0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir KamiĶski / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir KamiĶs...

Kontynuuję serial o podwyżkach, jakich mogą spodziewać się nauczycielki* w 2024 roku, a także w następnych latach. Do dwóch wariantów obietnic koalicji rządowej „30 proc. i już” oraz „1500 plus”, doszedł nowy wątek, czyli postulowane przez ZNP powiązanie nauczycielskich zarobków ze średnią krajową.

Tusk w piątek ani słowa o 1500 zł

Podczas piątkowej 8 grudnia 2023 konferencji prasowej Donald Tusk zapewnił, że „mamy odpowiednie środki na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli i nauczycielek. Te obiecane 30 proc., gwarantuję, będą wypłacone (...) będą obowiązywały od 1 stycznia [2024]”.

Na pytanie dziennikarki TVN stwierdził: „Powtórzę jeśli coś było niejasnego. Niezależnie od tego, kiedy pan prezydent podpisze budżet, to podwyżki dla nauczycieli będą tak czy inaczej od 1 stycznia (....) wszyscy polscy nauczyciele i nauczycielki otrzymają 30 proc. podwyżki płac”.

Uderzające, że nikt z dziennikarzy i dziennikarek nie dopytał Tuska, czy zatem nie będzie obiecywanej podwyżki o 1500 zł płacy zasadniczej. Lider KO podczas prezentacji „100 konkretów” w Tarnowie 9 września 2023 stwierdził, że „każdy nauczyciel, każda nauczycielka dostaną podwyżkę [moment zawahania] do zasadniczego o minimum 1500 zł, co znaczy 30 proc. podwyżki dla wszystkich nauczycieli”.

Przeczytaj także:

Wygląda na to, że Donald Tusk pragnie przemilczeć tamtą obietnicę, która oznaczałaby znacznie większe niż 30 proc. podwyżki płac zasadniczych (minimalnych) a w konsekwencji także całości nauczycielskich płac czyli tzw. średnich wynagrodzeń liczonych z dodatkami i nadgodzinami. Tusk powtarza stanowisko swego ministra finansów Andrzeja Domańskiego, który 10 listopada twierdził: „Jest naszym priorytetowym zadaniem, żeby płace nauczycieli podnieść jak najszybciej o 30 proc.”).

Prezesa ZNP Sławomira Broniarza pytamy, czy nie jest rozczarowany: „Faktycznie tak pan premier się wyraził, ale nie przesądzajmy sprawy. Zobaczymy, co ostatecznie znajdzie się w rozporządzeniu pani minister Nowackiej i w tabeli z płacami zasadniczymi”.

Czyli nie traci pan nadziei na większe podwyżki?

Broniarz: Nie. Ale pamiętajmy, że 30 proc. to dwa i pół raza więcej niż chciał nam dać pan Czarnek z panem Morawieckim (12,3 proc. – red.).

W dalszej analizie będę zatem przedstawiał podwyżki wynagrodzenia zasadniczego i średniego w dwóch wariantach: „30 proc. i już” oraz „1500 plus”. Ten drugi oznacza wzrost płac zasadniczych o 1500 zł oraz pochodny wzrostu wynagrodzenia średniego (całkowitego) o taki sam odsetek, jaki na trzech szczeblach awansu zawodowego daje dodanie 1500 zł.

Uzupełnimy ten obraz dodając oczekiwania ZNP dotyczące wysokości nauczycielskich zarobków w relacji do średniej krajowej.

Druk nr 28, czyli zabrać politykom zabawki

  • co najmniej 30 proc. wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, jednak nie mniej niż 1500 zł (czyli spełnienie obietnicy wyborczej Tuska w wersji „1500 plus”) oraz
  • powiązania wzrostu wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce w III kwartale roku poprzedniego roku.

ZNP nie podaje, jak mają się one do siebie, oszacujemy to w tym tekście.

Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego ZNP w sprawie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2024 r. oraz wznowienia prac Sejmu X kadencji nad projektem inicjatywy obywatelskiej ZNP „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli” z 2021 r.

Prezydium ZG ZNP wnosi o realizację od 1 stycznia 2024 r. zadeklarowanego przez demokratyczną opozycję w kampanii wyborczej co najmniej 30 % wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, jednak nie mniej niż 1500 zł.

Ponadto, Prezydium ZG ZNP oczekuje szybkiej realizacji „Porozumienia na rzecz edukacji” podpisanego z ugrupowaniami opozycji demokratycznej w zakresie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i powiązania ich z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce, czemu sprzyja skierowanie Inicjatywy Obywatelskiej ZNP do pierwszego czytania w X kadencji Sejmu.

Powiązanie zarobków nauczycieli ze średnią krajową znalazło się w obywatelskim projekcie ustawy z 2021 r. „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli”, którą z inicjatywy ZNP podpisało 250 tysięcy osób. PiS projekt zamroził, marszałek Szymon Hołownia skierował go – jako piąty lub szósty w kolejności – do pierwszego czytania (druk nr 28).

Płace zasadnicze były do tej pory regulowane przez rozporządzenie ministry czy ministra edukacji, które zakładało (lub nie) wzrost zarobków i przyjmowało postać tabeli. Wzrost płac był z zasady procentowo taki sam, jak wzrost tzw. kwoty bazowej, która z kolei wyznacza wzrost średnich zarobków (o czym dalej).

ZNP chce wyjąć te narzędzia z rąk polityków i oba wyliczenia zastąpić twardym powiązaniem nauczycielskich płac danego roku ze średnią krajową z III kwartału roku poprzedniego, przy czym

  • zasadnicze wynagrodzenie minimalne nauczycielki dyplomowanej ma wynosić co najmniej 100 proc. średniej krajowej, a
  • nauczycielka stażystka (wg stopnia awansu z 2021 r.) miałaby dostawać minimum 73 proc. tego, co dyplomowana,
  • pozostałe dwa szczeble nauczycielskiego awansu (było ich cztery) nie zostały zdefiniowane.
ZNP zasadnicze

Co by było, gdyby to dzisiaj obowiązywało?

Policzmy. Zgodnie z komunikatem GUS przeciętna płaca w gospodarce w III kwartale wyniosła 7195 zł (w zaokrągleniu), co oznacza, że zgodnie z ustawą „Godne płace” zasadnicze wynagrodzenie:

  • nauczycielki dyplomowanej miałoby w 2024 r. sięgać minimum 7195 zł, a
  • początkującej – 5252 zł.

Trzeba tu wyjaśnić, że w porównaniu z 2021 rokiem zaszła zmiana szczebli awansu nauczycielskiego: z czterech (stażysta, kontraktowy, mianowany i dyplomowany) na trzy, bo dwa pierwsze połączono w jedną kategorię – początkujący. Przyjmuję, że oczekiwania zarobków „nauczycielek początkujących” będą co najmniej takie, jakie były wobec dawnego stażysty*.

Możemy teraz porównać obietnice Donalda Tuska (w dwóch wariantach) z powyższym wyliczeniem. Danych dla nauczycieli mianowanych nie podajemy, bo projekt ustawy z 2021 r. na ten temat milczy.

Jak widać na wykresie, różnica w przypadku płac zasadniczych nauczycielek początkujących w porównaniu z wariantem „1500 plus” wynosi tylko 62 zł, ale rośnie do 104 zł, jeśli początkujący dostaliby podwyżki „30 proc. i już”.

Podwyżka dla nauczycieli dyplomowanych przy założeniu, że mieliby zarabiać 155 proc. średniej krajowej byłaby w porównaniu z obecnymi zarobkami ogromna – o 2645 zł. Znacznie większa także niż obietnice wyborcze: o 1145 zł więcej niż zapowiadał Donald Tusk w wariancie „1500 plus” i o 1280 zł w wariancie „30 proc. i już”.

Według podwyżek zapowiadanych przez KO wynagrodzenie zasadnicze nauczycielki początkującej wyniosłoby 86-87 proc. zasadniczego dyplomowanej (tyle samo, co obecnie). ZNP wiążąc zarobki ze średnią krajową chciałoby znacznie większego zróżnicowania w zależności od awansu nauczycielskiego. Przypomnijmy, że dyplomowani stanowili w roku szkolnym 2022/2023 aż 56,8 proc. wszystkich nauczycieli i nauczycielek.

Średnia płaca dyplomowanej? Ponad 11 tys. zł

Rewolucja ustawy o „Godnych nauczycielskich płacach” oznacza także zastąpienie wpisywanej przez rząd do budżetu tzw. kwoty bazowej, która wyznacza średnie nauczycielskie zarobki, bo także one byłyby powiązane ze średnią krajową. Według szczebli awansu z 2021 roku: stażysta, kontraktowy, mianowany i dyplomowany średnie zarobki miałyby wynosić – kolejno – 90 proc., 100 proc., 125 proc. i 155 proc. średniej krajowej.

ZNP średnie

Oznacza to, że na kolejnych szczeblach awansu nauczycielskiego zarobki średnie (przypominam – z dodatkami i nadgodzinami) powinny w 2024 roku wynieść:

  • nauczyciela początkującego – 6835 zł***;
  • mianowanego – 9884 zł
  • dyplomowanego – 11 152 zł

Jak widać, odniesienie do średniej winduje – tak jak poprzednio – szczególnie płace nauczycielek dyplomowanych. Wzrost średnich w porównaniu z obecnymi zarobkami wyniósłby aż 3825 zł i o 1407 zł więcej niż obiecywał Donald Tusk we wrześniu 2023 lub 1610 zł jeśli skończy się na podwyżce „30 proc. i już”.

Co zrobi ZNP?

ZNP zapowiada zatem naciskanie na rząd niejako z dwóch stron – po pierwsze, żeby wywiązał się z wariantu „1500 plus”, po drugie, żeby związać podwyżki ze średnimi zarobkami w gospodarce. Podwyżki w odniesieniu do tej średniej krajowej byłyby znacznie większe niż najbardziej optymistyczna wersja obietnic Tuska, a dla nauczycielek dyplomowanych różnica byłaby wręcz gigantyczna.

Co może zrobić związek w negocjacjach z rządem, o ile do nich dojdzie?

Teoretycznie,

  • może upierać się, by wprowadzono już w 2024 r. podwyżkę według średniej krajowej;

ale nie wydaje się, żeby rząd na to się zgodził, zwłaszcza, że podwyżka, nawet „tylko o 30 proc.” i tak jest ogromna. Jak podkreślała wiceszefowa ZNP Urszula Woźniak nauczyciele wciąż nie wierzą, że dostaną aż tyle. Ponadto, zmiana reguł tworzenia budżetu w sytuacji, gdy rząd działać będzie pod presją czasu, jest mało prawdopodobna. Może się też zdarzyć, że kiedy ustawa „Godne płace” trafi pod obrady, już zapadną decyzje o podwyżkach zapisane w budżecie poprzez podniesienie kwoty bazowej.

Stanowisko negocjacyjne mogłoby polegać

  • na ustaleniu, że zasada powiązania nauczycielskich płac ze średnimi w gospodarce wchodzi od 2025 roku i/lub
  • na ograniczeniu aspiracji, a zwłaszcza obniżeniu wskaźnika 155 proc. dla nauczycieli dyplomowanych.

Sławomir Broniarz tłumaczy, że dla ZNP najważniejsze jest uwolnienie płac nauczycielskich spod kontroli polityków, bo „nigdy nie wiadomo, kiedy uznają, że budżetu nie stać na nauczycielskie podwyżki”.

„Chcemy wprowadzić obiektywną miarę danych GUS, tak, by podwyżki nauczycielskie nie były wyszarpywane, ale stały się przewidywalnym mechanizmem. To byłby sygnał dla młodych, którzy myślą o podjęciu pracy w szkole, że warto to zrobić, a dla tych, którzy myślą o opuszczeniu szkoły, że tego robić nie warto”.

Czy dopuszcza pan możliwość odłożenia powiązania zarobków nauczycielskich ze średnią krajową o rok?

Broniarz: Czeka nas dużo pracy w komisji sejmowej. W 2021 roku marszałek Witek wkładając ustawę o „Godnych płacach” do szuflady powiedziała mi, że to jest bardzo dobra ustawa, ale żeby nie zgłaszać jej w okresie kampanii wyborczej. Kampania się skończyła, to chcemy ją wprowadzić.

Rzeczniczkę ZNP Magdalenę Kaszulanis pytam, jak związek wybrnie z sytuacji, gdy zagrożone jest spełnienie podwyżki o 1500 zł, a propozycja z „Godnej płacy” jest jeszcze dalej idąca.

Kaszulanis podkreśla, że ustawa czeka na rozpatrzenie dwa lata, a w tym czasie nauczycielskie zarobki spadły w stosunku do średniej krajowej, stąd wrażenie, że oczekiwania są duże.

„Poza tym nie wiemy, kiedy ustawa trafi pod obrady Sejmu, będą trwały prace nad nią w sejmowej komisji. Planujemy konsultacje z klubami parlamentarnymi, potem rozmowy z rządem” – mówi Kaszulanis.

Czy to oznacza, że ustawa „Godne płace” jeśli w ogóle, weszłaby w życie później?

„Na pewno nie ujawnimy mediom, jaką strategię przyjmie związek” – mówi Kaszulanis.

* W tekstach o edukacji używam częściej określenia „nauczycielki” niż „nauczyciele”, bo kobiety stanowią 82,3 proc. szkolnej kadry. Podobnie z „dyrektorkami” (ponad 70 proc.).

**Lub większe, bo nauczyciele początkujący obejmują też dawnych kontraktowych.

*** Użyliśmy tu 95 proc. średniej krajowej (średnią z odsetków przewidywanych w 2021 r. dla stażysty i kontraktowego).

Na zdjęciu: Donald Tusk i Barbara Nowacka na sali sejmowej, 7 grudnia 2023 roku.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze