W Polsce trwa masowa akcja społeczna. Dziesiątki mniejszych i większych inicjatyw, z których każda angażuje przynajmniej kilkadziesiąt osób. Największe docierają do milionów. Niestety, ten wybuch obywatelskiej energii jest skierowany przeciwko szczepieniom na koronawirusa
Wektora tej masowej aktywności obywatelskiej nie zmieni żadna oficjalna, rządowa kampania. Kilka dni temu tygodnik „Wprost” poinformował, cytując anonimowego informatora z rządu, że polskie władze nie wprowadzą ograniczeń w dostępie do miejsc publicznych dla osób niezaszczepionych, ponieważ boją się zamieszek.
Ten strach może być prawdziwy – choć raczej nie chodzi tylko o możliwość ulicznych protestów. Rząd zapewne boi się także wewnętrznego rozłamu w Zjednoczonej Prawicy, do którego mogłaby doprowadzić taka decyzja.
Do środowisk podważających zarówno Narodowy Program Szczepień, jak i rządową strategię walki z pandemią, dołącza bowiem coraz więcej osób, w tym polityków Zjednoczonej Prawicy.
Aktywiści środowisk antyszczepionkowych szerzą fake newsy, teorie spiskowe, dezinformacyjne treści – wszystkie mają za zadanie udowodnić, jak wielkim złem są szczepienia przeciwko COVID-19, znacznie większym niż sam koronawirus. Przeciwników wakcynacji cechuje duża odporność na fakty, prezentowane przez oficjalne instytucje – bez znaczenia, czy te z Polski czy międzynarodowe.
Są przekonani, że tylko oni znają prawdę i muszą zrobić wszystko, by ochronić siebie i bliskich przed „eksperymentem medycznym”. Swoimi narracjami oddziałują na kolejną grupę – na sceptyków, czyli osoby, które mają wątpliwości co do skutków szczepionek, dlatego wolą na razie nie przyjmować preparatów, lecz obserwować sytuację.
Przeciwnicy szczepień, zapobiegających pandemii koronawirusa, są w Polsce coraz lepiej zorganizowani. Wakacje przeznaczają na integrowanie swoich środowisk. Wychodzą z sieci, zapraszają na bezpośrednie spotkania. Motywem przewodnim jest „walka o wolność i sprzeciw wobec segregacji”.
Możliwy do wprowadzenia przez rząd obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 uważają za atak na swoją wolność osobistą, zaś (rozważane) ograniczenia dostępu do miejsc publicznych dla osób niezaszczepionych – za nieuzasadnioną dyskryminację. Nazywają się „wolnymi ludźmi”, sprzeciwiają się „sanitaryzmowi” i „segregacji sanitarnej”. Najsilniej protestują przeciwko „prowadzeniu eksperymentów medycznych na dzieciach”, czyli szczepieniom niepełnoletnich.
To nie jest zjawisko niszowe – przybrało już postać szerokiego, choć mało skoordynowanego ruchu społecznego. Mamy w Polsce dziesiątki antyszczepionkowych inicjatyw, od lokalnych po międzynarodowe, w które angażują się ludzie ze wszystkich grup społecznych, pochodzący z najróżniejszych miejscowości (wsi, małych miasteczek, wielkich aglomeracji). Są wśród nich naukowcy, celebryci, lekarze, politycy – zwłaszcza Konfederacji, ale także Zjednoczonej Prawicy.
Poziom aktywności tych środowisk może zaskakiwać. Spójrzmy tylko na wakacyjne wydarzenia:
10 lipca – „Piknik wolnych ludzi” w Rudzie Śląskiej, oraz spływ kajakowy „ludzi wolnych i niezależnych” z Rybnika. Wśród organizatorów spływu – Piotr Jawornik, wiceprezes Stowarzyszenia STOP NOP, głównej organizacji walczącej z obowiązkiem szczepień w Polsce, jednocześnie – asystent społeczny posła Konfederacji Grzegorza Brauna.
12 lipca – spotkanie w Warszawie, na tzw. „patelni”, czyli przy stacji metra w centrum, zorganizowane, by przekonywać przechodniów do antyszczepionkowej „prawdy”.
16 lipca – Małopolski Marsz Wolności „Nie dla przymusu szczepień” w Krakowie.
17 lipca – koncert w Karpaczu pod hasłem „Połączeni muzyką, przeciw segregacji”. Wcześniej, 19 czerwca, podobny koncert był w Poznaniu, połączony z „piknikiem wolnościowym dla dzieci”.
18 lipca – protest w Głogowie, pod hasłami „Stop 4 fali! Stop segregacji sanitarnej! Stop przymusowi szczepień!”
24-25 lipca – Festiwal Wolności i Zdrowia „Primum non nocere” w Małkowie, organizuje go Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN) – organizacja, założona w czerwcu przez medyków, którzy sprzeciwiają się obowiązkowi szczepień i są przeciwni szczepieniom dzieci. Typowy dla PSNLiN przekaz zostanie na festiwalu przepleciony z wykładami na temat ziół, naturoterapii, medycyny holistycznej. Będzie koncert i kiermasz.
27 lipca – Warszawa, 28 lipca – Łódź, 29 lipca – Poznań – w tych dniach na akcje protestu przeciwko „eksperymentom medycznym na dzieciach” zaprasza Stowarzyszenie STOP NOP.
30 lipca – 1 sierpnia – II Zlot sympatyków „Zdrowie bez leków”. Gościem specjalnym będzie prawicowy publicysta Witold Gadowski. Wygłosi wykład o „międzynarodowych kulisach pandemii”. Poza tym będą wykłady o medycynie naturalnej i zdrowym odżywianiu.
7 sierpnia – Śląski Marsz Wolności w Katowicach.
Przeplatanie treści antyszczepionkowych z informacjami na temat medycyny naturalnej i zdrowego odżywiania to jeden z podstawowych sposobów, jakimi posługują się przeciwnicy szczepień, by docierać do nowych środowisk. Nic dziwnego: osoby zainteresowane alternatywnymi metodami leczenia są bardziej niż inne otwarte na treści niekonwencjonalne, często też nie ufają tradycyjnym lekarzom. Szukają metod na poprawę jakości życia, a przy okazji natykają się na informacje o „eksperymentach medycznych, jakie polski rząd prowadzi na dzieciach”.
Nikt nie musi od razu wierzyć w narracje o groźnych eksperymentach. Wystarczy, że pojawią się wątpliwości. I emocje: chęć chronienia bliskich, może strach przed zagrożeniem. To właśnie one są wyzwalaczami sceptycyzmu wobec oficjalnej linii walki z pandemią. A wątpliwości wystarczą, by nie poddać się szczepieniom – te nie są przecież obowiązkowe. To dlatego mamy dziś w Polsce zaszczepionych tylko 55 proc. dorosłych, a liczba oczekujących na zastrzyk ostro spada.
Wymienione wydarzenia są niewielkim fragmentem aktywności opisywanych środowisk, dzieje się znacznie więcej. Trwa zrzutka na banery antyszczepionkowe, niektóre już pojawiły się w polskich miastach, kolejne są w trakcie wywieszania – to kampania #ODSZCZEPSIĘ. Do zrzutki na banery zachęca między innymi Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
PSNLiN powstało w czerwcu. Jego prezeską jest dr Dorota Sienkiewicz, współautorka głośnej w środowisku medycznym publikacji o szkodliwości szczepionek - dr Jacek Mrukowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii stwierdził, że przedstawione w niej treści mają „niebywały rozmiar manipulacji”.
Od niektórych wypowiedzi dr Sienkiewicz na temat szczepień w 2018 roku odcinała się jej własna uczelnia – Uniwersytet Medyczny w Białymstoku.
Wiceprezeską stowarzyszenia jest dr Katarzyna Bross-Grafin vov Walderdorff, homeopatka, która – jak podaje Agata Szczerbiak z tygodnika „Polityka” – od lat występuje przeciwko obowiązkowym szczepieniom dzieci, a w sprawie jednej z jej wypowiedzi na ten temat toczy się postępowanie przed Sądem Dyscyplinarnym Naczelnej Izby Lekarskiej.
Obie członkinie władz PSNLiN jesienią 2020 roku podpisały się pod listem lekarzy do polskich władz, sprzeciwiających się szczepieniom przeciw koronawirusowi. Sygnowało go 450 polskich medyków.
Z PSNLiN związany jest też inny lekarz - Zbigniew Hałat. Jak pisała w OKO.press Miłada Jędrysik, Hałat „stale gości na łamach Radia Maryja, »Naszego Dziennika« czy Radia Wnet oraz »Gazety Warszawskiej«. Na ich łamach i falach przekonuje m.in., że Światowa Organizacja Zdrowia jest komunistyczną kliką zależną od Chin, a jej szef dr Tedros jest »etiopskim terrorystą«”.
Podważa korzystanie z testów PCR w pandemii COVID-19, a „akcję masowych szczepień uważa za element programu Wielkiego Resetu przygotowanego na Forum Ekonomicznym w Davos”.
Może się wydawać, że PSNLiN to niszowa inicjatywa, która nie wpływa na stosunek Polaków do szczepień. Monitoring internetu pokazuje, że jest inaczej. Tylko na Facebooku treści pochodzące ze strony internetowej stowarzyszenia osiągnęły potencjalny zasięg na poziomie 3,3 miliona.
PSNLiN buduje swoją popularność nie tylko za pomocą własnego fanpage`a (prawie 40 tys. followersów) - treści z jego portalu rozpowszechniane są na facebookowych kontach wielu innych inicjatyw, występujących przeciwko szczepieniom: np. Góralskie veto, Ruch społeczny WIR, Strajk Polaków ponad podziałami, Beka z kowida, Wolne media – koniec odbierania wolności, Detektyw Prawdy, Towarzystwo Lekarzy Medycyny Zintegrowanej, Głos Gminny, Szlachetnie Zdrowy.
Na portalu PSNLiN zamieszczono gotowe do druku ulotki „My się nie szczepimy na COVID-19”. Napisano w nich między innymi:
- „Narodowy Program Szczepień po raz pierwszy w historii rekomenduje zastosowanie preparatów inżynierii genetycznej u ludzi.”
- „Efektem podania tzw. szczepionki na COVID-19 jest wewnątrzkomórkowa produkcja białka kolca (spike protein), która uruchamia wewnątrznaczyniowe procesy krzepnięcia krwi.”
- „Groźne dla życia powikłania po tzw. szczepieniu na SARS-COV-2 wynikające z uruchomienia procesów krzepliwości krwi, mogą powodować zatory, czyli zawały serca, udary mózgu oraz niedokrwienne stany dysfunkcji wszystkich narządów i części ciała”.
Podawane w ten sposób informacje, z użyciem specjalistycznych terminów, niezrozumiałych dla osób bez wykształcenia medycznego, mogą budzić przerażenie. Trudno weryfikować takie doniesienia, bo kto poza medykami wie, o co chodzi z „białkiem kolca”, albo czemu tak naprawdę groźna jest „inżynieria genetyczna”? Wiadomo tylko, że brzmi źle, a ostrzegają przed tym lekarze.
Wszystkie te pseudoinformacje wyjaśniamy tu:
Osoby czytające takie ulotki łatwo mogą ulec złudzeniu, że odczyny poszczepienne są gorsze niż sam koronawirus. Zwłaszcza że w powszechnym odczuciu COVID-19 jest coraz bardziej odległy - w środku lata, gdy obostrzenia zostały zniesione, życie toczy się prawie normalnie, nawet na wakacje za granicą można prawie swobodnie wyjechać. Po co ryzykować szczepieniem? – myślą więc ci, do których dotrą treści. przekazywane przez przeciwników wakcynacji.
PSNLiN chwali się też, że rozesłało 50 tysięcy listów do placówek oświatowych w Polsce, ze sprzeciwem wobec szczepień dzieci. Informację o tym zamieszczono na fanpage'u 25 czerwca – do dziś jest to najpopularniejszy z wpisów stowarzyszenia: zgromadził 6,5 tysięcy lajków, został udostępniony 5,5 tysięcy razy. Nie ma wątpliwości – we wrześniu, gdy szkoły wznowią działalność, temat wybuchnie ze zdwojoną siłą.
To właśnie w sprawie szczepień dzieci dwójka posłów Zjednoczonej Prawicy – Anna Siarkowska i Janusz Kowalski – interweniowała we wtorek 13 lipca 2021, w Domu dla Dzieci w Nowym Dworze Gdańskim. Ich zdaniem miało tam dojść do szczepienia przeciwko koronawirusowi osób niepełnoletnich, bez zgody opiekunów prawnych. Zarzuty te były całkowicie bezpodstawne, co już potwierdziła kontrola.
Posłanka Siarkowska jest przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu. Definiuje sanitaryzm jako… doktrynę polityczną, w której inne dziedziny życia podporządkowuje się walce z epidemią.
„Sanitaryzm dopuszcza segregację ludzi pod kątem zagrożenia epidemicznego oraz ograniczanie podstawowych praw człowieka i obywatela”, wyjaśniała 22 czerwca na Twitterze, podkreślając niewspółmierność stosowanych przez władze środków w walce z pandemią (przypomnijmy – Siarkowska to posłanka PiS).
Kierowany przez nią parlamentarny zespół tworzy siedmioro parlamentarzystów, z czego pięcioro to członkowie klubu PiS. 12 lipca odbyło się posiedzenie zespołu w sprawie szczepienia dzieci przeciwko COVID-19. Wzięli w nim udział między innymi „niezależni” lekarze, Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak czy Karolina Elbanowska, znana z głośnej przed laty akcji sprzeciwu wobec reformy szkolnej rządu PO/PSL.
Elbanowska poinformowała o zbiórce podpisów pod petycją przeciwko szczepieniu dzieci i nauce zdalnej. „Żądamy natychmiastowego powstrzymania masowych szczepień dzieci na COVID-19, organizowanych przez rząd!” – tak zaczyna się ten apel, dostępny na stronie Fundacji Rzecznik Praw Rodziców. Do tej pory podpisało się pod nim ok. 8 300 osób.
Niewiele, w porównaniu do innej petycji - "Stop segregacji Polaków! Mówimy „Nie” bezprawnemu przymusowi szczepień”, którą poparło ponad 44 tysiące osób. To z kolei inicjatywa Stowarzyszenia Polonia Christiana, związanego z ultrakatolickim Instytutem Ordo Iuris (dwóch członków zarządu stowarzyszenia – Sławomir Olejniczak i Arkadiusz Stelmach - zasiada w radzie nadzorczej Ordo Iuris).
W treści petycji adresowanej do premiera Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego napisano: „Nie zgadzam się na wprowadzenie w Polsce przymusowych szczepień przeciwko COVID-19. Byłaby to kolejna skandaliczna decyzja ingerująca w naszą wolność i jawne przymuszanie obywateli do robienia czegoś wbrew własnej woli. Już teraz dopuszczają się Panowie bezprawnego segregowania Polaków na lepszych i gorszych. (…) Doskonale Panowie wiedzą, że nie wynaleziono do tej pory żadnej szczepionki, która zabezpiecza przed zarażeniem się i zarażaniem koronawirusem, a obecnie dostępne preparaty mają rzekomo jedynie złagodzić przebieg choroby. Dotychczasowe działania z punktu widzenia medycznego są więc całkowicie pozbawione sensu i służą jedynie prześladowaniu obywateli i realizacji rządowych celów politycznych”.
Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego o szczepieniach dzieci jako o eksperymencie mówił także Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka (nominowany na tę funkcję przez PiS):
"Czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie, bo de facto jesteśmy w czasie eksperymentu z udziałem dzieci? (…) Zgadzamy się na eksperymentowanie, bo choroba jest poważna i zmierzamy ku temu, żeby ją zwalczyć w taki czy inny sposób, ale czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie na dzieciach? Nie w zakresie odporności tu i teraz, bo nie wiemy, czy szczepienia będą trwałe, czy będzie trzeba szczepić kolejnymi dawkami, tylko zadaję to pytanie w kontekście powikłań czy odporności długookresowej".
Pawlak nie był jedynym, który wygłaszał kontrowersyjne tezy. Jeden z lekarzy „niezależnych” Paweł Basiukiewicz, mówiąc o szczepieniach dzieci, stwierdził: „Nie jest moralne, żeby narażać kogoś w intencji ochrony populacji, jeżeli analiza, koszty, korzyść dla osoby szczepionej (w tym przypadku dziecka) będzie wypadała niekorzystnie.”
W debacie brali udział także specjaliści, którzy podkreślali, że choć dzieci chorują na COVID-19 rzadko, to jednak skutki zakażenia mogą być dla nich bardzo poważne. Nie wydaje się jednak, by ich głosy sprawiły, że ktokolwiek z uczestników posiedzenia zmienił zdanie na temat „eksperymentu”.
„Niezależni” lekarze zrzeszyli się w jeszcze jednej grupie – Ordo Medicus. Działa od 2020 roku, a jej członkowie apelują m.in. o „powstrzymanie szczepień na SARS-CoV-2 i powrót do normalności”. Na początku trzeciej fali pandemii, w lutym 2021 roku, zwracali się do prezydenta, premiera i ministra zdrowia, by „zaprzestać masowych testów PCR, które są niewiarygodne i jedynie wpływają na fałszywe statystyki oraz atmosferę stanu zagrożenia; (…) oraz uwolnić obywateli polskich od obowiązku noszenia maseczek – masek urągających ludzkiej wolności i godności, a jak wykazały badania (w przeciwieństwie do masek specjalistycznych) nie spełniających żadnych funkcji ochronnych, a prowadzących do przewlekłej hiperwentylacji i związanych z nią zaburzeń zdrowia”.
W Ordo Medicus działają lekarze, naukowcy, w tym osoby z tytułami profesorskimi (niekoniecznie medycznymi). Niektórzy są wzywani przez Naczelną Izbę Lekarską czy rzeczników odpowiedzialności zawodowej do składania wyjaśnień po swoich szczególnie kontrowersyjnych wypowiedziach. Ale z punktu widzenia zwykłych odbiorców, którzy czytają zamieszczane na portalu Ordo Medicus materiały, trudno podważyć wiarygodność opinii, głoszonych przez profesorów i doktorów. Znów, nie mówimy o inicjatywie nieistotnej społecznie – potencjalny zasięg treści ze strony Ordo Medicus na Facebooku to około 1,5 miliona.
Mimo że Facebook walczy z fałszywymi informacjami na temat koronawirusa, aktywiści potrafią obejść algorytmy wyszukujące tego rodzaju treści:
zamiast o szczepionkach piszą o „szczypawkach” albo o „keczupie”.
To działa – algorytmy stają się bezradne, bo nie wychwytują podtekstów, lecz szukają określonych wyrażeń. W ten sposób absurdalne, fake'owe treści wciąż rozchodzą się na tej platformie i docierają do tysięcy Polaków (facebookowe grupy, zrzeszające te środowiska, są naprawdę liczne).
Ale przeciwnicy szczepień są przygotowani też na usunięcie ich z FB – od lata 2020 roku są aktywni na Telegramie, działa tam przynajmniej kilkanaście polskich kanałów, rozpowszechniających dziesiątki teorii spiskowych, związanych z pandemią.
Jedną z najpopularniejszych ostatnio jest ta o tlenku grafenu, który ma się znajdować w szczepionkach mRNA. Według niej tlenek grafenu ma być zabójczy dla ludzi, ponieważ wywołuje śmiertelne zakrzepy krwi – ale dopiero wtedy, gdy zadziała na niego promieniowanie o odpowiedniej częstotliwości, takiej samej jak ta, z której korzysta technologia 5G.
Ta nieprawdziwa narracja (dementi tutaj: "Grafen w szczepionkach mRNA? Nie ma żadnych przekonujących dowodów") sprawia, że pandemia bywa w tych środowiskach nazywana pandemią 5G, a nie koronawirusa. Filmiki, które informują o zabójczym tlenku grafenu, w Polsce mają dziesiątki tysięcy wyświetleń.
Tego rodzaju treści pojawia się w sieci tak dużo, że trudno je policzyć, a tym bardziej zdementować. Wiele pochodzi ze źródeł zagranicznych. Same treści mogą być wytwarzane przez wąskie grono osób, jednak zainteresowanie nimi jest wysokie.
Jednocześnie osoby, które w nie wierzą, przywiązują się do „spiskowego” sposobu myślenia i nie zmieniają zdania, nawet gdy przeczą mu fakty. Wszystko dlatego, że spiskowe narracje zaspokajają potrzeby emocjonalne – dają poczucie porządku w chaotycznym świecie. Rzeczywistość dzięki nim znów można poukładać według prostych, intuicyjnych schematów. Fakty natomiast nie czynią świata bardziej zrozumiałym, raczej jeszcze go komplikują. To dlatego ich poznanie nie wpływa na wiarę w teorie spiskowe.
Polscy przeciwnicy szczepień oraz sceptycy to nie tylko wymienione grupy i organizacje. Trzeba do nich dodać dziesiątki innych, mniej sformalizowanych, ale bardzo aktywnych inicjatyw.
Część działaczy pracuje obecnie nad zbudowaniem z nich skoordynowanego, społecznego ruchu. Ordo Medicus na wrzesień zapowiada I Kongres Środowisk Wolnościowych w Lublinie, organizowany m.in. przez Konfederację Korony Polskiej, czyli partię posła Grzegorza Brauna.
Niezależna Telewizja, kanał You Tube Janusza Zagórskiego (który lata temu zasłynął z tropienia UFO), także rozpowszechniający treści antyszczepionkowe, zaprasza w czasie wakacji na kilkadziesiąt spotkań w całej Polsce w ramach inicjatywy Parlament Wolnych Ludzi.
Inni na debatach i konferencjach zastanawiają się, jaką przyjąć strategię, by wspólnie walczyć z sanitaryzmem i ograniczeniami wolności.
Jeśli dziś polskiemu rządowi wydaje się, że ma problem z przeciwnikami szczepień – to musi być przygotowany, że za chwilę problem stanie się jeszcze większy. Chyba że pandemia wygaśnie. Wtedy społeczne emocje zwrócą się w innym kierunku.
Zdrowie
Grzegorz Braun
Rząd Mateusza Morawieckiego
antyszczepionkowcy
COVID-19
epidemia koronawirusa
koronawirus
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze