Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska
Weryfikacja migrantów wjeżdżających ze Wschodu w ramach programu Poland. Business Harbour praktycznie nie istniała. Ten program rządu PiS zagrażał bezpieczeństwu Polski: rozbrojono system chroniący państwo przed wjazdem osób niepożądanych, również Rosjan
OKO.press dotarło do nowych dokumentów na temat programu Poland. Business Harbour, uruchomionego w 2020 roku przez rząd Mateusza Morawieckiego. Wynika z nich, że system weryfikacji firm ze Wschodu, zgłaszających się do relokacji do Polski, wymyślono tak, że nie miał szans zadziałać. Na roboczych spotkaniach, w trybie – jak zapisano w dokumentach – „warsztatowym”, nie dbając ani o przepisy, ani o bezpieczeństwo państwa, niemal zlikwidowano działające od lat procedury, chroniące państwo przed wjazdem osób niebezpiecznych i niepożądanych. I nikt się tym nie przejął.
Sytuacja nie zmieniła się nawet po wybuchu wojny w Ukrainie. Państwo było pozbawione ochrony, a urzędnicy, nie przejmując się choćby unijnymi sankcjami, ułatwiali wjazd do Polski także obywatelom Rosji. Wydawanie im wiz zawieszono na zaledwie dwa tygodnie.
Cudzoziemców w programie Poland. Business Harbour miała sprawdzać ABW, chociaż prawnie nie ma ona możliwości weryfikowania osób znajdujących się poza Polską. Agencja proponowała włączenie do procesu weryfikacji innych służb, które mogły dokonywać tego rodzaju sprawdzeń.
Jednak rząd tego nie zrobił.
Rekomendacje wizowe dla firm i cudzoziemców najczęściej wydawała Państwowa Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH), ale i tam wnioski nie przechodziły praktycznie żadnej weryfikacji.
Pojedyncze sprawdzenia pojawiły się dopiero w ostatnim roku działalności programu. Konsulów wydających wizy sprowadzono do roli milczących wykonawców. W ten sposób do Polski wjechało ponad 95 tysięcy osób, głównie z Białorusi i Rosji.
Wszelkie ustalenia, także te dotyczące weryfikacji dokonywanej przez ABW, odbywały się na roboczych spotkaniach. Powstawały po nich równie robocze, nieoficjalne notatki, które urzędnicy realizujący Poland. Business Harbour przesyłali w niezabezpieczonych mailach. W ten sposób referowano sobie między innymi uwagi funkcjonariuszy ABW, dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa państwa w kontekście relokowania wschodnich firm do Polski.
Nowe władze PAIH-u powiadomiły prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Biuro Prasowe PAIH-u odmawia jednak szczegółowych informacji na ten temat:
„Od chwili zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa gospodarzem postępowania są organy prokuratury” – zaznacza Marcin Graczyk, rzecznik PAIH-u. – „Dopiero po zajęciu stanowiska przez uprawnione organy zostaną podjęte stosowne decyzje pracownicze”.
W październiku opisaliśmy w OKO.press ustalenia na temat programu Poland. Business Harbour, które ujawniła Najwyższa Izba Kontroli. Raport NIK dotyczył jednak tylko tych elementów programu, za które odpowiadało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Przypomnijmy podstawowe informacje:
Ustalenia kontrolerów NIK wskazywały, że istotną rolę w procesie przyznawania wiz cudzoziemcom z krajów wschodnich, głównie z Białorusi i Rosji, odgrywała Państwowa Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH). Programem interesowała się też sejmowa komisja śledcza, badająca tak zwaną aferę wizową. Jej raport ma zostać przedstawiony w najbliższych tygodniach.
OKO.press już dziś opisuje jednak kluczową kwestię – system weryfikacji osób, które otrzymywały polskie wizy. Bo chociaż wydawali je konsulowie podlegający pod MSZ, rekomendacje wizowe wystawiał PAIH. Roli tej agencji przyglądamy się tym razem.
We wrześniu 2021 roku, gdy ruszył program Poland. Business Harbour, do Polski zaczęły przenosić się wschodnie, głównie białoruskie i rosyjskie firmy ze swoimi pracownikami. Najwięcej przeniosło się ich po wybuchu wojny w Ukrainie. W dokumentach mowa jest nawet o „lawinowym wzroście zgłoszeń z Białorusi” w tym okresie. Wiele osób, które zamieszkały w Polsce dzięki Poland. Business Harbour, to rzeczywiście pracownicy z branży IT i ich rodziny, a ich przyjazd był realną gospodarczą korzyścią dla Polski.
Jednak Białoruś i Rosja to kraje, które uważane są w Polsce za potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Ich obywatele otrzymujący nasze wizy powinni być dokładnie sprawdzani, choćby po to, by uniknąć sytuacji, że pod osłoną „firm IT” do Polski przedostają się funkcjonariusze czy współpracownicy wschodnich służb.
Mimo takiego ryzyka nowy polski program wizowy działał „na słowo honoru”. Nie powstały żadne wiążące dokumenty, nie przyjęto rozporządzeń, nie znowelizowano ustaw. O tym, na jakich zasadach wydawać wizy cudzoziemcom w ramach PBH, decydowali politycy i urzędnicy podczas spotkań o charakterze „warsztatowym”.
To znaczy, że kilka osób siadało najczęściej w Kancelarii Premiera, tam dokonywano ustaleń, jednak bez wydawania oficjalnych decyzji na piśmie.
Ustalenia przekazywano urzędnikom za pomocą maili. Korespondencja nie była w żaden sposób zabezpieczona. W otwartych mailach wymieniano się choćby informacjami o tym, co powiedzieli i jakie mieli uwagi funkcjonariusze ABW, którzy zajmowali się weryfikacją zgłaszających się do programu osób.
„Czy coś się zmieniło w kwestii przekazywanych danych do ABW? Nadal robimy to za Waszym pośrednictwem? Monika G. (nazwisko do wiad. red.) przekazała mi, że otrzymała adres mailowy do kontaktu z ABW i pyta mnie, czy nie prościej jak sama będzie przesyłać te dane… Pamiętam, że to ABW wskazywało na konieczność przesyłania danych via MRiT ale może coś się zmieniło?” – pytała w mailu z maja 2022 r. jedna z pracownic PAIH-u.
Urzędniczka ministerstwa odpowiedziała: „Rozmawiałam z ABW, pliki w takiej formie jak przesłane w dniu 5 maja 2022 r. o godz. 23:39 są dla ABW w porządku. Odnośnie przesyłania plików via MRiT to pozostaje tak jak dotychczas”.
Te dyskusje toczyły się w mailach w trakcie trwania głośnej już wtedy operacji Ghostwriter, w ramach której cyberprzestępcy (prawdopodobnie ze Wschodu) wykradali korespondencję mailową polskich polityków i urzędników. Jednak nawet upublicznione przypadki włamania się do skrzynek pocztowych nie wpłynęły na praktyki osób zaangażowanych w realizację Poland. Business Harbour.
Decyzja, że weryfikować cudzoziemców będzie ABW, zapadła na jednym z pierwszych spotkań „warsztatowych”. Agencja już wtedy zwracała uwagę, że jako kontrwywiad nie może działać poza granicami Polski, a tylko wewnątrz kraju. To ograniczenie ustawowe.
ABW nie miała więc jak sprawdzać cudzoziemców, którzy jeszcze nie wjechali do Polski.
„Agencja może weryfikować czy te osoby stanowią zagrożenie. Jest zastrzeżenie, że agencja działa wewnątrz kraju, więc posiada wiedzę o ludziach, którzy są lub byli wewnątrz kraju. Działania agencji mają charakter niejawny, więc nie mogą być podstawą decyzji wizowej. Mogą sprawdzać bazy policyjne” – czytamy w krążącym wśród urzędników mailu, zawierającym otwartą notatkę ze spotkania z września 2020 roku. Spotkanie odbyło się już po oficjalnym uruchomieniu programu, mimo to procedury weryfikacji dopiero ustalano.
ABW zaproponowało wówczas, by do sprawdzania osób zgłaszających się do PBH włączyć inne służby wywiadowcze, które działają poza granicami Polski. Ale poza odnotowaniem tego postulatu w notatce, nie ma śladu wskazującego, że został on zrealizowany. W efekcie cała weryfikacja przypadła ABW.
Jednocześnie ustalono roboczą procedurę (która nigdy nie została oficjalnie przyjęta) przyznawania wiz w ramach tak zwanej biznesowej ścieżki Poland Business Harbour. Ścieżkę tę obsługiwał PAIH.
Oto do Agencji zgłaszała się zainteresowana firma. Przekazywała listę swoich pracowników i ich dane. Często byli na niej także członkowie rodzin tych pracowników. Wizy mogli dostać wszyscy zatrudnieni w przenoszącej się firmie, nawet gdy byli obywatelami państw, których program nie obejmował. Podobnie jeśli członkowie rodzin mieli inne obywatelstwo – im także przyznawano prawo wjazdu do Polski.
Interesujące, w jaki sposób rozstrzygnięto związane z tym wątpliwości – w trybie warsztatowym oczywiście. Zapytanie o to, co robić z obywatelami innych państw, przesłała do PAIH-u radca zatrudniona w Departamencie Konsularnym MSZ. Jedna z osób funkcyjnych z Centrum Inwestycji PAIH odpowiedziała, że im także należy wystawiać polskie wizy, bo wskazuje na to „dotychczasowa praktyka” oraz „ustalenia”. Jakie ustalenia, czy jest jakaś podstawa prawna, kto o tym zdecydował – tego już nie napisała. Uzupełnijmy ten brak: podstawy prawnej nie było, a ustalenia były jedynie „robocze”.
O tym, kto może wjechać do Polski, decydowano ad hoc, bez analizowania konsekwencji czy ryzyk.
Kiedy PAIH miał już listę osób od firmy, sprawdzał ją, ale tylko formalnie: czy formularze są dobrze wypełnione. Prawdopodobnie weryfikowano również, czy dana firma rzeczywiście istnieje. Tak powstałą listę przesyłano dalej, do Ministerstwa Rozwoju i Technologii, już jako wiążącą rekomendację do wydania wiz.
Z MRiT dane trafiały do Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz do ABW, równolegle. MSZ przekazywał je właściwym konsulom, z instrukcjami, by wizy wystawić niezwłocznie – opisał to NIK w raporcie z kontroli w MSZ. Także maile rekomendacyjne PAIH-u zawierały sformułowania, wskazujące na jednoznaczne oczekiwanie wystawienia wiz. Konsulowie w tym systemie zostali sprowadzeni do roli milczących wykonawców poleceń płynących z PAIH-u oraz MRiT-u.
W efekcie cudzoziemcy dostawali wizy szybciej niż informacje zwrotne z ABW docierały do rządowych instytucji.
Jeśli te w ogóle docierały, bo – jak opisaliśmy wcześniej – ABW miało ograniczone możliwości weryfikacyjne. Jak bardzo ograniczone, pokazują dane.
W sumie w ramach programu Poland. Business Harbour wydano 95 545 wiz (najwięcej w 2022 roku – 49 633). Pozytywnie rozpatrzono aż 97,6 proc. wniosków. Jedynie 2,4 proc. to były decyzje odmowne, część z nich mogła wynikać z ostrzeżeń ABW. Najwięcej wiz wydano właśnie na podstawie rekomendacji przesyłanych przez PAIH – ponad 84 tysiące.
System weryfikacji był ułomny i nieskuteczny. Dobrze pokazują to sprawy dwóch firm, wobec których pojawiły się wątpliwości i o których sprawdzenie zwrócono się między innymi do PAIH-u. Pierwsza sprawa dotyczyła białoruskiej firmy A. Zaczęto ją weryfikować dopiero w lutym 2023 roku, chociaż firma ta relokowała się do Polski już w maju 2021 roku.
Druga sprawa to przypadek firmy C. W marcu 2022 r. ABW zwróciło się do Ministerstwa Rozwoju, a to z kolei do PAIH-u z prośbą o zebranie szerszych danych na jej temat. Dane zbierali więc nie funkcjonariusze, lecz urzędnicy. Prawdopodobnie nie znaleźli nic podejrzanego. Sprawa wróciła jednak w sierpniu 2023 roku. Wprowadzono wtedy zakaz obsługi tej firmy przez PAIH, co oznacza, że ABW musiało nie przyznać firmie swojej rekomendacji. A więc istniały przesłanki wskazujące, że spółka C. nie powinna funkcjonować w Polsce.
Tyle że wtedy działała w naszym kraju już dwa lata, od października 2021 r.
A we wrześniu 2022 r. zarejestrowała w Polsce swój kolejny oddział. Wszystkie opisane firmy są aktywne do dziś.
Na dodatek w którymś momencie do PAIH-u z wnioskami o wizy dla wschodnich spółek i ich pracowników zaczęli się zwracać pośrednicy. Pośredniczące firmy również nie były weryfikowane. Co więcej, jak wynika z informacji OKO.press, w PAIH-u nie sprawdzano nawet tego, czy pośrednicy mają upoważnienia od relokujących się firm do ich reprezentowania. Po prostu do państwowej agencji przychodziły listy osób, które miały być pracownikami jakiejś firmy i PAIH przekazywał te dane dalej, rekomendując wystawienie tym osobom wiz.
W ten sposób polskie wizy mógł otrzymać naprawdę każdy.
Wciąż tajemnicą pozostaje, kto zdecydował o „bezproblemowej relokacji” Rosjan do Polski już w trakcie trwania wojny w Ukrainie.
25 marca 2022 r., a więc dopiero miesiąc po wybuchu wojny, ABW przedstawiła oficjalne zastrzeżenia do wystawiania wiz Rosjanom w ramach PBH. Wstrzymano ten proceder – ale tylko na dwa tygodnie. Od 8 kwietnia ruszył ponownie. I znów: nie wiadomo, czym uzasadniano tę decyzję, poza przyjściem z pomocą zachodnim przedsiębiorstwom, które musiały wyprowadzić swoje oddziały z Rosji.
W efekcie od wybuchu wojny w Ukrainie wystawiono wizy 1838 Rosjanom.
Cały czas posługując się systemem, który nie dawał możliwości skutecznej weryfikacji cudzoziemców przed ich wjazdem do Polski.
Poland. Business Harbour był programem przesiąkniętym lekceważeniem prawa i zagrożeń. Nawet wojna w Ukrainie oraz możliwość ataku ze strony Rosji nie zmieniła tego nastawienia. Na roboczych spotkaniach rozbrajano system chroniący państwo przed wjazdem osób niepożądanych. Wydawano decyzje, jednak formalnie żadnych decyzji nie było. Funkcyjni nie brali odpowiedzialności za wystawiane wizy. Ale też niemal nikt z osób realizujących program nie przeciwstawiał się takim praktykom.
Milcząca zgoda urzędników oraz brak skutecznego sprzeciwu ze strony kontrwywiadu sprawiły, że program funkcjonował przez lata.
Zawiesił go dopiero nowy rząd na początku 2024 roku.
Do dziś nie wiadomo, ile osób niepożądanych wjechało w ten sposób do Polski i do Unii Europejskiej. Obecnie nie ma ich bowiem nawet jak zidentyfikować. To też pokłosie niedziałającego systemu, który stworzono w rządzie Morawieckiego.
Afery
Świat
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
cudzoziemcy
migracja
migranci
PAIH
Poland Business Harbour
Polska Agencja Inwestycji i Handlu
relokacja
wizy
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze