PiS ma projekt nowelizacji ustawy o lasach. Pozwala na wymianę lasu będącego w zarządzie Lasów Państwowych na grunt bez większej wartości, np. teren poprzemysłowy. A las może zostać wycięty pod inwestycję. Również taką szkodliwą dla przyrody
Grupa posłów PiS, w której znajduje się m.in. Henryk Kowalczyk, były minister środowiska w rządzie Mateusza Morawieckiego, złożyła projekt nowelizacji ustawy o lasach. Zmienia on dotychczasowe zasady zamiany lasów będących w zarządzie Lasów Państwowych (LP) na inne tereny.
"Po zmianie prawa lasy publiczne w Polsce mogą zostać wymienione na dowolny grunt (np. nieużytek) lub budynek należący do prywatnego inwestora. [...] Na tak wymienionym gruncie, zamiast lasów będą rosły inwestycje – także te szkodliwe dla ludzi i przyrody"
- ostrzega Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Obecnie obowiązujący przepis art. 38e ustawy o lasach pozwala na to, by lasy, grunty oraz inne nieruchomości pozostające w zarządzie Lasów Państwowych były wymieniane na inne, ale tylko w przypadkach uzasadnionych potrzebami i celami gospodarki leśnej. Te cele, to m.in. - jak czytamy w art. 7.1 ustawy o lasach - zachowanie lasów, zachowanie różnorodności przyrodniczej, ochrona gleb i wód oraz produkcja leśna.
Zamiany mogą dokonać nadleśniczy (za zgodą dyrektora regionalnej dyrekcji LP) oraz dyrektor regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych (wymaga zgody Dyrektora Generalnego LP). Jest to możliwe - czytamy w art. 38e ustawy o lasach - "po ich wycenie przez osoby posiadające uprawnienia z zakresu szacowania nieruchomości".
Te przepisy wprowadzono w 2008 roku i, jak zwraca uwagę Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, ich celem było wyeliminowanie wymiany terenów LP na cele inne niż związane z leśnictwem.
Tymczasem zaproponowana przez posłów PiS nowelizacja ustawy o lasach dokonuje istotnej zmiany w art. 38e. Zamiany lasów, gruntów i nieruchomości można dokonać nie tylko ze względu na potrzeby i cele gospodarki leśnej, ale również w przypadkach uzasadnionych potrzebami i celami "polityki państwa związanej ze wspieraniem rozwoju i wdrażaniem projektów dotyczących energii lub transportu służących upowszechnianiu nowych technologii oraz poprawie jakości powietrza".
I o ile przy zamianach dokonywanych ze względu na gospodarkę leśną decyzje należą, jak obecnie, do nadleśniczego i Dyrektora Generalnego, to już inaczej jest w drugim przypadku. Wtedy zamiana jest dokonywana przez Dyrektora Generalnego "na wniosek ministra właściwego do spraw środowiska złożony w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw klimatu oraz ministrem właściwym do spraw gospodarki".
W nowym wariancie przepisów również dokonuje się wyceny zamienianych powierzchni, ale - co istotne - bez obowiązku dokonywania dopłat, jeśli wartość zamienianych nieruchomości się różni. Uwzględnia się za to kryterium wielkości zamienianych powierzchni nieruchomości - powinny być równe.
"Projekt umożliwia przejęcie najcenniejszych i najbardziej atrakcyjnych terenów w Polsce w zamian za tereny bez większej wartości, np. tereny pofabryczne czy zdegradowane" - ostrzega Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Organizacja podkreśla, że decyzje o takich zamianach będą zapadały na szczeblu politycznym, przy udziale Generalnego Dyrektora LP, minister środowiska i ministra gospodarki, ale już bez udziału społeczeństwa i bez kontroli sądowej. Zdaniem organizacji proponowane zmiany są równoznaczne "z prywatyzacją lasów, której beneficjentami zostaną inwestorzy".
Poważne wątpliwości pod adresem nowelizacji ma również Bartosz Kwiatkowski z Fundacji Frank Bold. "Tego rodzaju zamiana lasów, gruntów bądź nieruchomości z LP odbywa się w rygorze prawa cywilnego. A polskie prawo cywilne - w odróżnieniu, przykładowo, od anglosaskiego - zabrania przenoszenia własności nieruchomości pod jakimś warunkiem" - mówi OKO.press prawnik.
"Mówiąc wprost, nic nie zobowiązuje inwestora, by na terenie otrzymanym od LP zrealizował inwestycję w zakresie nowych technologii czy poprawy powietrza. Równie dobrze może tam postawić sobie hotel i nikt mu nie będzie mógł nic zrobić" - dodaje.
Prawnym problemem wydaje się być również to, że określonym w projekcie nowelizacji kryterium zamiany ma być wielkość nieruchomości, a nie jej wartość. "Istnieje ryzyko, że zamiana gruntów będzie stanowić niedozwoloną pomoc publiczną" - mówi Kwiatkowski. Możemy bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której np. jedna ze spółek Skarbu Państwa przekazuje LP jakiś bezwartościowy grunt, a w zamian od LP otrzymuje bardzo wartościowy teren o takiej samej wielkości. I realizuje tam intratną inwestycję, która przynosi jej duże zyski.
"Dlatego taka wymiana, o której mówi nowelizacja, może prowadzić do nieuczciwej konkurencji" - mówi prawnik.
W uzasadnieniu nowelizacji napisano, że jednym z dokumentów, który będzie określał potrzeby i cele związane z rozwojem projektów energetycznych lub transportowych i poprawie jakości powietrza, będzie Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Ten dokument został przyjęty przez rząd w lutym 2017 i zawiera plan gospodarczy przygotowany pod okiem obecnego premiera, a wtedy ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego.
Jeśli zajrzymy do tego opracowania, to znajdziemy w nim cele i kierunki działania, które są przedmiotem kontrowersji ze względu na swoją szkodliwość ekologiczną.
Na przykład w strategii mowa jest o planach budowy wielkich zbiorników retencyjnych, które mają pełnić funkcje przeciwpowodziowe. Ten pomysł od lat budzi sprzeciw dużej części naukowców i obrońców środowiska, bo jego realizacja będzie wymagać m.in. przegradzania rzek zaporami, które dzielą ekosystemy rzeczne. Zdaniem części hydrologów nie będą one również pełniły swojej funkcji, bo nie będą sobie w stanie poradzić z dużymi powodziami.
Budowa niektórych takich zbiorników może oznaczać konieczność wylesiania obszarów, które obecnie znajdują się w zarządzie LP.
Projekt został złożony w Sejmie 9 kwietnia 2021 roku, a 14 kwietnia skierowano go do pierwszego czytania do Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jeśli będzie wola polityczna, to projekt ma szansę stać się ciałem - jest poselski, więc nie trzeba go konsultować społecznie.
"Zmiana prawa o kluczowym znaczeniu społecznym, finansowym i przyrodniczym zapadnie bez udziału strony społecznej" - ostrzega Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze