21 grudnia 2021 Ministerstwo Nauki po raz trzeci w tym roku wprowadziło poprawki na liście czasopism punktowanych, kluczowej dla polskich naukowców.
Poprzednio zrobiło to 18 lutego i 1 grudnia (a OKO.press pisało o tym za każdym razem — tutaj i tutaj). Komunikat ministerstwa można znaleźć tutaj.
W sumie punktację zwiększono ponad stu czasopismom z różnych dziedzin. Zmiany minister wprowadził na kilka dni przed końcem okresu ewaluacji (czyli oceny wydziałów czy instytutów). Ewaluacja obejmie okres 2017-2021. Liczba punktów zdobytych przez naukowców za publikacje to kluczowy element oceny.
Przypomnijmy, że pierwotnie lista miała być układana według obiektywnych wskaźników cytowań artykułów naukowych oraz zatwierdzana przez niezależny komitet naukowców, który mógł do niej w pewnym zakresie wprowadzać uzasadnione poprawki. Opublikowana jeszcze za czasów ministra Gowina (w 2019 roku) lista była jednak zmieniana ze względów niemerytorycznych przez ministra od początku. O ile jednak Gowin wprowadził względnie niewiele zmian, Czarnek robił je w sposób masowy, bez konsultacji z Komisją Ewaluacji Nauki (a nawet nie pytając jej o zdanie).
Przypomnijmy również, że nowe zmiany będą działały wstecz.
No to mamy kolejny wykaz czasopism z kapelusza. Dzisiaj minister podniósł punktację ponad 100 czasopismom. Np. „Pedagogice Katolickiej” do 100 pkt. (https://t.co/WRzwyje1tm). W tym roku min. podnisół pkty tysiącu czasopism i dodał ponad 500 czasopism. https://t.co/SF6iqzuy1Y
— Emanuel Kulczycki (@ekulczycki) December 21, 2021
Wielki awans „Pedagogiki katolickiej”
Ulubionym sportem naukowców obserwujących zmiany na liście stało się wynajdywanie pism, które awansowały na niej w błyskawicznym tempie.
Np. 1 grudnia 2021 minister podniósł do 140 punktów „wycenę” czasopisma „Przegląd Sejmowy”, wydawanego przez Sejm, z redakcją przejętą przez rządzących i publikującego często (chociaż jednak nie tylko) polityków prawicy i bliskich władzy naukowców.
W rozdaniu z 21 grudnia wielki sukces odniosło pismo „Pedagogika katolicka”, wydawane przez Fundację Campus w Stalowej Woli. Podniesiono mu punktację z zera (!) do 100 punktów, co stawia „Pedagogikę” w rzędzie najbardziej prestiżowych polskich pism naukowych. W naukach humanistycznych np. taką samą punktację ma „Kwartalnik Historyczny”, wydawane od ponad stulecia pismo naukowe.
Nowa pozycja w naszym rankingu najgorszych czasopism filozoficznych w wykazie Ministra Czarnka. "Pedagogika Katolicka" (z zera na 100 pkt) nie boi się drukować tekstów swojego redaktora naczelnego, które są nie tylko bez sensu, ale i bez korekty. Gratulujemy! @CzarnekPpic.twitter.com/55xwC9ytW9
— Interdisciplinary Centre for Ethics 🇪🇺 (@Filoz_Prakt) December 21, 2021
Redaktorem jest ks. prof. Jan Zimny, a w radzie naukowej zasiadają kardynałowie (m.in. kard. Kazimierz Nycz) i biskupi (np. abp Stanisław Wielgus).
Numer 1/2021 można przeczytać tutaj w całości. Zacytujmy tytuły kilku artykułów:
- „Święty papież Polak wobec świata sztuki”
- „Rola autorytetu w wychowaniu patriotycznym dzieci i młodzieży”
- „Służba zdrowia — służbą ewangelii życia, według nauczania Jana Pawła II”
Nazwiska autorów i autorek tych wysoko punktowanych artykułów naukowych litościwie przemilczymy.
Naukowcy komentujący sukces „Pedagogiki katolickiej” w mediach społecznościowych zauważyli, że w piśmie znajdują się błędy językowe i interpunkcyjne. OKO.press może tylko dodać, że być może czasopismo rekompensuje to otchłanną głębią myśli.
Dlaczego lista jest tak ważna?
Lista ma kluczowe znaczenie dla tysięcy polskich naukowców. Już od czasów rządów PO-PSL i rozpoczętych reform w nauce przez ówczesną ministrę prof. Barbarę Kudrycką, dorobek naukowy instytutów i wydziałów ocenia się w punktach, które naukowcy otrzymują za publikacje.
„Punkty” najlepiej wyobrazić sobie jako walutę, za którą uczelnie kupują pozycję w rankingach – zostają przyporządkowane do różnych kategorii badawczych (A+, A, B+ itp.).
W ślad za wyższą kategorią idzie wyższa dotacja z budżetu.
Co więcej, zgodnie ze zmianami wprowadzonymi przez ministra Gowina, tylko jednostki z kategorią co najmniej B+ w danej dyscyplinie będą mogły nadawać stopnie naukowe (doktora i doktora habilitowanego). Ma to ogromne znaczenie dla prestiżu i statusu uczelni.
Teoretycznie ministerstwo twierdzi, że dorobku poszczególnych naukowców nie należy wyceniać w punktach, bo liczy się ocena merytoryczna – mają one służyć tylko do oceny poszczególnych jednostek. W praktyce oczywiście od naukowca oczekuje się zazwyczaj dostarczenia odpowiedniej liczby punktów dla uczelni, niekiedy zapisując to nawet w umowach o pracę.
Jak się zdobywa punkty? Publikując w odpowiednich miejscach. Nikt naturalnie nie ocenia merytorycznej wartości dziesiątków tysięcy publikacji naukowych, które co roku powstają w Polsce. Liczy się wyłącznie miejsce publikacji. Ministerstwo zakłada, że dobre i cieszące się dużą renomą pisma przyjmują do druku dobre artykuły.
W styczniu 2019 roku OKO.press pisało o kontrowersjach wokół listy wydawnictw naukowych – tych wydawnictw książek naukowych, w których publikacja jest uznawana przez urzędników z ministerstwa za uprawianie nauki. Znalazły się na niej rozmaite kurioza, wyceniono np. wysoko kościelne wydawnictwa, które (oprócz wydawania książek) zajmują się handlem dewocjonaliami.
Listę aktualizowano, dopisując do niej nowe pozycje – np. w październiku 2020 znalazło się na niej wydawnictwo Ordo Iuris.
Rozbiórka ustawy Gowina
Minister Czarnek planuje niemal całkowity demontaż „ustawy Gowina”, wprowadzonej w 2018 roku ustawy zmieniającej funkcjonowanie nauki polskiej (OKO.press konsekwentnie nie nazywa jej „reformą”, ponieważ sugeruje to zmianę na lepsze). Dokładniej opisywaliśmy to tutaj.
W październiku 2021 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek dokładniej nakreślił te zmiany – zapowiadając „małą nowelizację” ustawy Gowina na jesieni oraz „dużą” na wiosnę 2022 roku.
„Duża” nowelizacja ma radykalnie zmienić i uprościć zasady ewaluacji w 2026 roku.
„Naszym celem będzie usunięcie szalejącej punktozy” – powiedział wiceminister prof. Włodzimierz Bernacki w listopadzie 2021 roku w wywiadzie dla PAP („punktozą” nazywa się zbieranie punktów za publikacje naukowe – było to sedno zmian wprowadzonych przez Gowina). Lista czasopism, kluczowa w ustawie Gowina i teraz wielokrotnie zmieniana, w ogóle straci więc na znaczeniu.
Co zastąpi punkty? Nie wiadomo.
Co te zmiany dadzą? Więcej punktów to więcej pieniędzy? Gdybym np. miał zatrudnić pracownika naukowego, to miałbym głęboko gdzieś te jego punkty. Oceniał bym na podstawie publikacji, bo tylko tak da się ocenić, co ten ktoś potrafi. To, gdzie to zostało opublikowane, ma znaczenie drugorzędne.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Dr hab. za pół świni.
no to sobie prostaczyna czarnek porządzi trochę. popsuje, zochydzi, wystawi na pośmiewisko siebie i kołtuńskich kumpli, którzy sobie przyznają teraz różne nagrody, wyróżnienia, pozakładają instytuty z gadżetami i autami i wreszcie poczują się docenieni. ale każdy wie. i oni to też wiedzą, że to co robią w tych śmiesznych czasopismach, nie ma żadnej wartości. oni sami w to nie wierzą, po prostu kochają być na marginesie i mieć poczucie bycia przegranymi. owe 100 punktów, spadające z nieba, to taki rodzaj zemsty wobec tych, którzy przeszli przez sito selekcji, przez peer review. którzy są lepsi. ot taka zemsta czerniaka, że bozia nie obdarzyła intelektem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Czarna głowa
No i po co sie tak wyglupiacie tow. czarnek – nie lepiej bylo zostac przy burakach i paletach?
Niski poziom naukowy pisma wynika z braku publikacji leszczynskiego,głupiego jasia hartmana albo innych engelking i graboskich.Zyd jest chory z nienawisci,gdy cos idzie nie po jego mysli.
Zyd zydowi nierowny
– Ropczynski 1926r.
——-
1980 r. B(P)olonia Dignidad
To jest przelewanie z próżnego do pustego. To nie ma znaczenia niestety. Po uniwersytetach okopali się profesorowie robiący kariery z latach 70 i 80 cieszą się renomą i nie uważają że siedzenie na laurach to coś złego.
Ja będę bił brawo temu co zaora te nasze śmieszne uczelnie z połowy tysiąca rankingu światowego. Mamy prawdziwych uczonych na najlepszych uniwersytetach świata – z tych uniwersytetów trzeba obietnicą dużych pieniędzy oraz b dobrych warunków ściągnąć ich do Polski i postawić na czele uniwersytetów. Trzeba tym ludziom dać wolną rękę w wywalaniu na bruk ludzi niekompetentnych i niepotrzebnych. Bez tego nie będzie lepiej.
Symetryzm stosowany, czyli złagodzenie podłości danego osobnika lub instytucji przez symetryczne przywalenie drugiej stronie.
Dam taki przykład – uczelnie Chińskie 20 lat twemu prawie nie istniały, 10 lat temu okupowały miejsca około tysiąca. Obecnie 6 na 10 najlepszych uczelni technologicznych jest Chińskich, a jest kilka uniwersytetów Chińskich w najlepszej 30 listy Szanghajskiej.
A Gdzie jest Polska ? 20 lat temu nasze uczelnie były na niebo lepszych pozycjach od Chińskich, 10 lat temu były już tylko lepsze, obecnie są niebo gorsze. Jak Chiny do tego doszły ? Mnóstwo Chińczyków studiowało w Stanach w Europie i Australii – część z tych ludzi wróciła do Chin i zrewolucjonizowała tam naukę.
My też nie mamy wyjścia jak nie chcemy być zadupiem świata.
A możesz se dawać przykłady. Stosujesz symetryzm. Ty chcesz ściągać naukowców z renomowanych uczelni? Poczytaj sobie trochę Czarnka, dla Niego Ci naukowcy to wrogowie, więc nie fantazjuj. On jeśli będzie ściągał, to naukowców z uczelni katolickich, mocno konserwatywnych, niekoniecznie z tych najlepszych uniwersytetów (dla Niego wręcz to są wrogowie). Czarnek niestety chce, żebyśmy byli zadupiem świata, bo niestety dla Czarnka, nauka jest wrogiem… Innymi słowy masz rację pisząc o Chinach, ale zestawiając swoje konkluzje na ten temat, atakując środowisko akademickie pod artykułem dotyczącym Czarnka, stosujesz symetryzm. I niestety po deformach Czarnka spadniemy jeszcze niżej i będziemy jeszcze większym zadupiem nauki…
Czarnek i jego poczynania to nie wiem nawet jak to określić – krańcowa niekompetencja, myślenie życzeniowe, brak wizji nowoczesnej szkoły i samozadowolenie. To jest tragedia. Tyle że poprzedni ministrowie bez względu na opcję polityczną prezentowani niewiele lepszy poziom, a jeszcze tragiczniejsze, że takich Czarnków na uczelniach jest od groma. To trzeba wszystko zaorać i zasiać od nowa. Inaczej ja tego nie widzę. Bo teraz nawet jak za te 2 lata wygra opozycja, to dalej w nauce będzie jak jest – marazm, im posybilizm, promowanie swoich, blokowanie wybitnych. Trzeba z tym skończyć.
Ale prof. Czyrak, uczony jest na Kulu do bólu i to nie w latach 70-tych. S tego co wiadomo KUL jest cool, bo to jest uczelnia, co wszystkie Oksfordy ma pod sobą. Na takim Pińcetą, to nawet nie wiedzą jak się kadziodło zapala. Possiebillies. Rockabillies i debillies.
Z cyklu, przepowiednie Adam Dwa:
– Bo teraz jak za te "Dwa" lata, wygra opozycja, okaże się że Pegazus to bardziej chybiona inwestycja niż wybory Ssina, komisja Mapaciorkiewicza i elektrownia w Ostrołące razem wzięte.
O Turowie i zaoraniu nie wspominając.
Zawziąłem się i przejrzałem linkowany numer "Pedagogiki Katolickiej. No głowy nie urywa. Większość autorów publikacji powiązana jest w jakiś sposób z KUL-em. Autorzy piszą dla wąskiego grona odbiorców, których kręcą około katolickie teksty i święte nazwiska. Generalnie niczego odkrywczego i rewolucyjnego na miarę 100 pkt tam nie ma. Ot stare tematy wałkowane od nowa jak szkolne wypracowania.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ciekawe, że w komunikacie o zmianach rzeczona Pedagogika Katolicka ma punktów 70, a w scalonym wykazie już 100… Nawet takiej rzeczy nie idzie dopilnować?
Szkoda, że Miś przestał się ukazywać w 2010 roku. Przyznał bym mu 200 pkt. i publikował, publikował….
To jest absolutny skandal, to jest Polnische Wirtschaft, a do tego to jest brak szacunku i to elementarnego wobec tych, którzy wykonali dobrą robotę zgodnie z podanymi na początku regułami gry i włożyli wysiłek w publikowanie ukierunkowane na jakość i globalny obieg nauki. Nauka w Polsce, w takim wydaniu, jakie organizuje państwo, staje się emanacją tej państwowości. W najgorszym możliwym sensie. Zaś każdą korzyść jaką na tym ma kościół katolicki to przejaw koniunkturalizmu i gry nie fair. Że to szukanie jakiejś ideologicznej równowagi to jest totalna bzdura. Tragedia. Nawiasem, pytanie: czy Pan Czarniek jest wyjątkiem, gdy idzie o jakość tzw. samodzielnych pracowników nauki, czy zbliża się do reguły?