0:000:00

0:00

Skazany to Kamil Kwiatkowski, 30-letni właściciel agencji reklamowej z Ostrowca Świętokrzyskiego. Sędzia Piotr Baraniak z miejscowego sądu skazał go na karę nagany za udział w manifestacji Strajku Kobiet przeciwko decyzji TK Julii Przyłębskiej, która niemal całkowicie pozbawiła Polki prawa do aborcji. Wyrok zapadł w czwartek 28 stycznia 2021 roku.

To wyrok nakazowy, czyli bez udziału stron i samego skazanego. Nie ma w nim rozważań o legalności zakazów wprowadzonych przez rząd. Sąd uznał je za obowiązujące.

Od tego wyroku można złożyć sprzeciw, a wtedy sprawa będzie rozważana w czasie klasycznego procesu, a skazany będzie mógł się bronić.

„Już mam gotowy sprzeciw i go złożę. Sąd poszedł po linii najmniejszego oporu” – mówi OKO.press Kamil Kwiatkowski.

I dodaje: „ Od samego początku chodzę regularnie na manifestacje Strajku Kobiet, bo uważam, że powinienem tam być. Kobiety walczą w słusznej sprawie. Wyrok TK doprowadził do zaostrzenia ustawy aborcyjnej, dla wielu kobiet będzie to teraz dramat. Może to też dotyczyć kiedyś mnie i mojej żony”.

Przeczytaj także:

Wyrok za udział w zgromadzeniu: złamano rządowe przepisy o obostrzeniach

Wyrok wydany przez sędziego Piotra Baraniaka z Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim dotyczy manifestacji Strajku Kobiet z 15 listopada 2020 roku. Wtedy na rynku w Ostrowcu Świętokrzyskim wieczorem zebrało się około 50 osób na „spacerze kobiet”, podczas którego protestowano przeciwko wyrokowi ws. aborcji. Jak pisała lokalna prasa, uczestnicy spaceru nie mogli przemieszczać się ulicami miasta, tylko chodnikiem. Policja wylegitymował wtedy kilkanaście osób. Efekt to skierowanie do sądu kilku wniosków w spawie uczestników spaceru.

Jako pierwszy został osądzony Kwiatkowski. Policja obwiniła go o popełnienie wykroczenia. Zarzuciła mu złamanie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów, ograniczających dopuszczalną liczbę osób na zgromadzeniu do 5 osób. To jeden z zakazów wydanych w związku z epidemią koronawirusa.

Zdaniem policji Kwiatkowski popełnił wykroczenie z artykułu 54 kodeksu wykroczeń, który mówi: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.

Sędzia Piotr Baraniak opierając się na materiałach z wniosku policji, orzekł, że okoliczności czynu oraz wina nie budzą wątpliwości. I wymierzył mu karę nagany.

Sędzia Baraniak sądzi już kilkanaście lat. Na stanowisko sędziego został powołany w 2006 roku. Miesiąc temu nieprawomocnie uniewinnił z zarzutów przekroczenia uprawnień prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego Jarosława Górczyńskiego. To były poseł PSL, którego prokuratura oskarżyła w związku z przetargiem na wywóz śmieci.

Sądy hurtowo kasują kary za łamanie zakazów rządowych

Wyrok Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim jest zaskakujący, bo idzie w poprzek kształtującej się już linii orzeczniczej polskich sądów, które karanie obywateli za łamanie rządowych zakazów epidemiologicznych uznają za nielegalne. Zakazy wprowadzane są bowiem przez rząd w rozporządzeniach, a nie w ustawach.

A to jest sprzeczne z Konstytucją, która mówi, że prawa i wolności obywatelskie można ograniczać tylko ustawami. Dotyczy to również zakazów ograniczających prowadzenie działalności gospodarczej.

Rząd zakazy związane z epidemią wprowadza w rozporządzeniach, by nie wprowadzać stanu nadzwyczajnego. Ponadto w rozporządzeniach rząd przepisy może modelować dowolnie i szybko je wprowadzać. Gdyby zakazy zgodnie z Konstytucją wprowadzał w ustawach, musiałby uchwalać je w parlamencie i czekać na podpis prezydenta.

Tyle, że sądy w całej Polsce uznają to za bezprawne działanie i uchylają kary nakładane przez sanepid (do 30 tys. zł) oraz uniewinniają obywateli w sprawach o wykroczenie, które w sądach powszechnych zakłada im policja.

Dotkliwe finansowo kary nakładane przez sanepid uchylają wojewódzkie sądy administracyjne. Zapadły już pierwsze wyroki, korzystne dla ukaranych.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w już 36 sprawach uchylił lub unieważnił decyzje sanepidu nakładające kary za złamanie obostrzeń wprowadzonych podczas pierwszego lockdownu, wiosną 2020 roku. Chodzi o kary za naruszenie obowiązku kwarantanny, za złamanie zakazu przemieszczania się, czy za brak maseczki. Co ważne, 28 stycznia 2021 roku sąd administracyjny stwierdził nieważność decyzji sanepidu o nałożeniu 30 tys. zł kary za nieprzestrzeganie zakazu organizowania zgromadzeń. To pierwszy taki wyrok sądu administracyjnego.

Nie są jeszcze znane uzasadnienia tych orzeczeń, bo sąd wydaje je na posiedzeniach bez udziału publiczności. Podobne dwa wyroki zapadły w wydziale zamiejscowym Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Radomiu. W sumie takich spraw w tym sądzie administracyjnym jest 100.

Sądy karne uniewinniają uczestników

Podobne wyroki zapadają w innych wojewódzkich sądach administracyjnych. Sąd w Opolu, bodaj jako pierwszy w Polsce, skasował karę sanepidu nałożoną na fryzjera, który otworzył zakład w czasie wiosennego lockodownu. Sąd orzekł, że władza bez ogłoszenia stanu nadzwyczajnego nie może ograniczać wolności gospodarczej w drodze rozporządzenia.

Zgodnie z art. 22 Konstytucji, ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Sąd podkreślił, że wprowadzenie zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w rozporządzeniu z powodu epidemii koronawirusa było bez ustawowego upoważnienia.

Rządowe zakazy epidemiologiczne - w szczególności zakazy zgromadzeń – za nielegalne uznają również sądy powszechne, do których trafiają wnioski policji o ukaranie obywateli. Takie wyroki zapadają w sądach warszawskich, w tym wobec Obywateli RP.

Obywatele wygrali też w sądach w Olsztynie i w Łodzi. Sąd Rejonowy w Olsztynie 25 stycznia 2021 roku uchylił cztery mandaty - po 500 zł - za udział w spontanicznym zgromadzeniu. Kary domagała się policja, wskazując, że naruszono art. 54 kodeksu wykroczeń, ten sam, za który został skazany Kamil Kwiatkowski z Ostrowca Świętokrzyskiego.

Ale Sąd Rejonowy w Olsztynie orzekł, że ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi - na nią powołuje się rząd, wprowadzając zakazy - nie przewiduje możliwości wydania rozporządzenia obejmującego zakaz udziału w zgromadzeniach.

Z kolei łódzki sąd rejonowy (26 stycznia 2021 roku) orzekł, że rozporządzenie rządowe zakazujące zgromadzeń w czasie epidemii jest niekonstytucyjne.

Rzecznik Praw Obywatelskich chce, by zakazy ocenił Sąd Najwyższy

Karanie za zakazy epidemiologiczne jako sprzeczne z prawem uważa też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Rzecznik przystępował do spraw karanych przez sanepid obywateli. Brał ich stronę, podkreślając, że sanepid wydaje kary na podstawie notatek policji, która nie ma podstaw prawnych, by inicjować takie postępowania.

Rzecznik skierował kilka skarg do sądów administracyjnych i to m.in. na jego wniosek sąd skasował kilka kar sanepidu. Teraz chce, by Sąd Najwyższy rozstrzygnął legalność kar nakładanych na wniosek policji za łamanie zakazów epidemiologicznych. Rzecznik skierował do SN kasację w sprawie obywatela ukaranego za siedzenie w parku podczas lockdownu, wiosną 2020 roku. Sąd na wniosek policji nałożył na niego 500 zł grzywny. Był to wyrok nakazowy. Obywatel nie złożył sprzeciwu, więc się uprawomocnił.

Rzecznik podkreśla, że nie można karać obywateli na podstawie rozporządzenia wprowadzającego zakazy i kary za ich złamanie. Bo rozporządzenie wydano bez ustawowego upoważnienia. Rzecznik wskazuje, że jest to niekonstytucyjne i nielegalne ograniczanie praw oraz wolności obywateli. Uważa też, że sąd nie powinien karać obywateli w takich sprawach bez ich udziału, w trybie nakazowym. Bo nie są to proste i oczywiste sprawy - jest w nich wiele wątpliwości prawnych, które sąd powinien rozstrzygnąć na normalnym procesie.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze