0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Miesiąc temu przeprowadziłem wywiad z dr hab. n. med. Marią Wilińską, przewodniczącą Zarządu Głównego Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią.

Przeczytaj także:

Wynikało z niego, że zgodnie z aktualnymi wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia dzieci powinny być karmione wyłącznie piersią do 6. miesiąca życia. W Polsce karmionych w ten sposób jest zaledwie od 4 do 11 proc. maluchów. Kobiety są bombardowane reklamami sztucznych mieszanek, zaś Ministerstwo Zdrowia nie jest zainteresowane w promowaniu znacznie zdrowszego dla dziecka karmienia naturalnego.

Norwegia przyznała Polsce specjalne fundusze na ten cel, ale nasi urzędnicy ich nie chcą. Organizacja kierowana przez prof. Wilińską przygotowała szczegółowy plan jak je spożytkować, ministerstwo uznało jednak, że jest zbyt późno na jego realizację (pieniądze trzeba wydać do kwietnia 2025 roku).

„Interweniujemy, prosząc o zmianę tej decyzji” – mówiła przed miesiącem moja rozmówczyni.

Sławomir Zagórski, OKO.press: Czym zakończyły się Państwa próby interwencji? Mam na myśli specjalny list wystosowany przez Zarząd Główny Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią do Ministerstwa Zdrowia i pani telefon w tej sprawie do dyrektor Dagmary Korbasińskiej? Jak brzmiała odpowiedź urzędu?

Dr hab. n. med. Maria Wilińska*: Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Ministerstwo nabrało wody w usta.

Natomiast nasza rozmowa opublikowana w OKO.press spotkała się z dużym odzewem ze strony pracowników ochrony zdrowia, kobiet, matek.

Ponieważ artykuł obnażał smutną rzeczywistość laktacyjną w Polsce, sprowokował wiele osób do większej otwartości w tej sprawie. Niestety, głosy te brzmiały dość pesymistycznie. Bo to bardzo smutne, że zaprzepaszczamy szanse na pierwszą od wielu lat, a może i w ogóle, poważną promocję karmienia naturalnego.

Nadużycia reklamowe

Pracownicy ministerstwa mają obowiązek działać w naszym interesie. Nawet jeżeli odpowiedź jest na „nie”, trzeba ją sformułować i uzasadnić. Brak odpowiedzi urzędu to uchybienie.

Jak rozumiem, Ministerstwo uznało, że przeszkody formalne do wykorzystania tych środków są zbyt duże. Wielka szkoda, bo zewsząd słyszymy, że profilaktyka pierwotna jest w medycynie najważniejsza, najtańsza i bardzo skuteczna. Więc należy promować zachowania prozdrowotne. Np. należy się szczepić, należy karmić piersią, należy unikać narażania na zachorowania.

Nie ukrywam, że miałam olbrzymie nadzieje, iż nowa władza spojrzy inaczej na kwestię karmienia piersią.

Że weźmie pod uwagę zdobycze nauki w tym temacie i będzie promować ich wdrażanie w naszą codzienność. Że nie pozwoli na reklamowanie w mediach sztucznych mieszanek, jeśli producenci utożsamiają je z pokarmem kobiecym, używając wyrażeń: „upodobnione do mleka kobiecego”, „takie jak w mleku kobiecym”, „wzorowane na mleku kobiecym” czy wręcz „oligosacharydy mleka kobiecego”.

Co więcej, słyszę stwierdzenia, że dzieci karmione sztucznie nabywają takiej samej odporności, jak te karmione naturalnie.

Używanie takich określeń jest nieuprawnione, tworzy bowiem u odbiorcy złudne wrażenie tożsamości mieszanki sztucznej z mlekiem kobiecym. W krajach o wysokiej kulturze reklamy nie zawierają takich treści. To stwierdzenia wprowadzające rodziców w błędne przekonanie o równoważności mieszanek sztucznych z pokarmem kobiecym. Takie nadużycia nie mogą mieć miejsca. Ale ministerstwo się tym nie interesuje.

Jestem w stanie uwierzyć, że w mieszankach są jakieś oligosacharydy. Może ktoś je tam dosypuje. Ale gotowych przeciwciał, jakie matka przekazuje dziecku, karmiąc je piersią, na zdrowy rozum być nie może.

Mieszanki sztuczne nie zawierają bogactwa składników bioaktywnych obecnych w mleku kobiecym, np. żywych komórek układu białokrwinkowego i komórek macierzystych, lizozymu, laktoferyny, czynników wzrostowych i troficznych, cytokin, wielu aktywnych peptydów, oligosacharydów (jest ich ponad 200). Gdy porównamy skład sztucznych mieszanek z kobiecym mlekiem, to dzielą je lata świetlne. Skład mleka kobiecego jest po prostu dla przemysłu nieosiągalny.

Naturalnie, firmy produkujące mieszanki sztuczne dążą do poprawy jakości swoich produktów. To zrozumiałe podobnie jak to, że promują swoje wyroby. Mają do tego absolutne prawo. Natomiast w tej reklamie nie mogą podawać nieprawdziwych informacji lub sugerować pośrednio nieistniejące związki swoich produktów z pokarmem kobiecym.

Polskie kobiety mają prawo do wyboru sposobu karmienia i rodzaju pokarmu, wyboru świadomego, opartego na rzetelnej wiedzy, a nie reklamie.

Szansa przepadła

Po to, by przeprowadzić akcję propagującą karmienie piersią za oferowane Polsce na te cel fundusze norweskie, trzeba było rozpocząć prace najpóźniej w listopadzie 2024 r. Jest koniec grudnia, czyli szansa na wykorzystanie tych pieniędzy ostatecznie przepadła?

Niestety, przepadła. Bardzo nad tym ubolewam.

Zawiadomicie państwo o całej sytuacji fundatorów, wskazując, że to nie wasza wina?

Norwegowie nie uzyskali z polskiego Ministerstwa Zdrowia informacji o istnieniu naszej organizacji. Wcześniej ministerstwo odpowiedziało im, że w Polsce nie ma kto się zająć kwestią wykorzystania tych środków.

Gdy doszło do spotkania Norwegów z naszymi przedstawicielami na zjeździe WHO we Francji i sprawa wyszła na jaw, to – jak już wcześniej mówiłam – wyraziliśmy gotowość do podjęcia się tego zadania. Przedstawiliśmy cele i zasady naszego działania i zostaliśmy zaakceptowani.

Oczywiście zależy mi na tym, żeby kolejne fundusze na ten cel się w Polsce pojawiły. Będziemy trzymać rękę na pulsie.

Nie tracę też nadziei, że w przyszłości Ministerstwo Zdrowia spojrzy na sprawę inaczej. Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią jest gotowy do realizacji tego zadania. Jesteśmy też otwarci na współpracę z innymi organizacjami, którym leży na sercu szerzenie rzetelnej wiedzy o laktacji i dalsze upowszechnianie karmienia piersią wśród rodziców.

Potrzebna rzetelna informacja

Kwestia karmienia piersią jest drażliwa dla samych kobiet. Wiele z nich chciałoby karmić, ale z różnych względów tego nie robi albo bardzo wcześnie rezygnuje. A potem ma wyrzuty sumienia. Część czuje się niedoinformowanych, ma sporo wątpliwości.

Chcę jasno powiedzieć, że całkowicie rozumiem rozterki i wątpliwości kobiet, które przygotowują się do ciąży czy będąc w ciąży, przygotowują się do porodu. Słyszą wiele opinii czasami wręcz ostrzegających przed trudnościami w karmieniu piersią.

Nie są pewne, czy karmienie piersią jest naprawdę tak ważne dla zdrowia i rozwoju dziecka, jak podają niektóre źródła. Boją się kłopotów, bólu, niewygody, niewyspania, nawet ograniczania swobody życia. Dostrzegają te mniej przyjemne strony karmienia naturalnego.

Właśnie dlatego jest im potrzebna rzetelna informacja o metodach karmienia piersią, o sposobach unikania trudności, o rozwiązywaniu potencjalnych problemów i wreszcie o ryzyku, jakie niesie za sobą nieuzasadnione wprowadzenie mieszanki sztucznej. Do nas, pracowników ochrony zdrowia, należy uświadomienie mamom, że karmienie piersią może być pięknym dopełnieniem macierzyństwa, dającym matce i dziecku potencjał zdrowia, wiele radości, satysfakcji i w końcu także korzyści finansowe.

To wszystko oznacza, że do karmienia naturalnego kobieta powinna być przygotowywana znacznie wcześniej, przed porodem, a nawet przed ciążą.

W jaki sposób?

Poprzez edukację na temat laktacji i karmienia naturalnego w przedszkolu i na każdym etapie nauki szkolnej już od szkoły podstawowej aż po studia. Poprzez tworzenie przyjaznego i sprzyjającego karmieniu piersią środowiska w zakładzie pracy. Poprzez szeroko rozumianą akceptację karmienia naturalnego w przestrzeni publicznej, gdzie powinny być tworzone godne warunki do karmienia piersią.

Gdzie są miejsca dla kobiety karmiącej – w centrach handlowych, w urzędach, na stacjach paliw?

Kobieta karmiąca musi czuć wsparcie i przychylność całego środowiska, aby przystawianie dziecka do piersi mogła realizować ze swobodą, bez skrępowania i w godnych warunkach. Żeby otoczenie sprzyjało i ułatwiało karmienie piersią.

Pokój dla matki karmiącej

W Polsce takiej przychylności nie ma?

Jest zaledwie fragmentaryczna.

Obecnie kobieta pragnąca przystawić dziecko do piersi poza domem musi to robić nierzadko w pokoju przy toalecie czy w innym przypadkowym miejscu, odwracając się od otoczenia. To powinien być dedykowany pokój dla matki karmiącej – łatwo dostępny, wyraźnie oznakowany od samego wejścia, przyjazny, zadbany, czysty. Karmienie piersią w przestrzeni publicznej nie powinno budzić żadnych obiekcji środowiska zewnętrznego.

Naturalnie nie mówię tu o epatowaniu karmieniem piersią, bo to znowu jest skrajność, która nic dobrego nie wnosi, tylko o subtelnym nakarmieniu dziecka w stworzonych przez otoczenie warunkach.

Jak obserwuję, wiele wykształconych, nowoczesnych kobiet, piastujących odpowiedzialne stanowiska w pracy, karmi piersią swoje dzieci w kolejnych latach ich życia, bo mają stworzone w tej pracy warunki: laktatory, pokoje do karmienia piersią, a nawet miejsce dla niani, która przywozi dziecko do karmienia. To jest model, który KUKP wspiera i promuje jako sztandarowe podejście do karmienia piersią.

Rozumiem też doskonale, że kobieta w kwestii karmienia naturalnego musi uzyskać fachową, jednolitą pomoc od wszystkich pracowników ochrony zdrowia, poczynając od położnej, lekarza w czasie ciąży, poprzez spójną informację w szpitalu, a także po wypisie do domu.

Aby informacja była jednolita, pozbawiona chaosu i przede wszystkim zgodna z najnowszą wiedzą, zespoły medyczne muszą pracować w warunkach ciągłego i systematycznego doskonalenia zawodowego, nie tylko podczas nauki, ale też w trakcie pracy zawodowej. W naszym systemie zdrowia jest w tym zakresie jeszcze wiele do zrobienia

Trzeba mówić jednym głosem

Polskie Ministerstwo Zdrowia doskonale wie, że Inicjatywa WHO pt. „Szpital Przyjazny Dziecku” jest jedyną, która perfekcyjnie ujednolica wiedzę i praktyki personelu medycznego. Kobiety objęte taką opieką podczas ciąży, w czasie porodu i po nim czują, że cały personel medyczny mówi „jednym głosem”.

To uznana na całym świecie inicjatywa, którą Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią wprowadza w szpitalach w Polsce. Szpitale te aktywnie promują karmienie piersią, monitorują wskaźniki karmienia naturalnego, przestrzegają Międzynarodowego Kodeksu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece oraz wskazują miejsca, w których matka może zasięgnąć porady w karmieniu piersią po wypisie ze szpitala.

Ostatnio wręczałam ten prestiżowy tytuł szpitalom w Lublinie i w Limanowej, więc są takie perły w naszej ochronie zdrowia.

W tym roku KUKP wręczył tytuł „Szpital Przyjazny Dziecku” czterem szpitalom w Polsce. Na przestrzeni lat ponad 90 szpitali posiadało ten tytuł, ale aktualnym certyfikatem może pochwalić się zaledwie 21 placówek medycznych.

Kobiety mają prawo oczekiwać profesjonalnej pomocy ze strony personelu medycznego. Niemal wszystkie decyzje matek o włączeniu mieszanki sztucznej wynikają z niedostatecznego przygotowania na etapie planowania, wyzwalania i utrzymywania laktacji. I doskonale rozumiem wiele kobiet, które w tej sytuacji odpuszczają, rezygnują, opadają im ręce. Z poczuciem winy dają butelkę i mieszankę sztuczną.

Decyzja podjęta przed porodem

Wspomniała pani, że prowadzący ciążę lekarz ginekolog powinien przygotowywać kobietę do karmienia piersią. Czy to rzeczywiście ma miejsce?

Sądzę, że ginekolodzy prowadzący ciążę mają pozytywne nastawienie do karmienia piersią. Ale zadanie aktywnej promocji karmienia naturalnego bardziej dotyczy położnych opiekujących się ciążą i potem kobietą i dzieckiem podczas laktacji. Od ich wiedzy i umiejętności praktycznej pomocy w przystawieniu do piersi zależy w sposób decydujący, czy kobieta będzie trwać w zamiarze wyłącznego karmienia piersią do końca 6. miesiąca życia dziecka i kontynuować je dalej, ze stopniowym wprowadzaniem żywności uzupełniającej.

Chciałabym tu podkreślić ważną rolę szkół rodzenia, w których widzę pole, przestrzeń do nauki i promocji karmienia piersią. Amerykańska Akademia Pediatrii powiedziała już bardzo dawno: „Te kobiety będą skutecznie karmić, które przychodzą do porodu z podjętą wcześniej decyzją”. Ta decyzja powinna więc zapaść podczas ciąży, a czasem jeszcze przed nią. To jest właśnie świadomy wybór.

Czy prawo w Polsce stanowi o tym, że w przestrzeni publicznej, np. w większej galerii handlowej, w muzeum, trzeba zagwarantować pokój dla matki z dzieckiem?

Jest prawo, które mówi, że w galeriach o określonej, dużej powierzchni, musi być taki pokój. Jak widzę, służy przede wszystkim do zmiany pampersa dziecka. Oczywiście można tam przykucnąć i nakarmić dziecko. Wchodziłam z ciekawości do kilku takich pomieszczeń, więc bywa tam także fotel. W niektórych, nie we wszystkich.

W restauracjach, znowu nie w każdej, też są takie pomieszczenia. Nasz Komitet zajął się przed pandemią kwestią miejsc przyjaznych karmieniu piersią. Elementem pokoju dla matki z dzieckiem miał być właśnie fotel do karmienia. Wskazywaliśmy na potrzebę instalowania w miejscach publicznych np. na lotnisku foteli obrotowych, tak by karmiąca kobieta mogła odwrócić się, żeby ciekawscy nie patrzyli, ale także, żeby ona swoim widokiem nie raziła jakichś wrażliwców.

Nastąpiła jednak pandemia i sprawa stanęła w miejscu.

Porada laktacyjna

Zabiegaliście ostatnio państwo o sfinansowanie przez NFZ tzw. porady laktacyjnej. Rządowa Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oceniła, że to dobra, ale za droga inicjatywa. Pytana o sprawę wspomniana dyrektor Dagmara Korbasińska oświadczyła, że Ministerstwo Zdrowia nie przewiduje finansowania porady laktacyjnej, ponieważ jest ona elementem wizyty patronażowej położnej środowiskowej. Nie wydaje się pani, że to za mało? Czy położna jest w stanie zapewnić taką poradę bez dodatkowych pieniędzy?

Jak już powiedziałam, położna ma w zakresie swoich obowiązków rozmowę z matką na temat laktacji. Tych spotkań z położną jest zwykle kilka – przed porodem i po nim. Każdy zawód ma jednak swój zakres kompetencji. Na pewno położna posiada wiedzę i umiejętności do sprawowania podstawowej opieki laktacyjnej.

Znam wspomniany przez pana pogląd pani Korbasińskiej. Jednakże tak jak wśród lekarzy są lekarze podstawowej opieki zdrowotnej i lekarze specjaliści, tak w opiece laktacyjnej wystąpią trudności, które wykraczają poza kompetencje położnej. Te złożone problemy powinien rozwiązywać specjalista laktacyjny.

Podcięcie wędzidełka języka, leczenie zapalenia piersi, wykonanie USG, antybiotykoterapia, karmienie piersią przy chorobie nowotworowej, w chorobie zakaźnej czy w depresji, podczas złożonych farmakoterapii, rozpoznanie nowej choroby matki – to tylko przykłady stanów wymagających porady specjalistycznej. Dziś ten brak możliwości to często bywa przyczyną zahamowania laktacji i zakończenia karmienia piersią.

A zatem specjalistyczna porada laktacyjna to dużo więcej niż porada podstawowa.

Obawy kobiet związane z karmieniem

Proszę jeszcze kilka słów na temat wątpliwości wielu kobiet związanych z karmieniem piersią. Te obawy są uzasadnione?

Nigdy nie mówiłam, że karmienie piersią jest bezproblemowe.

Aby zmniejszyć niepewność i lęki związane z karmieniem piersią kobiety podczas pobytu w szpitalu, a w zasadzie jeszcze podczas ciąży, powinny poznać nie tylko dobre strony karmienia piersią, ale też potencjalne problemy. To pozwoli na podjęcie świadomej decyzji o karmieniu, jednocześnie nie idealizując go jako czynności bezproblemowej.

Dlatego w szpitalu mówimy matkom o korzyściach karmienia piersią, wartościach mleka kobiecego, ale też problemach, jakie mogą napotkać, czyli, w którym momencie kobieta powinna udać się po pomoc.

Karmienie piersią zazwyczaj jest przyjemnością, ale do tej przyjemności dociera się różną drogą. Na tej drodze fachowa pomoc zespołu personelu medycznego, zarówno w szpitalu, jak i po wypisaniu ze szpitala, jest krytycznie ważna. Technika karmienia piersią, czyli umiejętność przystawienia dziecka do piersi, prawidłowa postawa mamy, karmienie piersią w różnych pozycjach, nauka ręcznego odciągania pokarmu, to są umiejętności, które każda kobieta powinna wynieść ze szpitala.

Jeżeli kobieta jest otoczona właściwą opieką, łatwiej jest jej pokonywać trudności. I tutaj znów wracamy do roli personelu medycznego, czyli szkolenia, kursy, fachowe podejście i jednolitość, spójność wiedzy i praktyk. Niebywale ważne.

Czy na pewno dziecko się najadło?

Spytam jeszcze o prozaiczną sprawę. Przy sztucznym karmieniu wiadomo dokładnie, ile dziecko zjadło. A przy karmieniu piersią matka może mieć wątpliwości.

To żaden problem. Odpowiednio przygotowany personel, położna pielęgniarka, lekarz umieją ocenić efektywność karmienia piersią. Istnieją obiektywne wskaźniki s efektywnego, skutecznego karmienia. Wszystkie te cechy, zarówno objawy głodu u dziecka, jak i objawy nakarmienia, ale także skuteczności karmienia są łatwo identyfikowalne podczas obserwacji aktu ssania.

W sytuacjach wątpliwych można dziecko zważyć przed i po karmieniu, czyli wykonać test wagowy. Stosujemy go u noworodków donoszonych, jeśli są wątpliwości co do jakości ssania lub ilości pokarmu w piersiach. Częściej jednak posługujemy się nim u noworodków urodzonych przedwcześnie, u których droga dochodzenia do pełnego karmienia doustnego jest długa.

Zaskoczyła mnie pani, mówiąc, że decyzja o tym, czy kobieta będzie karmić naturalnie, powinna zapaść w zasadzie przed porodem.

Jak już wspomniałam, wynika to z badań publikowanych przez Amerykańską Akademię Pediatrii, ale też obserwacji tzw. normalnego życia. Kobiety zdecydowane na karmienie piersią bez wahania podejmują karmienie i łatwiej rozwiązują napotkane problemy.

Inne matki, które mówią: „No zobaczymy, jak to będzie. Chciałabym, ale nie jestem pewna, czy mi wyjdzie” powinny spotkać się z sugestywną reakcją z naszej strony: „Jeżeli chciałaby Pani spróbować, pomożemy. Będzie miała pani wsparcie”. I tego wsparcia udzielić.

Większość kobiet mówi: „Tak, chcę”. Czy raczej: „Nie jestem pewna”?

W olbrzymiej większości matki chcą karmić piersią. I tu postrzegam olbrzymi potencjał.

Potem „piłka” jest po naszej stronie. Trzeba pomóc, ułatwić, zachęcić, zmotywować. Jeśli jest potrzeba, rozwiać wątpliwości, wzmocnić.

No a czasami również dokarmić, jeśli wynika to ze wskazań medycznych.

Będzie też niewielka grupa kobiet, które nie będą karmić piersią. Przeciwwskazań stricte medycznych do podaży pokarmu własnej matki jest bardzo mało w skali światowej. Decyzja matki o niekarmieniu piersią powinna być zawsze jej świadomym wyborem. Świadomym, to znaczy podjętym przy pełnej wiedzy o ryzyku karmienia mieszankami produkowanymi na bazie mleka krowiego. Finalnie, decyzję tę należy uszanować i konsekwentnie nauczyć mamę karmienia sztucznego.

Jeśli jednak decyzja ta wynika z niepokonanych trudności w przystawianiu do piersi lub nieskorygowanych błędów, postrzegam to jako nasze niepowodzenie. Dlatego ważne jest dobre przygotowanie i fachowość każdej położnej i każdego lekarza.

W szpitalu jest mało czasu na naukę

Ale czy nie jest tak, że w szpitalu po porodzie brakuje czasu, żeby matkę uczyć? I że to się przesuwa na opiekę w domu?

To prawda, że w szpitalu jest mało czasu.

W pierwszej dobie kobieta usiłuje dojść do siebie po porodzie, nie zawsze to jest takie proste. Również percepcja przekazywanej wiedzy i umiejętności praktycznych w tym momencie bywa utrudniona. Dziecko zupełnie inaczej przystawia się do piersi w pierwszej dobie po urodzeniu, inaczej w drugiej i w kolejnych.

Czasami w trzeciej, czwartej dobie występuje zjawisko tzw. nawału pokarmowego, zastój pokarmu, u innych matek obrzęk gruczołów piersiowych. Stanom tym towarzyszy dyskomfort, czasem ból. Może pojawić się gorączka. O tym wszystkim należy kobiety uprzedzić, ale generalnie, czym innym jest wiedza teoretyczna, a czym innym radzenie sobie z problemem, jak już wystąpi.

Ważnym aspektem opieki laktacyjnej jest informacja przy wypisie. Kobieta nie może wyjść ze szpitala bez wskazania miejsca uzyskania pomocy laktacyjnej w razie potrzeby.

Inicjatywa Szpital Przyjazny Dziecku, w dziesiątym Kroku wskazuje: „Zorganizujcie opiekę laktacyjną dla kobiety po wyjściu do domu”. Matce należy wskazać, do kogo może się zwrócić, do kogo zadzwonić, aby rozwiązać problem z karmieniem. Dlatego ważna jest profesjonalnie przygotowana położna środowiskowa, ale też matka powinna uzyskać wykaz numerów telefonów do grupy kobiet wspierających się w karmieniu piersią.

A z tym jest u nas bardzo różnie i m.in. dlatego wskaźniki karmienia piersią w Polsce spadają na łeb na szyję w krótkim czasie po wypisie do domu.

Warto też pamiętać, że część kobiet podchodzi do karmienia naturalnego w szczególny sposób. W szpitalu odmawiają dokarmiania, nawet jeżeli personel widzący graniczną laktację proponuje: „Może troszkę dokarmimy? Pani odpocznie, piersi odpoczną. Może się pani troszkę prześpi, dziecko się uspokoi”.

Wiele kobiet nie chce prowokować alergii nawet jednorazowym podaniem mieszanki sztucznej. Więc do pewnego czasu, do jakiegoś punktu krytycznego obserwujemy dziecko, żeby nie doszło do zagrożeń metabolicznych. W tej sytuacji najlepiej byłoby zaproponować matkom mleko z banku mleka kobiecego.

Zawsze namawiam do indywidualnego podejścia do każdej mamy i dziecka, dbając o zachowanie kompetencji rodzicielskich matki i jej godność.

Zadbajmy o atmosferę

Czy można powiedzieć, że ogólna sytuacja związana z karmieniem piersią poprawiłaby się, gdyby w Polsce zapanowała lepsza atmosfera wokół karmienia naturalnego.

Tę atmosferę trzeba tworzyć, ale ja wierzę w potencjał kobiet. Bo wiele z nich chce opierać swoje decyzje o wiedzę, a nie o reklamy. Myślę, że w naszym społeczeństwie mamy już sporą rezerwę do tego, co reklamuje się w telewizji. I widzę też, że jeżeli przekazuje się kobietom twardą wiedzę naukową, oczywiście w akceptowalnej formie, kobiety chcą się nią kierować.

Są świadome prozdrowotnego wpływu karmienia naturalnego nie tylko na dziecko, ale też na własny organizm. Dostrzegają, że szybciej obniża się masa ciała w trakcie karmienia piersią, mają mniejsze krwawienie z dróg rodnych po porodzie i zmniejsza się ryzyko niedokrwistości.

Poza tym kobiety sobie cenią, że nakarmić dziecko piersią mogą w każdym miejscu – w domu, na spotkaniu u przyjaciół, podczas podróży, w parku, w trakcie koncertu i podczas spaceru. Że to mleko jest zawsze świeże, czyste, ciepłe, smaczne i o najlepszym składzie. Nie trzeba pamiętać o puszkach z proszkiem, butelkach, smoczkach. Że nie ma resztek, które należy utylizować i opakowań, które trzeba wyrzucać. Że nie trzeba niczego kupować.

Karmienie piersią a rak jajnika

Powiedzmy jednak, że karmienie piersią jest również obciążające dla kobiety pod względem zdrowotnym. Rosnący niemowlak wysysa różne cenne składniki z organizmu matki.

Naturalnie laktacja jest procesem, który pochłania ok. 30 proc. spożywanego przez kobietę pokarmu. Trzeba więc dać więcej składników mineralnych, białka, potrzebne są zdrowe tłuszcze, dużo warzyw, woda. Laktacja jest dobrą okazją, aby ukształtować zdrowe nawyki żywieniowe: bez nadmiaru używek, tłuszczów trans, węglowodanów. Dobrze by było, żeby te nawyki zostały na całe życie.

Dla uniknięcia niedoborów rekomendujemy dodatkową podaż witaminy D i niekiedy innych preparatów. Okazuje się, że jeżeli pobudzamy większy obrót wapnia w kościach, to u kobiet w 50. roku życia, które karmiły piersią, kości są lepiej uwapnione. Laktacja, poprzez pobudzenie procesu odnawiania kości, obniża ryzyko osteoporozy. Zmniejsza też ryzyko odkładania tłuszczu trzewnego, będącego przyczyną otyłości i chorób pochodnych.

Chciałabym jeszcze na koniec powiedzieć o pewnym ważnym aspekcie karmienia, co do którego świadomość szczególnie w Polsce powinna być większa.

Obecnie w Europie mówi się o pladze nowotworów w Polsce. I jeżeli mówimy o profilaktyce pierwotnej chorób nowotworowych u kobiet, to pamiętajmy, że karmienie piersią obniża ryzyko zapadania na raka sutka o 26 proc., a na raka jajnika aż o 37 proc. To znaczy, że na sto kobiet chorujących na raka jajnika, 37 mogłoby uniknąć tej choroby, gdyby karmiły piersią. Czy brakuje lepszej rekomendacji do karmienia piersią?

O tym wszystkim nie zdołaliśmy powiedzieć w planowanej akcji informacyjnej...

Dziękuję OKO.press za tę możliwość.

;
Na zdjęciu Sławomir Zagórski
Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze