Od kilku dni temat zmian klimatycznych nie schodzi z czołówek mediów, przynajmniej tych światowych. Nie tylko z powodu rekordowych upałów w Europie – prawie 49°C na Sycylii – ale także ze względu na poniedziałkowy (z 8 sierpnia) raport Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który wykazał czarno na białym, że to człowiek odpowiedzialny jest za ocieplanie się Ziemi. Co gorsza, raport – który jest podsumowaniem najnowszej wiedzy klimatologicznej – pokazuje, że ocieplenie przyspiesza, a my mamy coraz mniej czasu na jego spowolnienie do stosunkowo bezpiecznego poziomu poniżej 2°C w stosunku do epoki przedprzemysłowej.
OKO.press rozmawia z Piotrem Florkiem, polskim klimatologiem pracującym w brytyjskim MetOffice, o tym, co zawiera raport, jak należy go rozumieć i jakie jest jego znaczenie.
Wojciech Kość, OKO.press: Czym jest poniedziałkowy raport IPCC?
Piotr Florek: Głównym celem IPCC jest cykliczne podsumowanie stanu wiedzy naukowej na temat globalnego ocieplenia, jego przyczyn i związanych z nim mechanizmów, możliwości zapobiegania przyszłej zmianie klimatu oraz adaptacji do tych skutków, których uniknąć się nie da. Jest to ogromny, interdyscyplinarny temat i aby ułatwić jego analizę, podzielono go na trzy oddzielne, choć powiązane dziedziny, którymi zajmują się trzy osobne grupy robocze.
W poniedziałek ukazał się raport – wraz z tzw. streszczeniem dla decydentów – podsumowujący pracę pierwszej z tych grup. Poświęcony jest wyłącznie naukowym kwestiom związanym ze zmianą klimatu i jego fizycznym aspektom. W przyszłym roku, w lutym i marcu, ukażą się natomiast raporty poświęcone „ludzkiej” stronie problemu: to znaczy skutkom zmiany klimatu, które odczuwamy i będziemy odczuwać jako cywilizacja, oraz związanym z nim problemom ekonomicznym, społecznym i politycznym.
Na co powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę w raporcie?
Główne naukowe przesłanie raportu brzmi: zmiana klimatu będzie postępować wraz z trwającymi emisjami gazów cieplarnianych. Jest to dobra wiadomość, bo oznacza że wielu (choć nie wszystkich) skutków możemy uniknąć, redukując emisję do zera. Z tego samego powodu jest to również zła wiadomość, ponieważ dopóki emisji gazów cieplarnianych nie zredukujemy do zera, dopóty będziemy doświadczać coraz gorszych skutków globalnego ocieplenia.
Ponieważ w najbliższym czasie nie zapowiada się, aby ludzkość przestała emitować gazy cieplarniane, raport IPCC zawiera niestety głównie przewidywania negatywnych efektów zmiany klimatu, powiązanych z kolejnymi progami osiągniętego globalnego ocieplenia. Chodzi o wzrastającą częstość występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych takich jak fale upałów albo gwałtownych opadów deszczu; dalsze topnienie lodowców górskich i lądolodów, wzrost poziomu wszechoceanu i jego zakwaszanie. A także – niewielkie, ale istniejące – ryzyko takich katastrofalnych zmian jak zahamowanie cyrkulacji termohalinowej na Atlantyku.
O tej ostatniej mówi się, że „rozpada się”. Czym ona jest i jakie skutki może mieć jej zahamowanie? Czy możemy odczuć je w Polsce?
Atlantycka cyrkulacja termohalinowa, przez oceanografów znana pod akronimem AMOC, a przez media nazywana uparcie „Golfsztromem”, albo co gorsza „Golfsztormem”, to część globalnego obiegu wody oceanicznej, napędzanej różnicami temperatur i zasolenia. Wiadomo, że mechanizm tej cyrkulacji może działać na kilka różnych sposobów i w każdym z nich prądy oceaniczne inaczej rozprowadzają ciepło po całej planecie. Teoretyczną konsekwencją wzrostu ilości gazów cieplarnianych w atmosferze jest spowolnienie AMOC, aż do załamania się cyrkulacji.
Według niektórych danych obserwacyjnych to spowolnienie już obserwujemy, choć jak zauważa IPCC, cyrkulacja atlantycka charakteryzuje się dużą zmiennością, nie jest więc oczywiste, czy w tym przypadku obserwujemy skutki zmian klimatu, czy raczej kapryśną oceaniczną „pogodę”. Naukowcy z IPCC oceniają też ryzyko całkowitego zahamowania AMOC w XXI wieku jako niewielkie, choć zwiększające się wraz z postępującym globalnym ociepleniem. Hipotetycznym skutkiem zahamowania AMOC byłoby natomiast znaczne ochłodzenie dużych obszarów półkuli północnej, szczególnie dotkliwe w krajach skandynawskich. Od razu trzeba tutaj zastrzec, że byłoby to ochłodzenie względem klimatu planety, która i tak byłaby dużo cieplejsza niż dzisiaj.
Wróćmy do zmian klimatu, o których mówi raport IPCC. O ile wzrosła temperatura i w jakim tempie postępuje to ocieplenie?
Krótka odpowiedź brzmi: globalnie jest około 1,1 stopnia cieplej niż półtora wieku temu i ocieplenie zwiększa się w tempie 0,2 stopnia na dekadę. Jak zauważa IPCC, najbliższy nam okres z porównywalnym poziomem ocieplenia znaleźć można dopiero 125 tysięcy lat temu, w czasie poprzedniego interglacjału, a tempo w jakim ociepla się obecnie planeta jest najszybsze od co najmniej 2000 lat.
Co raport IPCC mówi nam o prawdopodobieństwie ocieplenia o 1,5°C i 2°C? Jakie są scenariusze wzrostu temperatury w roku 2100?
Ekstrapolując obecną sytuację w oparciu o te dwie podane przed chwilą liczby: obecne, obliczone dla dekady 2011-2020, globalne ocieplenie 1,1 stopnia względem czasów przedprzemysłowych, oraz tempo ocieplenia 0,2 stopnia na dekadę, widać że próg półtora stopnia osiągniemy przed 2040 rokiem. Do zbliżonych wniosków IPCC doszło analizując symulacje modeli klimatu dla niedalekiej przyszłości, oraz szacując wielkość pozostałego tzw. budżetu węglowego. Uniknięcie przekroczenia progu półtora stopnia jest więc raczej nieuniknione przy obecnej trajektorii emisji gazów cieplarnianych.
Co do progu 2°C, piłka jest dalej w grze, choć uniknięcie jego przekroczenia wymagać będzie trwałej redukcji emisji gazów cieplarnianych większej, niż ta wynikająca z dotychczasowych deklaracji państw świata.
Jak wspomniałem, ocieplenie w dłuższej perspektywie zależeć będzie od naszych działań. Możliwościom ograniczenia zmiany klimatu dokładniej przyjrzy się raport trzeciej grupy roboczej IPCC w przyszłym roku. Raport poniedziałkowy traktuje tę kwestię bardziej abstrakcyjnie: jeśli wyemitujemy określoną ilość gazów cieplarnianych, klimat ociepli się o ileś stopni Celsjusza. W bardzo zgrubnym zarysie, przy szybkiej i zdecydowanej redukcji emisji do zera w połowie wieku przechodzącej w aktywne wyciąganie dwutlenku węgla z atmosfery po roku 2050 – osiągniemy ocieplenie w okolicy 2 stopni ponad poziomem przedprzemysłowym.
A co jeśli do tej redukcji nie dojdzie albo będzie powolna?
W scenariuszu gdy z redukcją się nie spieszymy, a emisje stabilizują się na poziomie niewiele wyższym od obecnego i zaczynamy je zmniejszać dopiero w drugiej połowie XXI wieku, próg 2°C jest zdecydowanie przekroczony i globalne ocieplenie może sięgnąć ponad 3°C. W scenariuszach bez redukcji emisji globalne ocieplenie pod koniec wieku będzie jeszcze silniejsze, osiągając co najmniej 4°C.
Nawet 4°C dla laika nie brzmi szczególnie groźnie. Co oznaczałby wzrost średniej temperatury globu właśnie o tyle?
W perspektywie końca XXI wieku, bezpośrednie i zauważalne dla wszystkich skutki globalnego ocieplenia o 4°C to przede wszystkim fale upałów rekordowo wysokimi temperaturami maksymalnymi niemal każdego lata. Innym ważnym i bardzo odczuwalnym skutkiem byłby wzrost częstości najbardziej intensywnych opadów, które trudno jest precyzyjnie przewidzieć i do których trudno jest się zaadaptować, jak pokazały niedawne powodzie w Niemczech. Plus 4°C oznacza też całkowitą utratę wielu lodowców górskich, a w dłuższej, milenijnej perspektywie, także co najmniej częściowe stopnienie lądolodu Grenlandii, z poziomem oceanów wzrastającym o kilkanaście metrów.
Jednym z najpopularniejszych mitów na temat zmian klimatu jest ich rzekoma cykliczność, na którą człowiek nie ma wpływu. Co na ten temat mówi raport IPCC?
Cały trzeci rozdział raportu IPCC poświęcony jest analizie wpływu czynników naturalnych i tych związanych z ludzką działalnością na klimat. W przypadku zmian temperatury, gdzie ten wpływ najłatwiej zmierzyć, efekty tej „cykliczności” (a tak naprawdę wewnętrznej zmienności systemu klimatycznego która niekoniecznie musi być rzeczywiście cykliczna), jest oszacowany w przedziale -0,2°C do +0,2°C globalnie w ciągu ostatnich 150 lat. Wpływ wahań aktywności słonecznej i erupcji wulkanów to zaledwie plus-minus 0,1°C.
Wpływ wszystkich czynników związanych z człowiekiem, a więc przede wszystkim gazów cieplarnianych, częściowo kompensowanych chłodzącym wpływem drobnych cząstek zanieczyszczeń powietrza, tzw. aerozoli, to około 1,1 stopnia.
W ostatnim czasie człowiek miał więc dominujący wpływ na klimat i jest to jeden z powodów dla których niektórzy geolodzy chcą wydzielić z czwartorzędu nową epokę geologiczna, antropocen.
Jak wyliczono ów wpływ wewnętrznej zmienności klimatu, wahań aktywności. słonecznej, wulkanów i wreszcie człowieka?
W raporcie IPCC to oszacowanie jest wynikiem syntezy wyników dwóch rodzajów badań. Część szacunków wykonano metodami tzw. detekcji i atrybucji, gdzie najpierw oblicza się teoretyczny wpływ jaki na klimat mają różne czynniki: gazy cieplarniane, aktywność Słońca, wulkany itd. Ten wpływ można sobie wyobrazić jako mapy przewidywanego wzrostu temperatury w przestrzeni i czasie, które następnie porównuje się z mapą rzeczywistego ocieplenia, i na tej podstawie określa wkład tych różnych czynników.
Druga grupa metod opiera się bezpośrednio o analizę tzw. wymuszeń radiacyjnych, czyli zmian przepływu promieniowania widzialnego, nadfioletowego i podczerwonego przez atmosferę. Przykładowo, wzrost aktywności słonecznej powinien spowodować wzrost ilości promieniowania w określonym zakresie widma elektromagnetycznego, od nadfioletu po bliską podczerwień. Natomiast wzrost zawartości gazów cieplarnianych przede wszystkim w dalszej podczerwieni. Ich sumaryczny wpływ można z dużą dokładnością obliczyć i na tej podstawie określić o ile zmieniła się ilość energii docierającej do Ziemi albo uciekającej w kosmos. A z tego dalej można oszacować, o ile powinna się ocieplić planeta.
Okazuje się, że obie metody dają bardzo podobny wynik: 1,1°C względem poziomu z drugiej połowy XIX wieku.
Brytyjski dziennik „The Guardian” opublikował niedawno tekst na podstawie przecieku jednego z przyszłorocznych raportów IPCC, o których wspomniałeś wcześniej. Z tekstu wynika, że za przeciekiem stoją naukowcy z samego IPCC, którzy obawiają się, że końcowa wersja raportu zostanie rozwodniona. Czy te obawy są uzasadnione?
To dłuższy temat, a tak naprawdę kilka, ale spróbuję odpowiedzieć.
To prawda, że streszczenie dla decydentów jest akceptowane zdanie po zdaniu przez wszystkie rządy podczas sesji akceptacyjnej i różne delegacje zgłaszają wtedy poprawki i zastrzeżenia. Zdecydowana większość z nich ma na celu poprawę tekstu, który, trzeba o tym pamiętać, jest próbą skondensowania często setek stron naukowych analiz do kilku akapitów, które mogą być zrozumiane przez niespecjalistów.
Niektóre poprawki faktycznie można podejrzewać, że mają na celu osłabienie wymowy raportu, albo zdjęcie (postrzeganej) odpowiedzialności z niektórych państw czy ich grup. Ale po pierwsze, ostateczny głos zawsze należy do naukowców-autorów raportu. Po drugie, proces akceptacji SPM nie ma wpływu na treść pełnego raportu poza drobiazgami redakcyjnymi, czy uzgodnieniem terminologii.
Dodam, że wszystkie materiały związane z tworzeniem raportów: wersje brudnopisowe, komentarze i sugestie poprawek, wersja sprzed akceptacji rządów, wersja po akceptacji rządów… i tak dalej – wszystko to będzie udostępnione w internecie przez IPCC.
Oddzielną kwestią jest to, że gdy wychodzi nowy raport IPCC, uwaga świata, mediów i polityków zawsze koncentruje się na tym, co mówi pierwsza grupa robocza, a raporty grup drugiej i trzeciej, które tak naprawdę powinny być dla wszystkich ważniejsze, nie wzbudzają takiego zainteresowania. I dyskusja o tym czy faktycznie powinny ukazywać się w takiej kolejności i w takich odstępach czasu trwa od wielu lat. Ale nie można oczekiwać że IPCC będzie wstrzymywać publikację ukończonego raportu pierwszej grupy roboczej przez rok. Z raportu tego korzystać będą głównie naukowcy i oni nie powinni zostać odcięci od tego źródła informacji.
Autor napisał że raport "pokazał czarno na białym", natomiast w samym raporcie (a przynajmniej części dotyczącej fizyki zmian klimatu) są określenia typu "It's likely to …". Sam "raport" jest raczej pokaźnym zbiorem luźno powiązanych artykułów, brak tu jakiejś struktury logicznej. Próżno też szukać informacji pozwalających odtworzyć wspomniany powyżej model fizyczny. Ot, ktoś zapłacił za wierszówkę kilku naukowcom.
Właśnie chciałem to samo napisać, ale skoro już Pan to zrobił, to się jedynie dopisuję. Od lat grzebię w rozmaitych miejscach, rzecz jasna w necie, by wreszcie zapoznać się z jakimiś racjonalnymi i wiarygodnymi danymi potwierdzającymi ów mityczny wpływ człowieka na zmianę klimatu. Nie kwestionuję tego, że klimat się zmienia, ale zmieniał się, i to bardzo, wielokroć w czasach historycznych. O wcześniejszych nie wspomnę. Tak więc źródeł nie ma, za to skala propagandy wprost niesamowita.
Kluczem w Pańskiej wypowiedzi jest właśnie fraza "rzecz jasna w necie". Treści "wygooglane w necie" najczęściej zawierają znacznie więcej bzdur i dezinformacji niż wiarygodnych danych. Zweryfikowane informacje są zawarte w publikacjach naukowych – najlepiej zamieszczonych w najważniejszych czasopismach z danej dziedziny (w tym wypadku klimatologii) na świecie, jak np. Nature Climate Change [Impact Factor 25,29].
Nawiązując do drugiej części Pana wypowiedzi – w czasach historycznych klimat zmieniał się lokalnie a nie globalnie (mała epoka lodowa, często wymieniana przez osoby wątpiące w obecny wpływ ludzi na ocieplenie, trwała ponad 300 lat i dotyczyła półkuli północnej). Zmiany globalne zachodziły w przeszłości geologicznej (o skali nawet większej niż obecnie), ale te procesy trwały miliony lat.
A w takim razie co odpowiada za tak gwałtowny wzrost ocieplenia? Czego nie było te dwieście lat temu?
Odp. dla Ostara Mani 200 lat temu nie było Rewolucja industrialna w zenicie. Spowodowany postępem, gigantycznie, bo wprost proporcjonalnie do swego narastania, sumujący się, w liczebności i tępie przyrost ludności, gigantycznych rozmiarów, w porównaniu do średniej śmiertelności malejącej, ze względu na wydłużenie żywotności. Wolny rynek i konkurencja, powodowana sztucznie stymulowanym, podbijanym wyścigiem państw w przyroście ekonomicznym. Globalny neokorporacjonizm i jego nadprodukcja. Planowane starzenie się produktów i ich przeterminowanie, jednorazowość, której przed 200 laty nie było, bo produkowane narzędzia, działają jeszcze dziś, gdy dzisiejsze muszą tylko wytrzymać, normatywny, prawnie ustanowiony okres gwarancyjny. Chińczycy, Pakistańczycy, Hindusi i reszta Azji – w sumie, jedna druga populacji ludzkiej, zamiast jak 200 lat temu, pieszo, rykszami, czy rowerami, codziennie poruszają się i transportują samochodami. Dominacja i ekspansja, monokulturowej agroindustrialnej gospodatrki. Erozja i spustynnianie wielkich obszarów powodowane powyższym. Masowa, industrialna hodowla zwierząt w globalnym wymiarze. Eksplozja globalnej logistyki, transportu surowców, turystyki i sił roboczych. Powstanie nowych i rozrost wielkich aglomeracji miejskich z żelazobetonu i szkła emitującymi zbyd dużo ciepła, podobnie jak wyjałowione, spustynnieniem połacie wielkości europejskich państw. Katastrofalnie monstrualna polityka karczowania Amazonii – płuc świata, odpowiedzialna w latach 80tych za efekty El Nino i obecne zaburzenia prądu golfowego intensyfikujące klęski żywiołowe w Euroazji. Obie wojny światowe, Hiroszima, Nagasaki, Vietnam, próby broni atomowej. Wyłowienie ryb. Katastrofy, jak Czernobyl, Deepwater Horizon, Fukuszima, awarie tankowców … itd., itp.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Źródeł są tysiące, tylko Ty nie potrafisz ich znaleźć. Powinieneś szukać artykułów naukowych z klimatologii, recenzowanych oraz zawierających streszczenie, listę autorów, recenzentów oraz metodykę badań. Czasopisma naukowe udostępniają takie artykuły w necie, tytuły czasopism klimatologicznych czy dotyczących szeroko rozumianej fizyki też można łatwo odszukać. Zgrubne rozumienie samego procesu zmian klimatycznych zajęło mi, niespecjaliście, kilka lat – ale to jest jak najbardziej możliwe dla laika. A jeśli nie ma się na to czasu, to trzeba zaufać fachowcom – na takiej samej zasadzie, na jakiej ufamy instrukcji obsługi lodówki. Oczywiście, autorzy instrukcji obsługi lodówki też się mogą mylić albo świadomie kłamać w imię zysku – ale na ogół dają mocno przybliżony obraz rzeczywistości. Tak jest ze wszystkimi dziedzinami ludzkiej wiedzy i działalności – gdyby było inaczej, to jako społeczny gatunek nie przetrwalibyśmy na tej planecie już ok. 300 tysięcy lat.
"It's likely to …" – tak właśnie działa nauka, zgodnie z zasadami szacowania prawdopodobieństwa oraz sceptycyzmu. Zrób sobie jakikolwiek prosty eksperyment – wtedy, być może, zrozumiesz. Na przykład postaw hipotezę, że parasol ochroni cię od deszczu. Potem dziesięć razy wyjdź na deszcz z parasolem – zauważysz, że czasem ochroni w 60%, innym razem w 90% – co będzie zależne od natężenia deszczu, siły wiatru, wielkości parasola itd. Zsumuj wyniki, oblicz średnią – wyjdzie np. 80%. Więc możesz założyć, że chroni w 80%, ale to nie znaczy, że podczas kolejnego deszczu może ochronić w 50% lub w 90%. Metoda naukowa pozwala uzyskać przybliżony obraz rzeczywistości, im procedury lepsze, tym to przybliżenie jest większe. 100% zdarza się bardzo rzadko i tylko w prostych procesach, dlatego naukowcy stosują sformułowanie "It's likely to …" Nie mamy lepszej metody badania świata – chyba że astrologia, wróżbita Maciej albo objawione dogmaty…
1. Raport IPCC, jak każda publikacja z dziedziny nauk przyrodniczych, podaje wyniki badań razem z niepewnościami. Istnienie skończonych niepewności nie oznacza jednak, że nie da się z nich wyciągnąć pewnych wniosków w takim znaczeniu tego słowa, jak używamy w języku codziennym.
Na przykład, jeśli mówimy o tytułowym zdaniu, przedziały ufności rozciągające się wokół szacunków czynników antropogenicznych i naturalnych są na tyle wąskie, że wykluczają dominujący wpływ tych ostatnich z prawdopodobieństwem lepszym niż 1%. W połączeniu z naszą wiedzą na temat fizyki klimatu i gazów cieplarnianych wystarcza to do uznania ludzkiej odpowiedzialności za globalne ocieplenie jako "pewnej".
2. Raport jest podzielony na 12 rozdziałów, odpowiadających tym obszarom nauki, które interesują decydentów, oraz najbardziej aktywnym dziedzinom badań naukowych.
Przykładowo, w ramach rozdziału 3 o wpływie człowieka na klimat ("Human influence on the climate system") wyróżniono podrozdział "wpływ człowieka na atmosferę i powierzchnię planety", gdzie można znaleźć sekcję "temperatura" i jej podsekcję "temperatura powierzchni". Cały raport jest zorganizowany w podobny sposób, dodatkowo struktura każdego rozdziału jest streszczona na jego początku, wraz z odnośnikami do powiązanych zagadnień, oraz odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania.
Możliwe że dałoby się to napisać lepiej, ale jeśli to nie jest to logiczne zorganizowane i zaprezentowanie informacji to ciekaw jestem alternatywnych propozycji.
3. Nie jestem pewien co rozumie Pan przez "odtworzenie modelu", bo raczej nie spodziewam się by, był Pan w stanie "odtworzyć" miliony linijek kodu na podstawie opisu tekstowego. Tym niemniej, modele są udokumentowane w Annexie II raportu, jeśli jest Pan ich ciekawy.
4. Autorzy raportu IPCC nie dostają wierszówek.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Dziękuję za odpowiedź.
ad. 1. Zgadzam się że każde opracowanie ilościowe powinno posługiwać się przedziałami ufności. Jednak określenie "czarno na białym" jest miękkie i sugeruje gdzieś tak >2 sigma. Z drugiej strony "it's likely to…" (prawdopodobnym jest) sugeruje raczej poziom ufności 1 sigma. Miękkie określenia zostawiają też pole do interpretacji. Zawsze, w przypadku gdy jednak nie mam racji mogę powiedzieć że "byłem prawie pewien", prawda?
ad. 2. Cały dokument jest dość długi bo ma ponad 3900 stron. Mimo tego główny spis treści składa się z 5 linijek, brak indeksu na końcu, nie działają linki z abstraktu na początku. Indeks zagnieżdżony w PDFie zawiera tylko odnośniki do początków działów. Same działy są żywcem przeklejone bo zawierają "Do Not Cite, Quote or Distribute" w stopce. Tyle znalazłem w 5 minut. Jeszcze rozdział "Media coverage of climate change" w fizyce zmian klimatu…
ad. 3. Nie wiem czy są w modelu "miliony linijek kodu", bo nie mam możliwości go zobaczyć. Spodziewam się czegoś na kształt modelu w przestrzeni stanu liniowanego do punktu w którym jesteśmy. Do tego jednak potrzebne są informacje, jakie Autorzy przyjęli moce promieniowania słonecznego, modele absorbcyjno-emisyjne lądów i oceanów, modele gazów cieplarnianych, itd. w Dodatku II nie ma opisu modelu, jest streszczenie projektu CMIP6. Ze strony WCRP z resztą też się nie dowiemy jak działa fizyka klimatu.
ad. 4. Oczywiście, że nikt nie płaci bezpośrednio za teksy. Ale są punkty za publikacje (co z tego że nie mają wartości dodanej), i kasa z grantów płynie.
1. Nie rozumiem, na czym teraz polega zarzut. Że używa się w raporcie przedziałów ufności? Bo przecież możliwość pomyłki istnieje zawsze, w każdej dziedzinie nauki, i to że można powiedzieć "byłem prawie pewien" nie jest powodem aby unikać mówienia o niepewnościach i prawdopodobieństwie.
Definicje tych terminów są zresztą opisane w raporcie, i konsekwentnie używane przez IPCC (i nie tylko) od wielu lat. A jak ktoś je zna, to może sobie przeliczyć wartości przedziałów z "likely" na "very likely" i na odwrót.
2. Nie wiem co należy rozumieć przez "główny spis" treści, ale niemożliwe by to było tylko 5 linijek, skoro raport zawiera 12 rozdziałów, a spis treści każdego rozdziału to kilka stron. Robienie indeksu do niezłożonego tekstu w pdfie trochę mija się z celem, skoro numery stron się zmienią, a każdy może zrobić ctrl+F. W każdym razie, jego tymczasowa nieobecność (bo w finalnej, drukowanej wersji się pojawi) nie ma nic wspólnego z logiczną strukturą raportu. Aha,
"Do Not Cite, Quote or Distribute" to po prostu część stopki, i nie znaczy że cała strona ma tę samą treść.
Jeśli więc ktoś poświęcił na lekturę raportu tylko 5 minut, to nie dziwi mnie że nie znalazł informacji których szukał. Nie wygląda też to na zbyt uważną lekturę, skoro zdziwienie budzi część poświęcona mediom w pierwszym rozdziale o tytule "Framing, context, and methods", i który opisuje między innymi jak z wiedzą naukową dotrzeć do szerszej publiczności…
ad. 1. Mój zarzut jest w kierunku tytułu tego artykułu, który jest nieadekwatny do zwartości raportu.
ad. 2. Tutaj moje uwagi odnoszą się bardziej do składu niż części merytorycznej. Czy tak szacowna instytucja jak IPCC nie mogłaby złożyć raportu choćby w LATEXie? Spisy treści, indeksy i odnośniki robią się same. Nie zostają żadne "śmieci" po oryginalnym formatowaniu. Taki dokument zdecydowanie lepiej się czyta.
1. IPCC szacuje, że szansa że czynniki naturalne odpowiadają za co najmniej połowę obserwowanego od XIX wieku globalnego ocieplenia jest nie większa niż 1%. Taki sam wniosek wynika też z szerokości przedziałów ufności określanych terminem "likely".
2. Czyli przeszliśmy od zarzutu o brak struktury logicznej do tego, że raport nie ma indeksu i odnośniki nie są klikalne. Mogę w takim razie uspokoić: za kilka miesięcy zostanie opublikowana wersja drukowalna, z właściwym spisem treści, indeksem i odnośnikami. Dokumenty w wersji roboczej opublikowano po to, żeby wszyscy mogli sprawdzić jak wygląda tekst którego streszczeniem jest SPM.
3. Jeśli ktoś szuka opisu "fizyki klimatu", to odsyłam raczej do podręczników i na kierunkowe studia. Celem raportów IPCC nie jest kompleksowa edukacja czytelnika od zera, tylko podsumowanie literatury przedmiotu, i zakłada się u czytelnika jakiś poziom kompetencji. Ale jeśli szuka się takich szczegółów jak "moce promieniowania słonecznego, modele absorbcyjno-emisyjne lądów i oceanów", to dalej odsyłam do Annexu II, zawierającego odnośniki do publikacji które te kwestie szczegółowo opisują dla każdego modelu uczestniczącego w projekcie CMIP6. W szczególności polecam odwiedziny linkowanego tam portalu es-doc.org, który je formalnie dokumentuje.
4. Nie słyszałem o przypadkach, by ktoś dostał za autorstwo raportu IPCC grant naukowy, a nawet jeśli uwzględnić teoretyczne punkty za publikacje, to wciąż bardziej opłaca się, czasowo i finansowo, krótki artykuł w pomniejszym czasopiśmie.
Na koniec, jeśli ktoś chce się czegoś dowiedzieć o tym co współczesna nauka mówi o klimacie, to obecnie nie ma lepszego źródła niż raport IPCC. Jeśli jednak podchodzi się do lektury z nastawieniem "wiem lepiej niż jacyś tam naukowcy którzy dostają wierszówkę", to raczej nie wróżę sukcesów…
To jaki jest cel publikacji raportu? Dla kogoś kto zna materiały źródłowe lektura nie ma sensu, dla kogoś kto dopiero chce zorientować się w temacie odsyłanie do innych publikacji które odsyłają do następnych, lektura też niewiele wniesie. Nie jest też publikacją naukową która poddaje pod dyskusję postawioną tezę. Jeśli raport ma po prostu podsumować literaturę przedmiotu (jak Pan to ujął), to jego istnienie jest raczej celem samym w sobie.
Jak powiedziałem w wywiadzie, celem publikacji raportu jest podsumowanie istniejącej literatury naukowej na dany temat. Takie podsumowania robi się właśnie po to, aby nie trzeba było szukać szczegółów w dziesiątkach innych publikacji, porównywać ich ze sobą, ani spędzać kolejnych kilku lat na uczeniu się podstaw klimatologii i "odtwarzaniu modelu fizycznego klimatu". Autorzy IPCC zrobili to już za nas.
Jeśli jednak ktoś chciałby "naprawdę" dowiedzieć się, w jaki sposób coś obliczono albo zmierzono, to nie widzę innej ścieżki niż edukacja przeprowadzana przez instytucje które się w uczeniu klimatologii specjalizują.
Czytając do tej pory napisane tu komentarze tracę nadzieję, że ludzkość się ogarnie. W skrócie, współczuję kolejnemu pokoleniu.
Panie Rafale! Nie jestem głupim facetem. Mam swoje lata, doświadczenie. Dwa fakultety, w tym jeden ściśle związany z przyrodą, ale też meteorologią. Nie przerażają mnie skomplikowane analizy danych i wieloetapowe badania. Mam wielu znajomych i przyjaciół, dobrych fachowców, także naukowców. I ja, i oni daliśmy się kiedyś nabrać, na te brednie o zmianach klimatu wywołanych aktywnością człowieka. Oczekiwaliśmy, że tak potężne przekształcenia polityczne o skali ruchów tektonicznych, MUSZĄ być oparte o solidne, wiarygodne i powtarzalne badania naukowe. Problem w tym, że nigdy nie udało nam się do nich dotrzeć. Za to setki opracowań okazywało się być zręczną publicystyką naukową. Poglądem. Z czasem – ideologią. Dlatego rzuciłem się na ten artykuł. Proszę przeczytać jego tytuł. Tyle lat po uruchomieniu tego cyrku, ktoś pisze : "Raport IPCC pokazał czarno na białym: to człowiek jest odpowiedzialny za ocieplanie się Ziemi ". Zaraz, zaraz. Po kilku latach taki tytuł? Wie Pan, czego dowodzi ten tytuł? Dowodzi tego, że nikt nie jest w stanie udokumentować metodami naukowymi, ze za zmianę klimatu odpowiada człowiek. Wnioski proszę wyciągnąć samodzielnie.
Uczony??
A gamon…!!!
Poproszę więc o podanie namiaru na owe badania, na których opierają się rządy dziesiątek państw dokonując dotkliwych i niezwykle obciążających dla ludzi działań. Bo chyba rządy państw mają w dyspozycji solidne, pełne i absolutnie pewne badania. Bez nich przecież by nie godziły się na potworne koszty i nie narażały obywateli na rozmaite ryzyka. Ale coś mi się wydaje, że takiego bazowego dokumentu nie ma. Mylę się ?
Sa dziesiatki tysiecy badan na przyklad starych drzew wszedzie na swiecie. Mozna z nich lub prob starego lodu obliczyc dawniejszy klimat i stworzyc symulacje pod wplywem CO2… Ale ty to wszystko wiesz pajacu i tylko jak idiota prowokujesz. Zmyj sie bo robisz wstyd twojej ruskiej rodzinie!
Do CIA FSB
Podaj JEDEN dokument źródłowy. JEDEN.
Media to potęga!
Potrafią ludziom wmówić wszystko!
Wirusa na który umarło na świecie zaledwie promil ludzi przedstawić jako totalna zagładę!
Globalne ocieplenie jako wynik działalności człowieka!
Pod pozorem dbania o ludzi i planetę zastraszają ludzi i zmuszają do bzdurnych działań!
Ktoś zarabia na tym gigantyczne pieniądze a przy okazji robi z ludzi niewolników!
Dalem ci uczony pajacu akurat 3 wskazowki. Na googlu sie chyba znasz? Czy tez mam ci wytlumaczyc i podac zrodlo?
https://www.ncdc.noaa.gov/sotc/global/201705
https://www.ncdc.noaa.gov/sotc/global/201613;
https://www.ncdc.noaa.gov/cag/time-series/global/globe/ocean/ytd/12/1880-2017
https://climate.nasa.gov/vital-signs/sea-level/
http://wgms.ch/latest-glacier-mass-balance-data/
Starczy? Bo moge jeszcze duzo wiecej zrodel podac.
Do CIA FSB
1 . Proszę nie obrażać w sieci. Jak nie umie Pan pohamować swojej agresji, proszę się zgłosić do psychologa
2. Pańskie linki się nie otwierają, ale chyba znam tą publikację. Prosze ją sobie w buty włożyć, będzie Pan wyższy. Nie chodzi o samą zmianę klimatu. To jest poza obszarem sporu. Chodzi o przyczynę. Rozumie Pan. Wszystko wskazuje na cykliczne zmiany, znane jako Cykl Milankovicia.
3. Interesuje mnie dokument formalny (opracowanie naukowe), które jest podstawą decyzji rządu jakiegoś państwa (może naszego), o nadzwyczajnych zmianach w prawie, opodatkowaniu i wydatkach budżetowych. Chcę wiedzieć, na jakiej podstawie moje dzieci są już dzisiaj skazane na biedę, bo musimy płacić ca emisję CO2, zamykać ekektrownie węglowe, rezygnować z gazowania węgla, stawiać fermy wiatraków blisko siedzib ludzkich, uzależniać się na dziesiątki lat od gospodarki niemieckiej. Chcę poznać dokument bazowy. Jest?
Panie Ajax, pan ze swoim zachowaniem obraza kazdego uczciwego czlowieka. Jak panu moj jezyk nie pasuje to prosze tak beszczelnie nie klamac. Oczywiscie moze pan mie oskarzyc. Mysle ze nie tylko ja a duzo innych osob by sie cieszylo dowiedziec kim pan na prawde jest? A przed sadem trzeba prawdziwe imie podac.
Ps.: Wszystkie Linki ktore wymienilem nalerza do podstaw naukowych ktore razem lub osobno udowadniaja przyczyne zmiany klimatu przez czlowieka. Jakby panu na tym zalerzalo to bardzo latwo znalesc ale pan tylko struga glupka.
Którym słowem Pana obraziłem? Oczywiście pod warunkiem, że Pan samego siebie definiuje jako uczciwego człowieka. Chyba nie zdarzyło mi się powiedzieć że struga Pan głupka? Raczej nie. A jeżeli chce mnie Pan poznać, to nie wykluczam, że spełnię pańskie życzenie.
Przy okazji – super, że po kilku latach poszukiwań, owych źródłowych dla decyzji rządów działań, ot, tak, po prostu, na portalu oko.press znalazłem ten bezcenny depozyt wiedzy. Dysponuje Pan Świętym Gralem nauki. Proszę nie skąpić tej wiedzy.
A na poważnie – Pan wie, kiedy podjęto pierwsze decyzje o obrocie emisjami CO2 ?. Jakie WTEDY były podstawy podjęcia działań zgubnych dla setek milionów ludzi? Czy Pan rozumie wagę tego pytania? Są tacy, co żądają Trybunału Stanu za lockdown, bo podstawy decyzji były wątpliwe. A ja pytam o decyzje wagi milion razy większej. Milion razy większej.! Jest taki dokument ???
To dotknie jeszcze obecnie żyjące pokolenie 60-latków. Ludzkość nie ogarnie się aż do momentu, gdy będzie za późno. Myślę, że teraz już jest zbyt późno.
Nie dotknie – jeszcze – zbyt mocno obecnych 60-latków ani nawet 40-latków. Ocieplenie do poziomu ok. 2 stopni nastąpi za kilka dekad, doświadczą go być może obecni 20-latkowie i prawdopodobnie zdołają się – jeszcze – dostosować, choć zapewne zmienią się standardy szczęścia i tzw. rozwoju. Jesteśmy niebywale plastycznym gatunkiem, umiemy być radośni przed rozwodem i po nim 😉 To jest z jednej strony pocieszające, z drugiej strony straszne. Dostosowujemy się do danej sytuacji, jak każde inne zwierzę, na tym polega życie. Dlatego tak trudno ludziom przejąć się antropogenicznymi zmianami klimatycznymi, bo niby w imię czego? W imię drzew, które kiedyś wyginą albo w imię przyszłych pokoleń, które jakoś tam sobie poradzą?
Rośliny uwielbiają CO2. Rosną jak szalone. Proszę zapoznać się z cyklem Milankovicia.
Z tym cyklem Milankovica to ślepy strzał, kilka minut czytania wystarczy, by dowiedzieć się, że: cykle te zachodzą w długich okresach tysięcy lat, zbyt długo by wyjaśnić zmiany temperatur lub tak duże większenie koncentracji dwutlenku wegla w atmosferze w ostatnich 150, 100, 50 latach. Poza tym planeta Ziemia jest jest w takim momencie cyklu, że przyczynia się właśnie to ochładzania klimatu (gdyby usunąć inne czynniki). Ale cóż, w trollowaniu nie chodzi o fakty, tylko o dramę i dystrakcje. Czekam na kolejne wymówki członka Rodziny Zaprzeczalskich i kolejne "moving the goalposts".
Panie Krzysztofie! Albo Pan dyskutuje, albo atakuje. Czy wy, lewacy, macie jakiś psychiatryczny problem z agresją?
1. Nie wiem, gdzie Pan przeglądał infornacje o cyklu Milankovicia, ale chyba nie umie Pan czytać wykresów, a być może zapomniał Pan, co to rzędna, a co to odcięta.
2. Cykle o czasie trwania 120 tys lat nie chodzą jak szwajcarski zegarek, a nasze obliczenia na podstawie np badania zawartości izotopów bodaj tlenu w próbkach lodu są obarczone dużym błędem pomiaru.
Trwające 120tys lat oscylacje temperatury i towarzyszące im cykle lodowcowe są wywoływane przez zmiany orbity Ziemi a to też nie jest super dokładna maszynka.
Z tego, co wiem, to temperatura dziś jest około 2°C niższa, niż w maksimum poprzedniego interglacjału (Eemskiego).
Kolejna sprawa: podstawowym źródłem CO2 są podgrzane oceany. Reaktywność, czyli czas oczekiwania na wzrost CO2 może trwać kilkaset lat od podgrzania oceanów. I przyrasta gwałtownie.
Obecnie żyjemy w okresie interglacjalnym – najwyższych temperatur i najmniejszych lodowców.
I na koniec: ja nie twierdzę na 100%, że to cykl Milankovicia, chociaż wszystko się zgadza. Wręcz idealnie, wbrew temu, co Pan pisze.
Problem jest inny. GDZIE jest dokument na którym oparły się rządy państw, by zafundować nam mieszankę horroru i biedy ???
Super zabawa z trollem @Ajax, trzeba się trochę rozerwać od czasu do czasu. Ok, przewidziałem "moving the goalpost", to jest. Najpierw było, że w raporcie nie ma… -> pokazano, że jest, zatem ma chodzić o inny "jeden dokument". (??) Że to nie ludzie, tylko cykl Milankovica, też pokazano, że nie, sam potwierdził, zaczął się wycofywać, że "nie na 100%". Zatem teraz kolejna kwestia by zmienić temat, że CO2 z oceanów. I tak będzie w kółko.
Kolejną strategią trolla jest odwracanie kota ogonem – zarzuca agresję, samemu będą agresywnym i obrażając, wysnuwając inwektywy na podstawie braku informacji. Znamy to wszystko, nikomu nie imponujesz Ajax.
Pierdy wyssane z lobby… niewątpliwie klimat się zmienia, ale rola człowieka w tym jest mniejsza niż te oszołomy wmawiają. O ile człowiek jako gatunek zaśmieca planetę o tyle wpływ CO2 czy metanu na zmiany klimatu jest dyskusyjny.
Tym bardziej nie mają sensu głupoty typu fit55 bo sama EU to ledwo kilka procent ludzi na planecie… ale lewackie przygłupy jak zwykle nic nie rozumieją.
Ale się porobiło: siły postępu (lewica) dąży do konserwacji, a konserwatyści (przynajmniej tak się sami mieniący) do dalszego postępu. Alternatywnie, przygłupy trollujące na tym forum bezrozumnie plują na lewo i prawo w celu plucia na lewo i prawo.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Wszystko będzie dobrze. Pseudoargumentacja ekstremami, kasuje wszystko, co znajduje się w spektrum między skrajnościami, bez względu, jak galaktycznie szerokie ono jest. Najważniejsze, skadrować problem, jego naturę, to co interreaguje i wszystko co stoi na drodze monochromatyzacji wg. Kaczyńskiego. Parę liczb wyciągnąc z kontekstu, by zakwestionować średnią tysięcy poważnych i dotąd poufnych, wyników badań z najpoważniejszych raportów. Tym lepszy relatywizm i dewaluacja naukowych argumentów. Najważniejsze w manipulacji populacko-demokradzkiej, jest przesłanie trafiające do najbardziej odpornych na wiedzę, pobudzając ich kompleks niższości. Najkożystniejszy efekt, to wywołany tym amok pospolitego ruszenia przeciw wszystkiemu co racjonalne i logiczne, dociekliwe i krytyczne, czyli aroganckie. Poniżające "ciemny lud", cytując inżyniera patologicznej socjotechniki pisowskiej, Kurskiego. Najważniejsze, że "skomplikowane analizy danych i wieloetapowe badania, nie przerażają". Więc, spoko luz i dalej piłować gałąź, na której siedzi cała populacja. Lenistwo w imię bezmyślnej eksploatacji? Co? Wiemy, co to ciężka praca, czyli fajrant i urlop, się nam należy. Kryzys demograficzny? Seryjna reprodukcja, to też nasze podstawowe prawo! Mały shopping? Albo inny konsumpcyjno-znieczulający deser? Najlepiej pofilozofować o tej nauce, w solidarności i ku identyfikacji z wykiwaną gawiedzią. To łączy ją, z tymi co swej wiedzy się nie wstydzą, ale i blichtr skomplikowanych konkretów odstawiają na bok, w jedności z szarą ludziną. Inżynierowie, doktorzy i profesorzy, co wykształciuchów nie strugają, zwyczajnie puszczając oczko, że eksperyment chodzenia po wodzie, za drogi, a wyższość wiary, nad wiedzą empiryczną, to też ich dogma, są ulubionymi autorytetami populackich fanatyków. Uproszczony kontraścik, podpisany, przez takiego nałukowca, populackim politykierom, bardzo się przydaje.
Greta (choc ona jest prawdopodobnie zmanipulowana) i inne tego typu kretacze robia na tych teoriach majatki. Poczytajcie sobie o jachcie ktorym swieta Greta podrozowala z USA do Europy, zeby nie emitowac gazow cieplarnianych lecac samolotem, ile potrzeba energii zeby go wyprodukowac i z czego zostal zbudowany. Bylo pare artykulow na ten temat, ale zostaly zduszone w zarodku (wolnosc slowa) przez wszystko wiedzacych. Nie wiem ja i nikt tak naprawde nie wie czym jest to spowodane, a pisanie, ze czrno na bialym, to po prostu manipulacja i klastwo. Tylko w dwoch ostatnich tysiacleciach notowano juz takie zmiany, po czym wszystko wracalo do normy.
Nie napisalem o plastikowej kurteczce ktora Greta zalozyla na ten rejs, ale tobie splunie w twarz, jak sobie kanapke zapakujesz w folie plastikowa.
Jeszcze troche, a ludzie ze strachu zaczna sobie tylki korkowac, zeby gazow ceplarnianych nie wydac. Zeby mne opatrznie nie zrozumiec, jestem absolutnie zwolennikiem czystej energii, ale po takich artyulach ludzie slabsi psychicznie zaczna popelniac samobojstwa, moze inaczej, jestem pewien, ze wielu juz popelnilo.
Sprzedać ludziom Cykl Milankovicia jako efekt ich obecności na ziemi, i śmiertelnie przestraszyć. To jest jednak sztuka. Ale jak się ma media, to można wszystko. Pelikany tylko czekają.
Jakieś badanie które to potwierdzi?
No, nareszcie trzezwy glos w temacie. A juz nadzieja mie opu szczała. Ziomek, bo tu tylko manikopulacja i klastwo. Jeszcze troche gazow cieplarnianych nie wydac. Wydac ze znasz tenmat. James, czy jak ci tam funflu, morduchno ty moja to co, chlusniem bo usiniejem, lykniem, bo odwykniem. Po takich artyulach tylo kanapke w tylek i lyk zdroweczko. Portman, moj ziomalu, zdrowie na budowie, po szklanie i na rusztowanie. Zebys mnie opatrznie nie zrozumiau, jestem absolutnie zwolennikiem czystej. A spirytus, z czego jakiej energii zostal zbudowany i spowodany (szybkosc slowa) nie napisalem. Bylo pare artyulow na ten temat, zeby niepopelniac samobojstwa, a emitowac gazow cieplarnianych lecac samolotem, ale zostaly zduszone w zarodku, bo sweta Greta kase z USA do Europy liczyla w plastikowej kurteczce na jachcie. Ale tobie splunie w twarz, jak sobie kanapke zapakujesz w majatki. Ci powiem zimusiu muj ty. Kretacze robia na tych teoriach w majatki, ludzie slabsi psychicznie prawdopodobnie zmanipulowani tez robia w majatki. Jeszcze troche, a zaczna sobie tylki korkowac. Tylko w dwoch ostatnich tysiacleciach notowano juz takie zmiany, po czym wszystko wracalo do Normy. Pare tysiacleci wstecz bylo takich artyulow, moj ty funflu w hjeroglifach czrno na bialym, oczytany. Robota skonczona, walniemy kielona, na druga noge, to lu!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Dr, Mengelski dał głos. Zawsze smutny jakiś. Coś, jakby podejrzewał, że jego diagnozy, to groch o ścianę i daremna praca u podstaw. Może to fakt, że jako przedstawiciel poważnej nacji ("musimy być poważnym narodem, poważnym państwem" -JK), on jako jeden z wybrańców, wie o co tu biega. Zna mnie, ciebie, was. Zna wszystko. Patrząc w lustro, porzucił próby zrozumienia działania i funkcji poczucia humoru…
Jedna z mądrości rdzennego ludu, Ameryki Płn. głosi: "Gdy już nie możesz zaśmiać się im, w ich sztywną, bladą twarz – jesteś trupem".
Wpis wycofany
A świat w ogniu…
Mapa NASA pokazuje pożary na całym globie 🙁
https://firms2.modaps.eosdis.nasa.gov/map/#d:2021-08-13..2021-08-14;l:country-outline;@0.0,0.0,3z
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Taki ajax i james powiedza ze sie zawsze palilo.
Znowu daje Pan dowód tego, że nie rozumie Pan istoty sporu. Nie kwestionuję faktu zmian klimatycznych. Ja jedynie pytam, jakie są dowody, że to nie naturalny cykl Milankovicia, tylko bezpośredni efekt działania człowieka, a jeszcze dokładniej, że jest to efekt emisji CO2. Dokładnie zapisałem problem. Twierdzę, że takiego dokumentu nasz rząd nie ma. Nie sądzę aby w ogóle istniał. Mówię o konkretnym dokumencie, w oparciu o który zapadły decyzje wpływające na jakość życia setek milionów ludzi. Rozwinę problem: przyjmijmy że klimat się zmienia, ale z przyczyn naturalnych (rzeczony cykl). Państwa powinny więc wyprzedzająco, podjąć działania niwelujące skutki zmian. Nie tylko na poziomie infrastruktury, regulacji, retencji, etc. Przed nami potężne migracje z Afryki Płn na skutek braku wody. Będą wybuchały lokalne katastrofy, zamieszki i wojny. Niektóre gałęzie gospodarki upadną. Elektrownie będą miały problem z chłodzeniem (mniej wody i zbyt ciepła), zmiany w rolnictwie – nowe odmiany i gatunki. Etc, etc. ZAMIAST się do tego przygotować, potwornie się zadłużamy i kierujemy środki nie tam gdzie trzeba. Zmiany mogą być gwałtowne a my nie będziemy przygotowani. Czy jasno się wyraziłem?
Przestań pierdzielić o cyklu Milankovicia, bo już dawno temu wykazano że źródło zmian klimatycznych ma charakter antropogeniczny, a nie jest efektem naturalnego cyklu: https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-naturalny-cykl-wzrostu-i-spadku-temperatur-50
Poważnie? I to na tym co jest w twoim linku opierają się decyzje rządów? Wolne żarty.
Powiem ci po chlopsku trolliczku.: Ktos ci przez 50 lat mowi "Nie kopc w chacie bo bedziesz mial czarne sciany." A ty 50 lat pozniej kiedy sasiad juz nie moze przez dym oddychac zadasz dowodow jak Bart Simpson ze to twoja wina.
Efekt cieprarniany przez CO2 jest juz od 200lat znany(Jean Baptiste Fourier, Eunice Newton Foote). Znana jest ilosc wzrostu CO2 w atmosferze przez ten czac i wiadomo kto jest odpowiedzialny. Sa satelity nad twoja lepetyna ktore mierza caly czas ile ciepla ziemia dostaje od slonca i ile oddaje. Korelacja miedzy CO2 a ociepleniem zostala juz przez Foote udowodniona. Jest to bardzo prosty eksperyment ktory kazdy potrafi powtorzyc w domu. Nawet taki uczony jak ty.
I uważa Pan, że ten mechanizm, znany każdemu kto choć trochę zainteresował się problemem, daje odpowiedź na pytanie o wpływ aktywności człowieka na wzrost temperatury? Proszę więc sprzedać swoją wiedzę, kupić wiedzobus, jeździć i uświadamiać głupich ludzi.
Tak. Dla wszystkich oprocz pana jest to dosyc proste.
Jasne, tysiące naukowców na świecie się mylą (bądź są w spisku), a jedyny oświecony Ajax Trojański zna prawdę.
@Arek Arek
Tak, tak pokazuje pożary na całym globie włączając w to Morze Północne oraz Saharę. Tak jest gdy ktoś bezmyślnie powiela informacje. Czytaj: "Satellite-derived active fire / thermal anomalies have limited accuracy.
Please see our Disclaimer Active fire/thermal anomalies may be from fire, hot smoke, agriculture or other sources"
W PiS.. Wy co? Funny?
Oglądaj już dziś super film familijny Dumbo 2019 Lektor PL
https://bit.ly/3g4PB3R
Oraz inne hity. Zapraszam serdecznie Do nowej wyszukiwarki filmów seriali!