„By ścigać Bartosza Kramka za jego apel na rzecz obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy PiS, kontrolowana przez Ziobrę prokuratura zamówiła nawet profesjonalną analizę semiotyczną. ”Nigdzie w całym tekście autor nie proponuje obalenia rządu" – stwierdziła jasno jej autorka
Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła postępowanie przeciwko aktywiście z Fundacji Otwarty Dialog z uwagi na „brak znamion czynu zabronionego”.
Poprzedziło to 7 lat szukania dowodów na coraz to nowsze zarzuty, 52 tomy i ponad 10 tys. 360 stron akt, zaangażowanie ABW, areszt, codzienny dozór policji, ataki w mediach, zarzuty „prania pieniędzy” i związków z Rosją.
Prokuratorzy próbowali nawet dowieść, iż FOD wysyła na Ukrainę felerne kamizelki i hełmy. Zamówiona przez prokuratorów analiza „semiotyczno-kulturowa” miała zaś sprawdzić, czy aktywista nawoływał do... zamachu stanu.
Zaczęło się od słynnego apelu Bartosza Kramka – przewodniczącego Rady Fundacji Otwarty Dialog – „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd”. Apel został opublikowany w lipcu 2017 roku, w trakcie protestów przeciwko upolitycznieniu sądów przez PiS. Kramek ostro krytykował w nim rząd i nawoływał do obywatelskiego nieposłuszeństwa.
W odpowiedzi władza najpierw nasłała na Fundację mnóstwo kontroli i podjęła próby jej przejęcia. A gdy te działania nie przyniosły efektów, we wrześniu 2017 wszczęte zostało śledztwo „w sprawie publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa” – Kramek miał rzekomo w apelu podżegać do przewrotu.
Rok później, na podstawie fałszywych przesłanek, służby PiS wydaliły z kraju jego żonę, Ludmiłę Kozłowską – szefową Otwartego Dialogu, Ukrainkę od lat mieszkającą w Polsce. W mediach politycy i propagandyści PiS-u oskarżali małżeństwo aktywistów o pranie brudnych pieniędzy, powiązania z Moskwą i antypolską działalność.
W śledztwie prokuratorzy próbowali im też zarzucić „działania na szkodę Dzielnicy Warszawa-Śródmieście” – nieodpłatnie korzystali z lokalu, w którym FOD prowadziła centrum wsparcia dla uchodźców z Ukrainy.
Kramkowi natomiast próbowano postawić dodatkowe zarzuty działania na szkodę własnej firmy – Silk Road. Chodziło o to, że Kramek z pieniędzy firmy finansował Fundację, a ta pomagała Ukraińcom w Polsce.
Decydenci w PiS byli tak zdeterminowani w ściganiu Kramka i FOD, że w 2018 roku zadania policji w tym śledztwie przejęła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Stało się tak na polecenie Bogdana Święczkowskiego – wtedy prokuratora krajowego, a od kilku dni następcę Julii Przyłębskiej w roli prezesa Trybunału jej imienia.
W 2021 roku Kramek został zatrzymany przez ABW i postawiono mu zarzuty poświadczenia nieprawdy na fakturach VAT z firmy Silk Road, na 5,3 mln zł – miał je wystawiać bez wykonywania usług. Dostał też zarzut prania pieniędzy. Aresztowano go na 3 tygodnie. Wyszedł po wpłaceniu przez znajomych i krewnych poręczenia w wysokości 300 tys. zł.
Codziennie musiał się stawiać na komisariacie. „Taką bardzo radykalną i dotkliwą formę kontroli stosuje się wobec na przykład sprawców przemocy domowej – by ich monitorować i utrudnić im znęcanie się nad rodziną” – zaznacza Kramek w rozmowie z OKO.press. Na rozprawie, na której sąd uchylił ten dozór, prokurator otwarcie przyznał, iż został on nałożony „na osobiste polecenie prokuratora generalnego” – czyli Zbigniewa Ziobry.
Śledztwo wędrowało między prokuratorami. Nadzorował je oprócz wspomnianego Święczkowskiego także Jerzy Ziarkiewicz – ulubieniec Ziobry, w którego garażu po upadku „dobrej zmiany” znaleziono akta dziesiątek spraw niewygodnych dla PiS. Ziarkiewicz blokował te postępowania.
Gdy Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, Otwarty Dialog od razu zaczął wysyłać tak niezbędne tam wówczas kamizelki kuloodporne i hełmy. Organizacja wysłała ich prawdopodobnie najwięcej spośród polskich podmiotów – było to ok. 5 tys. kamizelek i ok. tysiąca hełmów.
Pierwszą transzę takiego wyposażenia FOD przekazał ambasadzie Ukrainy już 2 dni po wybuchu wojny. Wtedy prokurator Ziarkiewicz osobiście napisał do ambasadora Ukrainy list. Oczekiwał, że dyplomata potwierdzi, iż FOD wysłał im wadliwy sprzęt. „Zaistniały wątpliwości odnośnie do parametrów i wartości obronnej zakupionych kamizelek kuloodpornych, w tym, co do klasy odporności balistycznej”, pisał Ziarkiewicz.
Ambasador nie potwierdził tych „wątpliwości”.
Prokuratura zainteresowała się też „nielegalną zrzutką na poręczenie majątkowe” – wspomniane 19 osób z rodziny i znajomych (m.in. Wojciech Czuchnowski, dziennikarz śledczy z GW) wyłożyło w sumie 300 tys., by wydobyć Kramka z aresztu.
Także pudło.
„Oni szukali na mnie czegokolwiek” – tak komentuje to Kramek.
6 lutego 2024 roku, czyli prawie 7 lat od apelu Kramka, prokurator Marcin Kołodziejczyk z Prokuratury Okręgowej w Lublinie ostatecznie umorzył wielokrotnie wcześniej przedłużane śledztwo w sprawie rzekomego, publicznego nawoływania do przestępstwa przez aktywistę.
Aby się przekonać, iż Kramek nie nawoływał do „zamachu stanu” czy „siłowego obalenia rządu”, prokurator musiał przesłuchać wiele osób. I zamówił specjalną analizę (o tym dalej).
Dopiero 10 grudnia 2024 roku Prokuratura Regionalna w Lublinie ogłosiła, iż całe śledztwo wobec Kramka zostało umorzone. „Dowody zgromadzone po przedstawieniu zarzutów w ramach weryfikacji linii obrony Bartosza K. uprawdopodabniają przedstawioną przez niego wersje wydarzeń, że usługi wskazane w fakturach wystawionych przez niego w latach 2012-2015, mogły być faktyczne wykonywane” – czytamy w oświadczeniu rzecznik prasowej Prokuratury Regionalnej w Lublinie Beaty Syk-Jankowskiej.
Rzeczniczka dodaje też, że fundusze, które przyjął Kramek na konto, nie pochodziły z przestępstwa poświadczenia nieprawdy, oraz że „brak dowodowej możliwości wskazania konkretnego czynu zabronionego”.
Kramek tak komentuje umorzenie śledztwa na platformie X: „To śledztwo prowadzono w złej wierze na polityczne zamówienie z najwyższego szczebla ówczesnych władz. Najwyższy czas, by winni nadużyć w prokuraturze i służbach specjalnych ponieśli za nie pełną odpowiedzialność”.
W rozmowie z OKO.press podkreśla, że śledztwo przyniosło jego fundacji ogromne kłopoty – m.in. zamknięto rachunki w bankach w Belgii i wystraszono darczyńców. Ludmiła Kozłowska, szefowa FOD, oczekuje zakończenia „licznych trałowych kontroli skarbowych, które wobec naszej fundacji zostały zainicjowane w 2017 roku na zlecenie Mariusza Kamińskiego i Witolda Waszczykowskiego”.
„Tak państwo PiS – jak każdy reżim nieznoszący krytyki – próbowało niszczyć niepokornych obywateli” – komentuje historię śledztwa Marcin Mycielski, wiceprezes i dyrektor wykonawczy FOD.
Szukając dowodów na zarzut publicznego nawoływania do przestępstwa – obalenia rządu, prokurator Kołodziejczyk zamówił w styczniu 2021 roku, czyli 3,5 roku po słynnym apelu Kramka, analizę semiotyczno-kulturową tego tekstu. Zamiast tego otrzymał coś dokładnie odwrotnego – wyrazy sporego uznania dla apelu Kramka. Z naukową podbudową.
Analiza liczy 15 stron i sporządziła ją dr hab. Małgorzata Lisowska-Magdziarz z Instytutu Dziennikarstwa Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Badaczka przeanalizowała tekst Kramka „narzędziami krytycznej analizy dyskursu”. Mamy tutaj więc najpierw akademickie rozważania o tym, co jest dyskursem publicznym, o „normach zachowań komunikacyjnych”, i o tym, czym odróżnia się dyskusja dziennikarzy i naukowców od „rozmów Kowalskich”.
Analiza tekstu Kramka została przeprowadzona w „związku z generalnymi oczekiwaniami co do legalności, konstruktywności i przyjaznego charakteru dyskursu umieszczonego w przestrzeni wspólnej, oraz normami dyskursu internetowego, społecznościowego, na bazie zwyczajowego użytkowania mediów w sposób partycypacyjny” – czytamy.
Po akademickim przygotowaniu artyleryjskim badaczka przeszła do rzeczy. Pisze, iż apel Kramka „wyróżnia się niską retorycznością i spokojem”, „emocjonalnym umiarkowaniem”, i że wpisuje się on „w normy i reguły politycznej i obywatelskiej komunikacji społecznościowej w internecie”. Zauważa też, iż autor nie ukrywa się, więc „wyraża gotowość do poniesienia możliwych konsekwencji”.
Badaczka kilka razy podkreśla, iż Kramek „nie przekracza tu żadnych norm ani tabu”, a jego oceny są „powszechnie wyrażane w mediach”. Tekst aktywisty jest „reprezentacją dyskursu nowoczesnego” i „społeczeństwa obywatelskiego”, „polityki nowoczesnej (…) uprawianej pokojowo w ramach demokratycznego państwa”, a jego umieszczenie w sieci „wręcz dąży do wzmocnienia wartości obywatelskich i demokratycznych” – chwali badaczka z UJ.
Po kilkunastu stronach takich rozważań pada kluczowe stwierdzenie: „Nigdzie w całym tekście autor nie proponuje obalenia rządu”.
Dr hab. Lisowska-Magdziarz podkreśla też, że Kramek nawołuje wręcz do działań pokojowych, bez przemocy i siłowych rozwiązań – co prokurator mógł z łatwością sam wyczytać z apelu, który od lat w niezmiennej formie wisi na Facebooku.
Ale nie wyczytał.
Ile ta analiza i całe 7-letnie śledztwo, z aktami na ponad 10 tys. stron, kosztowało polskiego podatnika? Zapytamy o to Prokuraturę Regionalną w Lublinie.
Fundacja Otwarty Dialog była inicjatorem apelu ponad 30 NGO-sów i ponad 40 liderów opinii w sprawie weryfikacji politycznie motywowanych postępowań prokuratorskich.
Komisja złożona z prokuratorów pracuje nad tym od 4 miesięcy. Bo takich spraw jak Kramka jest znacznie więcej – na razie analizowanych jest „kilkaset”, na początek 200 w skali kraju.
Bartosz Kramek liczy, że prokuratura pójdzie za ciosem i umorzy kolejne politycznie motywowane postępowania. Wymienia przedsiębiorców, których ma to dotyczyć (Piotr Osiecki, Przemysław Krych, Leszek Czarnecki, Tomasz Misiak czy Rafał Markiewicz, Maciej Bodnar i Michał Lubiński).
„Oczekujemy na wyniki audytu prowadzonego przez Prokuraturę Krajową i pełne wyświetlenie kulis działania prokuratorów takich jak Jerzy Ziarkiewicz, Artury Maludy, Jakub Romelczyk i ich podwładnych” – kończy Kramek.
Małżeństwo kierujące FOD wytoczyło 20 procesów sądowych politykom i propagandystom PiS, którzy pomawiali ich w mediach. Dotychczas aktywiści wygrali aż 9 z nich, o naruszenie dóbr osobistych, większą część jeszcze nieprawomocnie. Przegrali z nimi m.in.: Joachim Brudziński, Patryk Jaki, Dominik Tarczyński, Maciej Wąsik, Tomasz Sakiewicz.
Opozycja
Policja i służby
Protesty
Sądownictwo
Prawo i Sprawiedliwość
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Bartosz Kramek
Fundacja Otwarty Dialog
Ludmiła Kozłowska
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze