Nacjonalizm i ksenofobia nie idą przez polskie miasta po raz pierwszy. Zawsze 11 listopada i 1 sierpnia ubolewamy, że nadciąga brunatna siła. Z tym że tym razem chyba nadciągnęła. A centrowi politycy wciąż nie rozumieją, jak to się stało. A to dość proste
18 lipca 2025 jedna rozmowa w radiu zakończyła pewien etap. Pierwszy raz poseł na Sejm RP wprost powiedział, że ksenofobia jest dobra, słuszna i zbawienna. I należy o nią dbać, bo inaczej zło się rozprzestrzeni: „Ksenofobia jest ważnym elementem naszej wspólnoty narodowej. Piętnowanie ksenofobii i wygaszenie tej postawy na Zachodzie doprowadziło do gwałtów i aktów terrorystycznych, dlatego trzeba pielęgnować ksenofobię” – mówił w TOK FM Konrad Berkowicz z Konfederacji.
Do tej pory złem była właśnie ksenofobia. A jeżeli ktoś był ksenofobem, to starannie ukrywał ten fakt, nazywając się patriotą. Teraz doszliśmy do przełomu – już można oficjalnie stwierdzić, że ksenofobia jest dobrą i pożądaną postawą. I mówi to członek władzy ustawodawczej, a nie np. uczestnik 5-osobowej demonstracji z niszowej organizacji. Następny w kolejce będzie rasizm. A stąd już niedaleko do nazizmu. Naprawdę blisko.
Obserwowaliśmy już wiele narodowych demonstracji, antymigranckich wystąpień, widzieliśmy szczucie na osoby o innym kolorze skóry. Co roku podnosimy alarm 1 sierpnia i 11 listopada podczas marszy narodowych. Brunatna atmosfera narastała od dawna, a Grzegorz Braun, Robert Bąkiewicz, Krzysztof Bosak i Konrad Berkowicz nie zjawili się w Polsce wczoraj. Wydaje się jednak, że wraz z tą wypowiedzią posła skończyła się jakaś epoka. Mówiliśmy również: „Winter is coming”. Zdaje się, że zima nadeszła.
Kilka obrazków tylko z lipca.
1. Wałbrzych. 40-letni Paragwajczyk trafił do szpitala, bo został pobity – ktoś puścił plotkę, że fotografuje dzieci na placu zabaw. Policja nie znalazła żadnych zakazanych zdjęć w jego telefonie.
2. Krzysztof Bosak przekonuje, że wie lepiej, jak było w Wałbrzychu, twierdzi, że policja kłamie. Uznaje także, że Paragwajczykowi skasowano zakazane materiały z telefonu. Nie ma na to żadnych dowodów, ale co szkodzi powiedzieć. Do odpowiedzialności nikt go nie pociągnie (swoją drogą dziwne, że policja czy MSWiA nie zareagowało, skoro poseł wprost oskarżył ich o poważne przestępstwo). O wypowiedzi Bosaka pisał Piotr Pacewicz w tekście o tym, jak dochodzi do pogromów:
3. Znowu Krzysztof Bosak, tym razem przemawia na demonstracji w Krakowie 19 lipca. Przekonuje, że żołnierze powinni strzelać do osób przekraczających granicę niezgodnie z prawem, gdy migrant nie wykonuje poleceń. W TV Republika Bosak wyjaśniał, że nie może być tak, że żołnierza ogranicza prokurator lub jakiekolwiek przepisy dotyczące sytuacji, w których broń może zostać użyta. Skrytykował przepisy przyjęte w 2024 r., które pozwalają na uniknięcie konsekwencji podczas użycia broni niezgodnie z prawem:
4. Demonstracja antymigrancka w Warszawie i hasło „Polska cała, tylko biała”. Podczas demonstracji czuć agresję, której wystarczy jedynie iskra.
Jak pamiętamy, taka sama agresja rozlała się w Białymstoku w 2019 roku podczas marszu równości. Uczestnicy znaleźli się w rzeczywistym niebezpieczeństwie, rzucano w nich butelkami i kamieniami. Zostali też zamknięci w „kotle” przez agresorów, a policja była bezradna. O sprawie pisały media z całego świata, zszokowane obrazkami z Białegostoku. Wówczas jakieś słowa potępienia padły ze strony polityków ówczesnej opozycji. Lewica zorganizowała marsz przeciw przemocy (na który co prawda politycy KO i PSLu pójść nie chcieli).
5. Oliwia Olejniczak, działaczka Młodzieży Wszechpolskiej z Zamościa, startująca w wyborach samorządowych w 2024 roku z list Konfederacji, na wiecu 19 lipca w Zamościu nawołuje, żeby zapobiec sprowadzeniu „do naszego pięknego Zamościa murzyństwa”. Olejniczak ma 20 lat.
6. Bojówki Roberta Bąkiewicza zatrzymują ludzi na granicy polsko-niemieckiej, by sprawdzić, czy ci mają prawo do przejścia. Po czasie Donald Tusk przywraca częściowe kontrole na granicy z Niemcami, niejako przyznając, że Bąkiewicz ma racje. Powodów do wzmożenia nie ma żadnych – liczby nie wskazują, by na granicy działo się coś niepokojącego:
To wszystko nie stało się dzisiaj, to narastało. I można było to przewidzieć. Politycy głównego nurtu nie zrobili nic, by temu przeciwdziałać. Oczywiście, PiS jako skrajna prawica podburzał nastroje i szczuł na uchodźców, migrantów, zanim to było modne. Pamiętamy rok 2015 i tzw. falę uchodźców, której przerazili się Polacy, bo można się od nich zarazić niebezpieczną chorobą (pamiętne słowa Jarosława Kaczyńskiego). W 2017 r. analizowaliśmy w OKO.press wypowiedzi antymigranckie i antyuchodźcze PiS. Na twitterze (dzisiaj portal X) partii pojawił się wówczas wpis, który niedługo potem zniknął: „Nie dajcie sobie wmówić, że niechęć do uchodźców to coś złego”. Tego typu wypowiedzi zebraliśmy także w tekście:
Pamiętamy też rok 2021 i Usnarz Górny. We wrześniu tego roku Mariusz Kamiński i Mariusz Błaszczak wzięli udział w słynnej konferencji z klaczą, podczas której przekonywali, że uchodźcy z granicy polsko-białoruskiej to zoofile i pedofile. Obserwujący konferencję dziennikarze byli w szoku, my także. Opisywaliśmy ją tutaj:
Ówcześni politycy opozycji krytykowali władzę i jej dehumanizujące przekazy.
Wiele zmieniło się jednak przed wyborami w 2023 roku. Odkrycie afery wizowej dało politykom dzisiejszej koalicji napęd, ale i wpędziło ich w pułapkę. Jak bowiem skrytykować PiS za wpuszczanie migrantów, nie strasząc migrantami? Politycy koalicji postanowili więc straszyć i wypuścili serię spotów, gdzie migranci pokazani są jako siła grożąca Polsce. Opisywaliśmy je tutaj:
Wielu zwolenników koalicji mówiło wówczas, że to tylko chwilowe, tak na rybkę, to kamuflaż, żeby wygrać wybory. Po wyborach Tusk wróci do „normalnej” retoryki, czyli uszanowania praw człowieka. Nawet gdyby tak się stało (a nie stało, o czym za chwilę) we wzniecanie strachu i ksenofobii nie można bawić się, chociażby przez chwilę bezkarnie – i strach i ksenofobia zostają i rosną.
A sam Donald Tusk do niczego nie wrócił. Przeciwnie, najpierw przestał wspominać nawet o ludziach, którzy utknęli na granicy polsko-białoruskiej. O których upominał się przed 2023 r. m.in. dzisiejszy minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Mówił jedynie o niebezpieczeństwie, w którym znajdują się strażnicy graniczni:
Następnie, w lipcu 2024 roku, Sejm przyjął ustawę, która zezwala na bezkarne użycie broni, także bez powodu (pisałam o niej wyżej). W październiku 2024 zapowiedział zawieszenie prawa do azylu. W lutym 2025 Sejm przyjął tę ustawę, przy ogromnym sprzeciwie organizacji społecznych, humanitarnych, ale i wbrew wskazaniom Biura Legislacyjnego Sejmu. BAS uznał bowiem, że ustawa łamie wiele przepisów krajowych i międzynarodowych i nie może być przyjęta. Została przyjęta. A czasowość tego rozwiązania jest fikcyjna – zawieszenie obowiązuje od końca marca 2025 r., już raz zostało przedłużone, a rząd już przygotował wniosek o kolejne przedłużenie.
Także w październiku rząd zaprezentował strategię migracyjną pod nazwą „Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo”. W rozmowie z OKO.press prof. Paweł Kaczmarczyk, dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami UW, podkreślał, że chociaż w strategii znalazła się integracja i zapobieganie ksenofobii, bardzo trudno to połączyć z ogólną wymową całego dokumentu – a ten wskazuje na sekularyzację i bezpieczeństwo. Czyli mówi: boimy się migracji i musimy się przed nią bronić:
"Politycy i twórcy tej strategii wpisują ją w kontekst bezpieczeństwa, odzyskiwania kontroli, zagrożenia dla bezpieczeństwa, zagrożenia dla spójności społecznej.
Co najwyżej asymilacji...
Czy to może stworzyć przestrzeń do debaty, dobry grunt dla integracji? Czy dyskurs sekurytyzacyjny może tworzyć dobre podglebie dla integracji? Miałbym bardzo poważne obawy.
Niektórzy politycy wysuwają tezę, że gdy partie liberalne przejmują dyskurs populistyczny partii prawicowych, to przejmują ich elektorat i zabierają tlen tym partiom. W domyśle – zapobiegają ekstremizmom. Osobiście skłaniałbym się jednak do poglądu, który mówi, że w większości przypadków kończy się to źle. Oraz jest nieskuteczne" – mówi ekspert.
Ja też wątpię.
Prof. Kaczmarczyk uprzedza też, że gdy rosną nastroje antymigranckie, nikt nie dzieli migrantów na dobrych i złych. Każdy obcy będzie zły, także ten, który pracuje na nasze PKB i ratuje naszą gospodarkę. Przed uderzeniem w twarz na ulicy nikt nie pyta, czy migrant legalny, czy nie, skąd przybył i w jakim celu.
Przed wyborami prezydenckimi Konfederacja gościła na salonach. Wiadomo, każdy chciał uszczknąć nieco elektoratu Sławomirowi Mentzenowi. Rafał Trzaskowski bratał się z nim na piwie. To politycznie zrozumiałe. Ale jednocześnie też pomogło Konfederacji przesunąć się w stronę mainstreamu, centrum, zagościć w uniwersum dopuszczalnych poglądów. Miesiąc po wyborach politycy Konfederacji krzyczą na wiecach i mówią w radiu, że ksenofobia jest dobra. To nie dzieje się szybko, ale jest skuteczne – tego typu poglądy upowszechniają się, wydają się coraz bardziej normalne, już nie tak niebezpieczne.
Obserwatorzy wskazywali zresztą, że cała kampania prezydencka przesunęła centrum debaty na prawo.
Nadszedł lipiec 2025 roku Wybory wygrał Karol Nawrocki, a po kraju rozlewają się antymigranckie demonstracje. W ponad 60 miastach Polski Konfederacja straszy na wiecach gwałtami, kradzieżami, morderstwami, a uczestnicy krzyczą o białej Polsce. Jaka jest reakcja polityków koalicji rządzącej? Żadna. Na demonstracjach sprzeciwiających się nacjonalistycznym przekazom nie było nawet polityków Lewicy. W momencie, gdy Krzysztof Bosak krzyczy o tym, że żołnierze nie powinni się bać używać broni, i oskarża policję o tuszowanie dowodów, Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, informuje: „Oczekujemy twardej i ostrej walki z nielegalną migracją – to główny przekaz Szczytu Migracyjnego, który odbył się 18 lipca 2025 r. z inicjatywy szefów MSW Francji i Niemiec na najwyższym szczycie niemieckich Alp”. To jego jedyny przekaz. Premier nie pisze nic.
Nie twierdzę, że politycy centrowi, w tym obecna władza ma poglądy takie jak skrajna prawica w kwestii migracji. Twierdzę, że nie jest w stanie zatrzymać i sprzeciwić się brunatnej fali. Nie robi w tym celu nic, nie podejmuje działań. Nie buduje także żadnej alternatywnej narracji dla skrajnego nacjonalizmu i ksenofobii. Władza jest bezradna, usiłuje jedynie reagować – z marnym skutkiem – na opowieść suflowaną przez skrajną prawicę (jak w przypadku granicy polsko-niemieckiej). I sama sobie strzela w kolano – nie przebije przecież tezy o tym, że ksenofobia jest dobra, nie wygra w brunatnym wyścigu.
A mogłaby. Istnieją narracje odmienne, które uspokajają nastroje i mogą odpowiedzieć na lęki społeczne przed migracją. To lęki całkowicie zrozumiałe i wykorzystywane cynicznie przez skrajną prawicę. Osią takiej narracji mogłaby być integracja oraz przestrzeganie prawa. Władza mogłaby pokazać, że wie, z czym się mierzy, gdy przyjmuje migrantów, jest na to gotowa. Odpowiednie instytucje wiedzą, jak sprawdzić, kto do nas przyjeżdża i po co. Instytucje wiedzą, jak wesprzeć osoby migrujące oraz społeczeństwo przyjmujące w integracji i poszanowaniu dla siebie nawzajem.
I przestrzeganie prawa – żeby przestrzegali go zarówno migranci, jak i państwo polskie wobec migrantów i uchodźców (jak chociażby prawo do azylu, prawa pracownicze, karanie za przestępstwa z nienawiści). Mamy od tego instytucje i służby.
Ta narracja jest mniej chwytliwa, trudna, wymaga wysiłku, wiedzy, współpracy z ekspertami, reform w poszczególnych instytucjach. Ale jest naszą jedyną nadzieją.
Nacjonalizm
Uchodźcy i migranci
Władza
Konrad Berkowicz
Krzysztof Bosak
Sławomir Mentzen
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze