W czasie konferencji prasowej zapowiadającej nowe obostrzenia, które mają obowiązywać do 9 kwietnia, premier Mateusz Morawiecki szukał winnych trudnej sytuacji epidemicznej w kraju. Atakował opozycję, media, ale także demonstrujących obywateli.
„Każdy, kto zachęca do nielegalnych zgromadzeń, odpowiada za zwiększoną liczbę zgonów” – stwierdził Morawiecki. Powołał się przy tym na bliżej niesprecyzowane badania z Niemiec.
Słowa premiera były dość zaskakujące, bo obecnie nie odbywają się żadne masowe protesty. A jednak, rząd PiS w nowym rozporządzeniu postanowił dokręcić śrubę w kwestii zgromadzeń.
Od teraz zakazany również udział
Rozporządzenie rządu z 19 marca w pierwotnej wersji zakazywało organizacji zgromadzeń w taki sam sposób jak rozporządzenia rządu z jesieni i zimy:
§ 26. 1. Do dnia 9 kwietnia 2021 roku zakazuje się organizowania zgromadzeń w rozumieniu art. 3 ustawy z dnia
24 lipca 2015 r. – Prawo o zgromadzeniach (Dz. U. z 2019 r. poz. 631), z wyłączeniem zgromadzeń organizowanych na podstawie zawiadomienia, o którym mowa w art. 7 ust. 1, art. 22 ust. 1, albo decyzji, o której mowa w art. 26b ust. 1 tej ustawy, przy czym:
1) maksymalna liczba uczestników nie może być większa niż 5;
2) odległość pomiędzy zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 m (…).
25 marca rząd ogłosił jednak poprawki do rozporządzenia. Z dniem wejścia w życie 27 marca w sobotę, paragraf 26 brzmi:
„Do dnia 9 kwietnia 2021 r. zakazuje się organizowania lub udziału w zgromadzeniach (…)”.
Skąd ten pomysł?
PiS dodał do przepisu słowa o „udziale”, ponieważ sądy wytykały policji, że nie można karać mandatami osób uczestniczących w zgromadzeniu, jeżeli rząd dosłownie zakazuje jedynie organizowania.
Zwrócił na to uwagę m.in. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w sprawie V W 1083/20:
„Wszystkim obwinionym zarzucono naruszenie przepisów Rozporządzenia poprzez uczestnictwo w zgromadzeniu w sytuacji, w której ustawodawca zabronił organizowania zgromadzeń, a zatem rodzajowo zupełnie odmiennego zachowania.
Na gruncie norm prawa karnego funkcjonuje zakaz stosowania analogii i wykładni rozszerzającej na niekorzyść osoby oskarżonej (…) Nie może budzić najmniejszych wątpliwości, że nie jest możliwa ocena stwierdzonego zachowania obwinionych, jako działań o charakterze organizacyjnym (…)
Żaden przepis Rozporządzenia nie zakazuje »gromadzenia się«, jak przyjęto to w treści zarzutu. Zarówno w odniesieniu do zgromadzeń, jak i w odniesieniu do imprez, spotkań i zebrań – zakazuje ich organizowania. Przepis Rozporządzenia nie zawiera znamienia »gromadzenia się«”.
Czy to rzeczywiście coś zmienia?
Zmiana brzmienia przepisu nie wprowadza dużej różnicy w jego prawnym umocowaniu. Sądy przypominają, że Konstytucja w art. 57, który gwarantuje każdemu prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń oraz uczestniczenia w nich, a także w art. 31 ust. 3 (zasada proporcjonalności) zastrzega, że ograniczenia praw i wolności mogą być stanowione jedynie w ustawie. Rozporządzenie epidemiczne po prostu nie spełnia tego wymogu.
Politycy argumentują, że rozporządzenie antycovidowe odsyła również do art. 46 ust 4 ustawy o przeciwdziałaniu chorobom zakaźnym, ale w tym przepisie również mowa jest o „zakazie organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności”, a nie uczestniczenia w zgromadzeniach.
By tak głęboko ingerować w konstytucyjne wolności rząd musiałby wprowadzić stan nadzwyczajny.
Co istotne – Konstytucja przewiduje, że wolność zgromadzeń może być ograniczana jedynie w przypadku dwóch stanów nadzwyczajnych – stanu wyjątkowego i stanu wojennego. Nawet po wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej, który zdaniem ekspertów najbardziej odpowiada stanowi faktycznego, niemożliwe byłyby regulacje przyjęte przez PiS.
Policja bezprawnie ścigała i będzie ścigać
„Rozszerzenie zakazu również na udział w zgromadzeniach (abstrahując od tego, że jest niekonstytucyjny) to oficjalne potwierdzenie, że w dotychczasowym stanie prawnym nie było żadnego zakazu brania udziału w zgromadzeniach. Bo przecież gdyby był, nie byłoby potrzeby zmieniać rozporządzenia i dodawać w nim – obok organizowania – wzmianki o udziale” – zauważył karnista dr hab. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Problemu w całej sytuacji nie widzi jednak sama policja. „Skoro wprowadzono zakaz organizowania zgromadzeń, to dla nas oczywiste jest, że twórcy przepisów chodziło także o zakaz uczestniczenia w tych zgromadzeniach i wzajemnych kontaktów między osobami, bo przecież właśnie takie jest założenie ograniczenia transmisji wirusa” – stwierdził w rozmowie z Onetem rzecznik Komendanta Głównego insp. Mariusz Ciarka.
„Dla nas nie ulega wątpliwości, że te przepisy trzeba interpretować rozszerzająco – czyli zakaz organizowania należy rozumieć również, jako zakaz uczestnictwa” – argumentował.
Rzecznik przyznał tym samym, że policja od miesięcy w sposób bezprawny ścigała legitymuje, rozpędza, zamyka w kotłach, nakłada mandaty na uczestników zgromadzeń. A wobec młodych osób wszczynała nawet postępowania o demoralizację.
I będzie to robić nadal, pomimo wielokrotnego udowodnienia przez sądy, że przepisy są wadliwe. Na to insp. Ciarka również znalazł odpowiedź, stwierdzając, że sytuacja pandemiczna jest dynamiczna.
„Gdyby rząd za każdym razem miał wprowadzać nakazy i zakazy w formie ustawy, to zanim przeszłoby to ścieżkę legislacyjną, czyli Sejm, Senat i decyzję pana prezydenta, to w momencie wejścia w życie, te przepisy mogłyby już nie mieć przełożenia na stan realny”. Dlatego, zdaniem Mariusza Ciarki, nie ma lepszej ścieżki legislacyjnej niż wydawanie rozporządzeń.
Czyli z jednej strony, policja nie chce interpretowac przepisow (zgodnosci z Konstytucja), a z drugiej dorabia interpretacje odn tego co ustawodawca mial na mysli?
Po zmianie systemu donrze by bylo skazac policjantow za prazekroczenie uprawnien, a jesli odejda z policji, to rowniez za bezprawne pozbawienie wolnosci – nie wiem czy sie da, ale mam nadzieje, ze tak.
Rozliczeni to powinni być przede wszystkim autorzy niezgodnych z Konstytucją rozporządzeń, czyli premier i poszczególni ministrowie.
Zgadzam sie w 100%. Ale jednak razi mnie bezczelnosc milicji.
Serio chcecie aby oprawcy na usługach KC PiS byli bezkarni ? I tylko kacyki maja odpowiadać ? Nie, każdy myśli sam i sam odpowiada za swoje czyny. Za wystąpienie z szeregów ZOMO nikogo nie rozstrzeliwują. A ,że twierdzą ,że maja kredyty i dzieci …. to nie usprawiedliwia łamania prawa. Przestępcy-milicjanci przebrani , dla niepoznaki, w mundury policji MUSZĄ odpowiadać za łamanie prawa, za łamanie rąk , za sprowadzanie niebezpieczeństwa pandemicznego spychając w ciasne grupy uczestników protestów w czasie łapanek (tak jak to robili SSmani), za upokarzające rewizje osobiste, za wywożenie ludzi o 4 rano do dowolnie wybranych miejscowości, za brak kontaktu w niesłusznie wiezionymi za używanie gazu przeciwko małolatom na ulicach. Tu nie ma taryfy ulgowej. Ci co są po stronie milicji a nie brali udziału tez są winni . Wina zaniechania. Są w jednym worku. Odwracanie wzroku w czasie przestępstw kolegów to też zbrodnia. Trzeba myśleć najpierw a nie potem.
Masz całkowitą rację,bo mordowanie np.nastolatków paralizatorami czy strzelaniem w plecy to własna,oddolna inicjatywa piSSiego gestapo !
Policja nie specjalnie ma wybór. Przepis jest i należy go wykonywać. Nie da się ukryć, że zakaz wyłącznie organizowania był, z punktu widzenia możliwości jego egzekwowania, ciężką wtopą. Prawdopodobnie stąd rozszerzająca interpretacja.
– Czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polskiej?
– Bezapelacyjnie, do samego końca… mojego lub jej…
Cytat z ostatniego akapitu dowodzi, jak bardzo chorym państwem jest polska. Rzecznik prasowy komendanta głównego policji, czyli osoba, która powinna zdawać sobie sprawę z wagi swoich słów (bo wypowiadanie się jest jego podstawowym zadaniem) bełkocze coś o braku czasu na pełną ścieżkę ustawodawczą w obliczu epidemii. Koszmar jakiś. Inaczej tego nie da się określić.
Brakiem czasu nie tłumaczyli się jakoś jego polityczni nadzorcy w marcu zeszłego roku, wprowadzając zakazy i nakazy. Wtedy jakoś był czas, by bawić się w całą ścieżkę legislacyjną, byle tylko uniknąć wprowadzania stanu wyjątkowego i uratować pseudowybory długopisa.
Od MARCA ZESZŁEGO ROKU pis miał dość czasu, by przygotować dość ustaw tak, by rządzenie rozporządzeniami miało jakąkolwiek podstawę. Do tej pory mogli nawet uzyskać dowolną liczbę świstków papieru wydanych przez grupkę przyłębskiej, by udawać, że ich ustawy są zgodne z Konstytucją. Ale jakoś się nie chciało. Ważniejsze było kombinowanie, jakby tu okraść kraj na kolejne miliony lądujące na kontach handlarzy złomem.
W ogóle jak na partię, która ma "prawo" i "sprawiedliwość" w nazwie, PiS ma nadzwyczaj swobodny stosunek do prawa.
Moje ulubione określenia tejże partii: "Dwa Kłamstwa i Spójnik", "partia o absurdalnej nazwie".
"Dlaczego więc policja rozganiała do tej pory uczestników, skoro udział nie był zakazany? No właśnie."
Przypomniał mi się fragment ze starego felietonu Piątka: "Prawo retroaktywne działa wstecz, prawo ziobroaktywne działa wstecz, zanim jeszcze wejdzie w życie".
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Takie czarne mundurki i furażerki nosiło gestapo,milicja i ZOMO byli niebiescy !
Ciarka to dramat. Usłużny dla władzy na tyle, że przekracza granice dobrego smaku. Interpretuje wszystko zawsze zgodnie z życzeniem władz. Zwyczajny partyjniak w mundurze. Mierny ale wierny.
Oni nie mają mundurów ale liberie pisowskich lokaji .Od Ciarki nawet z telewizora czuć a gęby maść na hemoroidy.
Wasze powyższe wpisy, to stek bzdur i kłamstw – mamy obecnie Policję, milicja była za prl – a wówczas za takie manifestacje lub za obrazę "gliniarzy", to czekała by was "ścieszka zdrowia", duże mandaty, utratę pracy i do kilku lat więzienia włącznie- to są fakty.
Policja na tzw. zgromadzenia i manifestacje reaguje za miękko, za delikatnie, bo skierowane są przeciw praworządności w Polsce i obowiązujących w dobie pandemii obostrzeniom.
Pojedźcie do tzw. starej unii lub USA i spróbujcie tak się zachowywać na ulicach, lżyć i próbować atakować Policję – zobaczylibyście ich prawidłową reakcję !
Gdyby teraz rządziła postkomuna lub po/psl, to było teraz nieszczęście dla Polski !
"Policja" to próbowała być Policją do 2015 roku. Potem niestety jej przeszło!