Płot ma „uszczelnić” polską granicę. Tę samą, przy której od kilkunastu dni przebywa grupa osób z Afganistanu i Iraku. Bez jedzenia, picia, opieki medycznej, dachu nad głową i toalety. Właśnie przed nimi i innymi ludźmi, którzy będą próbowali przedostać się do Polski poza oficjalnie wyznaczonymi przejściami granicznymi, ma „chronić” realizacja projektu szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka.
Bariera o wysokości 2,5 m przetnie także Puszczę Białowieską. Jak mówi prof. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, płot uniemożliwi zwierzętom przemieszczanie się. Populacje tych mniej licznych i zagrożonych gatunków mogą w konsekwencji nawet wyginąć.
Katarzyna Kojzar, OKO.press: Płot na polsko-białoruskiej granicy może zaszkodzić zwierzętom?
Prof. Rafał Kowalczyk, IBS PAN: Płot jest barierą. A wszelkie bariery, które pojawiają się w środowisku, wpływają na świat przyrody i populacje zwierząt. Ograniczają przemieszczanie się i migracje. Rozdzielają populacje, które się znajdą po dwóch stronach tej bariery. To z kolei doprowadza do zakłócenia struktury przestrzennej i socjalnej, przepływu genów i – w efekcie – do ograniczenia liczby osobników, możliwości rozrodu i zdobywania pokarmu oraz różnicowania genetycznego populacji.
Płot na polsko-białoruskiej granicy może mieć katastrofalne skutki, szczególnie dla gatunków rzadkich i zagrożonych. Będzie w dłuższej perspektywie wpływał na funkcjonowanie i przetrwanie tych populacji.
O jakich gatunkach mówimy?
Na świecie jest wiele badań dotyczących wpływu barier na zwierzęta. Tu, w tym konkretnym przypadku, ucierpią na przykład rysie euroazjatyckie, które w Polsce są nielicznym, zagrożonym gatunkiem. Mimo ochrony, która trwa już 26 lat, tych rysi w Polsce nie przybyło. Mamy ich około 200 i ten stan się utrzymuje. One się nie rozprzestrzeniają, w przeciwieństwie do wilków, które dzięki ochronie oraz działaniom związanym z zachowaniem ciągłości ekologicznej (przez m.in. korytarze migracyjne i przejścia dla zwierząt nad drogami) rekolonizują Polskę Zachodnią. A nawet inne kraje europejskie.
Dlaczego rysiom się to nie udaje?
Przez fragmentację środowiska występowania. Rysie zamieszkują duże kompleksy leśne, które w Polsce są rozdzielone obszarami otwartymi. To utrudnia migracje. Ze względu na swoje wymagania przestrzenne potrzebują rozległych i niepofragmentowanych obszarów z urozmaicona strukturą dna lasu, aby mogły niezauważenie podkradać się do ofiar i na nie polować. Wprowadzenie dodatkowych barier w postaci dróg, linii kolejowych, czy płotów powoduje fragmentację środowiska i większą izolację populacji. W dłuższej perspektywie to może prowadzić nawet do wyginięcia tych zwierząt, bo podzielone, pofragmentowane obszary mogą być zbyt małe, aby mogła żyć tam odpowiednia liczba rysi gwarantująca trwałość populacji.
Rysie w Puszczy Białowieskiej charakteryzują się jedną z najniższych zmienności genetycznych w Europie. Podzielenie tej populacji płotem granicznym spowoduje, że z kilkudziesięciu po obu stronach granicy po polskiej stronie znajdzie się kilkanaście. A może nawet mniej, bo nie wiemy, w jakim momencie ten płot podzieli populację. A rysie przecież użytkują obszary po obu stronach granicy. Nie tylko w Puszczy Białowieskiej, ale też w Augustowskiej, która również zostanie podzielona. W Polsce nie mogą migrować na zachód, bo są tam duże obszary otwarte, przez które rysie się nie przemieszczają. Jeśli płot powstanie, to odetnie im drogę na wschód, gdzie występują rozległe obszary leśne zasiedlane przez te koty. Zostanie tylko droga na północ i południe.
Naukowcy śledzą trasy migracji
Skąd wiemy, jak one migrują? Jak to badacie? Obrożami z GPS?
W tej chwili takich obroży nie mamy, ale prowadziliśmy takie badania od lat 90. do 2012 roku. Wiemy więc, jak wygląda organizacja przestrzenna tych populacji, wiemy, gdzie migrują młode rysie. Dodatkowo prowadzimy badania genetyczne z wykorzystaniem materiału pozyskiwanego nieinwazyjnie. Rozmieszczamy pułapki włosowe, o które zwierzęta się ocierają, zostawiając sierść. Zbieramy też materiał ze znalezionych martwych osobników. Dzięki czemu możemy badać ich zmienność genetyczną, identyfikować osobniki, zbierać wiedzę na temat przepływu genów.
Rozumiem, że dzięki temu mamy niezbite dowody na to, że żyją po obu stronach granicy.
Badania z lat 90. i dwutysięcznych wskazywały, że znaczna część zaobrożowanych przez nas rysi, a było ich 30 osobników, swoje terytoria ma po obu stronach granicy. Tak więc ogrodzenie będzie dużym zaburzeniem dla użytkowania przestrzeni, zdobywania pokarmu, przemieszczeń i migracji rysi, będą musiały zmienić terytoria, co się wiąże z zachwianiem struktury socjalnej. One teraz, kiedy mogą przekraczać granicę bez większych przeszkód, dzielą tę przestrzeń między sobą, samce konkurują o samice, samice konkurują o pokarm.
Postawienie płotu może wpływać na te relacje i na dostęp do pożywienia oraz możliwości rozrodu, co jest podstawą funkcjonowania i trwałości populacji tych drapieżników.
Jeden płot już istnieje
Ale problem nie dotyczy tylko rysi. W Puszczy Białowieskiej żyje o wiele więcej gatunków, które przez płot ucierpią.
Po białoruskiej stronie istnieje jeden płot, postawiony jeszcze przez władze radzieckie. Już on, choć znacznie mniej szczelny niż ten, który chce teraz stawiać nasz rząd, rozdzielił populacje żubrów, jeleni, dzików. Ucierpiały tak naprawdę wszystkie duże gatunki. Duże drapieżniki, w tym niedźwiedź, który od dwóch lat pojawia się regularnie po obu stronach granicy, nauczyły się przekraczać to radzieckie ogrodzenie. Ono jest z drutu kolczastego starego typu, zwierzęta się na nie wspinają, znajdują szczeliny między drutami, przekraczają je gdzieś na rzekach. Budowa nowego ogrodzenia, dwuczęściowego, składającego się z płotu i zasieków, będzie już barierą nieprzekraczalną dla większości gatunków. Choć na pewno będą próbowały go przejść.
Możliwe, że z tragicznym skutkiem.
Na zasiekach „concertina” z nowoczesnego drutu, ostrego jak żyletki, zwierzęta będą się kaleczyć, a nawet ginąć. Również te mniejsze, np. lisy czy borsuki, które przez drut kolczasty potrafią się prześlizgnąć. Sądzę, że dla człowieka przeskoczenie czy ominięcie płotu będzie wykonalne – widzieliśmy przecież kilka dni temu obrazki z Kabulu, gdzie ludzie przeskakiwali przez kilkumetrowe ogrodzenie lotniska. Ludziom może się udać. Zwierzętom na pewno nie.
Płot zniweczy lata działań
Co mówią o tym przepisy? Można postawić taki płot, nawet jeśli zaszkodzi przyrodzie?
Zarówno ustawa o ochronie przyrody, jak i ustawa OOŚ (o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko) nie obowiązują, jeśli mamy do czynienia z przedsięwzięciami związanymi z obronnością kraju i bezpieczeństwem państwa. Takie inwestycje, które mają zapewnić Polsce bezpieczeństwo, są zwolnione z wydawania decyzji środowiskowych, a więc nie podlegają ocenie oddziaływania na środowisko. Dlatego też w tym przypadku zagrożenia dla przyrody nawet nie będą brane pod uwagę.
My, jako przyrodnicy, mamy związane ręce. Nie mamy prawnej możliwości blokowania budowy tego płotu, mimo że on zniweczy lata działań ochronnych, jakie tutaj prowadziliśmy. Puszcza jest obiektem światowego dziedzictwa. A nagle w środku tego cennego terenu będziemy mieć barierę.
Polityka wygrywa
To zresztą nie pierwszy taki przypadek, w którym cenne tereny przecina się jakąś przeszkodą. Jak nie płotem, to ruchliwą drogą – tak ma być w przypadku Biebrzańskiego Parku Narodowego czy na Mazurach.
Rozumiem potrzebę rozwoju infrastruktury, konieczność budowy dróg czy torów kolejowych. Każdy przypadek trzeba analizować indywidualnie. Ale przez lata wprowadziliśmy wiele mechanizmów i narzędzi, które pomagają utrzymać ciągłość ekologiczną, nawet w miejscach, gdzie powstają nowe drogi. Wypracowaliśmy w naszym instytucie projekt korytarzy ekologicznych, na przebiegu których budowane są przejścia dla zwierząt. Takie mosty można zobaczyć nad wieloma autostradami i drogami ekspresowymi. Każdy raport oddziaływania na środowisko musi uwzględniać te korytarze. Ale nad płotem granicznym przecież nikt nie zbuduje przejścia dla zwierząt.
Krótko mówiąc: zwierzęta i ich prawa przegrywają z polityką.
Nie chcę wchodzić w politykę. Ale rzeczywiście cele polityczne na granicy nie uwzględniają przyrody. W dyskusji ten temat problem wpływu na przyrodę w ogóle się nie pojawiał, dopóki nie poruszyłem go na Facebooku. Zainteresowaliście się wy, kilka innych redakcji. To niestety nie zmienia faktu, że ochrona przyrody ma dziś bardzo niski priorytet. A tak być nie powinno, ze względu na zmiany klimatyczne, wyzwania cywilizacyjne i oczekiwania społeczne.
Jak to u pisowców. Najpierw namieszać ludziom w głowach np uchodźcami, odwrócić uwagę i chapać ile wlezie. Kasa, kasa, kasa. a po nich choćby potop. Gorzej, bo tam była Arka a tu będziemy ją mieli, jak sami ją zbudujemy.
Lewactwo by chciało by w ogóle o nachodźcach nie mówić, bo to niedobre jest.
Czy lewactwo wie, że zamykanie okien domu pozbawia biedne komary pożywienia i skazuje je na śmierć? Nie zamykajcie okien! Okażcie humanitaryzm wobec słabszych!
Żydzi w Izraelu dali sobie radę z wyrzutami sumienia.
Polacy też tak zrobią.
Biedne zwierzątka!!!
Lewactwo najpierw wspiera nielegalną migrację, nadając sens i siłę działaniom hybrydowym, prowokuje Łukaszenkę do ściągania kolejnych grup chętnych i naiwnych z Iraku, Somalii czy Jemenu (generując krzywdę ludzką), a na końcu, ta sama bezrozumna i antypolska swołocz, biadoli nad losem zwierzątek, próbując zamaskować oczywisty fakt, że to właśnie ona sama (lewacka, bezrozumna swołocz) doprowadziła do takiego wzrostu siły i bezczelności Łukaszenki, że postawienie płotu okazało absolutnie konieczne. Jak widać, Łukaszenka i Putin mają w Polsce wierne grono zafascynowanych "aktywistów".
Ciekawe podejście do tematu. Może Pan wymieni nazwiska i organizacje "zafascynowanych aktywistów"? Putinem i Łukaszenka zafascynowanych oczywiście.
A RODO? Fascynacja, szanowna Pani, niekoniecznie jest równoznaczna z deklarowaną akceptacją. Fascynacja może wynikać z własnych deficytów. A poza tym; " Po czynach ich poznacie".
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Panie Grzegorzu, jezeli włoży Pan odrobine więcej wysiłku w czytaniem ze zrozumieniem, jest jeszcze nadzieja. Chyba, że rozumie Pan, ale z jakichś znanych tylko Panu względów, starannie ten fakt Pan ukrywa.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jeżeli w wypowiedzi profesora z Instytutu Biologii Ssaków na temat, ktorym zajmuje się profesjonalnie i merytorycznie, widzi Pan wyłącznie absurd i politpropagande, lewacką, oczywiście, to proszę przyjąć wyrazy współczucia.
Po nas choćby potop
Cieszę się, że wreszcie ktoś poruszył ten temat!
Ot problem! Jak tu sprawdzić, które zwierzęta są polskie, a które białoruskie? Co zrobi Straż Graniczna kiedy taki dzik lub inny futrzak zniszczy to ogrodzenie (już pomijam okaleczenia)? Strażnik nie będzie wiedział czy to dzik-polak czy białorusin. Strzelać czy nie?
Kolejne działania rządzących, które za sobą pociągną tylko szkody. A może nie tylko szkody? może ktoś liczy na konkretne, policzalne w złotówkach zyski?
To są reperkusje bezmyślnych działań aktywizmu lewackiego. Nawet Tusk odcina się od ich haseł. Wie Pani dlaczego?
Zamykamy też możliwość ucieczki białorusinom przed reżimem. Kara śmierci na debila który to wymyślił
A od kiedy Białorusini przemykają lasami i bagnami przez granicę? Są przejścia graniczne. Słyszał Pan o nich?
Tak, jak będe chciał uciec przed zakapiorami łukaszenki udam sie wprost na przejście graniczne państwowym taxi
Ten "zakapior" tak straszliwie trzyma obywateli Białorusi za twarz, że w Polsce ponad 30 tysięcy Białorusinów ma zezwolenia na pobyt, w tym ponad 20.000 na pobyt stały (pomijam osoby przebywające na obszarze RP w oparciu o inne podstawy prawne). Pańskie wyobrażenie o rzeczywistości, jakoś mija się z ową rzeczywistością. Może czas wyłączyć TVN?
Pan deklaruje wiec akceptację "zakapiora", ale bez "fascynacji wynikającej z deficytów". To co powie Pan o organizacjach walczących o "tradycyjne wartości" ramię w ramię z miedzynarodowym środowiskiem, w tym również kremlowskim, piewców "tradycji, rodziny i wlasnosci". To oni są dla Pana lewakami?
Szanowna Pani! Niczego takiego nie deklaruję. Jedynie stwierdzam, że polityczna ocena sytuacji na granicy z Białorusią, to zupełnie co innego, niż nadmiernie emocjonalne, nafaszerowane epitetami i kłopotliwie idiotycznymi konkluzjami, wpisy pod nierzetelnym artykułem.
A co do rzeczonych organizacji – nie wiem o co Pani chodzi, więc, proszę mi wybaczyć; nie odpowiem.
Apeluje do "wolnych" dziennikarzy w "wolnych" mediach, aby opisali nam larum, którego (nie) wznosili ci sami politycy, którzy się wypowiadają o "bestialstwie" na granicy białoruskiej, w sprawie koczujących Afgańczyków w Sangatte, którzy w oczekiwaniu na bezprawne przejście granicy francusko angielskiej, nie otrzymują jakiejkolwiek pomocy od anglików i żyją niehumanitarnych warunkach, nie będziemy również poruszyć bestialstwa amerykanów w stosunku do uchodźców na granicy meksykańskiej, jednak te tematy nie interesują "niezależne" media i tak samo "niezależnych" dziennikarzy. Czyli cyrk dezinformacji ciąg dalszy.
Bolszewicka propaganda w stylu "a u was biją Murzynów" już dawno się ośmieszyła, zniewolony umyśle.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Uważasz, że niegodziwość innych usprawiedliwia Twoją ?
Ale przecież płot na granicy ZSRR-PRL już był. Stał długie lata.
Nie przypominam sobie takiego płotu. Był natomiast płot, a nawet mur, zasieki i strzelający bez ostrzeżenia wartownicy na granicach socjalistycznego – nomen omen – obozu i "zgniłego" kapitalistycznego Zachodu. Wszystko po to, żeby cierpiący głód obywatele Zachodu nie uciekali masowo do bolszewickiej krainy dobrobytu i wiecznej szczęśliwości.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Czyli był dobry i dobrze że był, więc teraz warto powielać ten wzorzec? Zamiast globalnych rozwiązań politycznych stawiajmy płoty i transzeje. Czy wierzy Pan, że w kolejnej wojnie, do której ten sposób myślenia najprawdopodobniej doprowadzi (oby nie), "nie oddamy nawet guzika"?
To nie "sposób myślenia" doprowadza do wojny. Czyżby podzielała Pani tą słynną wypowiedź: " Na początku było słowo, złe słowo. Słowo jednego przeciwko drugiemu. I to złe słowo było Polaka przeciwko innemu narodowi" ? 😁
Ściśle mówiąc, ja też tego płotu nie widziałam, nie jestem z tamtych okolic. Ale pamiętam, jak mówiono i pisano o tym płocie, że ZSRR jest niby sojusznikiem, a odgrodził się od Polski, jak od najgorszego wroga. I że tamtejsza ludność (ze wschodu Polski) nawet nie jest dopuszczana w pobliże granicy. I że żołnierze pogranicznicy mają rozkaz strzelać.
Z wakacyjnych pobytów "nadbużańskich" pamiętam, że do strefy przygranicznej (czy nadgranicznej, bo byly dwie) mieli wstęp tylko ludzie posiadający upoważnienie i stali mieszkańcy strefy. W pobliże płotu nie wolno było cywilom. Czy plot był na całej długości granicy, rowniez w puszczy, tego nie jestem pewna. Pływając w Bugu, na odcinkach granicznych, trzeba było uważać, żeby nie "wypłynąć za granicę", a zwłaszcza nie wyjść na brzeg po niewłaściwej stronie. Tyle było mowy o "czasach słusznie minionych", a teraz "wraca nowe". Pozdrawiam
Jedynym sposobem, by zwierzęta bez ograniczeń wędrowały po Puszczy Białowieskiej, jest powrót do wschodniego przebiegu granicy Rzeczpospolitej z czasów II RP, a jeszcze lepiej I RP np. z roku 1620. Czy "ekologiści" zechcą zabiegać o taki cel polityczny?
Słuszne wskazanie dlaczego ten płot to złe rozwiązanie. Należy po prostu zalegalizować 'przepychanie' przez granicę osób które nielegalnie ją wcześniej przekroczyły.
PIS = Partia Idiotyzmu Stosowanego.
Co powinienem wybrać w sytuacji, gdy ryś zaatakuje człowieka? Mam dwa wyjścia, strzelić do człowieka i niech ryś sobie poje (przecież zaatakował z głodu), lub do rysia w obronie człowieka. Ryś ma prawo łazić gdzie chce i rorozsiewać swoje geny. Nawet jak stanie się gatunkiem inwazyjnym, to kto odważy się wydać zezwolenie na jego odstrzał. Co do człowieka natomiast, to po co tam lazł. Nich siedzi cichutko w domu i nie przeszkadza wszelkiemu stworzeniu robić swoje. Nieważne, że poszedł bronić suwerenności i wolności. Emigrantom też dać wolną rękę, niech łażą gdzie i kiedy chcą. Niech też rozsiewają swoje geny. Może nie staną się gatunkiem inwazyjnym.