Prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystian Markiewicz w rozmowie z OKO.press ostrzega, że jeśli rząd zlekceważy orzeczenia TSUE, to Polska może stracić miliardy euro z funduszy unijnych. A osobom, które nie wykonają orzeczeń, grożą zarzuty karne i dyscyplinarki.
W środę 14 lipca 2021 roku TSUE wydał przełomowe zabezpieczenie zawieszające działalność nielegalnej Izby Dyscyplinarnej przy SN, którą PiS powołał do wyrzucania z zawodu niepokornych sędziów i prokuratorów. TSUE jednocześnie zawiesił obowiązywanie dotychczas wydanych decyzji przez Izbę i, co ważne, po raz pierwszy zawiesiła część przepisów dotyczących uprawnień drugiej powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
To ważne dla Polski orzeczenie TSUE wydał tuż przed wydaniem wyroku przez TK Julii Przyłębskiej. TK w pięcioosobowym składzie na czele z prokuratorem stanu wojennego Stanisławem Piotrowiczem uznał, że w Polsce nie obowiązują jednak zabezpieczenia TSUE. Wywołało to polityczną burzę, bo taki wyrok to niemal wypowiedzenie wojny UE.
W czwartek 15 lipca rano spodziewany jest wyrok TSUE ws. statusu Izby Dyscyplinarnej i są duże szanse, że Trybunał uzna ją za nielegalny sąd. W czwartek TK miał się też wypowiedzieć czy w Polsce obowiązują wyroki TSUE dotyczące sądownictwa, ale tę decyzję odłożono na 3 sierpnia. Pisaliśmy w OKO.press o wyroku TK Przyłębskiej:
Jest teraz sporo pytań, co z tych orzeczeń wynika, jakie będą konsekwencje dla Polski i polskich sędziów. OKO.press zapytało o to prezesa największego stowarzyszenia niezależnych sędziów w Polsce Krystiana Markiewicza.
Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Orzeczenie TSUE zawieszające działalność nielegalnej Izby Dyscyplinarnej i orzeczenie TK Julii Przyłębskiej, które nie uznaje orzeczeń zabezpieczających TSUE w Polsce wywołały burzliwą debatę. Wielu komentatorów mówi wręcz o początku Polexitu. Padają pytania, co dalej. Jakie będą konsekwencje tych dwóch sprzecznych orzeczeń?.
Prof. Krystian Markiewicz, prezes największego w Polsce stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia: Orzeczenie TSUE o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej i spodziewany w czwartek 15 lipca 2021 roku wyrok TSUE ws. tej Izby [TSUE może uznać, że nie jest ona sądem - red.] to całkowity nokaut dla pseudo reformy w wymiarze sprawiedliwości.
To jednoznaczne stwierdzenie, że wszystko, co robiono do tej pory w Izbie Dyscyplinarnej z dyscyplinarkami sędziów i uchylaniem immunitetów, było niezgodne z zasadami prawa. Sędziowie byli cierpliwi. Sędzia Paweł Juszczyszyn jest już przez Izbę zawieszony w prawach sędziego ponad 500 dni, a Igor Tuleya ponad 300 dni. Ale nikt tego nie żałuje, bo finał tego wszystkiego jest bliski.
Polski rząd może jednak nie uznać orzeczeń TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej powołując się na orzeczenie TK pod przewodnictwem Stanisława Piotrowicza.
- TSUE jasno się już wcześniej wypowiadał, że normy unijne są ważniejsze niż normy konstytucyjne. I w sprzeczności z tym stoi to, co powiedział upolityczniony TK pod przewodnictwem Piotrowicza.
Jeśli rząd nie uzna orzeczeń TSUE to skutki tego będą na różnych płaszczyznach. Wiele będzie zależało też od tego, jak zachowają się polscy sędziowie. Apeluję, żeby zachowali się zgodnie z prawem unijnym i krajowym, by w swoich orzeczeniach uwzględniali wyroki dotyczące Polski Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. I by nie uwzględniali antypraworządnościowych wypowiedzi [wyroków – red.] TK.
Ważne jest też co wydarzy się na arenie międzynarodowej. Nie ma nic bardziej jednoznacznego - jeśli chodzi o łamanie zasad unijnych - jak nieprzestrzeganie orzeczeń TSUE. Jeżeli Polska nie będzie ich respektować, to wyśle komunikat, że nie przestrzega zasad UE.
Konsekwencje tego będą dwie. Pierwsza dotyczy Krajowego Planu Odbudowy i 770 miliardów zł, które mamy dostać z UE. Jeśli polski rząd nie będzie respektował orzeczeń TSUE z dużym prawdopodobieństwem będzie to oznaczać, że tych pieniędzy nie dostaniemy. Bo UE może zastosować zasadę pieniądze za praworządność. Komisja Europejska może też wystąpić do TSUE o nałożenie kar na Polskę, nawet po kilkaset tysięcy euro dziennie.
Dalej idąca konsekwencja jest taka, że nierespektowanie podstawowych traktatów unijnych będzie de facto wypowiedzeniem członkostwa w UE. To pytanie o charakterze historycznym. Czy nadal chcemy być państwem europejskim z zasadami określonymi po II wojnie, gdy było świeże doświadczenie Holocaustu i łamania podstawowych praw człowieka. Czy też chcemy iść w drugą stronę, w kierunku Rosji, która nie respektuje orzeczeń Trybunału w Strasburgu i wsadziła do więzienia Aleksieja Nawalnego.
W Polsce też już nie stosujemy wyroków ETPCz. Bo dzisiejszy wyrok TK wydał w składzie z tzw. sędzią dublerem. A ETPCz w maju 2021 roku orzekł, że taki skład TK jest wadliwy.
Czy zawieszenie Izby dotyczy też spraw dyscyplinarnych i o immunitet prokuratorów oraz adwokatów? Bo w orzeczeniu TSUE jest mowa tylko o uchylaniu immunitetu sędziom, a dyscyplinarki sędziów TSUE zawiesiło w kwietniu 2020 roku. I co będzie jeśli I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska i prezes nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Tomasz Przesławski nie zamrożą teraz pracy Izby.
- TSUE zawiesił całą działalność orzeczniczą Izby [zrobił to już w kwietniu 2020 roku, gdy zawiesił ogólne przepisy powołujące Izbę - red.]. Nie chodzi tylko o sędziów, którzy są poddani represyjnym przepisom ustawy kagańcowej. Chodzi o to, że ten organ nie spełnia wymogów niezależnego sądu. A niezależny sąd należy się każdemu.
Niewykonanie zabezpieczenia TSUE będzie miało konsekwencje dla całego państwa. Ale każda osoba, która sprawuje władzę publiczną, ma obowiązek stosować się do orzeczeń TSUE.
Jeśli prezes SN Manowska i prezes Izby, czy osoby, które podają się w tej Izbie za sędziów, nie będą respektować zabezpieczenia TSUE, to nie będą wykonywać swoich obowiązków. I wcześniej czy później poniosą odpowiedzialność karną z artykułu 231 kodeksu karnego [mówi o niedopełnieniu obowiązków urzędniczych - red.]. Narażają się też na odpowiedzialność dyscyplinarną.
To samo dotyczy innych osób, które będą się stykały z Izbą Dyscyplinarną. Sądy dyscyplinarne działające jako I instancja przy sądach powszechnych, sądy dyscyplinarne dla prokuratorów i adwokatów, nie powinny przekazywać do tej Izby odwołań od swoich orzeczeń.
Prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz.
A Izba nie powinna rozpoznawać już znajdujących się tam spraw. Jeśli jednak będzie to robić, jej orzeczenia powinny być traktowane jako nieistniejące. I jako naruszające porządek unijny nie powinny być wykonywane. Ani przez prokuraturę jeśli zostanie uchylony immunitet, ani przez prezesów sądów, jeśli Izba np. zawiesi sędziego.
Jeśli jednak będą wykonywać decyzje Izby, to też narażają się na odpowiedzialność dyscyplinarną i karną. Przypomnę, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Teraz nikt już nie może udawać, że tego nie widzi.
Z zabezpieczenia TSUE płynie jeszcze jedno zalecenie dla sędziów. Nie powinni już przekazywać do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wniosków o wyłączenie sędziów. Bo TSUE zawiesił przepisy, które to wprowadziły.
W zabezpieczeniu TSUE po raz pierwszy zrównał Izbę Kontroli z Izbą Dyscyplinarną, jako nie gwarantującą prawa do niezależnego sądu.
I jeszcze jedno. Rzecznicy dyscyplinarni powinni umorzyć wobec sędziów sprawy dyscyplinarne za badanie statusu neosędziów, które wszczęli na podstawie ustawy kagańcowej. Bo te przepisy też zawiesiło TSUE.
Sędziowie mogą się jednak stosować do wyroku TK pod przewodnictwem Piotrowicza, który uznał, że UE nie może nakazywać Polsce jak ma urządzać wymiar sprawiedliwości. Bo to kompetencja krajowa.
- Ale po wyroku ETPCz sędziowie nie mogą mieć wątpliwości, że wyrok wydany przez TK z udziałem dublera nie jest skuteczny, bo narusza prawo do sądu. I na tym dyskusja powinna się skończyć. Nie ma znaczenia co powie tak obsadzony TK, bo nie może on orzekać. Ten wyrok nie jest wiążący.
To co zrobić z takim TK, w którym zasiada Piotrowicz, Przyłębska, Muszyński, czy Pawłowicz? Nie można TK zlikwidować, bo jest w Konstytucji. Nie jest też łatwo go z tego powodu zmienić.
- Pierwszy krok, jaki trzeba wykonać, to stwierdzenie braku uprawnień dublerów do orzekania. Jest ich w TK trzech. Drugi krok to wznowienie postępowań, w których dublerzy orzekali. A trzeci to debata co zrobić z byłymi politykami PiS, którzy trafili do Trybunału.
Bez zmiany Konstytucji do której potrzebna jest większość w Sejmie, można zrobić kilka rzeczy.
Przede wszystkim sądy powszechne powinny przejąć rozproszoną kontrolę konstytucyjności przepisów. A obecny Trybunał pozostawić tak jak jest i czekać aż powołanym do niego osobom wygasną kadencje.
Jednocześnie można wprowadzić właściwą odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów TK i doprowadzić do wyłączenia z orzekania sędziów, którzy są w jawnym konflikcie interesów i nie spełniają podstawowych wymogów bezstronności. Można to zrobić ustawą.
Takie osoby może odsunąć sąd dyscyplinarny, a na ich miejsce można powołać nowych sędziów. To sposób na okres przejściowy w TK.
Krótko po wyroku TK pod przewodnictwem Piotrowicza konferencję zwołał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Cieszył się z tego wyroku i akcentował, że ma prawo zmieniać sądy jak chce.
- Owszem TSUE mówi tak „możecie zmieniać sądy, jak chcecie, ale pod warunkiem, że jest to zgodne z prawem unijnym”. Czyli możemy zmieniać sądy organizacyjnie, ale podstawowy warunek jest taki, że ma być zachowane prawo do niezależnego sądu.
I o tym mówi ETPCz i TSUE. Ich nie interesuje struktura sądu, tylko to, czy zmiany ograniczają obywatelom prawa do niezależnego sądu.
Jak jest to prawo obywateli ograniczane? Powołuje się na sędziów „swoich”, którzy wszystko zawdzięczają władzy politycznej. Próbuje się wyeliminować z sądów wcześniej powołanych sędziów, którzy nie godzą się na niszczenie niezależnych sądów. Eliminuje się ich poprzez dyscyplinarki, postępowania karne i poprzez systemowy hejt.
Elementami, które ograniczają prawo do sądu, są Izba Dyscyplinarna, Izba Kontroli, ale też nowa KRS, która decyduje o nominacjach sędziowskich. To ona wybrała neosędziów do SN w nielegalnym konkursie ogłoszonym przez prezydenta.
Po tym wyroku TK wielu komentatorów mówiło, że to początek Polexitu. Też Pan tak uważa?
- Nieprzestrzeganie orzeczenia TSUE to najdalej idące łamanie zasad UE w zakresie praworządności. To orzeczenie TK to jawne wypowiadanie traktatów UE.
Ale na początek UE może wstrzymać nam 770 miliardów. Komisja Europejska nie może pozwolić sobie na lekceważenie orzeczeń TSUE. Komisja odpowiada przed Parlamentem Europejskim, a ten reaguje mocno na łamanie praworządności w Polsce i na Węgrzech.
Przypomnę, że wobec Polski wszczęta jest też przez Komisję Europejską procedura z artykułu 7, która może doprowadzić do pozbawienia naszego kraju głosu w UE.
Dodatkowo, rysują się kolejne problemy z wolnością słowa w Polsce [sprawa próby wywłaszczenia TVN przez PiS - red.] oraz praw osób ze społeczności LGBT.
To wszystko składa się na praworządność. Wolność, równość i rządy prawa to podstawowe zasady UE.
Unia musi bronić ich przestrzegania, by osoby LGBT w Polsce mogły korzystać ze swoich praw, i dostały ich ochronę w sądach. By osoby manifestujący swoje poglądy na ulicy mogły to robić i by miały procesy przed niezależnym sądem. To tylko dwa przykłady.
Bo praworządność to nie jest walka nas, sędziów, o miejsca pracy, ale o ochronę prawną, do której ma prawo każdy obywatel. W praworządnym państwie nie można też bezkarnie łamać prawa, a jeśli ktoś je łamie, to ponosi konsekwencje. I o to walczymy, my sędziowie.
Czy grozi nam chaos prawny? Rząd może nie uznać orzeczeń TSUE, a będą kolejne. Bo TSUE ma wkrótce odnieść się m.in. do statusu nowych sędziów SN. Grupa sędziów, w tym Pan, złożyła precedensowe pozwy do SN o uznanie nowych sędziów za nielegalnych.
- Ten problem dotyczy wszystkich sędziów powoływanych przez nową KRS oraz wydawanych przez nich orzeczeń. Takich sędziów jest już blisko tysiąc. Potrzebne będzie systemowe rozwiązanie. To będzie wyzwanie dla polityków.
Ale rozwiązanie jest proste. Wystarczy ustawa, która stwierdzi nieważność tych nominacji. Sędziowie, którzy awansowali dzięki nowej KRS, wrócą na dotychczas zajmowane stanowiska.
Konieczne będzie powołanie KRS zgodnej z konstytucyjnymi standardami i rozpisanie szybko nowych konkursów. Wyroki wydane z udziałem neosędziów zostają, choć są obarczone wadą. Ale jak strony będą chciały, to mogą występować o wznowienie postępowania.
Jeśli rząd pójdzie na wojnę z UE, nie będzie uznawał wyroków TSUE i nasilą się represje, to czy sędziowie będą chcieli się narażać by badać zgodność przepisów z Konstytucją i stosować prawo oraz wyroki UE? Pomijając wyroki TK Julii Przyłębskiej.
- Od pięciu lat jestem prezesem największego stowarzyszenia sędziów Iustitia. Gdybym nie miał wiary w sędziów, to prezesem już bym nie był. Nie chcę oceniać gremialnie wszystkich, ale polscy sędziowie zdają egzamin z praworządności i zdadzą go do końca.
Sądownictwo
Małgorzata Manowska
Stanisław Piotrowicz
Zbigniew Ziobro
Komisja Europejska
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Iustitia
Izba Dyscyplinarna
Krystian Markiewicz
Parlament Europejski
Tomasz Przesławski
zawieszenie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze