0:00
0:00

0:00

Międzynarodowy Dzień Przeciw Przemocy Wobec Kobiet (25 listopada) rozpoczął kolejną edycję ogólnopolskiej kampanii: 16 Dni Akcji Przeciw Przemocy ze względu na Płeć.

Każdego roku w Polsce według oficjalnych statystyk blisko 90 tys. osób doznaje różnych form przemocy w rodzinie. Biorąc pod uwagę, że wiele przypadków nigdy nie jest zgłaszanych, możemy uznać, że to minimum 90 tys. Według policyjnych statystyk ponad 70 proc. ofiar to kobiety.

„Atmosfera ciągle jest napięta - musimy być czujne, bo ciągle robi się podchody, żeby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację kobiet. A już teraz nie jest dobrze” - mówi Natalia Skoczylas z Fundacji Feminoteka.

"Wciąż w definicję gwałtu nie wpisano braku świadomej zgody, brakuje rozpoznania przemocy ekonomicznej, skutecznego izolowania sprawców..." - wymienia.

RPO przyłączył się do akcji, publikując 8 historii inspirowanych zgłoszeniami otrzymywanym przez Rzecznika, które zwracają uwagę na konkretne problemy, takie jak:

  • niepełną i spóźnioną ochronę przed przemocą;
  • niewystarczające wsparcie dla pokrzywdzonych;
  • brak szkoleń i edukacji antydyskryminacyjnej;
  • niedostateczne działanie wobec sprawców;
  • brak danych.

Większość z nich można by rozwiązać wdrażając do polskich przepisów postanowienia Konwencji Stambulskiej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, której Polska jest sygnatariuszem.

Niestety rząd PiS jest zadeklarowanym wrogiem konwencji. Jeśli już nie można się z niej wypisać, woli udawać, że jej nie ma. Andrzej Duda zalecał, żeby konwencji "przede wszystkim nie stosować".

Beata Kempa, obecnie europosłanka PiS, komentowała konwencję i rzekomo przemycaną przez nią "ideologię gender" w Radiu Maryja: "Ten walec jedzie, a my do Polski pod żadnym pozorem nie powinniśmy go wpuszczać!".

Rząd udaje, że problemu nie ma, a rodzina uleczy się sama.

Niepełna definicja przemocy

"Ewa jest mamą na pełen etat i zajmuje się domem. Arkadiusz, jej mąż zarabia bardzo dobrze, jest wykształconym biznesmenem. Jest rozczarowany żoną, uważa, że jest do niczego, bo nie skończyła studiów, siedzi w domu, ale nie umie nim zarządzać, jest rozrzutna" - czytamy na stronie RPO.

"Dlatego Arkadiusz wydziela jej pieniądze. Ewa nie ma własnych dochodów, nie ma też dostępu do wspólnego konta w banku. Nie ma za dużo czasu na szukanie pracy ani rozwijanie się, najmłodsze dziecko ma dopiero dwa lata i często choruje".

Ani Ewa, ani Arkadiusz nie wiedzą, że w ich związku dochodzi do przemocy.

"W naszym społeczeństwie funkcjonuje mit, że przemoc w rodzinie dotyczy tylko sytuacji, w których dochodzi do użycia siły fizycznej" - czytamy na stronie RPO. Jak jeszcze może objawiać się przemoc?

Według definicji sformułowanej w Konwencji Stambulskiej przemocą są „wszelkie akty przemocy fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej zdarzające się w rodzinie lub gospodarstwie domowym, lub między byłymi, lub obecnymi małżonkami, lub partnerami, niezależnie od tego, czy sprawca i ofiara dzielą lub dzielili miejsce zamieszkania, czy nie”.

Przemoc może przybierać formę dręczenia psychicznego, zmuszania do seksu, poniżania, szantażowania, ale też wydzielania pieniędzy, utrudniania poszukiwania pracy, niepłacenia alimentów, zaciągania długów bez zgody partnera.

Z opracowania Biura analiz i dokumentacji Senatu:

"O przemocy ekonomicznej mówimy wtedy, gdy jej sprawca używa pieniędzy albo innych wartości materialnych do zaspokojenia potrzeby władzy i kontroli partnera lub przerzuca na niego odpowiedzialność za koszty utrzymania domu.

Sprawca wykorzystuje uzależnienie partnera od swoich dochodów lub majątku do znęcania się. Częstą praktyką jest podejmowanie przez sprawcę działań uniemożliwiających ofierze dostęp do konta bankowego, wydzielanie i kontrola wydatków oraz utrudnianie podjęcia pracy lub podejmowanie działań powodujących jej stratę.

Sprawca uzależnia przekazanie środków finansowych na utrzymanie rodziny od spełnienia jego warunków i poprzez szantaż zmusza partnera do uległości i posłuszeństwa. Przemocą ekonomiczną jest też kontrolowanie dostępu do opieki zdrowotnej, zatrudnienia, edukacji, wyłączenie z podejmowania decyzji finansowych, brak uprawnień do posiadania, korzystania oraz rozporządzania rzeczami z zakresu prawa własności.

Przemocą ekonomiczną jest również niszczenie rzeczy osobistych lub stanowiących wspólną własność, pozostawienie bez opieki osoby, która z powodu choroby, wieku, bądź niepełnosprawności nie może samodzielnie zaspokoić niezbędnych potrzeb.

Przemoc ekonomiczna może być stosowana przez obydwie płcie, ale przeprowadzane badania wykazują, że to kobiety są zdecydowanie częściej ofiarami każdego rodzaju przemocy, w tym ekonomicznej".

Obecnie obowiązująca ustawa o przemocy w rodzinie ignoruje zjawisko przemocy ekonomicznej. Nie chroni też osób, które doświadczają przemocy ze strony byłego partnera, z którym nie mieszkają.

Ofiary i oprawcy pod jednym dachem

"Pan Bartosz, funkcjonariusz Policji w K., dostał wezwanie do awantury rodzinnej. Okazało się, że mąż zdemolował mieszkanie, uderzył też żonę i starszą córkę. Obie miały siniaki: świeże i starsze, częściowo wygojone. Mąż będzie miał sprawę sądową, ale siniaki znikną, nim minie 7 dni, więc kara nie będzie wysoka".

"Prawo nie przewiduje możliwości wydania przez funkcjonariusza natychmiastowego zakazu zbliżania się, a na wydanie przez sąd cywilnego nakazu opuszczenia mieszkania przez sprawcę czeka się średnio 5 miesięcy (153 dni)".

Jak ochronić rodzinę przed dalszą przemocą? RPO sugeruje przyznanie policji prawa do nakazywania natychmiastowego opuszczania mieszkania przez oprawcę. Obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa ofiarom przemocy domowej to kolejny obowiązek nakładany przez konwencję, którego Polska nie realizuje.

"Nawet jeśli sprawca jest aresztowany, to szybko wraca do domu. Z wyrokiem zakazującym zbliżania się, ofiara też nie ma gwarancji ochrony. Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety muszą uciekać z domów - często są też ofiarami przemocy ekonomicznej, więc znajdują się w bardzo trudnej sytuacji i są narażone na bezdomność" - mówi Skoczylas z Feminoteki.

"Jeśli uciekają bez dzieci, często nie mogą już po nie wrócić, bo sąd nie wie nic o historii przemocy i pozbawia je opieki".

Nie ma gdzie uciekać

"Pani Gabriela przez lata znosiła wyzwiska, poniżanie, kilka razy została uderzona, ostatnio mąż złamał jej rękę. Bała się, że zaatakuje dzieci" - relacjonuje kolejną historię RPO.

"Niestety mąż Gabrieli nie zamierza udać się do terapeuty. Uciekła z synkami do schroniska dla bezdomnych. W jej gminie nie ma ośrodków dla matek z dziećmi, a tym bardziej – szansy na mieszkanie".

Według raportu NIK z 2016 roku liczba specjalistycznych ośrodków wsparcia w latach 2015-2017 wynosiła 35, miejsc w placówkach było 591. Czas, który można spędzić w schroniskach jest często ograniczony.

"Takie osoby często zataczają koła - uciekają, dostają pomoc, a potem muszą wracać do tej samej sytuacji, bo nie mają wsparcia rodziny, ani środków, żeby się utrzymać" - mówi Natalia Skoczylas z Fundacji Feminoteka.

Brak edukacji uczniów, urzędników, sprawców...

Na stronie Rzecznika przytoczono trzy historie:

  • Starszy aspirant woli nie mieszać się w życie wybuchowego kolegi i jego "problemów z żoną", nawet wtedy kiedy kobieta przychodzi do niego z prośbą o pomoc. "Aspirant Z. uważa jednak, że to, co się dzieje w domu kolegi, to jego prywatna sprawa. Polecił żonie, żeby była milsza".

"Przekonanie, że przemoc jest prywatna sprawą rodziny jest szkodliwym mitem, który naraża życie i zdrowie pokrzywdzonych" - komentuje RPO.

Ofiary często słyszą od urzędników, że "przeszkadzają innym", mają się pogodzić "dla dobra dzieci". "Konflikt notorycznie mylony jest z przemocą" - zwraca uwagę Skoczylas.

Konwencja Stambulska zobowiązuje państwa do zwalczania przemocy wobec kobiet również (lub szczególnie) przez władze państwowe, urzędników, pracowników instytucji działających w imieniu państwa itd.

  • 16-letnia Kasia dostawała "obrzydliwe maile" z anonimowego konta, prawdopodobnie od kogoś ze szkoły. "Wychowawczyni mówiła, że nie może pomóc. Szkolna psycholog nie miała czasu - dyżuruje tylko 11 godzin w tygodniu".

O tym, że jest ofiarą przemocy ze względu na płeć, Kasia dowiedziała się dopiero od Rzecznika, który odwiedzał jej szkołę. W podstawie programowej próżno szukać zajęć o prawach człowieka, równości kobiet i mężczyzn, edukacji antydyskryminacyjnej czy wielokulturowej. To kolejny niespełniony postulat konwencji antyprzemocowej.

  • pan Władysław trafił do więzienia za kolejne pobicie żony, ale odmawia terapii, bo uważa, że to jej wina - utwierdza go w tym rodzina i znajomi.

RPO uważa, że nie da się skutecznie przeciwdziałać przemocy bez edukowania i pracy z samymi sprawcami i proponuje kierowanie wszystkich sprawców przemocy w rodzinie do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych.

Walka z organizacjami pozarządowymi

Tam, gdzie państwo zawodzi, działają całe szczęście NGO'sy. Rząd prześciga się jednak w rzucaniu im kłód pod nogi:

  • resort Zbigniewa Ziobry dwukrotnie odmówił dotacji różnym oddziałom Centrum Praw Kobiet, bo organizacja „zawęża pomoc do kobiet”;
  • Ministerstwo Sprawiedliwości nie przyznało dotacji na poradnictwo telefoniczne i mailowe dla osób pokrzywdzonych przestępstwem prowadzone przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie;
  • Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zerwało umowę z krakowską fundacją Autonomia na realizację projektu przeciwdziałania przemocy (po wzburzeniu na prawicy wiążącej fundację ze środowiskiem LGBTQ);
  • Ministerstwo Sprawiedliwości w konkursie na „przeciwdziałanie przestępczości” przyznało w listopadzie 2017 środki (7 mln zł) głównie organizacjom pielęgnującym „wartości chrześcijańskie”. Regulamin „dyskretnie ogłoszonego” konkursu przewidywał jedynie, że statut organizacji „nie może wykluczać możliwości realizacji zadania”. Wykluczone zostały organizacje kobiece.

Drastycznym przejawem „zastraszania” organizacji kobiecych był nalot policyjny na siedziby organizacji 4 października 2017 roku.

Przeczytaj także:

Niezależne ekspertki ONZ po wizycie w Polsce uznały, że „świadczy to o głębokim braku zrozumienia koncepcji istotnej równości płci i obowiązków państwa w zakresie ochrony kobiet przed przemocą", a wykluczanie organizacji o wieloletnim doświadczeniu "może osłabić cały system ochrony”.

;
Na zdjęciu Marta K. Nowak
Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze