"Jeżeli ktoś miał szlachetne zwierzę, to gospodarz zapładniał to zwierzę metodą pozaustrojową, żeby mieć super gatunki. Czy my teraz wracamy do tematu zezwierzęcenia? Przecież jesteśmy ludźmi", "nie wolno nam tego robić jako Polakom". Przeciwnicy in vitro - radni PiS - sięgają po krzywdzące i niemerytoryczne argumenty
W czerwcu 2016 r. Ministerstwo Zdrowia zamknęło wdrożony przez rząd PO-PSL program dofinansowania procedury in vitro dla par z problemem niepłodności. Dlatego też posłowie Nowoczesnej (głównie), PO (w mniejszym stopniu) i działacze partii Razem składają w miastach wnioski o dofinansowanie in vitro przez miasta.
Z informacji rządu wynika, że w czasie całego programu rozpoczętego przez PO-PSL (od lipca 2013 do czerwca 2016) urodziło się 5285 dzieci.
Jak wynika z raportu „Medycyna wspomaganego rozrodu” opracowanego przez Sekcję Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego na podstawie informacji od 33 klinik (najlepsze z dostępnych badań) w 2011 r. wykonano 15 340 zabiegów in vitro, z czego powstały 4873 ciąże. Można szacować, że obecnie w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego rodzi się w Polsce nawet 8-10 tys. dzieci, co oznaczałoby 2-3 proc. wszystkich.
O in vitro pisaliśmy już wielokrotnie, m.in. w tekstach o tym, jak wygląda cała procedura leczenia niepłodności ("Minister i lekarz Konstanty Radziwiłł zamiast leczyć...", "Po cichutku chcą zamrozić in vitro"), o tym ile dzieci rodzi się z in vitro ("Dziecko z 500 plus kosztuje blisko milion..."), o tym, czy in vitro jest niebezpieczne ("Ks Drąg prosto z konfesjonału...")
Mimo że wiedza dotycząca zapłodnienia pozaustrojowego jest powszechnie dostępna radni (przede wszystkim z PiS) walczą za pomocą argumentów zdecydowanie nie merytorycznych. Z debat w Gdańsku i Krakowie wybraliśmy najciekawsze fragmenty.
"Moim nauczycielem był święty Jan Paweł II, on też pisał o tej technice. Jeśli ktoś mówi o sobie, że jest wierzący, to nie może pracować w zespole w sprawie in vitro. Samo in vitro jest niedopuszczalne dla osób wierzących." (radny PiS Kazimierz Koralewski)
"Dla mnie dramatem jest to, że wydaje się pieniądze na biznesową technologię, nie dając pieniędzy na zbadanie par, które mogłyby usunąć bariery leżące na drodze do zapłodnienia.
Wystarczy udać się do dobrego internisty i likwidować te bariery. Ludzie nie wiedzą, że dobry internista to potrafi". (radny PiS Kazimierz Koralewski)
"Czy te pary, które są poddawane zabiegowi in vitro są poddawane badaniom psychiatrycznym? A jeżeli ktoś się na to decyduje, a jest psychopatą?" (radny PiS Kazimierz Koralewski)
"In vitro to jest fabryka produkująca zarodki." (radny PiS Kazimierz Koralewski)
"Czy pani wie, że te dzieci mają zamrożone rodzeństwo?" (radny PiS Kazimierz Koralewski)
"Leczenie, zapłodnienie pozaustrojowe jest głęboko nieetyczne, bardzo głęboko. Z prostego powodu, wszyscy, którzy, w 2005 roku, w 2005 roku, 2 kwietnia zmarł Jan Paweł II, prawie 100 % Polaków uważało się za chrześcijan, katolików, wszyscy płakali, świecili świeczki, bardzo płakali, bo zmarł Jan Paweł II, nasz Papież, który głosił co, że życie zaczynamy od zapłodnienia naturalnego, naturalnego. Teraz po 11 latach mówimy, że nic się nie stało, my przejmujemy prawa boże, my lepiej wiemy, lepiej, czy ktoś, czy para może mieć dziecko czy nie, my wiemy lepiej, nasi naukowcy lepiej wiedzą tylko, że mamy dwa rodzaje naukowców." (radny PiS Adam Grelecki)
"Czy leczeniem tej przyczyny, bo zapłodnienie pozaustrojowe to nie jest leczenie, to jest pójście prostą drogą, najprostszą drogą, jaka może być. Proszę Państwa w latach 60., od lat 60. były w ten sposób produkowane zwierzęta na wsiach, produkowano metodą pozaustrojowego zapłodnienia.
Jeżeli ktoś miał szlachetne zwierzę to gospodarz zapładniał to zwierzę metodą pozaustrojową, żeby mieć super gatunki. Czy my teraz wracamy do tematu zezwierzęcenia? Przecież my jesteśmy ludźmi
, przecież jeżeli 87 % Polaków twierdzi, że jesteśmy chrześcijanami i katolikami to jest jedna strona, a z drugiej strony mówimy, że nie bo my wiemy lepiej." (radny PiS Adam Grelecki)
"Proszę Państwa nie, mamy coś takiego jak mamy, w Ewangelii jest takie, nie zabijaj. Nie wolno nam tego robić, nie wolno nam tym bardziej jako Polakom, tym bardziej jako Polakom i naszej Ojczyźnie, Polsce, z której wywodzi się Jan Paweł II. Szczególnie powinniśmy właśnie podlegać pod etykę, która nie dopuści do zabijania dzieci." (radny PiS Adam Grelecki)
"Przy okazji ubolewam nad córką Pana Radnego Krzysztonka, że nie miałaby się z kim bawić, jakby nie sztuczne zapłodnienie." (radny PiS Adam Grelecki)
"Program in vitro to ciągle program badawczy, w fazie eksperymentu, przyznaję, dalece zaawansowanego, choć oczywiście wiedzy żadnej szczegółowej na ten temat nie mam i nie zamierzam udawać, że się na tym znam. A więc jeżeli jest to program badawczy to finansowanie programu badawczego odbywa się według przyjętych normalnie reguł, a więc po prostu choćby polityki grantowej." (radny PiS Marek Lasota)
"Nie zastanawiacie się nad tym, co się stanie za 20 lat. Jakie dzieci będą tych dzieci. My już żeśmy zaczęli się bawić w genetykę, mamy marchewki, truskawki, które są bez smaku, marchewki pięknie wyglądające, bardzo przepraszam, ale to jest związane z genetyką. Ja chciałem tylko pokazać, że coś takiego może się też stać. I nie wiem czy np. to dziecko poczęte z in vitro będzie, ta kobieta będzie płodna, czy ten chłopak będzie płody i to jest problem. Ja czytałem trochę i nie ma nigdzie napisane, że to jest 100 proc. pewność." (radny PiS Józef Jałocha)
Według inicjatorów miejskiego programu dofinansowania in vitro w Łodzi koszt jednej procedury waha się pomiędzy 8 a 12 tys. zł. Biorąc pod uwagę fakt, że jedna próba może nie wystarczyć, koszt jest jeszcze wyższy.
Pierwszym miastem, które zdecydowało się na dofinansowanie zabiegów on vitro była Częstochowa. Tam program trwa już od 2012 r. Gdy Ministerstwo Zdrowia zakończyło program wsparcia dla par z problemem niepłodności, Częstochowa zwiększyła kwotę dofinansowania, i zmieniła warunki udziału w programie. Skorzystać z niego będą mogły nie tylko małżeństwa, ale także związki nieformalne. W 2016 r. (edycja 2015-2017 r.) miasto wydało na in vitro 160 tys. zł.
W połowie 2016 r. rada miejska w Łodzi także przyjęła uchwałę o dofinansowaniu zabiegów in vitro dla par (niekoniecznie małżeństw). Program przyjęty na lata 2016-2020 będzie kosztował rocznie 1 mln zł (w 2016 r. 65 tys.). Pary mogą otrzymać maksymalnie 5 tys. zł dofinansowania do każdej próby zapłodnienia pozaustrojowego. Mogą wykonać trzy takie próby.
W listopadzie 2016 r. program dofinansowania in vitro na lata 2017-2020 przyjęto w Sosnowcu. Rocznie program będzie kosztował 200 tys. zł.
Jeszcze w fazie konsultacji są programy in vitro w Bydgoszczy i Szczecinie. Wydaje się jednak, że jest szansa na ich przegłosowanie. W kolejnych miastach np. w Grudziądzu posłowie Nowoczesnej zbierają podpisy pod projektami.
Programów dofinansowanie procedury zapłodnienia pozaustrojowego nie przyjęły na razie Wrocław (wniosek wycofała sama Nowoczesna, która wcześniej go złożyła) i Warszawa (wniosek partii Razem utknął w ratuszu), ale jest szansa, że w 2017 kolejne projekty zostaną złożone. We Wrocławiu Nowoczesna czeka na opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a w Warszawie swój projekt złoży PO. Według "Gazety Wyborczej" program we Wrocławiu raczej nie wejdzie, bo przeciwko jest nie tylko PiS, ale też radni związani z prezydentem Dutkiewiczem.
Dobry klimat dla in vitro jest w Gdańsku i Poznaniu. W tych miastach rządzi PO i to właśnie ta partia była inicjatorem programu.
Nowoczesna złożyła już wioski m.in. w Inowrocławiu, Łowiczu, Tychach, we Włocławku.
W Rzeszowie, Katowicach i w Toruniu wnioski Nowoczesnej przepadły bez żadnej dyskusji. W Krakowie 11 stycznia rada miejska, po trzygodzinnej dyskusji, której fragment przytaczamy na początku tekstu, odrzuciła wniosek dwoma głosami (21 do 19).
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze