0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: "Moskwa-Kreml-Putin" 16.07.2023 /A.Jędrzejczyk"Moskwa-Kreml-Putin"...

Od wielu dni telewizja pokazywała tę samą scenę. Turyści jadący na wakacje na Krym, stoją w wielokilometrowych korkach. Mimo starań władzy nie udaje się bowiem sprawnie zorganizować dokładnego przeczesywania każdego samochodu pod kątem ładunków wybuchowych. Ale turyści w telewizji są bardzo zadowoleni. Opowiadają do kamery, że „wsio normalno”, zwłaszcza że władza wpadła na pomysł, by stojącym w korku dostarczać wodę. „A tu chodzi o nasze bezpieczeństwo”.

No i tak pilnie chronione połączenie drogowe okupowanego Krymu z Rosją zostaje jednak uszkodzone. I propaganda natychmiast przełącza się w tryb awaryjny „nic się nie stało”. Krym ma dużo zapasów wszystkiego i to nieprawda, że nie ma połączenia z Rosją – bo można jechać na około, przez Mariupol.

Kobieta w studiu telewizyjnym stoi przed mapą pokazuącą objazd z Krymu do Rosji z pominięciem mostu krymiskiego (dookoła Morza Azowskiego)
Olga Skabajewa w programie "60 minut" przekonuje, że sytuacja na Krymie jest pod kontrolą. 17 lipca 2023

Wsio normalno

„Ilia z Moskwy”, którego pociąg utknął na pięć godzin przed mostem, wyraził z powodu mostu żal („Widziałem most, szkoda, oczywiście”), ale dodał, że „on i jego rodzina są szczęśliwi, że zostali nakarmieni w pociągu, a klimatyzatory tam działają”.

Tym razem Putin się przejął jakby mniej niż po pierwszym, październikowym (8 października 2022) ataku na most krymski. Wtedy zarządził bombardowanie cywilnej infrastruktury Ukrainy. Teraz zwołał na godz. 19:00 czasu moskiewskiego (nasza 18:00) spotkanie z władzami (zdalne). Poprosił o raport, jak wygląda sytuacja i pomoc dla uwięzionych w drodze na Krym i z Krymu.

Powiedział, że trzeba wzmocnić ochronę mostu. Następnie wicepremier Chnusnullin, który już zajmował się odbudową mostu, sprawozdał sytuację. O zapowiedział, że jednak most częściowo da się uruchomić w ciągu najbliższych godzin. Jednak jedna nitka drogowa mostu zostanie otwarta „w pełni” we wrześniu, a druga – dopiero w listopadzie. Tak więc teraz trzeba jeździć naokoło Morza Krymskiego, przez Melitopol i Mariupol. A tam natychiast utworzyły się korki – bo drogi te prowadzą przez strefę przyfrontową i są teraz remontowane

Putin z satysfakcją podsumował, że filary mostu nie są naruszone.

I tyle.

Reakcja „nic się nie stało” jest dla propagandy bardzo typowa. Nie znaczy wcale, że „nic się nie stało” – ale że uogólniony Putin nie ma jeszcze pomysłu, jak odpowiedzieć. Ale pomysły ma różne – co pokażemy na końcu tekstu.

„Odpowiedź militarna oczywiście będzie, Ministerstwo Obrony przygotowuje propozycje” – ogłosił Putin.
Pitin siedzi przed duzym monitorem, na którym widać mężczyznę (wicepremiera Chnusnulina) i robi notatki
Putin interesuje się sytuacją na moście krymskim, 17 lipca 2023, godz. 19 naszego czasu, screen kanału Rossija 1

Zgodnie z zasadą „nic się nie stało” zareagował Putin kilka dni temu po szczycie NATO w Wilnie. Ponieważ propaganda nie przewidziała, że potrzebny będzie komentarz, Putin musiał udzielić wywiadu w korytarzu, w przejeździe z jednej imprezy na drugą – jak po niespodziewanej wizycie prezydenta Bidena w Kijowie.

Przeczytaj także:

Putin użył do tego swojej prywatnej kremlowskiej telewizji

Z pracownikiem Zarubinem (który w zasadzie jako jedyny ma prawo zadawać pytania Putinowi i opowiadać gesta Putini w telewizji).

Obrazek to zadziwiający – więc od razu podzielę się małą uwagą z autokratami, którzy mogą nas czytać, a marzą o własnej telewizji do pokazywania świata oczami władzy. Jak pokazuje przykład pracownika Putina Pawła Zarubina, nie jest to dobre rozwiązanie. Bo prywatna telewizja władzy nie skupia się na tym, żeby wykonać zadanie dobrze – ale na tym, by władza była zadowolona. A jeśli władza specjalizuje się w mafio- a nie medioznawstwie, to nie wie, że oprócz słów liczy się obraz.

I jak władza kiwa się przed kamerą na korytarzu gdzieś na zapleczu, koło windy – to nie wygląda to dobrze.

Propaganda robi władzę w konia – ale tego władzy nikt nie powie.

Wstąpienie do NATO nic nie da

Więc Putin stoi koło windy i odpowiada na podchwytliwe pytanie pracownika Zarubina: “Jak pan ocenia ostatnie wydarzenia, bo jednak mówią, że Ukraina dostała przyspieszoną ścieżkę do NATO”.

Wywiad spod windy dawkowany jest w kolejnych wydaniach „Wiesti” – od czwartku do niedzieli i puszczony w całości w autorskim programie pracownika Kremla Zarubina w programie ”Moskwa- Kreml-Putin".

No więc tak: Ukraina ma prawo dbać o gwarancje bezpieczeństwa, ale wstąpienie do NATO nic jej nie da, bo NATO stanowi zagrożenie dla Rosji, więc wojna będzie trwać. I nie zmienią tego dostawy broni na front, gdyż „zachodnie czołgi palą się nawet lepiej niż postsowieckie”. A Putin gotowy był przed rokiem uznać jakieś tam prawa Ukrainy – no ale Ukraińcy nie chcieli o tym rozmawiać".

Tu Putin jak zwykle zapomina powiedzieć, że rozmowy z Rosją zostały przerwane po ujawnieniu zbrodni rosyjskich w Buczy – bo żadna władza z demokratycznym mandatem nie ma w takiej sytuacji mandatu do negocjacji ze zbrodniarzami.

W sumie możliwe są gwarancje dla Ukrainy

Putin po swojemu chwieje się i mówi dalej nieskładnie jak zwykle. Agencji RIA Nowosti, która stara się na bieżąco raportować, co powiedziała władza, sporo czasu zajmuje sklecenie pilnej depeszy „ROSJA NIE JEST PRZECIWNA DYSKUSJI O GWARANCJACH BEZPIECZEŃSTWA DLA UKRAINY – PUTIN” w formę składającą się z pełnych, sensownych, rosyjskich zdań:

„Ukraina oczywiście ma prawo zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie ma dla nas nic niezwykłego w tym, co zostało teraz zadeklarowane zarówno w NATO, jak i w G7. Absolutnie nie jesteśmy przeciwni tego rodzaju kwestiom. Ale powtarzam jeszcze raz – pod obowiązkowym warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej”.

Zatem wedle najnowszej wykładni Ukraina dostała co prawda wsparcie od NATO i obietnicę wejścia do Sojuszy – ale "to nic takiego”.

Putin mówi też, że sytuacja wojskowa jest świetna, bo Ukraińcom nie udało się jeszcze przełamać rosyjskiego frontu, rosyjska obrona jest bohaterska, a zdobyczny zachodni sprzęt zostanie rozkręcony i skopiowany („Jest coś takiego jak inżynieria odwrotna”) – bo choć rosyjska broń jest najlepsza, to czemu nie wykorzystać zachodniej?

„Jeśli chodzi o dostawę broni, to widzimy, jak wiele nadziei wiązano z dostawą rakiet o odpowiednio dużym zasięgu. No tak, powodują szkody, ale nic krytycznego się nie dzieje” – powiedział Putin.

Jak to było z NATO?

Widz rosyjskiej telewizji raczej powinien pamiętać, że Rosja napadła na Ukrainę, bo niepokoiła ją sama możliwość podjęcia przez Ukrainę rozmów z NATO. Bo przecież oznaczałoby to, że na terenie Ukrainy pojawi się zachodnia broń, która mogłaby być użyta przeciwko Rosji, i w ogóle czy do pomyślenia jest stacjonowanie w Ukrainie zachodniej broni dalekiego zasięgu?

Putin 9 czerwca 2021: „Jeśli chodzi o wejście Ukrainy do NATO: tak, znam i widzę komentarze naszych obserwatorów, widzę reakcję naszych mediów, naszych polityków. Wszyscy trochę się śmieją z (prezydenta Ukrainy Wołodymira) Zełenskiego, mówią, to wszystko to gadanie i nic się nie stanie. Mam inne zdanie. Już powiedziałem, jak przebiegało rozszerzenie NATO i już powiedziałem, że nikt nas nie pytał”.

NATO wszystkiemu winne

Putin 24 lutego 2022: Zacznę od tego, co powiedziałem w swoim przemówieniu z 21 lutego br. Mówimy o tym, co budzi w nas szczególny niepokój i niepokój, o tych fundamentalnych zagrożeniach, które rok po roku, krok po kroku, kreują nieodpowiedzialni politycy Zachodu w stosunku do naszego kraju. Mam na myśli rozszerzenie bloku NATO na wschód, przybliżając jego infrastrukturę wojskową do granic Rosji. (…) Machina wojenna rusza i, powtarzam, zbliża się do naszych granic.

Miedwiediew 24 sierpnia 2022: “Rosja nie może pogodzić się z faktem, że NATO może stacjonować na terytorium Ukrainy, decyzja o przeprowadzeniu operacji specjalnej została podjęta prewencyjnie, aby Zachód nie mógł zaatakować Federacji Rosyjskiej” – powiedział wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.

Putin 20 września 2022 uzasadnia częściową mobilizację tym, że NATO zbliża się do granic Rosji: “Promowali ofensywną infrastrukturę NATO blisko naszych granic. (…). Ukraina zaczęła być jeszcze bardziej pompowana bronią. Reżim kijowski powołał nowe bandy zagranicznych najemników i nacjonalistów, jednostki wojskowe szkolone zgodnie ze standardami NATO i de facto pod dowództwem zachodnich doradców. W swojej agresywnej antyrosyjskiej polityce Zachód przekroczył każdą linię. Niektórzy nieodpowiedzialni politycy na Zachodzie nie tylko mówią o planach zorganizowania dostaw na Ukrainę broni ofensywnej dalekiego zasięgu – systemów, które pozwolą na uderzenia na Krym i inne regiony Rosji. W czasie rzeczywistym, wykorzystując nowoczesne systemy, samoloty, statki, satelity, strategiczne drony, NATO prowadzi rozpoznanie na całym południu Rosji.

Tym, którzy pozwalają sobie na takie wypowiedzi na temat Rosji, chciałbym przypomnieć, że nasz kraj też dysponuje różnymi środkami rażenia, a dla niektórych elementów bardziej nowoczesnymi niż państwa NATO. A jeśli integralność terytorialna naszego kraju zostanie zagrożona, z pewnością wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki, aby chronić Rosję i nasz naród. To nie blef”.

Putin jednak niczemu nie zapobiegł

Albo źle ocenił sytuację, albo złych środków użył.

Po ponad 500 dniach wojny i kilkudziesięciu (kilkuset?) tysiącach zabitych Ukraina ma zapewnienie, że do NATO wejdzie, Finlandia i Szwecja do NATO weszły, a dostawy broni z Zachodu przekroczyły już nie tylko granice niemożliwości („nie można Rosji denerwować”), ale i humanitaryzmu (broń kasetowa). Propaganda Kremla donosi o kolejnych obietnicach pomocy wojskowej – np. Dania ma dać Ukrainie drony do wykrywania min na polu walki – a na nich zasadza się rosyjska obrona.

47 tys. zabitych?

Niezależni rosyjscy dziennikarze z Meduzy i Miedoazony, analizując dane demograficzne i informacje o zgonach żołnierzy oszacowali, że w Ukrainie poległo do tej pory 47 tys. rosyjskich żołnierzy (nie licząc tych z wojsk “ługańskich” i “donbaskich”). Pytany o to rzecznik Putina Pieskow zareagował w sposób charakterystyczny dla tej ekipy: powiedział, że nie śledzi Meduzy i Mediazony, a jedyne poprawne dane podaje ministerstwo obrony. Według tegoż zaś do października zginęło 5937 żołnierzy, a potem – do teraz – 71. Czyli w sumie 6 014. Ale w oficjalnym filmie sławiącym Rosję z okazji “Dnia Rosji? (12 czerwca) pada sformułowanie “kilkadziesiąt tysięcy” poległych.

Na dokładnych liczbach władzy nie zależy. W każdym razie w czasie ośmiu lat w Afganistanie armia sowiecka straciła 15 tys. zabitych, zaginionych i zmarłych wskutek ran.

Opowiadanie w takiej sytuacji, że wszystko jest pod kontrolą, może być dowodem pewnego odklejenia się od rzeczywistości.

Ale też tego, że władza naprawdę może sobie na wszystko pozwolić. Przynajmniej na razie.

Komunikat nie jest jednak spójny: „Wiesti” w kolejnym materiale próbują problem Ukrainy w NATO zbagatelizować w inny sposób: Zełenski przegrał w Wilnie, bo NATO nie zamierza umierać za Ukrainę.

No więc tworzy to NATO zagrożenie dla Rosji, czy nie? Zachodni sprzęt wojskowy jest niebezpieczny czy „świetnie się pali”?

To właściwie esencja obecnego przekazu propagandowego: że nie wiadomo, jak jest

  • Prigożyn jest zdrajcą – a Putin zdrady nie przebacza. Ale jednak Putin spotkał się z nim po puczu i wiele godzin z nim rozmawiał. Co przez dni 10 było tajemnicą, a potem – tajemnicą być przestało.
  • Generał Surowikin był niedawno odznaczany za osiągnięcia na froncie – a teraz go nigdzie nie widać. I propaganda ni stąd, ni zowąd dementuje wiadomość, jakoby siedział w więzieniu. A konkretnie: nie wiadomo, czy siedzi, ale nie w Lefortowie.

Surowikina nie ma w moskiewskim wiecieniu

MOSKWA, 13 lipca – "Aleksiej Mielnikow, sekretarz wykonawczy Komisji Nadzoru Publicznego (ONK) Moskwy zaprzeczył doniesieniom, że generał armii Siergiej Surowikin przebywa w »Matrosskiej Tiszinie« [okrutnym więzieniu moskiewskim – red.] i federalnym ośrodku izolacyjnym na jej terytorium.

»W tym tygodniu odwiedziłem SIZO-6 (izolatka dla kobiet – red.), SIZO-1/77 (Matrosskaja Tiszina), SIZO-1/99 (Kreml Centralny) i SIZO-4. Pytaliśmy o Surowikina. Nie ma go tam.

Mielnikow wyraził zdziwienie, że ukraiński dziennikarz Anatolij Szarij i kanały telewizyjne nadal twierdzą coś przeciwnego. Podkreślił jednak, że nie może potwierdzić ani zaprzeczyć doniesieniom o pobycie Surowikina w [więzieniu] w okolicach Odincowa, ponieważ jest to obszar odpowiedzialności innego, podmoskiewskiego regionu ONK.

»Jest mało prawdopodobne, aby tam przebywał i ogólnie w jakimkolwiek miejscu przymusowego przetrzymywania (fakt ten jest bardzo trudny do ukrycia)« – podsumował Mielnikow. Pod koniec czerwca obalił on spekulacje brytyjskiej gazety »Financial Times«, która twierdziła, że Surowikin jest rzekomo przetrzymywany w stołecznym areszcie śledczym Lefortowo.

Spekulacje wokół postaci generała rozpoczęły się po tym, jak niektóre media napisały, że wiedział on o planach Jewgienija Prigożyna dotyczących buntu. Jak powiedział rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow, takich »plotek« będzie znacznie więcej".

Rzecznik Kremla przekierował pytanie o miejsce pobytu Surowikina do Ministerstwa Obrony.

  • Wagnerowcy dali się zwieść swemu wodzowi (Putin: „Zwykli żołnierze Wagnera walczyli z godnością, więc… Fakt, że brali udział w tych wydarzeniach, jest godny ubolewania… Powiem to bardzo ostrożnie…”) – ale będą teraz szkolić siły specjalne oraz obronę terytoirialną Łukaszenki. A może jednak Rosja ich od Łukaszenki jakoś odkupi – i będą operować za granicą pod kontrolą Służby Wywiadu Siergieja Naryszkina (tego, który właśnie przypomniał sobie, że 10 dni temu rozmawiał przez godzinę z szefem CIA).
  • Niedawno bohatersko zdobywali Bachmut – a teraz Putin mówi, że z prawnego punktu widzenia nie istnieją, bo w Rosji nie ma prywatnych organizacji wojskowych. Więc... kwestia legalizacji Grupy Wagnera „nie jest łatwa i wymaga dyskusji w rządzie i parlamencie”.
  • Prigożyn był złodziejem – ale jak jego najemnicza armia mogła nakraść aż tyle czołgów i amunicji? (tu dostajemy obrazki z tego, jak rosyjska regularna armia przejmuje całe tabory sprzętu wojskowego).
  • Na moście krymskim wszystko było „normalno” – aż został unieruchomiony przez dwa drony. I to po niekończących się zapewnieniach, że żadne drony się tam nie przedrą.
  • Recep Tayyip Erdoğan, którego niedawne zwycięstwo wyborcze propaganda Kremla świętowała jak największy dar od Boga, okazał się chyba zdrajcą. Bo jak to jest, że tam po prostu przestał blokować wejście Szwecji do NATO?

Mądrość Sołowiowa, dowcip Putina

Jakoś z tego próbuje wyjść propagandysta Władimir Sołowiow, ogłaszając, że władzę (w tym władzę wojskową Putina jako wodza naczelnego) można krytykować (czyli jest jednak za co?), ale należy to robić po cichu. Publiczna krytyka jest niedopuszczalna.

Z drugiej strony przyzwolenie na wewnętrzną krytykę władzy znajdujemy w publikowanych co tydzień oficjalnych „sondażach” zaufania do Putina. Spadły one do poziomu najniższego od początku wojny. Do 77,2 proc. (a było 82 proc.) Oczywiście nie są to żadne dane sondażowe, ale wskaźnik dla aparatu, że jednak coś jest nie tak:

Sołowiow opowiada o „dopuszczalności krytyki po cichu” à propos generała Iwana Popowa.

Ten publicznie skrytykował poczynania rosyjskiego MON, a potem zniknął. Sołowiow jest wyjątkowo ostrożny – wszak pod niebiosa wychwalał Prigożyna, a po puczu najadł się strachu. Więc opowiada teraz, że:

  • Popowa generalnie szanuje (na wypadek, gdyby Popow znalazł się po właściwej stronie sporu),
  • ale osobiście go nie zna (na wypadek, gdyby jednak okazał się zdecydowanie zły).
Aż żal na to patrzeć.

Sołowiow jednak rozumie, co jest grane.

Zanim Putin dał się sfilmować pod windą, uczestniczył w Forum Nowoczesnych Technologii, na którym była mowa o rosyjskim komputerze kwantowym. I tam scenografia była bardzo staranna:

Putin uczestniczy w panelu dyskusyjnym na wielkiej scenie z niebieskim tłem
Putin kwantowy: "Wiesti Niedieli", 16 lipca 2023

Jeden z dyskutantów panelu podzielił się myślą, że nowoczesnej Rosji potrzeba teraz wizualnych symboli – takich, jak np. rzeźba Robotnika i Kołchoźnicy z 1937.

A Putin ujawnił, że jego myśli krążą wokół stalinowskiej Wielkiej Czystki, która pochłonęła dowództwo Armii Czerwonej. Z wdziękiem KGB-isty zażartował:

„Dobrze, że pamięta pan to, a nie coś innego z 1937 roku”.

Czym – jak gorliwie doniosła propaganda „wywołał śmiech i oklaski na sali”.

***

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)

Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze