„PiS ma zasadę, że nie odrzuca projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu” - pisała posłanka Lichocka w 2021 roku. Tyle że PiS takiej zasady nie ma. Właśnie odrzucił obywatelski projekt legalizacji aborcji, nie dał szans na dalsze prace
„Przypominam, że PiS ma zasadę, że każdy projekt obywatelski nie jest odrzucany w pierwszym czytaniu i przechodzi do pracy w komisji” - deklarowała 8 miesięcy temu posłanka PiS Joanna Lichocka. „To kwestia szacunku do obywateli (minimum sto tys. podpisów). Nie oznacza to poparcia dla projektu (będę przeciw uchwaleniu przez Sejm projektu p. Godek)”.
Lichocka napisała te słowa 21 października 2021 po głosowaniu nad projektem #StopLGBT.
Projekt, jak żywcem wzięty z putinowskiej Rosji, zakazywał m.in. promocji związków partnerskich, a gdyby wszedł w życie, nielegalne stałyby się parady równości. Homofobiczni fanatycy zebrali pod nim 140 tysięcy podpisów. Jeden z wnioskodawców, Krzysztof Kasprzak, z mównicy sejmowej porównywał osoby LGBT do nazistów. A jednak ręce za tym, by Sejm dalej pracował nad tą ustawą, podnieśli i Jarosław Kaczyński, i uchodząca za pisowską liberałkę Jadwiga Emilewicz oraz właśnie Joanna Lichocka.
Choć projekt — który był de facto nowelizacją ustawy o zgromadzeniach — urągał jakimkolwiek demokratycznym standardom, PiS postanowił zadowolić skrajną prawicę. Zaś opinii publicznej zaserwował takie właśnie tłumaczenie: nie odrzucamy w pierwszym czytaniu projektów obywatelskich. Lichocka próbowała przekonywać, że nie ma w tym niczego wyjątkowego — taka po prostu zasada.
Przypominam, że PiS ma zasadę, że każdy projekt obywatelski nie jest odrzucany w pierwszym czytaniu i przechodzi do pracy w komisji. To kwestia szacunku do obywateli (minimum sto tys podpisów).
Dziwnym trafem ta rzekoma zasada nie dotyczy projektów dotyczących legalizacji aborcji.
Nie będzie dalszych prac nad projektem „o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych”. 23 czerwca 2022 Sejm odrzucił go już w pierwszym czytaniu głosami PiS, Koalicji Polskiej PSL, Konfederacji, części Polski 2050 Szymona Hołowni, Porozumienia Jarosława Gowina i Kukiz'15.
Jak pisaliśmy, „Komitet »Legalna aborcja. Bez kompromisów« zarejestrował się w maju 2021 roku. W grudniu tego samego roku poinformował, że udało się zebrać już 100 tys. podpisów pod ustawą – tyle ile trzeba, by projekt obywatelski znalazł się w Sejmie. Ale komitet zbierał podpisy dalej”. Do końca marca podpisów było ponad 200 tysięcy.
Projekt powstał w związku z protestami jesienią 2020 roku. Kobiety, które wychodziły wtedy na ulice setek polskich miast, miały różne przekonania dotyczące aborcji. Jednak większa akceptacja dla pozostawienia decyzji w tej sprawie kobiecie, jest faktem odnotowywanym w kolejnych badaniach opinii.
Bez żadnych wątpliwości projekt jest wyrazem dążeń ogromnych rzesz obywatelek i obywateli.
PiS go jednak odrzucił. Nie pierwszy raz projekt dotyczący legalizacji aborcji ląduje w sejmowym koszu, mimo że jest to projekt obywatelski.
W sierpniu 2016 roku ówczesna rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek mówiła: „Każdy projekt obywatelski będzie kierowany do dalszych prac”.
Wtedy chodziło o dwa obywatelskie projekty dotyczące aborcji. Pierwszy to „Ratujmy kobiety” - legalizujący aborcję do 12. tygodnia, drugi - #ZatrzymajAborcję całkowicie jej zakazywał. Jeszcze przed głosowaniem marszałek Ryszard Terlecki zapowiadał: „W kampanii wyborczej obiecaliśmy, że żaden obywatelski projekt nie wyląduje w koszu bez procedowania. Zdecydowaliśmy się tej obietnicy dotrzymać bez względu na to, że radykalnie nie zgadzamy się z tym projektem”.
I co się stało? Drugi projekt przeszedł, pierwszy wylądował w koszu. PiS się wtedy podzielił, część posłów faktycznie była za skierowaniem projektu „Ratujmy kobiety” do dalszych prac (58 osób, w tym Kaczyński i Lichocka), ale większość — za tym, by go odrzucić od razu (166).
W 2018 roku sytuacja się powtórzyła. Pod projektem „Ratujmy kobiety” znów podpisały się setki tysięcy osób, projekt wrócił do Sejmu i po raz drugi trafił do kosza. 43 posłów i posłanek PiS było za dalszymi pracami, 176 — za odrzuceniem.
PiS posłał też w niebyt projekt Andrzeja Rozenka (wówczas Lewica, teraz PPS) o emeryturach dla dawnych funkcjonariuszy. Tu już podziałów w klubie nie było — 222 posłów i posłanek PiS za odrzuceniem w pierwszym czytaniu.
A zatem gdzie ta rzekoma zasada, która miałaby w dodatku dotyczyć każdego projektu?
Zaczepiana na Twitterze Joanna Lichocka, nie wytłumaczyła się ze swojej wypowiedzi sprzed ośmiu miesięcy. Pomocną rękę wyciągnął za to Jacek Kurski i „Wiadomości” TVP.
„Walczyła o aborcję na żądanie na ulicach. Teraz także w Sejmie. Na próżno. Projekt firmowany przez Martę Lempart, dopuszczający między innymi możliwość przerywania ciąży do 12. tygodnia, został przez posłów odrzucony” — tak zaczyna się zapowiedź materiału Piotra Nowiny-Konopki o czwartkowym głosowaniu. Ani słowa o tym, że był to projekt obywatelski.
Oglądając materiał TVP można odnieść wrażenie, że projekt napisali wspólnie Marta Lempart i Donald Tusk.
W ten sposób „Wiadomości” tyleż sprytnie, co kłamliwie odbierają projektowi walor obywatelskości.
„Wiadomości” cytują wypowiedzi Lempart skierowane do policjantów i komentują: „Próbowała wywołać uliczną rebelię”. Ani słowa o setkach tysięcy kobiet, które wtedy maszerowały ulicami polskich miast i z głębokim poczuciem krzywdy i gniewu krzyczały: „Wypierdalać!”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze