Rozpoczynamy w OKO.press dyskusję o polskiej opozycji: jakie powinna mieć priorytety, wizję, strategię, by w 2023 roku mieć szansę na przejęcie władzy. Głos oddajemy politykom i analitykom. Jako pierwszy publikujemy tekst Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z ruchu Polska 2050. Wkrótce kolejne teksty.
Pierwsze reakcje na Polskę 2050 były co najmniej ostrożne. Ot kolejne ugrupowanie wodzowskie, które rozbłyśnie i zgaśnie jak wiele mu podobnych: Ruch Palikota, Kukiz’15, Nowoczesna Petru czy Wiosna Biedronia. Gdy po wyborach prezydenckich okazało się, że w nazwie ugrupowania nie ma nazwiska lidera, na dodatek ruch trwa, zajmując w sondażach trzecie miejsce, komentarze skręciły w inną stronę. Pojawiły się spekulacje, iż będzie to jakaś bardziej lub mniej udana kopia Platformy Obywatelskiej
Opisywanie świata za pomocą tego, co znane, jest naturalne. Takie podejście, choć powszechne, ma jednak istotną wadę – nie pozwala dostrzec tego, co znanymi kategoriami opisać się nie da.
Tymczasem Polska 2050 nie jest ani kolejną partią wodzowską, ani też nową wersją PO. Jest innowacją polityczną.
Ten tekst jest próbą wytłumaczenia, na czym ta innowacja polega. Jest też zachętą do szerszej dyskusji o potrzebie nowych rozwiązań w polityce. O tym, czym mogłaby być wyczekiwana przez wielu sfrustrowanych stanem spraw w naszym kraju „nowa jakość” w polskim życiu publicznym.
Nowe czy nowatorskie
Zacznijmy od tego, że nowość sama w sobie nie jest w polityce żadną zaletą. Co więcej, jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat, z ugrupowaniami, które swoją atrakcyjność budują wyłącznie na byciu „nowym” jest jak z przysłowiowym kolejnym małżeństwem: oprócz wad własnych, najczęściej dziedziczy ono także niedostatki swoich poprzedników.
Ta lekcja, choć oczywista, wydaje się jednak ciągle nie do końca odrobiona. Metoda „odnowy” poprzez tzw. rebranding – podział lub połączenie, zmianę nazwy, najlepiej przez dodanie do niej przymiotnika „nowa” jest ciągle w polskiej polityce szeroko praktykowane.
Znamienne jest, że największa partia opozycyjna, która właśnie odnotowuje 20-lecie swojego istnienia, planuje stworzenie ruchu – „Nowa Solidarność”, a SLD i Wiosna zapowiadają zjednoczenie pod nazwą „Nowa Lewica”.
Tymczasem nowość rozumiana jako nowa jakość musi wnosić na scenę polityczną coś, czego dotychczas na niej nie było. Co więcej, by taka innowacja miała sens, nie może być tylko odmianą, lecz taką, która czyni politykę realnie lepszą. To zaś oznacza, że punktem wyjścia do tworzenia poważnej innowacji politycznej musi być odpowiedź na pytania:
- na czym miałaby polegać taka lepsza polityka?
- czy chodzi o skuteczność w walce z oponentami, czy o coś więcej?
- jakich błędów chcemy uniknąć?
- jakie cele realizować?
Aż dziw bierze, jak rzadko te pytania są stawiane przez polskich polityków. Jeszcze rzadziej można usłyszeć na nie odpowiedzi.
Pokolenie nie kadencja!
Pierwsze hasło, które towarzyszyło powstawaniu Polski 2050 nieprzypadkowo stanowiło odpowiedź na pytanie, co ma dawać ludziom dobra polityka. Otóż musi być ona w stanie podjąć i rozwiązywać najważniejsze problemy. Efekty tej polityki powinny przynosić społeczeństwu długookresowe korzyści, odczuwalne w perspektywie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat, a nie tylko do kolejnych wyborów.
Jasne postawienie celu to dużo. Nie daje to jednak gwarancji jego realizacji. Wola zaangażowanych ludzi i etos przywódcy jest bardzo ważny. Kluczowe są jednak dobrze zaprojektowane instytucje. Wniosek? Jeśli chcemy lepszej polityki, trzeba zaproponować nowe reguły jej funkcjonowania.
Polska 2050 taką nową formułę proponuje. Ten ruch ma być oparty na trzech filarach.
- Pierwszy z nich to stowarzyszenie Polska 2050 – symbolicznie nazwane „sercem” ruchu – skupia ono działających oddolnie obywateli.
- Drugi filar to instytut Strategie 2050 – symboliczna „głowa” ruchu. Instytut ma być źródłem wiedzy i inspiracji dla polityków, a także dla społecznych aktywistów.
- Wreszcie trzecim filarem są „ręce”, czyli polityka sensu stricto. Nie ma być ona początkiem ruchu, lecz jego dopełniającą częścią. Partia polityczna jest niezbędna, gdyż otwiera drogę do sprawczości na poziomie centralnym. Powinna pojawić się jednak dopiero wtedy, gdy stowarzyszenie będzie na tyle silne, by stanowić dla niej naturalną przeciwwagę.
Taka struktura zakłada więc mechanizm stałej „więzi” między politykami i zaangażowanymi obywatelami. Z jednej strony ma to ułatwiać kontakt partii z realnymi problemami ludzi, z drugiej – dawać większy wpływ na sprawy kraju oddolnie działającym obywatelom. Ruch ma również bezpiecznik chroniący przed osunięciem się w polityczną bieżączkę. Ma „głowę”, która cały czas, a nie tylko przed wyborami, wypracowuje pomysły na Polskę. Jest też miejscem, które nie pozwala utknąć w utartych koleinach, prowokując do refleksji (także autorefleksji) i strategicznego myślenia.
Oczywiście przejścia członków ruchu pomiędzy filarami, będą w takiej strukturze czymś naturalnym, wręcz pożądanym. Będzie to również sposób na to, by w przyszłości do parlamentu i rządu trafiali eksperci oraz ludzie z doświadczeniem oddolnej aktywności obywatelskiej.
Czy taka konstrukcja wystarczy, by ustrzec politykę przed spłyceniem, skoncentrowaniem się na sobie samej i alienacją od obywateli? Dziś za wcześnie, by o tym przesądzić. Jedno jest pewne, jeśli aktorzy wewnątrz ruchu potrafią uszanować taki „trójpodział władzy”, jest szansa, że będą w stanie według tych samych reguł partnerstwa między obywatelami i politykami, a także profesjonalizmu, budować życie publiczne w Polsce.
Wspólne DNA
Nowa polityka to także nowa formacja ideowa. Polska 2050 proponuje coś więcej niż zestaw postulatów programowych. To określony etos zajmowania się sprawami publicznymi, a także relacji między politykami i obywatelami. Kluczowy jest tu z jednej strony nacisk na profesjonalizm i wiedzę, z drugiej – na docenienie oddolnej sprawczości obywateli, wrażliwość społeczną i partnerski dialog. Ten etos znajduje zresztą odzwierciedlenie w opisanej powyżej strukturze organizacyjnej, a także w relacjach wewnątrz ruchu.
Polska 2050 to pierwsza formacja polityczna, która w swojej praktyce przeszła z ludźmi na „ty”.
Symptomatyczny jest plakat wyborczy Hołowni, na którym, jako jedynym w kampanii, nie było nazwiska kandydata tylko zwykłe „Szymon ma mój głos”. Dlatego to, co spaja ruch wykracza poza zwykły program. Można powiedzieć, że jest to jego społeczno-polityczne DNA.
Założenia programowe Polski 2050 – trudno ulokować na tradycyjnej osi lewica-prawica.
Po pierwsze dlatego, że ruch ten odwołuje się do różnych tradycji ideowych: od chrześcijańskiej demokracji, przez liberalizm w różnych wydaniach, po socjaldemokrację.
Po drugie, w wymiarze światopoglądowym Polska 2050 opowiada się za akceptacją i poszanowaniem różnic. W sumie przekaz jest następujący: takie kwestie jak aborcja, dopuszczalność małżeństw homoseksualnych, są bardzo ważne, ale musimy umieć się w nich różnić, aby móc razem budować dobro wspólne w innych obszarach. Obszarach, które zadecydują o dobrym życiu nas i kolejnych pokoleń.
Przyzwolenie na różnorodność wewnątrz ruchu, jak i poza nim ma jednak swoje jasno wyznaczone granice. Polska 2050 zakłada, że w naszym kraju potrzebne jest minimum aksjologicznej jedności, które dyskusji nie podlega. Składają się na nie takie zasady jak równość wszystkich wobec prawa i poszanowanie godności człowieka. Wynika z nich brak zgody na dyskryminację i wykluczanie przez władze publiczne jakiejkolwiek grupy społecznej.
Demokratyczna, solidarna, zielona
W odróżnieniu od wielu innych ugrupowań Polska 2050 określa swój profil programowy nie przez punktowe obietnice typu wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych czy 500+, lecz przez wizję Polski jaką ruch chce budować: demokratyczną, solidarną i zieloną. To z tych założeń wypływają konkretne rozwiązania programowe.
Chodzi o demokrację dostępną dla obywateli – taką, która będzie dawała wyborcom wpływ na rzeczywistość i kontrolę nad rządzącymi. Demokrację, w której decyzje związane z codziennym życiem ludzi mają być podejmowane przez władzę „ulokowaną” najbliżej nich, a więc samorządy.
Solidarność – ma przede wszystkim chronić najsłabszych i wyrównywać szanse ludzi z różnych grup społecznych. Do tego kluczem ma być wzmocnienie usług publicznych przede wszystkim edukacji i służby zdrowia.
Wreszcie ratowanie środowiska naturalnego i przeciwdziałanie zmianie klimatycznej jest fundamentem dobrego życia i bezpieczeństwa. Ten cel wymaga przede wszystkim rozwiązania w Polsce kryzysu wodnego i problemu gospodarowania odpadami. W kwestii klimatu zaś – osiągnięcia za trzydzieści lat neutralności klimatycznej, m.in. przez odejście od stosowania paliw kopalnych w naszej energetyce.
Polska demokratyczna, solidarna i zielona może być budowana tylko w silnym, państwie. Chodzi jednak nie o państwo silne przemocą, lecz jasnymi regułami, przejrzystymi finansami, dobrym prawem i profesjonalną administracją. Państwo, które jest sprawne i szanuje pieniądze oraz pracę podatników: przedsiębiorców i pracowników.
Polityka na nowe czasy
Oczywiście, jak każda innowacja, także ta prowadzi nas częściowo w nieznane. Polska 2050 jest dopiero na początku drogi. Ruch będzie się kształtować i zmieniać w procesie kreatywnego samo-tworzenia i ścierania z rzeczywistością. Bezdyskusyjnie jego konstrukcja ideowa i instytucjonalna niesie wiele ryzyk i potencjalnych trudności.
Na pewno jednak to nie jest pomysł na więcej tego samego.
To próba zorganizowania polityki inaczej niż to dotychczas w Polsce robiono. Po to by obywatele i rządzący potrafili razem stawić czoło problemom dzisiejszego świata. Problemom na tyle innym od tych, które znaliśmy dotychczas, że starymi sposobami rozwiązać się ich już po prostu nie da.
*Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – dyrektorka instytutu Strategie2050, z wykształcenia socjolog, z praktyki politolog, była ambasador w Moskwie, przez dwa lata prowadziła think-tank forumIdei w Fundacji Batorego
Pozytywne jest to, że wiele osób – w tym autorzy, jak widać – wierzy że to będzie inna partia, np. nie wodzowska. Negatywne jest to, że system polityczny jaki mamy – np. to, że szef partii de facto rządzi wszystkim, decydując o kolejności list, kandydatach – szybko zmieni ideały w rzeczywistość.
Jeżeli chodzi o to, czy "szef partii de facto rządzi wszystkim, decydując o kolejności list, kandydatach" – to będzie zależało od konstrukcji partii – a tej jak na razie nie ma, więc za wcześnie to zarzucać. Dotychczasowa praktyka w ruchu pokazywała, że decyzje go dotyczące były wypracowywane podczas zjazdów/warsztatów, w których uczestniczyli delegaci regionów.
Powiem tak: trzymam kciuki, żeby było dobrze. Niestety jednak nie bez powodu się mówi, że okazja czyni złodzieja. Kiedy Szymon zobaczy, że np. tylko jego wizerunek pracuje na dobry wynik ugrupowania oraz że zcentralizowana władza jest skuteczniejsza (np. szybciej reaguje na fake newsy) to długo nie będzie się zastanawiał przed zmianą konstrukcji partii. Zwłaszcza, kiedy prawdziwa władza i pieniądze będą w grze.
A ja nie rozumiem tego typu artykulow. Łamy oko press zostają oddane przedstawiciele nowej idei politycznej aby sama sobie stworzyła laurkę. Nie wiem czy tak to powinno wyglądać, czy tak powinny wyglądać opiniotwórcze media. Proszę mnie cle nie zrozumieć, ja cenie sobie oko press ale wyczuwam pewien zgrzyt czytając ten tekst. To nie jest to samo co oddanie głosu aktywistom. Tutaj redakcja oko press oddaje siebie politykom, zabierając sobie możliwość krytyki a przynajmniej utrudniając sobie taka możliwość. Osobiście mnie również się wydaje, ze ten ruch, partia, cokolwiek to będzie podzieli losy wcześniejszych, podobnych tworów.
George Soros płaci OKO.PRESS – to George Soros wymaga od OKO.PRESS. Tresowane kundelki muszą szczekać jak pan każe!
Co do zamieszczenia artykułu przez oko press – nie mam obaw, że jest to "oddanie siebie politykom". Po prostu czasem trzeba, udostępnić ich narrację bezpośrednio, bez "zabawy w głuchy telefon". Ustosunkować się do tych przekazów i polemizować z nimi zawsze można w następnych publikacjach. I jest to wręcz korzystne, bo można odnieść się do całości oryginalnej wypowiedzi, a nie do mniej lub bardziej akuratnej i pełnej relacji.
Nie zgadzam się z takim podejściem. Albo udzielamy wszystkim możliwość przedstawienia swoich poglądów, albo zachowujemy dystans, traktując wszystkich jednakowo. Uważam, że ten artykuł to błąd Oko Press.
Zgadzam się. Niech sobie Hołownia&co prezentują się w jakimś Hyde Parku. OKO jako przedstawiciel prawdziwych mediów (w przeciwieństwie do propartyjnych agitatorów) winien oceniać krytycznie (rzetelnie) wszystkich. Tak by czytelnik miał jak największe spektrum wiedzy.
Oj lepiej nie, bo jak skupią się na efemerydzie "nowej solidarności" pańskiego idola, który tak pięknie miał wygrać z Dudą, to może być Pan baaaardzo niezadowolony… Ale co ja tam wiem, głupia gęś – przecież jestem tylko wyborcą Hołowni. A tak już konkretnie- proszę przejrzeć formułę gazety- jak byk widoczny podział na autoprezentację różnych osób, ugrupowań bez komentarzy, wywiady okraszone komentarzami oraz opiniotwórcze felietony. Pełne menu do wyboru. Ten artykuł jest z grupy pierwszych wymienionych i nie jest jedyny. Po co się katować, skoro rodzaj dania z menu nie pasuje? Ja z niecierpliwością czekam, aż RT wróci z dyskoteki i coś wam zorganizuje, bo z nudów dalej czepiacie się wszystkiego, co z Hołownią związane. Pozdrawiam.
@Barbara Welo
Pani zaślepienie graniczy z fanatyzmem, ale to pani sprawa. Proszę tylko nie oceniać innych własną miarą i nie wyzłośliwiać się tak słabiutko, bo na pani guru cokolwiek guana też by się znalazło, a nie o to mi chodzi by nim rzucać.
Już się zapomniało, jakie to mądrości wypisywałem przed wyborami i jaka to ja zaślepiona Hołownią, bo miałam czelność zanegować sens wyboru RT w pierwszej turze przez jego negatywny elektorat, a wielce Szanowny Pan Sztuber rozum własny konsumując w krytykę bez żadnych podstaw merytorycznych uderzał i uderza nadal. Jak pisałam, że matematyka rozłoży na łopatki Pańskiego idola, to gromy szły w moją stronę, tylko dym, a wynik wyborów zweryfikował wszystko i pańskie mądrości nie pomogły. Teraz o \"świętym Szymku\" mi tu pisze, a sam bidulka czeka na to objawienie, co to ciągle termin przesuwany, tylko niech bidulka ogoli się czasem, jak w tej kolejce za nową solidarnością tak stoi żeby nie było, że jak Robinson na coś czeka i czeka, i czeka… Ale niech będzie, że ja sekciara jestem, frustratka i co tam bądź, bo Pan Sztuber rację ma zawsze i tylko on szpile może ładować ile wlezie. Pozdrawiam Robinsona. cieplutko.
@Barbara Welo
"Miłość bliźniego" i "światłość sądów" bijąca od pani komentarzy jest wręcz olśniewająca.
Nic mi nie pozostaje prócz życzenia zdrowia.
Nie jestem Chrystusem i daleko mi do niego. Czasem trzeba pokazać zdecydowanie, że malkontenctwo Pańskiego pokroju zasługuje na "spoliczkowanie". Wujek dobra rada bywa omylny, tylko w życiu tego nie przyzna.
@Barbara Welo
Śmiechu… politowania warte infantylne prężenie muskuł i jeszcze te zapędy… Biedne dzieciaki…
I tu się mylisz. Jednym artykułem nie da się załatwić sprawy, bo wtedy i tak zarzucicie, że tu jest galimatias i nikt się w tej lawinie zdań nie rozezna. Właśnie na tym polegają wolne media, by każdy z osobna mógł przedstawić swoją wersję. Niech jeszcze wypowiedzą się animatorzy ruchu Trzaskowskiego, Nowej Lewicy i kto tam jeszcze jest, każde w swoim artykule, a dopiero potem OKO niech zrobi jakieś zestawienie porównawcze i podsumowanie. Nie bądźcie, kurczę, w gorącej wodzie kąpani.
Jest wyraźnie powiedziane, że to POCZĄTEK serii artykułów o różnych opcjach na opozycji, Zarzut o oddawanie komuś pola czy inną stronniczość jest zatem absurdalny.
Oficjalna partia Georga Sorosa w Polsce – idealne ugrupowanie dla "młodych, wykształconych, z wielkich miast".
Gadu, gadu… Czekam na stanowisko w trzech kwestiach: 1. konkordat, 2. kwota wolna od podatku, 3. koszty funkcjonowania państwa.
Zupełnie nie rozumiem skąd stanowcze przeświadczenie autorki, że nowy Ruch p. Hołowni nie jest partią wodzowską. Moim zdaniem dotychczasowe zachowanie p. Hołowni w polityce, zwłaszcza podczas drugiej tury kampanii wyborczej, nie daje jak na razie pewności co do prawdziwości tego stwierdzenia. Polska 2050 to byt polityczny tworzony wokół jednej osoby, która chce być liderem tego ruchu. I to jest niestety słabość tego ruchu.
Nie rozumiem tej opinii. Po pierwsze nie można Hołowni niczego zarzucić co do jego zachowania pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów. W przeciwieństwie do innych kandydatów, nie zaprzestał swej aktywności. Jeździł po Polsce i agitował za uczestnictwem w wyborach i głosowaniem przeciwko AD. Po drugie Polska 2050 nie jest bytem politycznym tworzonym wokół niego. Jest oddolnym bytem społecznym skupiającym ludzi (głosujących dotąd na różne ugrupowania albo nie uczestniczących w życiu politycznym), którzy zobaczyli, że wbrew podziałom mają wspólną wizję Polski, jako państwa nowoczesnego, solidarnego, dbającego o ekologię, w którym zamiast spierać się o ideologiczne totemy można wspólnie coś zrobić. Hołownia okazał się (jak w historii nie raz bywało) emanacją, wyrazicielem tych potrzeb. I to jest siła tego ruchu.
Dokładnie TAK !!!
Trudno powiedzieć czy to innowacja polityczna. W tekście raz się używa pojęcia Partia drugim razem Ruch. Posiadanie silnego i rozpoznawalnego lidera lub liderów jest moim zdaniem warunkiem powodzenia czy to ruchu czy też partii. Problem polega na tym jakie są wewnętrzne procedury wyborcze do poszczególnych gremiów kierowniczych i jaka w nich rola lidera. Ponadto, aby cokolwiek powiedzieć o tym nowym ruchu czy partii warto byłoby poznać poglądy na moim zdaniem kluczowe sprawy. Ze sfery konstytucyjnej: po pierwsze, jak oceniana jest obecna Konstytucja i jakich wymaga zmian. Po drugie, jaka ustrojowa konstrukcja będzie wyznacznikiem poglądów ruchu. Po trzecie, jak powinny być opisane relacje pomiędzy poszczególnymi władzami w konstytucji. Ze sfery otoczenia międzynarodowego: jak głębokie relacje integracyjne winny łączyć Polskę z UE i innymi krajami. Ze sfery gospodarczej: jaka powinna być rola państwa w gospodarce, czy powinny być sektory szczególnej ingerencji państwa i jeśli tak, to jakie i w jakim zakresie. W sferze społecznej: jak winien wyglądać rozdział państwa i kościoła, czy podpisany konkordat spełnia w tym zakresie oczekiwania. Czy obecny zakres samorządności w kraju spełnia oczekiwania, jeśli nie to jakie zmiany winny nastąpić. W sferze praw obywatelskich i demokracji: czy obecny model prawa wyborczego spełnia oczekiwania ruchu, jeśli nie to jakich wymaga zmian. Oczywiście to tylko kilka z całej masy pytań, między innymi dotyczących budowy systemów usług publicznych (ochrona zdrowia, edukacja, system emerytalny itd.) Polska jest lepiej lub gorzej zorganizowana. Moim zdaniem bardziej gorzej niż lepiej. Same hasła nie pomogą. Trzeba społeczeństwu zaprezentować wizję dobrego państwa, w którym obywatel czuje, że jest podmiotem otoczonym troską państwa, a nie maszynką do wrzucania kartek wyborczych od czasu do czasu.
Widać Pan nie do końca zrozumiał tekst, bo jest tam wyraźnie wyjaśnione, że partia będzie częścią, jednym z trzech filarów Ruchu Polska 2050.
Co do poglądów to Ruch przyjmuje ludzi o różnych poglądach, więc trudno by było w tym momencie jednoznacznie odpowiedzieć na wszystkie Pana pytania. Do odpowiedzi będziemy stopniowo dochodzić w ramach dialogu, badań analiz, które mają na celu znalezienie rozwiązań najbardziej optymalnych dla całego społeczeństwa polskiego, a nie dla jakiejś określonej grupy zwolenników jednej opcji politycznej.
Może za 5, 6 lat, po wyborach odpowiemy na niektóre pytania. Te łatwiejsze. Gratuluję sprawnego przejecia pomysłu od PO.
Tekst zrozumiałem. Moje pytania wynikają głównie z lektury tego akapitu cyt. "Polska demokratyczna, solidarna i zielona może być budowana tylko w silnym, państwie. Chodzi jednak nie o państwo silne przemocą, lecz jasnymi regułami, przejrzystymi finansami, dobrym prawem i profesjonalną administracją. Państwo, które jest sprawne i szanuje pieniądze oraz pracę podatników: przedsiębiorców i pracowników." Jeśli tak Państwo uważać, to dla klarowności ewentualnej debaty i wymiany poglądów warto sprecyzować ramowo wizję tego państwa. A z racji tej, iż to państwo istnieje, warto się w tej wizji odnieść do tego co należałoby zmienić, poprawić w jego funkcjonowaniu. Moja propozycja wynika z tego, iż w mojej ocenie nasz kraj jest obecnie na ostrym wirażu i aby z niego w miarę bezpiecznie wyjść już teraz potrzebuje już na dziś jasnych wizji co dalej…. Pozdrawiam
Ja z tego akapitu wyczytałem coś jeszcze: powiemy wam wszystko co będziecie chcieli usłyszeć jak tylko się tego dowiemy z badań analiz, itp.
A Pan dalej w formie. Mówi się: cudze chwalicie, swego nie znacie, ale w Pańskim przypadku bardziej by pasowało sam nie mam kramu, ale na wszelki wypadek podpiłuję nogi temu obok, bo zanim mój wystartuje, to ten już może podziałać za dużo… To się nazywa FRUSTRACJA- i niech będzie, że krzyczę… Pozdrawiam.
@Barbara Welo
O czym tu pani pisze to nie rozumiem, bo ta przywołana "FRUSTRACJA" to przebija z pani tekstu – jak ktoś w ogóle śmie krytycznie oceniać "Świętego Szymka"?
Hołownia to dziennikarzyna o wyraźnych powiązaniach z Krk. Jego tuba – pani Pelczynska to osoba akceptowana przez kontrwywiad Putina. Oboje są w ten sposób zdyskredytowani w moich oczach. Mieliśmy już do czynienia z sutannami współpracującymi z sierpem i młotem.
Pan Hołownia teraz przymila się do lewicy. Ma prawo.
Ale jednocześnie jest i zawsze będzie politykiem katolickim. Tak, chrześcijanie i lewica mają punkty wspólne. Np. troskę o środowisko, o włączenie wszystkich do życia publicznego, niechęć do oszukańczego kapitalizmu. OK.
Ale jak pogodzić rozbieżności fundamentalne, np. w kwestii praw kobiet, finansowania KK, mniejszości wyznaniowych, lekcji religii? Czy pan Hołownia będzie chciał w takich przypadkach zadowolić biskupów,czy zwolenników lewicy? Bo nie da się jednocześnie zwiększać i zmniejszać praw reprodukcyjnych. Tak samo jak nie da się aby połowa lekcji religii była w szkole, a połowa w parafii. Niestety.
W tych kwestiach co Pani poruszyła Szymon już wielokrotnie się wypowiadał. Wiadomo, że w Polsce żyją ludzie o różnych poglądach i tego nie zmienimy, musimy szukać rozwiązań które pozwolą tym różnym ludziom mieszkać obok siebie w jednym kraju. Ponieważ u nas istnieje mniej więcej podział pół na pół w kwestiach ideologicznych to niestety trzeba dążyć do wypracowania pewnych kompromisów. Dlatego między innymi mimo, że osobiście Hołownia jako katolik jest przeciwnikiem aborcji, to jako kandydat na prezydenta deklarował, że według niego na chwilę obecną prawo aborcyjne nie powinno być zmieniane w żadną stronę, dopóki znacząca większość społeczeństwa nie opowie się za taką zmianą.
Co do KK to chciałabym zauważyć ze wszystkich kandydatów najbardziej jednoznacznie opowiadał się za rozdziałem Kościoła od państwa i uregulowaniem kwestii finansowych. Zdecydowanie jest za równym traktowaniem wszystkich religii i mniejszości wyznaniowych.
Dla ruchu Polska 2050 najważniejsze jest żeby szukać porozumienia i akceptacji dla cudzych poglądów i przede wszystkim skupić się na rozwiązywaniu najbardziej palących problemów, co do których większość społeczeństwa jest się w stanie zgodzić.
Rozumiem. Dobrze brzmi. Podoba mi się program ekologiczny pana Hołowni 😉
Genialne! Radzę zacząć od projektu 1000+. Z pewnością większość będzie popierac.
Jako katolik jest zapewne przeciwnikiem LGBT, małżeństw na "kocią łapę", przegnanie kleru ze szkół, opodatkowania księży itp. Generalnie, przeciwnikiem państwa świeckiego. Pocieszam się, że nie wszyscy "jako katolicy" podzielają jego poglądy. Dziękuję pani Łukomskiej. Zaoszczędziłam dzięki pani sporo czasu i nerwów. Nie muszę już analizować waszego programu. Szariat, ciemnota i kołtuństwo katolickie wam się marzy.
Z komentarza Bogny Łukomskiej: "Dla ruchu Polska 2050 najważniejsze jest, żeby szukać porozumienia i akceptacji dla cudzych poglądów i przede wszystkim skupić się na rozwiązywaniu najbardziej palących problemów, co do których większość społeczeństwa jest się w stanie zgodzić".
Potrzeba jasności w czym się możemy porozumieć.
Chciałbym zwrócić uwagę na poszanowanie godności człowieka. Chodzi mi o godność i zwykłych katolików i godność ludzi LGBT. Uszanowanie godności jednych i drugich wymaga prawdy, wymaga propozycji pokoju i kompromisu między tymi środowiskami w kontrze do głupoty oraz wrogich antyludzkich i antypolskich podszeptów.
Tymczasem wielu aktywistów stron chce wojny.
Tę polsko-polską wojnę powinniśmy wyciszyć, właśnie w oparciu o prawdę i godność. Warto głosić, że kamienny pomnik Jezusa to symbol ważny dla większości, w tym dla części ateistów. Wieszanie na nim flag to właśnie brak szacunku dla zwykłych katolików.
Oni wiążą swoją wiarę z wizerunkiem. To dla nich wręcz potwarz. Tu chodzi o uczucia ludzi, takich jacy są a nie ideologiczne lub teologiczne interpretacje. Czy to takie trudne do zrozumienia? Podobnie z innymi symbolami, które mają znaczenie dla grup ludzi lub wyznań, w tym tęczowej flagi.
Dobro wymaga prawdy.
Prawdę głosić trudno.
Prawdą jest istnienie osób LGBT.
Godność przynależna człowiekowi wymaga ochrony tych osób i nadania im praw. Ustawa o związkach partnerskich jest konieczna. Wola takiej ustawy to wola kompromisu. Brak woli kompromisu, to w naszej sytuacji dążenie do wojny. Wystarczy tych wojen.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Grzesiu – to już jest nudne i ograne. Szymon odpowiedziałby (zgodnie z prawdą), że to pieniądze ze zbiórki obywatelskiej. To teraz ty powiedz, jakie są jego cele – jak zapowiadałeś.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Panie Grzegorzu, głupi człowiek najpierw "ma opinię", apotem zbiera dane. Mądry człowiek najpierw zbiera dane, apotem wyrabia sobie opinię.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Szanowny Pan nie zbiera danych tylko czeka na gotowy link. No to odpisuję bez linku: kilkakrotnie przelewałam pieniądze prywatne w okresie kampanii prezydenckiej, teraz również razem z mężem zrobiliśmy stałe zlecenie wspierając działalność ruchu i traktujemy to jak inwestycję, bo mamy do tego prawo. Znam z własnego otoczenia ludzi, którzy zdecydowali się na podobne kroki, bo uważamy, że przyświeca temu szczytny cel. Szymon latami pracował na zaufanie i u nas sobie zasłużył z nawiązką, zatem jeśli coś firmuje, zakładamy, że warto nad tym się pochylić. Trzeba się organizować, samo się nie zrobi, dlatego dałam dobrej jakości meble do biura regionalnego, bo nie były mi już potrzebne, zgłosiliśmy gotowość współpracy w konkretnych obszarach i tak to się Proszę Pana odbywa, jak komuś się chce. Z całym szacunkiem, ale nie zamierzam Panu linkować swoich rachunków. Moje dane i wielu innych osób znajdują się w rękach odpowiednich instytucji uprawnionych do przeglądania takich dokumentów choćby po kampanii prezydenckiej. Czy słyszał Pan może o takiej drobnostce jak RODO? Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że roszczenia mają osoby, które się nie angażują i czekają, aż ktoś za nich coś zmieni. Proponuję dorosnąć, zaangażować się, a potem może Pan się czegoś domagać. Pozdrawiam.
Niestety początek działalności politycznej Polski2050 był dla wielu osób sporym rozczarowaniem i nie wróży dobrze na przyszłość. Słynny transfer pani Gil-Piątek z Lewicy do ruchu Polska2050 pokazał, że nowa jakość w polityce nie dotyczy transferów posłów.
Można stworzyć bardzo dobry program, ale kluczem do jego realizacji jest przekonanie wyborców, że program będzie realizowany. Nie osiągnie się tego deklarując inną, lepszą politykę, jednocześnie ogłaszając jako sukces porzucenie przez panią Gil-Piątek klubu Lewicy.
Wyborcy otrzymali jasny sygnał – głosuj na kogo chcesz, nawet na przedstawiciela Polski2050, ale pamiętaj twój głos niewiele znaczy, bo poseł rok po wyborach może zmienić partię ogłaszając, że to właśnie w tej nowej partii lepiej zrealizuje swój program.
Uważam, że transfery z partii do partii powinny być wykluczone w wyborach, w których obowiązuje ordynacja proporcjonalna (wyjątkiem może być rozpad partii i jej rozwiązanie).
Przejście posła z jednej partii do drugiej jest dla mnie oszukiwaniem wyborców. Nikt nie jest w stanie wejść w umysły wyborców i przewidywać, jakimi kryteriami kierowali się podczas wyborów i co myślą dzisiaj.
A oto liczby dotyczące wyboru pani Gil-Piątek na posła. Może twarde dane przekonają, że takie zachowania nie powinny być tolerowane.
Na panią Gil-Piątek zagłosowało w wyborach do sejmu w 2019 roku 14 442 wyborców. Na kandydatów z listy SLD, którzy uzyskali mniej głosów oddano w sumie 28 291 głosów. Lista SLD uzyskała dwa mandaty w okręgu łódzkim nie tyle dzięki głosom oddanym na Hannę Gil-Piątek, ale głównie na Tomasza Trelę (40 811 głosów) i pozostałych kandydatów (28 291 głosów), w sumie 69 102 głosy.
Ta pani mogła postąpić tak jak swego czasu Palikot opuszczając PO – zrezygnować z mandatu. Tylko do czego by ona była wtedy potrzebna Hołowni?
Tyle powiem: słowa, słowa, słowa, słowa..
Proponuję wejść na stronę ruchu, nie jest to trudne. Jest taka ciekawa zakładka o różnych akcjach regionalnych, gdzie wolontariusze robią mnóstwo fantastycznej pracy dla potrzebujących. Jeśli pisze Pan opinię, warto najpierw zgłębić temat, bo dowiódł Pan tylko jednego- totalnej ignorancji. Pozdrawiam.
Dokładnie, popieram. Dajmy szansę, nie szydźmy, jeśli ktoś nie zamierza wspierać, to niech się chociaż życzliwie i trochę cierpliwie przygląda. Cynizm wielu tu piszących z pewnością wynika z dotychczasowych doświadczeń z polityką/politykami i niewiary że cokolwiek w niej nowego a zarazem sensownego i trwałego może powstać. Polecam więcej śledzić Polskę 2050, będzie o niej coraz głośniej (i wierzę, że w jak najlepszym sensie tego słowa 🙂 ).
Hołownia jest jeszcze gorszy od Dudy, bo lepiej się maskuje.
Za grosz nie mam zaufania do Hołowni, który niby zmienia poglądy o 180 st., bo postanowił wejść do polityki i przygarnąć bardziej liberalnych wyborców. Niestety, naiwnych nie sieją i wpłacają gorliwie jak Rydzykowi.
👉"Jawność? Tak! Ale nie my".
Szymon Hołownia powołuje się na artykuł Konstytucji o tym, że finansowanie partii jest jawne. Przypomnijmy bliźniaczy artykuł w kodeksie wyborczym: finansowanie kampanii wyborczej jest jawne. On dotyczy także komitetu Hołowni.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10158578801733633&set=a.90075633632&type=3&theater