0:000:00

0:00

W czwartek 15 kwietnia europarlamentarna Grupa Monitorująca Demokrację, Praworządność i Prawa Podstawowe (DRFMG) zorganizowała panel dyskusyjny dotyczący sytuacji polskiego sądownictwa.

Grupa jest częścią Komisji Praw i Wolności LIBE i powstała w 2018 po zabójstwie maltańskiej dziennikarki i blogerki Daphne Caruana Galizia oraz zabójstwie słowackiego dziennikarza Jana Kuciaka.

Jej celem jest monitorowanie sytuacji w krajach członkowskich pod kątem przestrzegania praworządności oraz walki z korupcją. Do tej pory grupa zajmowała się sytuacją na Malcie, w Słowacji, Bułgarii, Słowenii, a także przyglądała się rozwiązaniom wprowadzanym przez kraje członkowskie w związku z epidemią koronawirusa.

Zbigniew Ziobro nie przyjął zaproszenia

Prowadząca spotkanie Sophie in't Veld otwierając debatę powiedziała, że jest dużo spraw do omówienia, bo w ostatnich dniach zapadły ważne decyzje w sprawie sądownictwa i pozycji RPO w Polsce. Poinformowała także, że na spotkanie zaproszony został Minister Sprawiedliwości, ale z tej okazji nie skorzystał. Veld zauważyła również, że to nie pierwszy taki przypadek: "Żałujemy, że do tego doszło. Chcieliśmy zapewnić wszystkim możliwość zabrania głosu".

Jeden z członków grupy, grecki europoseł Kostas Arvanitis, spytał, czy nie powinno to zostać odebrane jako obraza całej instytucji.

"To tworzy fałszywy obraz jakichś antagonizmów" - odpowiedziała mu Veld. "To nie jest walka Parlamentu Europejskiego z państwami. Jesteśmy wszyscy Europejczykami".

Podczas pierwszego panelu Emmanuel Crabit, Dyrektor ds. praw podstawowych i praworządności Komisji Europejskiej, omawiał wydarzenia z ostatnich miesięcy, które wzbudzają niepokój unijnych instytucji. Skupiał się przede wszystkim na działaniach Trybunału Konstytucyjnego i Izby Dyscyplinarnej, które zmierzają do neutralizacji wyroku TSUE z 19 listopada 2019.

Przemawiający po nim Filippo Donati, Przewodniczący Europejskiej Sieć Rad Sądownictwa, przypomniał, że polska neo-KRS zawieszona jest w prawach członka. Ostrzegł, że rozważane jest też całkowite jej wykluczenie. Sieć wystosowała także wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o wystąpienie jako strona trzecia w sprawach sędziego Żurka, Tulei i Jana Grzędy.

"Reformy, które wprowadzono, gwarantują władzy wykonawczej wpływ na sądownictwo i prokuraturę" - mówił Donati. "Partia kontroluje wymiar sprawiedliwości. To zmasowany atak wymiaru politycznego na wymiar sądowniczy".

Przypomniał także, że tak zwana ustawa kagańcowa nadal obowiązuje, a sędziowie, którzy protestowali przeciwko reformom, poddawani są postępowaniom dyscyplinarnym. Sama Izba Dyscyplinarna zaś nadal orzeka i pozbawia sędziów immunitetów.

"Sędziowie polscy to sędziowie unijni. To wspólne zobowiązania, wzajemne uznawanie wyroków, dlatego tak ważne jest zaufanie do wymiaru sprawiedliwości w innych krajach" - mówił Donati. I podkreślał, że niepokoją się sytuacją nie tylko w Polsce, ale także na Węgrzech.

Europosłowie: dlaczego nie zrobicie więcej?

Po tych krótkich wystąpieniach głos zabierali europosłowie. Pytali przede wszystkim, dlaczego działania Komisji odnoszą jak na razie marny skutek.

"Dlaczego Komisja nie wystąpiła nigdy o zakwestionowanie decyzji Trybunału Konstytucyjnego? Mówiliśmy o tym na przykład w przypadku wyroku zakazującego aborcji w Polsce. Dlaczego nie uruchomiono artykułu 7 w sprawie ustawy kagańcowej? I nominacji sędziów?" - pytał Juan Fernando López Aguilar, przewodniczący Komisji LIBE.

Vladimír Bilčík (Europejska Partia Ludowa) zwrócił uwagę na na to, że polski Minister Sprawiedliwości ma w całkowitym poważaniu dyskusje na temat praworządności i zastrzeżeń wobec jej przestrzegania. "Niepokoi nas status prawa europejskiego w Polsce. Dlaczego Komisja nie występuje o tryb przyspieszony postępowań?".

"To bardzo poważny problem polityczny. Rząd polski nie tylko odmawia współpracy, ale odmawia wręcz usłyszenia tego, co mamy do powiedzenia. I nie jest to jedyny rząd, który tak się zachowuje. Wydaje mi się, że KE powinna skończyć ze wstrzemięźliwością. Mamy porządek prawny, są określone konsekwencje jeśli chodzi o prawa człowieka. Dlaczego KE stawia kroki tak powoli? Czy nie ma środków, które pozwoliłyby na to, by nie obrażać obywateli danego kraju?" - pytał Konstantinos Arvanitis (Partia Europejskiej Lewicy).

Głos zabrał również Patryk Jaki, b. wiceminister sprawiedliwości: "W pełni rozumiem Ministra Sprawiedliwości. Wiem, dlaczego nie chce być dzisiaj z nami. Dla mnie, gdyby praworządność miałaby być prawdziwa, to musielibyśmy wiedzieć, że to, co jest podstawowe dla praworządności, to zapewnienie równych reguł. Jeśli chcemy sądzić kogoś, to dlaczego takie warunki nie są stworzone?".

Jaki twierdził, że wszystkie problemy z praworządnością, które omawiano, sprowadzają się do oskarżeń pod adresem KRS. "Czy możecie porównać KRS z hiszpańską radą sądownictwa? Bo jeżeli mamy takie same rady w Polsce i Hiszpanii, to wszystkie te informacje to fake newsy. W Hiszpanii mamy teraz przyjmowaną nową ustawę, która ma zmienić system mianowania sędziów do KRS, skutek będzie jeszcze bardziej polityczny niż w Polsce" - stwierdził Jaki.

Żurek: zadaję pytanie prejudycjalne, a po chwili moje akta leżą na biurku

Na zaproszenie grupy głos zabrała trójka sędziów: Waldemar Żurek, Igor Tuleya i Małgorzata Gersdorf oraz prokurator Ewa Wrzosek.

"Mam obecnie dziewięć postępowań dyscyplinarnych, żadne z nich nie jest związane z jakością mojej pracy. Do tego postępowania w prokuraturze" - opowiadał sędzia Żurek. "Zadaję pytanie prejudycjalne, moje akta trafiają natychmiast do prezesa sądu z nadania ministra. I dostaję polecenie bym zmienił decyzję procesową (...)

Słyszę od innych sędziów, że popierają moje pytanie prejudycjalne. Pytam ich, czy też je złożą. Nie, bo się boimy. Jeśli porządne osoby tak postępują, to znaczy, że nie mamy już państwa prawa".

Żurek podkreślał, że rozkład praworządności w Polsce doprowadza do chaosu. Jako przykład wymieniał odmowy wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania przez sądy innych krajów. Ostrzegał, że za chwilę będzie problem z podważaniem orzeczeń nieprawidłowo powołanych sędziów.

Opowiadał także o tym, jak sędziów nęka prokuratura i służby. "Przeszedłem wielomiesięczne kontrole CBA - ja i moja rodzina. Prokuratura prowadzi tak zwane śledztwa trałowe. Sędziowie, którzy orzekali w sprawie przesunięcia prokuratora Krasonia, są teraz sami przesłuchiwani przez prokuraturę. Te postępowania toczą się ewidentnie w związku z wydawanymi przez nich rozstrzygnięciami" - mówił sędzia.

Wrzosek: jesteśmy karani, szykanowani

Prokurator Ewa Wrzosek mówiła o celach Lex Super Omnia, stowarzyszenia, które walczy o niezależność prokuratury i rozdzielenie funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości.

"W Polsce standardy zupełnie nie przystają do postanowień Karty Rzymskiej. Prokuratorzy są karani, szykanowani, degradowani, delegowani setki kilometrów od domu. Prokuratura często nie ściga przestępstw, nie prowadzi postępowań" - opowiadała.

Prokurator Wrzosek opowiedziała także swoją historię o tym, jak w kwietniu 2020 wszczęła dochodzenie w sprawie zagrożenia zdrowia milionów Polaków w związku z organizacją wyborów prezydenckich w czasie epidemii. Planowała przesłuchać najważniejsze osoby w państwie. Ale śledztwo ekspresowo jej odebrano i umorzono. I założono sprawę dyscyplinarną.

W styczniu 2021 roku była jedną z prokuratorów, którzy zostali zesłani w Polskę decyzją Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. Miała dwa dni na pozałatwianie wszystkich osobistych spraw i rozpoczęcie pracy w mieście odległym o 300 kilometrów. W tej chwili przepracowała już trzy z sześciu miesięcy delegacji.

Przeczytaj także:

Tuleya: To walka o wolność w samym sercu Europy

Sędzia Igor Tuleya opowiedział, jak w 2017 roku rozpoznawał zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie tzw. głosowania w Sali Kolumnowej. Tuleya zdecydował o kontynuowaniu śledztwa i złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Podczas odczytywania orzeczenia Tuleya w czasie ogłoszenia orzeczenia cytował zeznania polityków PiS i materiały ze śledztwa. Wynikało z nich, że celowo blokowano udział w obradach Sejmu posłom opozycji, że przerabiano protokoły z głosowania, że mogło nie być kworum, a posłowie PiS mogli składać fałszywe zeznania. Prokuratura chce mu w związku z tym postawić zarzut rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego, czyli z art. 241 par. 1 kodeksu karnego.

"Art. 241 nie dotyczy organów procesowych w ramach postępowania. Sąd, podejmując czynności sądowe, nie może popełnić tego przestępstwa" - wyjaśniał sędzia Tuleya.

Odniósł się też do toczącego się przeciwko niemu postępowania: "Nie mogę się stawić na przesłuchanie. Gdybym to zrobił, legitymizowałbym łamanie prawa polskiego i europejskiego (...) Prokurator wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na pozbawienie mnie wolności i doprowadzenie. Nie mam wątpliwości, jaka to będzie decyzja. Podejmie ją m.in. Adam Roch, który jako prokurator zasłynął tym, że kazał przesłuchiwać kobietę w czasie porodu. Ta kobieta wygrała potem w Trybunale w Strasburgu, który orzekł, że doszło do nieludzkiego traktowania".

"To jest kolejna walka o wolność. Nie gdzieś na dalekim wschodzie, ale w sercu Europy. To nie jest polska wojna, to wojna europejska" - podsumował swoją historię sędzia Tuleya.

Gersdorf: W Polsce nazywamy to gotowaniem żaby

"Od 2016 roku zwracałam uwagę w prelekcjach na niebezpieczeństwo powstania państwa autorytarnego" - mówiła prof. Małgorzata Gersdorf, była Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.

"Z perspektywy lat uważam, że plan zniszczenia trójpodziału władzy w Polsce był planem zaprojektowanym, zapisanym w programie wyborczym PiS z 2011 roku". Od przejęcia władzy w 2015 roku PiS, pod pozorem wprowadzania reform, sukcesywnie demontuje kolejne instytucje państwa prawa, co w Polsce nazywane jest "gotowaniem żaby".

"Chciałam przypomnieć, że te wszystkie reorganizacje w sądach oficjalnie miały przyspieszyć postępowania. W tej chwili postępowania trwają trzy, cztery miesiące dłużej" - mówiła prof. Gersdorf.

Żurek: przyjrzyjcie się Izbie Kontroli Nadzwyczajnej

"Często słyszymy ze strony Polski argumenty - problemy są wszędzie, dlaczego zajmujecie się akurat Polską? Nie znam drugiej takiej sytuacji w Europie, w jakiej znaleźli się sędziowie i prokuratorzy w Polsce" - komentował wystąpienia Vladimír Bilčík.

"Doceniam odwagę wszystkich naszych prelegentów" - mówił Juan Fernando López Aguilar. Przypomniał, że środki tymczasowe miały prowadzić do efektywnego zawieszenia Izby Dyscyplinarnej. Tak, by sędziowie mogli zadawać pytania prejudycjalne. Pytał, czy Parlament Europejski może zrobić coś w tej sprawie.

"Dużym wsparciem było stanowisko szefów frakcji, a potem decyzja Komisji o rozszerzeniu skargi. To było zauważone (...) Wizyta w PE byłaby ważna. W trakcie takich wizyt możemy szczegółowo pokazać, jak niszczona jest praworządność" - odpowiedział mu sędzia Waldemar Żurek.

Dodał też, że skarga powinna być szersza i obejmować rozważenie, czy KRS jest powołana zgodnie z prawem krajowym. Polecił też europosłom przyjrzeć się działalności i statusowi Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN.

"Podczas Wielkanocy pojawiło się bardzo religijne przesłanie na stronie Sądu Najwyższego. Co państwo o tym sądzą?" - pytała Sophie in't Veld.

Odpowiedziała jej Małgorzata Gersdorf: "Dotychczas takiej tradycji nie było. Na Święta Wielkanocne nie wysyłałam nawet żadnych kartek świątecznych. Uważam, że państwo jest neutralne i SN także musi prezentować neutralność".

Katarina Barley (grupa Socjaliści i Demokraci, Niemcy) pytała również przedstawiciela Komisji o to, jak widzą działania organizacji takich jak Ordo Iuris.

Kempa: Nie ma żadnych nacisków

W tej części dyskusji głos zabrała europosłanka PiS Beata Kempa: W Polsce jest blisko 10 tysięcy aktywnych sędziów, ale w przestrzeni medialnej przewija się ciągle kilka tych samych nazwisk. Może niech Komisja Europejska poprosi o akta i wyjaśni skąd ta aktywność. Oni by się sprawdzili w polityce. Na manifestacjach politycznych się znają (...) Ponad 9 999 sędziów nie ma problemów z orzekaniem. Ciężko pracują, proszę ich nie obrażać".

Kempa stwierdziła, że w raporcie z 2019 roku przeczytać można, że aż 84 proc. z 330 przebadanych sędziów nie doświadczyło żadnych nacisków politycznych. "A ci pozostali powiedzieli, że wystąpienia polityków uważają za formę nacisków. To jeśli oni coś takiego uważają za naciski, to czy w ogóle nadają się do tej pracy?" - pytała Kempa.

Europosłance chodziło o badanie Iustitii z 2018 roku, w którym 15 proc. sędziów stwierdziło, że doświadczyło nacisków, a 29 proc., że o naciskach słyszało. Około 80 proc. stwierdziło, że KRS, Trybunał Konstytucyjny oraz sądownictwo w ogóle są dużo bardziej upolitycznione.

Zabierający głos zaraz po Beacie Kempie europoseł Arvanitis stwierdził krótko, że "nawet nie będzie tego komentował".

Polityczce odpowiedziała jednak prokurator Ewa Wrzosek: "My nie jesteśmy jakąś grupką osób. My pracujemy od dwudziestu, dwudziestu kilku lat w zawodzie. I jesteśmy ścigani za decyzje procesowe. One powinny podlegać kontroli instancyjnej, a nie ocenom polityków".

Czy opinia publiczna was rozumie?

"Jeśli sędziowie nie mogą sami się obronić, to jak ma obronić się zwykły obywatel? To jakaś pseudosocjalistyczna karykatura" - pytał Konstantinos Arvanitis. "Czy opinia publiczna rozumie państwa walkę? Czy uważa, że to batalia między rządem a sędziami i zwykłych obywateli to nie dotyczy?" - dodawał.

Sędzia Żurek opowiedział o istnieniu paradokumentalnego serialu "Kasta" oraz o kampanii billboardowej wymierzonej w sędziów.

"Mamy duże wsparcie wśród obywateli. Ale z drugiej strony mamy telewizję partyjną, państwową i olbrzymie ataki anonimowych hejterów. Również w samym ministerstwie sprawiedliwości doszło do tzw. afery hejterskiej. Za atakami na sędziów stał wiceminister, prawa ręka ministra Ziobry" - wyjaśniał sędzia Tuleya.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Przeczytaj także:

Komentarze