Katastrofa w Syrii nie mogła się zdarzyć Putinowi w gorszym momencie: akurat w samym środku precyzyjnie zaplanowanej ofensywy propagandowej, która ma wzmocnić lekko chwiejący się tron
Propaganda Kremla upadek Assada stara się ze wszelkich sił bagatelizować. Główny przekaz to „nic się nie stało”, nowe władze „na pewno” nie pozbawią Rosji jej baz wojskowych. A poza tym Putin raz jeszcze dał dowód swej wielkości, udzielając obalonemu przyjacielowi azylu.
„Zrobił to osobiście” – podkreśla propaganda. Gdyż Putin całkowicie kontroluje sytuację.
A wcale, że nie.
Od dwóch tygodni propaganda Kremla prowadzi kampanię propagandową mającą wzmocnić reżim. Używa w niej drastycznych obrazów i przesłań, robi dramatyczne zwroty – więc sytuacja nie jest może zła, ale świetna też nie.
Ten wysiłek robi wrażenie – i budzi nadzieję. Rosja nie jest stabilna, choć reżim do tej pory utrzymuje jej spójność. Rubel się wali, inflacja rośnie, państwo ma coraz więcej kłopotów z zapewnieniem ludziom podstawowych usług. Urzędnicy kontrolami w sklepach próbują zahamować rosnące ceny masła.
Bezpieczniacy raz po raz robią naloty na nocne kluby Moskwy i Petersburga pacyfikując niezadowolonych. A trzydniowa wojna z Ukrainą trwa już trzeci rok.
Nikt też nie wie, co zrobi nowy prezydent USA. A cokolwiek zrobi w sprawie Putina, ten musi pokazać to poddanym tak, jakby to on realizował swój plan – a nie poddawał się czyjemuś.
Stąd operacja propagandowa wmawiająca ludziom, że Putin kontroluje sytuację.
Zaczęło się od wystrzelenia na Ukrainę testowej rakiety Oriesznik i orędzia Putina. Oriesznik niby został wystrzelony w odwecie na użycie przez Ukrainę rakiet ATACMS na terytorium Rosji. Ale już wtedy w OKO.press uznaliśmy, że Putin jak zwykle kłamie: powodem wystrzelenia nieseryjnego prototypu na ukraiński Dniepr była sytuacja wewnętrzna w Rosji.
A teraz mamy już pewność. Tym, że Rosja jest ostrzeliwana ATACMS-ami, propaganda przestała się oburzać. To już normalny element krajobrazu bitewnego.
Ważniejsze jest co innego. Doroczna „konferencja prasowa” Putina, która nazywa się „Linia bezpośrednia”. W czasie wielogodzinnego maratonu Putin odpowiada na pytania dziennikarzy i narodu. A pytania od narodu zbierane są przez infolinie na kilkanaście dni przed.
Do tego trzeba się przygotować. Bardziej niż np. przed rokiem.
Te przygotowania właśnie trwają. Sama „Linia” zapowiedziana została na 19 grudnia.
Spektakl ten nie polega na tym, że Putinowi przeczyta się tylko „właściwe” pytania, a niewłaściwe – schowa. Chodzi tu o to, by ludzie w ogóle nie zadawali pytań niewłaściwych – albo by było ich jak najmniej.
I temu służy trwające trzeci tydzień propagandowe bombardowanie rosyjskiej infosfery. Pokazuje, w jakich ramach ma się poruszać poddany Putina. A aparat zmusić do wytężonej pracy na rzecz systemu.
Kampania zaczęła się zatem ostro, od pokazania Rosji i światu tajnej broni, o której istnieniu wiedziało ledwie „kilka osób”.
Propaganda młóciła temat Oriesznika przez cały tydzień. Pokazywała mapki, z których wynikało, że rakieta zmiecie europejskie stolice w kilka minut. Putin podkreślał, że Oriesznik zamienia wszystko w pył – do tego nie jest to pył radioaktywny. Zatem nie przeszkodzi on armii Putina w zwycięskim marszu na Zachód.
Opisaliśmy to tu:
Po tygodniu zaś opowieści o zniszczeniu świata skończyły się nagle – tak jak się zaczęły. Propaganda przełączyła się w tryb pokojowy. Putin znów był gotowy do zawarcia pokoju, a nawet zgadzał się na mediatorów. Udzielał się na wielu konferencjach: z naukowcami, biznesmenami, wolontariuszami, beznogimi żołnierzami. Pouczał rząd, jak lepiej rządzić.
Z gromowładnego Jowisza przerodził się w zaróżowionego staruszka, który uśmiecha się, cytuje rosyjską klasykę i opowiada dowcipy. Choć ten nowy Putin nie krył swej psychopatycznej osobowości: zadowolony z siebie był tak samo na spotkaniu z młodymi naukowcami, jak i z inwalidami wojennymi.
Tydzień drugi kampanii był jasnym przekazem na temat tego, co w Rosji podlega krytyce. Na co można się poskarżyć. Zatem Putin:
Zrobiło się milusio i pył po bombie opadł.
Najbardziej wstrząsającym obrazkiem z tego tygodnia było wspomniane już spotkanie Putina z inwalidami wojennymi. Pierwsze tego typu – do tej pory Putin pokazywany był w towarzystwie ludzi estetycznie usadzonych na wózkach inwalidzkich. Nie było widać, co utracili na wojnie Putina. Tym razem protezy widać było dokładnie.
Ale – zauważmy – były to tylko protezy nóg. Inwalidzi byli cali od pasa w górę, a doświadczenia frontowe i urazy nie spowodowały u nich żadnych problemów psychicznych.
Putin oglądał protezy – świetne – i nakazał, by tylko takie dawano okaleczonym. Wcześniej telewizja pokazywała jednak, że z protezami nie wszędzie jest najlepiej – więc i na protezy będzie się można poskarżyć. Ale nie na wojnę, przez którą protezy są potrzebne.
Ten propagandowy ostrzał kierowany był nie tylko do poddanych (którzy w końcu nadal mają prawo nie oglądać tych bredni), ale ewidentnie do aparatu. To on ma się poczuć zmobilizowany i mobilizować lud, by nie zadawał Putinowi głupich pytań.
Zatem w „tygodniu troski o lud” Putin wywalił ze stanowiska gubernatora obwodu kurskiego. To ten obwód, który w sierpniu najechali Ukraińcy, dając Rosji posmakować wojny. Ponad sto tysięcy ludzi uciekło z domów, ci, co nie wyjechali, zostali pozostawieni sami sobie. Państwo się zawaliło.
Nie przeszkodziło to jednak Putinowi zrobić we wrześniu także w tym obwodzie wybory na gubernatora. Zdymisjonowany teraz gubernator wygrał wtedy w cuglach. A został wyrzucony, gdyż... źle tłumaczył ludziom, że dostają właściwą pomoc. Więc nie powinni się skarżyć (“Jest oczywiste, że były gubernator obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow miał ostatnio problemy z nawiązaniem kontaktu z ludźmi i przekazaniem ludności informacji o środkach wsparcia w trudnej sytuacji”).
Przekaz jest jasny.
Zarówno bojarów, jak i lud uradować miał zaś wywiad szefa MSZ Siergieja Ławrowa dla Tuckera Carlsona, w którym dyplomata opowiadał o wielkości i nieustępliwości Rosji – a Carlson słuchał tego nabożnie.
Tydzień II kampanii zakończył się ogłoszeniem w sobotę 7 grudnia, że “Linia specjalna” z Putinem odbędzie się właśnie 19 grudnia. Nawet z udziałem zachodnich dziennikarzy.
„Pytania zadają głównie kobiety, a pytania różnią się w zależności od regionów” – podaje władza, dając do zrozumienia, że ma szczegółowe dane o pytających. Zatem jest to także operacja policyjna.
„Już trzeciego dnia przyjmowania wniosków wyłania się ogólny obraz pytań obywateli naszego kraju: infrastruktura, wsparcie dla rodzin wielodzietnych, specjalne operacje wojskowe, ekonomia, medycyna, sfera społeczna, mieszkalnictwo i usługi komunalne, a to nie wszystko”.
I wtedy właśnie zdarzyła się Putinowi Syria. Bardzo pechowo.
“To, co wydarzyło się w Syrii, zaskoczyło cały świat, Rosja nie jest wyjątkiem” – powiedział rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Propaganda nie zdążyła wyhamować. Teraz trwa tydzień trzeci kampanii – który w zamyśle jej twórców ma utrwalać przekaz. Oriesznik znowu się pojawił: Putin przekazał go Łukaszence (z Białorusi doleci do Europy szybciej, z tym że doleci dopiero, jak go wyprodukują, nie teraz).
Teraz jednak opowieści o rakiecie (o tym, że jest ona lepsza od broni atomowej) są przekładane historyjkami o tym, jak Putin się troszczy: z tej serii odbyło się spotkanie z “bohaterami” oraz z “wdowami po bohaterach”. Tradycyjnie z lampką sowieckiego szampana.
To wyjątkowo niestosowne ze strony Assada, że upadł właśnie w tym momencie.
Tego się nijak nie da wkomponować w kampanię o zwycięskim Putinie i niezwyciężonej Rosji utrwalającej nowy, oparty na tradycyjnych wartościach, porządek.
Niedzielne telewizyjne „Wiesti Niedieli” miały już przygotowany pean na cześć Putina (zapowiedź programu, który jest ważną wykładnią propagandową, pokazywana jest w sobotę wieczorem, stąd to wiemy). Dowodem moralnej wielkości Rosji miał być penis Huntera Bidena (jego nagie zdjęcia propaganda pokazuje z lubością w najlepszym czasie, a tu trafił się kolejny powód: ułaskawienie Bidena juniora przez ojca).
Niestety, materiały z Syrii zepchnęły penisa na plan dalszy.
Początkowo propaganda zareagowała na syryjską katastrofę rozpaczą. Ale już w poniedziałek 9 grudnia ktoś powiedział „stop” i rozważania o Syrii ucichły. Wersja oficjalna: Rosja nie miała w Syrii żadnych interesów, a Rosjanie – jak mówił już Putin w 2015 r. – nie będą lepszymi Syryjczykami niż oni sami. I chodzi tylko o to, by zapewnić bezpieczeństwo baz wojskowych. A bazy są na razie bezpieczne.
Putin oczywiście nie zabrał w tej sprawie głosu — choć w ramach kampanii przed „konferencją prasową” 19 grudnia- wszędzie go pełno. Jeśli jednak odbiorca przekazu o Syrii słyszał, to może inaczej spojrzeć na zapewnienia cara, że „Rosji nikt nie pokona”. Zaś dziękczynne adresy poddanych („Dziękuję, że uratował nas pan ze szponów MFW”, „Wierzę w nasze zwycięstwo, bo Rosji nie można zwyciężyć”) odbierze jak parodię.
Dlatego też z obrzydzeniem, ale i pewnym zaciekawieniem oglądać będę teraz propagandę: czy uda się jej wmówić Rosjanom, że nie ma takiego kraju Syria.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z linków wklejanych do tekstu mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.
Cały nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziecie pod tym linkiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze