Semaglutyd okazał się także skuteczny w leczeniu cukrzycy typu 2. W badaniach potwierdzono, że regularne stosowanie leku pozwala obniżyć poziom hemoglobiny glikowanej (HbA1c) średnio o 1-1,5 punktu procentowego, co ma kluczowe znaczenie w zapobieganiu powikłaniom cukrzycowym, takim jak uszkodzenia nerek, oczu czy układu nerwowego.

Co więcej, badania wykazały również, że semaglutyd zmniejsza ryzyko poważnych zdarzeń sercowo-naczyniowych, w tym zawału serca i udaru mózgu, u pacjentów z cukrzycą typu 2 i współistniejącą chorobą serca. To sprawia, że nie jest to tylko „lek na odchudzanie”, ale kompleksowa terapia metaboliczna o szerokim wpływie na zdrowie.

W codziennej praktyce semaglutyd stał się symbolem „leków nowej ery” – nie bez powodu media ochrzciły go mianem „cudownego zastrzyku na odchudzanie”. Dla wielu pacjentów, którzy przez lata walczyli z otyłością czy nadwagą nieskutecznymi dietami, restrykcjami kalorycznymi i frustracją efektu jojo, pojawienie się semaglutydu było prawdziwym przełomem.

Jego działanie nie ogranicza się do fizjologii — wpływa też na psychikę, dając realne poczucie kontroli nad apetytem i sytością.

Trzeba jednak pamiętać, że semaglutyd nie jest wolny od wad. Do najczęstszych działań niepożądanych należą nudności, wymioty, biegunki lub zaparcia, szczególnie w pierwszych tygodniach terapii. Zdarza się również utrata masy mięśniowej, co wymaga wsparcia pacjentów w zakresie aktywności fizycznej i odpowiedniej diety.

Innym ograniczeniem jest wysoka cena i ograniczona dostępność — w wielu krajach leki na bazie semaglutydu są trudne do zdobycia, a popyt znacznie przewyższa podaż.

Mimo tych barier semaglutyd pozostaje punktem odniesienia, z którym porównywane są wszystkie nowe leki na otyłość i cukrzycę. To właśnie jego sukces stworzył przestrzeń dla dalszych innowacji i „wyścigu” farmaceutycznego, którego najnowszym uczestnikiem jest eknoglutyd.

Czym eknoglutyd różni się od semaglutydu?

Eknoglutyd (oznaczany w badaniach jako XW003) to przedstawiciel tej samej klasy leków co semaglutyd, czyli agonistów receptora GLP-1, ale zbudowany tak, by w subtelny sposób zmieniał sposób, w jaki receptor reaguje na stymulację.

W farmakologii mówi się o tzw. selektywności funkcjonalnej, czyli ukierunkowanym pobudzaniu jednych ścieżek sygnałowych, przy jednoczesnym oszczędzaniu innych. W przypadku eknoglutydu chodzi o preferencyjną aktywację szlaku Gs/cAMP, który odpowiada za zwiększenie wydzielania insuliny i regulację metabolizmu glukozy, przy jednoczesnym ograniczaniu przyłączania białek β-arrestyn. Te ostatnie, choć pełnią naturalną rolę w wygaszaniu sygnałów receptorowych, mogą prowadzić do szybszego wchłonięcia receptora i z czasem — do osłabienia skuteczności terapii.

Ta różnica molekularna wydaje się niepozorna, ale może mieć duże znaczenie kliniczne. Badania wczesnej fazy sugerują, że eknoglutyd daje trwalszą i bardziej stabilną aktywację receptora GLP-1, co przekłada się na większą utratę masy ciała przy zachowaniu podobnej skuteczności w kontroli poziomu cukru. W praktyce oznacza to, że pacjenci mogą nie tylko obniżyć poziom HbA1c, ale też liczyć na wyraźniejszy spadek masy ciała niż w przypadku innych dostępnych dotąd agonistów GLP-1.

Farmakokinetyka eknoglutydów także zasługuje na uwagę. Dzięki odpowiednim modyfikacjom cząsteczki uzyskano długi okres półtrwania, co pozwala na wygodne dawkowanie raz w tygodniu — podobnie jak w przypadku semaglutydu czy dulaglutydu. Co ciekawe, wczesne doniesienia wskazują, że sam proces produkcji eknoglutydów może być prostszy i tańszy, co w przyszłości mogłoby przełożyć się na szerszą dostępność leku — a to aspekt niezwykle istotny w kontekście globalnej epidemii otyłości i ograniczonych budżetów systemów ochrony zdrowia.

Można powiedzieć, że eknoglutyd jest „młodszym kuzynem” semaglutydu, ale zaprojektowanym tak, by działał bardziej precyzyjnie i wydajnie. To nie tyle całkowita rewolucja, ile inteligentne doszlifowanie tej samej koncepcji terapeutycznej — z obietnicą lepszego bilansu skuteczności i bezpieczeństwa, a potencjalnie także niższych kosztów.

Co udowodniły nowe badania?

Publikacja w The Lancet Diabetes & Endocrinology przedstawia wyniki randomizowanego, kontrolowanego badania fazy III, które objęło 621 dorosłych pacjentów z cukrzycą typu 2. Uczestnicy byli w wieku 18-75 lat i wszyscy stosowali wcześniej metforminę jako terapię podstawową. W badaniu porównano skuteczność i bezpieczeństwo tygodniowych iniekcji eknoglutydu (XW003) w różnych dawkach z innym przedstawicielem tej samej grupy leków — dulaglutydem, powszechnie stosowanym w leczeniu cukrzycy.

Celem głównym badania była poprawa kontroli poziomu glukozy we krwi, oceniana poprzez zmianę stężenia hemoglobiny glikowanej (HbA1c) po 52 tygodniach leczenia. Jak się okazało, eknoglutyd był co najmniej tak samo skuteczny, jak dulaglutyd, w redukcji HbA1c, a w niektórych dawkach przewyższał go.

Średni spadek HbA1c dla eknoglutydu wynosił około 1,9 punktu procentowego, w porównaniu do 1,65 punktu procentowego w grupie dulaglutydu. To wartości klinicznie znaczące — zwłaszcza że każdy punkt procentowy mniej w HbA1c to istotnie mniejsze ryzyko powikłań cukrzycowych.

Największą różnicę odnotowano jednak w zakresie redukcji masy ciała. W grupie otrzymującej eknoglutyd pacjenci stracili średnio 5,2-5,7 procenta masy ciała w ciągu roku, podczas gdy osoby przyjmujące dulaglutyd zaledwie 2,8 procenta. Oznacza to niemal dwukrotnie większy efekt odchudzający.

Co więcej, część uczestników osiągnęła spadki masy ciała rzędu 10 procent i więcej — poziomy porównywalne z tymi obserwowanymi w badaniach semaglutydu czy tirzepatydu (działającego na dwa receptory: GLP-1 i GIP). Dodatkowo, w grupach leczonych eknoglutydem zanotowano wyraźny spadek obwodu talii i bioder oraz poprawę profilu lipidowego, w tym istotne obniżenie stężenia trójglicerydów.

To sugeruje, że lek działa nie tylko na samą masę ciała, ale także na szersze spektrum czynników ryzyka metabolicznego, czyli zwiększonej podatności na choroby serca, udar mózgu i cukrzycę typu 2.

Pod względem bezpieczeństwa eknoglutyd okazał się dobrze tolerowany. Najczęściej zgłaszane działania niepożądane dotyczyły przewodu pokarmowego i były podobne do tych obserwowanych przy innych agonistach GLP-1. Co istotne, większość objawów miała łagodny lub umiarkowany charakter i ustępowała wraz z kontynuacją leczenia. Nie odnotowano poważnych, nowych sygnałów niebezpieczeństwa, które mogłyby podważyć przyszły rozwój leku.

Prawda czy fałsz?

Nowy lek na otyłość - eknoglutyd - zdetronizuje Ozempic

Sprawdziliśmy

Na razie nie można mówić o detronizacji Ozempicu. Brakuje badań porównawczych, szczególnie u osób z otyłością bez cukrzycy. Nie mamy danych o długoterminowych efektach sercowo-naczyniowych, które w przypadku semaglutydu są dobrze udokumentowane

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Choć badanie nie obejmowało jeszcze długoterminowych „twardych” punktów końcowych, takich jak ryzyko zawału serca, udaru mózgu czy śmiertelności sercowo-naczyniowej, autorzy zwracają uwagę, że obserwowane zmiany — redukcja masy ciała, poprawa glikemii i parametrów metabolicznych — w praktyce klinicznej przekładają się na istotne korzyści zdrowotne. Dlatego w komentarzach do pracy określają eknoglutyd mianem „nowej opcji terapeutycznej dla pacjentów z cukrzycą typu 2”.

Co ważne, to nie jedyne badanie nad tym lekiem. Wcześniejsze próby fazy II wskazywały, że eknoglutyd w zależności od dawki może prowadzić do utraty nawet 13-15 procent masy ciała w ciągu 48 tygodni, co czyni go bezpośrednim konkurentem dla semaglutydu. O ile więc obecne wyniki dotyczą głównie pacjentów z cukrzycą, o tyle dalsze badania obejmujące osoby z otyłością bez cukrzycy są już prowadzone — i mogą przesądzić o tym, czy eknoglutyd stanie się nowym złotym standardem w leczeniu otyłości.

Rewolucja czy ewolucja GLP-1?

Na obecnym etapie eknoglutyd nie jest jeszcze w stanie zdetronizować semaglutydu — brakuje zarówno badań porównawczych w populacji osób z otyłością bez cukrzycy, jak i długoterminowych danych o wpływie na układ sercowo-naczyniowy.

To, co już wiemy, to fakt, że w rocznej próbie u pacjentów z cukrzycą typu 2 lek pozwolił uzyskać wyraźnie większą redukcję masy ciała niż dulaglutyd przy porównywalnej kontroli poziomu glukozy. To wynik obiecujący, który może świadczyć o unikatowym profilu działania.

Prawdziwy przełom nadejdzie jednak dopiero wtedy, gdy skuteczność i bezpieczeństwo eknoglutydu zostaną potwierdzone w różnych populacjach, a jego niższy koszt produkcji przełoży się na realną dostępność dla pacjentów. Na razie można więc mówić raczej o inteligentnym „doszlifowaniu” koncepcji GLP-1 niż o rewolucji — ale doszlifowaniu, które może w przyszłości wprowadzić do gry bardzo silnego konkurenta dla obecnego lidera.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Marcin Powęska
Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów „Focus", „Wiedza i Życie" i „Świat Wiedzy". Obecnie publikuje teksty na Focus.pl.

Komentarze