0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plJakub Orzechowski / ...

21 grudnia 2021 Ministerstwo Nauki po raz trzeci w tym roku wprowadziło poprawki na liście czasopism punktowanych, kluczowej dla polskich naukowców.

Poprzednio zrobiło to 18 lutego i 1 grudnia (a OKO.press pisało o tym za każdym razem — tutaj i tutaj). Komunikat ministerstwa można znaleźć tutaj.

W sumie punktację zwiększono ponad stu czasopismom z różnych dziedzin. Zmiany minister wprowadził na kilka dni przed końcem okresu ewaluacji (czyli oceny wydziałów czy instytutów). Ewaluacja obejmie okres 2017-2021. Liczba punktów zdobytych przez naukowców za publikacje to kluczowy element oceny.

Przypomnijmy, że pierwotnie lista miała być układana według obiektywnych wskaźników cytowań artykułów naukowych oraz zatwierdzana przez niezależny komitet naukowców, który mógł do niej w pewnym zakresie wprowadzać uzasadnione poprawki. Opublikowana jeszcze za czasów ministra Gowina (w 2019 roku) lista była jednak zmieniana ze względów niemerytorycznych przez ministra od początku. O ile jednak Gowin wprowadził względnie niewiele zmian, Czarnek robił je w sposób masowy, bez konsultacji z Komisją Ewaluacji Nauki (a nawet nie pytając jej o zdanie).

Przypomnijmy również, że nowe zmiany będą działały wstecz.

View post on Twitter

Wielki awans „Pedagogiki katolickiej”

Ulubionym sportem naukowców obserwujących zmiany na liście stało się wynajdywanie pism, które awansowały na niej w błyskawicznym tempie.

Np. 1 grudnia 2021 minister podniósł do 140 punktów „wycenę” czasopisma „Przegląd Sejmowy”, wydawanego przez Sejm, z redakcją przejętą przez rządzących i publikującego często (chociaż jednak nie tylko) polityków prawicy i bliskich władzy naukowców.

W rozdaniu z 21 grudnia wielki sukces odniosło pismo „Pedagogika katolicka”, wydawane przez Fundację Campus w Stalowej Woli. Podniesiono mu punktację z zera (!) do 100 punktów, co stawia „Pedagogikę” w rzędzie najbardziej prestiżowych polskich pism naukowych. W naukach humanistycznych np. taką samą punktację ma „Kwartalnik Historyczny”, wydawane od ponad stulecia pismo naukowe.

View post on Twitter

Redaktorem jest ks. prof. Jan Zimny, a w radzie naukowej zasiadają kardynałowie (m.in. kard. Kazimierz Nycz) i biskupi (np. abp Stanisław Wielgus).

Numer 1/2021 można przeczytać tutaj w całości. Zacytujmy tytuły kilku artykułów:

  • „Święty papież Polak wobec świata sztuki”
  • „Rola autorytetu w wychowaniu patriotycznym dzieci i młodzieży”
  • „Służba zdrowia — służbą ewangelii życia, według nauczania Jana Pawła II”

Nazwiska autorów i autorek tych wysoko punktowanych artykułów naukowych litościwie przemilczymy.

Naukowcy komentujący sukces „Pedagogiki katolickiej” w mediach społecznościowych zauważyli, że w piśmie znajdują się błędy językowe i interpunkcyjne. OKO.press może tylko dodać, że być może czasopismo rekompensuje to otchłanną głębią myśli.

Dlaczego lista jest tak ważna?

Lista ma kluczowe znaczenie dla tysięcy polskich naukowców. Już od czasów rządów PO-PSL i rozpoczętych reform w nauce przez ówczesną ministrę prof. Barbarę Kudrycką, dorobek naukowy instytutów i wydziałów ocenia się w punktach, które naukowcy otrzymują za publikacje.

„Punkty” najlepiej wyobrazić sobie jako walutę, za którą uczelnie kupują pozycję w rankingach – zostają przyporządkowane do różnych kategorii badawczych (A+, A, B+ itp.).

W ślad za wyższą kategorią idzie wyższa dotacja z budżetu.

Co więcej, zgodnie ze zmianami wprowadzonymi przez ministra Gowina, tylko jednostki z kategorią co najmniej B+ w danej dyscyplinie będą mogły nadawać stopnie naukowe (doktora i doktora habilitowanego). Ma to ogromne znaczenie dla prestiżu i statusu uczelni.

Teoretycznie ministerstwo twierdzi, że dorobku poszczególnych naukowców nie należy wyceniać w punktach, bo liczy się ocena merytoryczna – mają one służyć tylko do oceny poszczególnych jednostek. W praktyce oczywiście od naukowca oczekuje się zazwyczaj dostarczenia odpowiedniej liczby punktów dla uczelni, niekiedy zapisując to nawet w umowach o pracę.

Jak się zdobywa punkty? Publikując w odpowiednich miejscach. Nikt naturalnie nie ocenia merytorycznej wartości dziesiątków tysięcy publikacji naukowych, które co roku powstają w Polsce. Liczy się wyłącznie miejsce publikacji. Ministerstwo zakłada, że dobre i cieszące się dużą renomą pisma przyjmują do druku dobre artykuły.

W styczniu 2019 roku OKO.press pisało o kontrowersjach wokół listy wydawnictw naukowych – tych wydawnictw książek naukowych, w których publikacja jest uznawana przez urzędników z ministerstwa za uprawianie nauki. Znalazły się na niej rozmaite kurioza, wyceniono np. wysoko kościelne wydawnictwa, które (oprócz wydawania książek) zajmują się handlem dewocjonaliami.

Listę aktualizowano, dopisując do niej nowe pozycje – np. w październiku 2020 znalazło się na niej wydawnictwo Ordo Iuris.

Rozbiórka ustawy Gowina

Minister Czarnek planuje niemal całkowity demontaż „ustawy Gowina”, wprowadzonej w 2018 roku ustawy zmieniającej funkcjonowanie nauki polskiej (OKO.press konsekwentnie nie nazywa jej „reformą”, ponieważ sugeruje to zmianę na lepsze). Dokładniej opisywaliśmy to tutaj.

W październiku 2021 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek dokładniej nakreślił te zmiany – zapowiadając „małą nowelizację” ustawy Gowina na jesieni oraz „dużą” na wiosnę 2022 roku.

„Duża” nowelizacja ma radykalnie zmienić i uprościć zasady ewaluacji w 2026 roku.

„Naszym celem będzie usunięcie szalejącej punktozy” – powiedział wiceminister prof. Włodzimierz Bernacki w listopadzie 2021 roku w wywiadzie dla PAP („punktozą” nazywa się zbieranie punktów za publikacje naukowe – było to sedno zmian wprowadzonych przez Gowina). Lista czasopism, kluczowa w ustawie Gowina i teraz wielokrotnie zmieniana, w ogóle straci więc na znaczeniu.

Co zastąpi punkty? Nie wiadomo.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze