„Do zalegalizowania aborcji potrzebujemy 231 miejsc w Sejmie, czyli 231 głosów »za«. To jest prosta sprawa. Młodym mówimy – jeżeli to zrobicie i pójdziecie głosować, my doprowadzimy do legalizacji aborcji” – mówi OKO.press Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Kampania „GłosujZaAborcją” ma zachęcić do udziału w wyborach młodych, którzy po ogłoszeniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa aborcyjnego jesienią 2020 roku masowo wyszli na ulice. To młode kobiety miały zmieść PiS i zmienić politykę. A teraz prawie połowa z nich deklaruje, że nie pójdzie do wyborów w październiku 2023 roku. A jako główną przyczynę podaje fakt, że nie ma na kogo głosować.
„W protestach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w 2020 roku wzięła udział co trzecia osoba w wieku 18-25 lat. Teraz tylko 40 proc. osób w tym wieku chce iść głosować. Oznacza to, że prawie 60 proc. nie weźmie udziału w wyborach parlamentarnych. I to właśnie do nich kierujemy swoją kampanię” – mówi OKO.press Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
„Osoby, które nie mają motywacji, by iść głosować, bo nie interesuje ich polityka, nie utożsamiają się z poglądami żadnej partii, ale ważna jest dla nich kwestia aborcji, mają powód, by to zrobić” – mówi liderka OSK.
Spot kampanii „Głosuj za aborcją” według koncepcji Natalii Pancewicz wyreżyserowała Agata Korycka. Młode osoby mówią na nim, dlaczego idą głosować. „Bo chcę czuć się bezpiecznie”; „Bo kocham moją dziewczynę i nie chcę, by cierpiała”; „Bo nie chcę walczyć o rzeczy, które są oczywiste” – słyszymy.
Spot można obejrzeć tutaj:
Na stronie kampanii Głosuj za Aborcją powstała lista osób, które odpowiedziały „tak” na pytanie o to, czy poprą projekt dotyczący legalizacji aborcji podczas głosowania w Sejmie. Wyszukiwarka kandydatów i kandydatek pokazuje osoby, które mają szanse na mandaty w Sejmie. Dzięki temu ktoś, kto chce głosować bezpośrednio na osobę, która jest za legalizacją aborcji, może sprawdzić, kto popiera takie rozwiązanie, a kto nie. Wystarczy wpisać nazwisko kandydata lub kandydatki i sprawdzić, czy świeci się na zielono.
Lewica i Koalicja Obywatelska świecą się na zielono – w kolorze legalnej aborcji. Pojedyncze głosy na „tak” oddali też kandydaci z Polski2050. Mimo tego, że jej lider zadeklarował głosowanie w Sejmie przeciw legalizacji aborcji.
„Potrzebujemy 231 miejsc w Sejmie, czyli 231 głosów »za« do zalegalizowania aborcji. To jest prosta sprawa. Młodym mówimy – jeżeli to zrobicie i pójdziecie głosować, to my doprowadzimy do legalizacji aborcji. Wy zagłosujecie na osoby, które zadeklarowały, że poprą projekt. My doprowadzimy temat do końca” – mówi Lempart.
I dodaje: „Jest realna szansa, że po wyborach parlamentarnych aborcja zostanie zalegalizowana w Sejmie. Zaszła ogromna zmiana społeczna, która zmusza na liderach poszczególnych partii zmianę stanowiska. Jak zaczynaliśmy w 2016 poparcie dla legalizacji aborcji w Polsce wynosiło 37 proc. Teraz to 70 proc., przy czym za legalną aborcją opowiada się 90 proc. wyborców opozycji”.
A jak wygląda poparcie dla prawa do aborcji wśród elektoratów opozycji?
W elektoracie Konfederacji jest to 52 proc., a PiS 37 proc.
Przypomnijmy, że projekt legalizacji aborcji zgłosił do Sejmu Komitet "Legalna aborcja. Bez kompromisów.
„W czerwcu 2020 roku z Natalią Broniarczyk przedstawiałyśmy go w Sejmie. To był wspólny, uzgodniony projekt organizacji feministycznych i posłanek z różnych ugrupowań” – mówi Lempart. Ale potem projekt został odrzucony.
„Najpierw wasz głos za prawem do aborcji, potem głos polskiego parlamentu. To jest możliwe, to jest do zrobienia. A pójście do wyborów z tego jednego powodu jest warte dokładnie tyle samo, ile warte są powody, dla których na wybory chodzi nasze, dużo starsze pokolenie” – mówi Lempart.
Ton pretensji wobec młodych, szczególnie kobiet, które nie chcą iść głosować, jest coraz bardziej odczuwalny. O tym, że można go łatwo wychwycić w niektórych kampaniach profrekwencyjnych skierowanych do tej grupy, pisaliśmy tutaj. To ton moralizmu i pouczeń o tym, jak ważna jest demokracja i dlaczego głosowanie to nasz wspólny obowiązek. Przecież to „wybory ostatniej szansy”, gra o przyszłość naszej demokracji i miejsca w Europie.
Nadmierne skupienie uwagi na walce z PiS sprawia, że mniej istotna staje się odpowiedź na pytanie kluczowe w wyborach: jaka ma być ta nowa Polska? Można usłyszeć: „Najpierw wygrajmy z PiS”. Obietnicą wyborczą staje się odsunięcie PiS od władzy. Patetyczna narracja o „jednej wielkiej bitwie o demokrację” nie dla wszystkich jest równie atrakcyjna, a przede wszystkim nie dość porusza młodszych wyborców.
„Patrzymy z przerażeniem, jak na na młodych, którzy nie chcą iść na wybory, wylewa się hejt. Starsze pokolenia zarzucają im, że są rozpuszczeni, leniwi, egoistyczni. A my rozumiemy, że kogoś nie wzrusza polski hymn czy biało-czerwona flaga. Nie przekonuje nawoływanie do tego, by iść głosować i ratować ojczyznę. To dlatego nasza kampania odnosi się do protestów po pseudowyroku Trybunału Konstytucyjnego” – mówi Lempart.
Co poszczególne partie obiecują w sprawie aborcji? Czy przedstawiły konkretne projekty? Co sugerują wypowiedzi ich polityków? Przewodnik OKO.press znajdziesz tutaj:
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze