Od września 2017 roku, po rozpoczęciu reformy edukacji, do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich i mediów (w tym OKO.press) lawinowo spływają skargi rodziców na funkcjonowanie szkół (głownie szkół podstawowych) . Zarzuty dotyczą głównie przepełnienia budynków, przeładowanych planów lekcji i dwuzmianowego systemu nauczania (nawet w małych miejscowościach).
Jako winną sytuacji wskazują minister edukacji Annę Zalewską, która problemu nie widzi, uważa, że szkoły w nowym systemie działają świetnie.
Z najnowszego sondażu opinii CBOS (opublikowanego 24 września 2018) wynika, że rok po wprowadzeniu reformy edukacji, likwidacji (wygaszaniu) gimnazjów oraz powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum PiS może ogłosić propagandowy sukces.
Mimo fatalnie przeprowadzonej reformy większość Polek i Polaków jest pozytywnie nastawiona do zmian, które przeforsował PiS.
Tylko w ciągu roku (od września 2017 do września 2018) pozytywna ocena jakości kształcenia w gimnazjach spadła o 10 pkt. procentowych.
Jak to rozumieć?
- reforma edukacji PiS jest powrotem do systemu, w którym wykształciła się większość społeczeństwa – wśród badanych (powyżej 18 r. życia) absolwenci gimnazjów to wyraźna mniejszość (ludzie urodzeni w latach 1986 – 2000, czyli dziś mają między 18 a 30 lat);
- dla większości badanych zmiany w edukacji są abstrakcyjne i odległe. Przeciwni reformie są ci, którzy mają dzieci w szkołach i faktycznie doświadczyli trudności związanych z reformą;
- każda odgórna zmiana wraz upływem czasu zyskuje poparcie społeczne;
- poparcie dla reformy wytyczają preferencje partyjne – w skrócie: wyborcy PiS są „za”, wyborcy opozycji „przeciw”. Innymi słowy, poparcie dla pomysłów PiS jest tak stabilne jak jego elektorat;
- społeczeństwo obserwuje bezskuteczność protestów – także tych edukacyjnych; a po buncie przychodzi moment normalizacji.
Raczej lepiej niż gorzej
Ogółem 34 proc. badanych uważa, że po reformie szkoły funkcjonują lepiej. 19 proc. wskazało, że funkcjonują tak samo, a kolejnych 19 proc. – że funkcjonują gorzej.

Zmiany najlepiej oceniają wyborcy PiS. 54 proc. z nich uważa, że już po roku szkoły funkcjonują lepiej. 10 proc. nie widzi zmian, a tylko 6 proc. uważa, że jest gorzej niż było.
Najbardziej krytyczny jest elektorat Nowoczesnej (63 proc. ocen negatywnych), SLD (55 proc. ocen negatywnych) i Platformy Obywatelskiej (37 proc. źle ocenia reformę).
Kluczowe w ocenie reformy są osobiste doświadczenie. Aż 51 proc. badanych, którzy bezpośrednio zetknęli się problemami we wdrażaniu reformy, wystawiają jej negatywną ocenę. I odwrotnie, 52 proc. badanych, którzy nie mają doświadczeń ze szkołą, uważają, że szkoły funkcjonują lepiej.
Reforma potrzebna, ale nie od zaraz
Ponad połowa badanych (52 proc.) uważa, że reforma była potrzebna. To o wiele wyższy wynik niż ten z sondaży IPSOS dla OKO.press przed jej wprowadzeniem. Wtedy pytaliśmy jednak czy reforma powinna być:
- wprowadzona – tak jak chce ministerstwo – od września 2017 roku;
- przesunięta o rok, by dać czas na konsultacje;
- lub zupełnie odwołana.
Tylko 31 proc. pytanych chciało, by reforma weszła „od razu”. Pomysłowi PiS było przeciwnych w sumie 62 proc. Polek i Polaków.
W czerwcu 2017 w sondażu IPSOS w elektoracie PiS za zmianami było 65 proc. pytanych. Dziś jest ich jeszcze więcej. Aż 74 proc. wyborców PiS odpowiedziało w sondażu CBOS, że reforma była potrzebna.
Wśród wyborców opozycji jest dokładnie na odwrót. Za niepotrzebną uznało ją w sondażu CBOS:
- 62 proc. wyborców PO;
- 69 proc. wyborców .N;
- 72 proc. wyborców SLD.
Źle przygotowana i wdrożona
PiS przekonał ludzi do swojego pomysłu na szkołę, ale to nie znaczy, że Polki i Polacy nie widzą jego mankamentów. Tylko jedna trzecia pytanych uważa, że reforma została dobrze przygotowana (29 proc.) i wdrożona (31 proc.).

Inaczej uważają wyborcy PiS. Połowa z nich uważa, że reforma została dobrze przygotowana i wdrożona. Poza preferencjami partyjnymi tu znów kluczowe jest osobiste doświadczenie – źle o przygotowaniu i wdrażaniu zmian myśli odpowiednio 78 i 72 proc. badanych, którzy osobiście doświadczyli trudności w szkołach po reformie.
Jak przestaliśmy lubić gimnazja
67 proc. badanych uważa, że system bez gimnazjów jest lepszy. To o tyle naturalne, że większość respondentów sama uczyła się w systemie z ośmioletnią podstawówką i czteroletnim liceum.

Co ciekawe, jeszcze rok temu (2017, sondaż IPSOS) jakość kształcenia w gimnazjach pozytywnie oceniało 51 proc. badanych. W 2018 roku w sondażu CBOS, rok od wprowadzenia reformy, ta liczba spadła aż o 10 pkt. procentowych.