0:000:00

0:00

Prawa autorskie: fot. archiwum rodzinnefot. archiwum rodzin...

Piotr Pacewicz, OKO.press: Patrzę na zdjęcie plaży wiejskiej w Lubogoszczy nad Jeziorem Sławskim, gdzie zgodnie z waszym zgłoszeniem nad ranem 24 lutego zapłonie Płomień Solidarności z Ukrainą. Ładne miejsce.

Iwona Bakinowska, uczestniczka akcji Płomień Solidarności dla Ukrainy: Tak, mieszkamy w pięknym miejscu. Na plaży mamy palenisko, nie wiem, czy je widać na zdjęciu.

Plaża wiejska w Lubogoszczy nad Jeziorem Sławskim               Fot.: FB Letniska Lubogoszcz

Mieszkańcy naszego regionu są od dawna związani ze społecznością ukraińską. Mamy duże zakłady mięsne, które ściągają od lat pracowników z Ukrainy. Już przed wojną było około tysiąca osób z Ukrainy, dużo jak na pięciotysięczne miasto. A po 24 lutego 2022 napłynęło wiele osób uciekających przed wojną.

Miasto Sława?

Tak, tak. Lubogoszcz to mała wioska, 370 mieszkańców, ale prawie już połączona ze Sławą. Kiedy się zaczęła wojna, to praktycznie każdy kogoś przyjmował, zbieraliśmy też pieniądze i dary. W naszym domu zamieszkała Natalia z synem Maksymem, bardzo się z nimi zżyliśmy. Jesienią 2022 wrócili do swojej Winnicy, sporego miasta na Podolu, prawie 300 kilometrów na zachód od Kijowa. Utrzymujemy kontakty, piszemy do siebie. Nie wiadomo, czy znowu nie będą musieli uciekać, mamy nadzieję, że na pewno będą z nami w wakacje i że nic im się złego nie stanie.

Już po pierwszym miesiącu wspólnego mieszkania traktowaliśmy się jak rodzina. Teraz za sobą tęsknimy. Maksym ma 8 lat, bardzo się zżył z moimi dziećmi, bo to rówieśnicy.

Jakby trzech braci?

Nie, jedna siostra (śmiech), bo my mamy chłopca i dziewczynę, bliźniaki. Chodzą do drugiej klasy [na zdjęciu głównym od lewej Maksym, Franek, Marysia].

Jestem nauczycielką angielskiego i muzyki w Sławie, w niepublicznej szkole podstawowej. Jestem też sołtyską wsi Lubogoszcz i współzałożycielką Stowarzyszenia Letnisko Lubogoszcz. Organizujemy wydarzenia w wiosce, angażujemy społeczność, najbardziej nam zależy, żeby ludzie wyszli, spotykali się i żeby ta wioska żyła.

Iwona Bakinowska Fot. archiwum domowe

Ma pani temperament obywatelski.

Mogę tak o sobie powiedzieć. Ale nie zawsze tak było. Wiadomo, szukało się w życiu swojego miejsca. Potem trzeba było wychować dzieci. Osiedliśmy z mężem w Lubogoszczy, ja tutaj spędziłam połowę dzieciństwa. Potem wyjechałam, teraz wróciłam na swoje rodzinne miejsce. Latem często jesteśmy na naszej plaży, dzieci się kąpią, robimy ogniska, także z okazji świąt, czy sprzątania plaży. Staliśmy tak kiedyś w wodzie z kilkorgiem sąsiadów i rozmawialiśmy, co by można zrobić. Po pandemii zrobiło się dziwnie, ludzie przestali się spotykać, a nawet mówić sobie dzień dobry. Założyliśmy stowarzyszenie, ktoś musiał przejąć rolę lidera i przejęłam ją ja, bo tak chyba jest, że ktoś lepiej się w czymś czuje niż inni, a mam też więcej czasu po pracy. Mój mąż jest prezesem Stowarzyszenia, razem piszemy projekty. Dopiero zaczynamy, działamy dwa lata.

Pani wyjeżdżała za granicę?

Pracowałam jakiś czas w Londynie, potem mieszkaliśmy z mężem w Poznaniu. Jestem po Akademii Muzycznej, z angielskiego zrobiłam podyplomówkę i certyfikaty, żeby sobie dorobić, bo z czegoś trzeba żyć. Lubię uczyć angielskiego, ale w muzyce czuję się lepiej.

Na czym pani gra?

Całe życie skrzypce, później typowe instrumenty dla nauczania – pianino, gitara, ukulele. Prowadzę też zespół flażoletowy, to takie fujarki sześciootworowe.

Coś jak latynoska fletnia pana?

Nie, to jest polski instrument, także europejski, w Irlandii bardzo popularny. Pisał o nim Mickiewicz, Słowacki, jako o fleciku polskim, można też mówić flażolet, sześciootworowy, najprostszy, jaki może być instrument dęty. Może jutro zagramy coś dla Ukrainy.

Właśnie, po co ten płomień? Na naszej plaży spotykaliśmy się także z Natalią i Maksem, z innymi ludźmi z Ukrainy.

Ten płomień jest dla nich, dla tych, którzy są tu z nami, i dla tych, którzy wyjechali, o których myślimy cały czas, jak im tam jest, w kraju, w którym trwa taka straszna wojna.

Tak naprawdę jesteśmy tacy bezsilni, ale chcielibyśmy coś zrobić, żeby przełamać bezsilność, żeby zareagować na rocznicę tego strasznego dnia, kiedy zaczęła się wojna. Chcemy dać znać, że jesteśmy z nimi, że cały czas o nich myślimy, o ich losie i tej wojnie strasznej...

Spodziewa się pani, że Ukraińcy, Ukrainki, którzy mieszkają w okolicy, też przyjdą?

Nie wiem. Zobaczymy, jaki będzie odzew. Tak czy inaczej, o 04:00 rano wstaje mąż i zapala ognisko, a o 19:00 robimy spotkanie dla wszystkich, którzy będą mogli przyjść. Może zaśpiewamy „Hej sokoły” albo inną pieśń, jak to było w lecie. Każde z nas miało wtedy nadzieję, że to się szybko skończy, ale... nie mogę już więcej mówić [łamie się jej głos].

Rysubek przedstawia dwie twarze zwrone do siebie, między nimi symboliczny płomień, cały rysunek jest w kolerze niebieskim, płomień w żółtym
Ilustracja Iga Kucharska / OKO.press

30 miejscowości. Poszukaj swojej albo dołącz tak po prostu

Udział w akcji zgłosiły organizatorom: Bielsko-Biała, Borkowice, Bydgoszcz, Elbląg, Gdynia, Gdańsk, Gorajec, Jabłonna, Kielce, Kiełczów, Kraków, Lubogoszcz, Michałowo, Niepołomice, Opole, Poznań, Przemyśl, Rudka, Rzeszów, Sosnowiec, Starogard Gdański, Szczecin, Szczecinek, Toruń, Warszawa,Wrocław i Zielona Góra, a ze świata cztery miejsca: w Gruzji i w trzech stanach USA Minnesocie, Massachusetts i New Hampshire. Zainteresowane są też organizacje z Białegostoku, Lublina i Łodzi. Z pewnością ktoś jeszcze zgłosi się w ostatniej chwili.

Jeśli chcesz dołączyć, znajdź najbliższe ci miejsce na mapie akcji. Ale możesz też wykonać gest solidarności z Ukrainą na własną rękę. Wystarczy, że postawisz w oknie płonącą świeczkę. Każdy taki znak, nawet drobny ma sens.

W każdym razie zarejestruj się koniecznie na www.plomiensolidarnosci.innaprzestrzen.pl, dostaniesz link do spotkania, które połączy nas wszystkich na platformie zoom. A także dowiesz się, na jaki adres wysłać zapis swojej akcji, z załączonym wideo czy zdjęciem, np. z twoim prywatnym apelem, kawałkiem wiersza albo czymś innym, co uznasz za swój głos w obronie Ukrainy.

Witek Hebanowski z Fundacji Inna Przestrzeń, jeden z inicjatorów akcji: „Jak widać, są zgłoszenia nie tylko z dużych miast, jak Warszawa – spotykamy się o 4 rano na plaży nad Wisłą, blisko mostu Poniatowskiego po praskiej stronie (na wysokości Portu Wisła, Wał Miedzeszyński 407) - ale także z małych miejscowości, jak wiejska plaża w Lubogoszczy w woj. lubuskim, czy Borkowice w woj. opolskim. Mówiąc z pewną przesadą, od Bostonu do Tbilisi płomień solidarności z Ukrainą pokaże, że jesteśmy z nimi i że prędzej czy później Putin tę wojnę przegra. Ludzie po prostu wiedzą, po czyjej są stronie.

Informowaliśmy, jak zorganizować wydarzenie. Ale nawet jeśli nie możesz przygotować publicznego ogniska, to zapal znicz w oknie, czy na podwórku i połącz się z nami, żebyśmy byli razem, gdziekolwiek akcja trwa.

Wielu organizatorów proponuje też 24 lutego dodatkowe działania. Nasza fundacja przygotowała np.

warsztaty produkcji świec okopowych,

które wyślemy obrońcom Ukrainy. Żołnierze używają ich do bezpiecznego oświetlania okopów i podgrzewania jedzenia. Zapraszamy w piątek 24 lutego na ul. Sienną 39 w Warszawie od 18 do 21".

Inne organizacje zbierają pieniądze, żywność, leki. Podczas akcji Płomień solidarność w Warszawie i Gdyni obecna będzie

fundacja LifeBus. Wysyła na Ukrainę autobus,

który - tak jak w 2022 roku - będzie pomagał w ewakuacji ludności z zagrożonych terenów. Fundacja zachęca, by 24 lutego organizować zbiórki darów dla obrońców Ukrainy, a także dzieci na terenach przyfrontowych. LifeBus może zawieźć 6 ton pomocy, w tym szczególnie potrzebne: artykuły medyczne (bandaże, opaski uciskowe, opatrunki, leki przeciwbólowe i przeciw przeziębieniu), żywność z długim terminem ważności, w tym dla dzieci (kaszki, słodycze), artykuły higieniczne, ciepłe śpiwory i karimaty, bieliznę termoaktywną, pampersy dla ciężej rannych... Więcej informacji tutaj: lifebus.pl/zapelnijmy-autobus-darami.

Fundacja OKO.press jest jedną z inicjatorek projektu Płomień solidarności. Zachęcamy Czytelniczki i Czytelników do udziału. Mam nadzieję, że dacie radę wstać w środku nocy... Prosimy też o propagowanie "Płomienia solidarności" np. w mediach społecznościowych.

Maria Shmelova: Stańmy razem, żeby za rok świętować koniec tego koszmaru

Maria Shmelova, Ukrainka, przedstawicielka trzeciego sektora w Polsce i Ukrainie, współzałożycielka Fundacji CultureLab. Wspólnie z polską przyjaciółką, Moniką Miłowską, zapoczątkowała MapujPomoc.pl. Ten portal, który pomaga osobom uciekającym przed wojną znaleźć mieszkanie, wsparcie materialne, pomoc prawną i psychologiczną, teraz służy jako Mapa akcji „Płomień solidarności"

Maria Shmelova,  fot. archiwum prywatne

Maria Shmelova: „Odzew na naszą akcję jest spory, ale liczę, że jeszcze więcej osób weźmie w niej udział na własną rękę. Już w tej chwili zgłosiło się wiele miast, ale chcielibyśmy, żeby cała nasza mapa, była pokryta punktami, żebyśmy pokazali, co to znaczy solidarność. Jako Ukrainka mogę powiedzieć, że Polacy są w solidarności wybitnymi specjalistami... Zachęcamy osoby fizyczne, organizacje, a także firmy – dołączcie do nas dziś po południu, a nawet wieczorem.

Obchodzimy pierwszą rocznicę 24 lutego 2022, dnia, który stał się dla Europejczyków, Polaków, a zwłaszcza dla Ukraińców, w tym dla mnie, punktem zwrotnym. Cieszę się, że ludzi życzliwych, pomocnych i solidarnych było i jest znacznie więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.

Mam nadzieję, że następną rocznicę będziemy świętować w nastroju zwycięstwa, końca tego koszmaru.

Stańmy 24 lutego 2023 ramię w ramię i pokażmy, że jesteśmy siłą, że nie można nas złamać, że w naszych sercach płonie ogień solidarności!".

W Rzeszowie Płomień na Żwirowni. Potem „Trzymaj się siostro"

Maciej Staszewski, współzałożyciele rzeszowskiego Stowarzyszenia ArtCity, jeden z inicjatorów naszej akcji: „Płomień solidarności zapłonie w Rzeszowie na kąpielisku miejskim Żwirownia 24 lutego 2023 o 04:00 rano. Potem będą następne działania, pokazy filmów dokumentalnych, debaty, wystawa „Trzymaj się siostro", a o 19:00 manifestacja solidarności. Odzew na inicjatywę podbudowuje nadzieje aktywistek i aktywistów zaangażowanych w pomoc Ukrainie, bo trochę się obawialiśmy, że ludzie stracą zainteresowanie Ukrainą, że ta wojna nam spowszednieje. Teraz widzimy, że Polacy i Polki mają głęboko w sercu los naszych braci i sióstr z Ukrainy".

Maciej Staszewski, fot. Klaudia Mazur

Maciej Staszewski zaprasza też do inicjatywy towarzyszącej Płomieniowi solidarności, czyli do akcji

„Trzymaj się siostro". Oto jej przesłanie:

„Nasze siostry i bracia w Ukrainie przeżywają codzienny horror, dzielnie walcząc o swoją wolność i bezpieczeństwo bliskich. Chcemy im posłać nasze wsparcie i troskę, dlatego zapraszamy do udziału w akcji Trzymaj się Siostro. Chcemy przygotować wystawę ze słowami wsparcia, którą pokażemy w Rzeszowie, a także wyślemy do Ukrainy. Jedyne, co trzeba zrobić to napisać na adres: [email protected] od serca choćby jedno, dwa zdania wsparcia. Może być cytat, wiersz etc… a także napisać od kogo i ew. dołączyć logotyp".

Premiera wystawy odbędzie się 24 lutego w Galerii RZ w Rzeszowie, skąd zebrane materiały pojadą do Ukrainy, "żeby dodać im choć trochę siły i otuchy".

„Płomień solidarności". Deklaracja

24 lutego mija rok bestialskiej agresji rosyjskiego reżimu na nasze siostry i braci z Ukrainy. Mija rok ich bohaterskiej postawy, nieustępliwej walki w obronie domu i ojczyzny. W obronie normalnego życia w suwerennym kraju.

Los Ukraińców i Ukrainek zależy od ich własnej determinacji i odwagi, która staje wobec próby zmęczenia i rozpaczy, ale wiele zależy także od reakcji demokratycznego świata, Europy, Polski, Polek i Polaków.

W tragiczną i heroiczną rocznicę 24 lutego proponujemy rozpalenie ognisk, które będą symbolem tego, że

nie gaśnie nasze oburzenie na tych, którzy mordują Ukrainę i nasz podziw dla jej obrońców.

Nie opada płomień naszej solidarności, chęć angażowania się w pomoc także siostrom i braciom uchodźcom.

Rozpalamy ogień o 04:00 rano

Na znak-sygnał Rzeszowa, pierwszego miasta-ratownika, w wielu miejscach w Polsce zapłoną ogniska. Pojawią się także w sieci internetowej i tym samym „płomień solidarności z Polski” dotrze do całego świata, w tym - do Ukrainy.

Rozpalmy ten ogień w piątek 24 lutego o 05:00 czasu wschodnioeuropejskiego, czyli 04:00 rano czasu polskiego, bo o tej godzinie armia Putina zaatakowała Ukrainę.

Osoby, które chcą dołączyć do akcji, zapraszamy do rejestracji swojego ogniska pod tym linkiem. Prognozy pogody nie są złe: ma być chłodno, ale nie powinno padać.

Co ma zrobić organizatorka lub organizator

Organizatorem może być każdy i każda z nas, kto ma gotowość na odrobinę poświęcenia, by wstać przed świtem, który 24 lutego 2023 dnia nastąpi o 06:34.

Zachęcamy do tego aktywistów i aktywistki organizacji społecznych. władze samorządowe, wszelkie osoby z fantazją społecznikowską czy artystyczną, ludzi, którym los Ukrainy jest szczególnie drogi. Także Ukraińców i Ukrainki, którzy są w naszym kraju.

Każda i każdy z nas, który chce dołączyć do „Płomienia solidarności" powinien:

  • wyznaczyć bezpieczne, a zarazem atrakcyjne miejsce na ognisko (np. nad rzeką czy jeziorem), z łatwym dojazdem. Uwaga! W wielu gminach takie miejsca są z góry wyznaczone;
  • przygotować drewno na minimum dwugodzinne ognisko, tak by doczekać do świtu;
  • zadbać o ciepłe ubranie, termos z gorącą herbatą, coś do jedzenia, ew. koce termiczne itp.;
  • zaprosić znajomych, użyć też mediów społecznościowych (np. założyć wydarzenie na FB);
  • zaproponować i zachęcić innych do przygotowania programu wydarzenia, np. wydrukować słowa i wspólnie odśpiewać popularne „Hej, sokoły", a dla ambitniejszych „Czerwoną Kalinę”, napisać własne hasła rozwinąć je i zarejestrować, zebrać indywidualne i grupowe gesty solidarności z Ukrainą - pisane, mówione, rysowane i filmowane (mają być podstawą wystawy - dokumentacji akcji);
  • Posty i relacje z wydarzenia należy otagować #PłomieńSolidarności;
  • zachować ostrożność podczas rozpalania i utrzymywania ognia, kategorycznie reagować na wszelkie nieodpowiedzialne pomysły (tutaj kilka dobrych rad).

Inicjatorami kampanii „Płomień solidarności" z Ukrainą są:

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze