0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Krzysztof Zatycki / Agencja Wyborcza.plFot. Krzysztof Zatyc...

Na zdjęciu powyżej: Demonstracja organizowana we Wrocławiu przez Konfederację, 19 lipca 2025. Fot. Krzysztof Zatycki / Agencja Wyborcza.pl

Opublikowany właśnie raport „Wyjść z cienia. Wsparcie pokrzywdzonych z nienawiści” był realizowany przez Stowarzyszenie Interwencji Prawnej (Warszawa), Stowarzyszenie Nomada (Wrocław) oraz Stowarzyszenie Homo Faber (Lublin) od 1 stycznia 2021 roku do 31 grudnia 2022 roku. Opisane w nim przestępstwa motywowane uprzedzeniami na tle rasowym z upływem czasu nasilają się i są wciąż coraz częstsze.

Według raportu osoby, które nie zgłaszają ataków organom ścigania, najczęściej tłumaczą to brakiem wiary w ujęcie sprawcy oraz przekonaniem, że policja i tak nie podejmie skutecznych działań.

(Więcej o raporcie i rozmowa z jedną z ekspertek – w dalszej części tekstu).

Opisujemy poniżej niedawny przypadek z Wrocławia. Niestety typowy.

Przeczytaj także:

Nasir nie ufa służbom

Nasir wracał po południu z pracy – pracuje w magazynie, więc chciał zrobić zakupy na następny dzień. Listę zakupów dostał od swojej współlokatorki: karma dla kota, jedzenie, papierosy.

W kolejce za nim stał mężczyzna w koszulce z napisem „German Death Camps”. Chłopak usłyszał, że tamten w rozmowie użył słowa „ciapaci”. Nasir poczuł się dotknięty, zwrócił uwagę, by mężczyzna tak nie mówił.

Agresywny mężczyzna zmierzył go wzrokiem, po czym wykrzyczał: „Ciapaci mają wyp*** z tego kraju. Żydzi też”.

25-letni Nasir zacisnął zęby. Urodził się w Polsce i tu wychował. Jego ojciec przyjechał kilkadziesiąt lat temu. Też był atakowany słownie ze względu na kolor skóry.

Powiedział, że te słowa go obrażają.

Mężczyzna zaczął grozić. Nasir wystraszył się i uznał, że wyjdzie. Tamten wybiegł i zaczął iść za nim. Usłyszał: „W*** z Polski”.

Nasir stracił cierpliwość. „Rasista” – krzyknął.

W międzyczasie Nasir zaczął sięgać po gaz – miał go w nerce, w bocznej kieszeni. Agresywny mężczyzna stawał się coraz bardziej natarczywy. Krzyczał, że go zabije.

Kiedy zauważył, że Nasir ma w ręce gaz, cofnął się i rzucił: „Co, kurwa, psikniesz mnie?”. Zdjął plecak i zaczął coś z niego wyciągać, krzycząc: „Zaraz zobaczysz, k***, co ci zrobię!”.

Nasir psiknął gazem i uciekł do domu. Napastnik jeszcze krzyczał: „Ty k*** jebana! W***! Ciapata czarna k***!”.

Gdy tylko Nasir znalazł się w mieszkaniu, był roztrzęsiony. Na adrenalinie. A jak zaczęło wszystko z niego schodzić, przyszła złość. Potem bezsilność.

Rozpłakał się.

Dla Nasira najgorsze jest to, że napastnik mieszka w pobliżu jego domu. Zna go z widzenia. Nie wie, czy przypadkiem któregoś dnia się na niego nie natknie. Nie zgłosił zdarzenia na policję. Dlaczego? „Nie ufam służbom”.

Ataki na osoby innego pochodzenia

W Polsce negatywne emocje wokół imigrantów podsyca prawica. Odpowiedzialność ponoszą zarówno politycy PiS, Suwerennej Polski i Konfederacji, jak i część przedstawicieli rządzącej centroprawicy, którzy zamiast jednoznacznie potępić nagonkę na migrantów, sami sięgają po retorykę opartą na strachu i uprzedzeniach.

W efekcie mamy niepokojący wzrost liczby przestępstw z nienawiści – szczególnie na tle rasowym i etnicznym.

Dotyczy to zwłaszcza osób, które wyróżnia na przykład ciemniejszy kolor skóry lub religia, jak np. praktykowanie islamu.

Wystarczy spojrzeć na ostatnie pół roku:

Mszczonów. Obywatele Ukrainy brutalnie pobici przez grupę młodych mężczyzn. Policja prowadzi śledztwo, ale sprawcy znikają z miejsca zdarzenia.

Czerwony Bór. Dochodzi do serii incydentów w rejonie otwartego ośrodka dla uchodźców. Zamaskowani mężczyźni atakują mieszkańców ośrodka. W sieci nasila się fala mowy nienawiści.

Opole. Lucas Klemenz, były piłkarz lokalnej drużyny, zaatakowany na tle rasistowskim. Kibole wywieszają transparent „Stop imigrantom”, później dochodzi do fizycznych i werbalnych napaści na czarnoskórych kibiców.

Płock. Kenijka, żona trenera Wisły Płock Mariusza Misiury, zaatakowana przez chuliganów. Atak miał charakter rasistowski.

Częstochowa. Dwóch mężczyzn napada na czarnoskórego obywatela Zimbabwe w centrum miasta.

Zamość. Podczas Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego uczestniczący w nim senegalscy artyści słyszą: „Wyp**dalać czarnuchy do Afryki”. Jest śledztwo prokuratury.

Wałbrzych. Pobity legalnie przebywający w Polsce Paragwajczyk. Wcześniej na mężczyznę ktoś doniósł, że filmuje na ulicy dzieci. Policja ustaliła, że do niczego takiego nie doszło. Zatrzymano dwie osoby.

Starogard Gdański. 25-letni Tunezyjczyk zaczepiony, zwyzywany i uderzony w głowę. Sytuacja ma miejsce tuż po marszu „Stop imigracji”. Mężczyzna w panice ucieka do domu.

Głogów. Dochodzi do brutalnego ataku na obywatela Bangladeszu. Sprawcy demolują lokal z kebabem i grożą właścicielowi śmiercią.

Nieufność cudzoziemców wobec organów ścigania

„Wiemy, jak wygląda codzienność wielu osób migranckich – często skupiają się na przetrwaniu: dokumentowaniu pobytu, pracy, dachu nad głową. Uczą się nie czuć, zaciskać zęby. Myślą, że skoro wybrali ten kraj, to »wiedzieli, co może ich spotkać«, że muszą sobie poradzić” – mówi Anna Omo Galik, która współpracuje z osobami doświadczającymi rasistowskich ataków i jest specjalistką ds. przeciwdziałania przemocy motywowanej uprzedzeniami w Stowarzyszeniu Nomada we Wrocławiu.

Dlaczego osoby doświadczające przemocy nie zgłaszają tego policji?

„Często bywa tak, że te osoby miały złe doświadczenia z organami ścigania w swoim kraju – zwłaszcza jeśli tamtejsze służby były częścią opresyjnego systemu, z którego przyjechały” – wyjaśnia Galik.

Nieufność często wiąże się też z wcześniejszymi negatywnymi doświadczeniami – własnymi lub członków ich społeczności – podczas kontaktów z policją.

Część osób pokrzywdzonych nie decyduje się na zgłoszenie przestępstwa ze względu na brak znajomości prawa i procedur. „Niektórzy boją się zgłaszać ataki, bo mają poczucie, że to może mieć konsekwencje prawne i wpłynie na ich kartę pobytu".

Galik wskazuje, że często nie ma świadków takiego zdarzenia. „Do ataków dochodzi momentalnie, osoby są potem w szoku i nie pamiętają sprawców. Kiedyś jeden z kurierów znanej firmy dostarczającej jedzenie, został zepchnięty z roweru. Na miejscu nie było kamer, więc nie uwierzył, że zgłoszenie ma sens” – mówi.

Jak pomagać pokrzywdzonym?

Według raportu „Wyjść z cienia” Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, Stowarzyszenia Nomada i Stowarzyszenia Homo Faber, osoby, które nie zgłaszają ataków organom ścigania, najczęściej tłumaczą to brakiem wiary w ujęcie sprawcy oraz przekonaniem, że policja i tak nie podejmie skutecznych działań.

Część pokrzywdzonych uznała także, że ich sprawa jest zbyt błaha, by zgłaszać ją na policję. Inni wskazywali na specyficzny charakter incydentu – brak dowodów, prywatny kontekst, bariera językowa lub przekonanie, że zgłoszenie byłoby jedynie stratą czasu.

Anna Omo Galik: „Po doświadczeniu przemocy wiele osób chce o tym jak najszybciej zapomnieć. To często prowadzi do niechęci wobec udziału w postępowaniu karnym, które zmusza do ponownego przeżywania roli ofiary".

Jak powinno wyglądać wsparcie dla pokrzywdzonych osób?

Galik: „Najważniejsze jest wsparcie emocjonalne: wysłuchanie, niebagatelizowanie doświadczenia i nieumniejszanie go. Nie tłumaczenie, że to był żart czy chuligański wybryk".

Osoby, które decydują się zgłosić sprawę na policję, mogą liczyć na wsparcie organizacji pozarządowych. Anna Omo Galik współpracuje z osobami dotkniętymi przemocą i towarzyszy im na każdym etapie tego procesu. „Czasem jestem tłumaczką, czasem osobą zaufaną, każda osoba pokrzywdzona ma prawo kogoś takiego wyznaczyć. Przedstawiam się policji, mówię, że jestem ze Stowarzyszenia Nomada i że wspieram w takich sprawach".

Do zadań Galik należy też obserwowanie policjantów podczas zgłaszania sprawy. „Patrzę czy nie bagatelizują sprawy, czy dostrzegają uprzedzenia. Zawsze powtarzam osobom, którym pomagam: »Nie spiesz się, masz prawo się zastanowić. Przeczytajmy protokół razem«. Taki głos z zewnątrz pomaga – trudniej wtedy kogoś zignorować. Po zgłoszeniu nadal pozostaję w kontakcie: wyjaśniam, co dalej, jak zdobyć sygnaturę sprawy, kto ją prowadzi i co warto monitorować” – mówi Galik.

W raporcie „Wyjść z cienia” zawarto także rekomendacje dla organów i instytucji publicznych. To m.in. ułatwienie osobom niewładającym językiem polskim złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, np. poprzez komunikator online z udziałem tłumacza czy zwiększenie finansowania szkoleń ze środków publicznych dla służb mundurowych, prokuratury i sędziów w zakresie przestępstw motywowanych uprzedzeniami.

Cały raport obejmujący okres od 1 stycznia 2021 roku do 31 grudnia 2022 roku jest dostępny pod tym linkiem.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze