Z naprzeciwka idzie sąsiadka – miła Polka, starsza pani. Pozdrawiamy się. I nagle mówi do mnie, ściszając głos: „Pani to grzeczna, porządna, ale wśród Ukraińców jest dużo złych ludzi, złodziei, po prostu strach!”. Obrazki z życia Ukrainki w Polsce
Artykuł został opublikowany 26 sierpnia na portalu hromadske.ua pod tytułem „Польське гетто для українців” (Polskie getto dla Ukraińców). Za zgodą autorki oraz redakcji hromadske.ua publikujemy tekst w polskim tłumaczeniu.
Wychodzimy z córką na spacer – dziś w Łodzi jest słonecznie. To przyjazne miasto, są tu wspaniali ludzie i unikalna architektura. Ale ostatnio, zwłaszcza po antyimigranckich marszach, staję się ostrożna.
„Mów ciszej, dziś jest mecz, pełno pijanych kibiców, większość z nich to antyukraińscy nacbole” – przerywam córce. (Nacbol – to w rosyjskim i ukraińskim skrót od nacjonalistyczni bolszewicy).
Z naprzeciwka idzie sąsiadka – miła Polka, starsza pani. Pozdrawiamy się. I nagle mówi do mnie, ściszając głos: „Pani to grzeczna, porządna, ale wśród Ukraińców jest dużo złych ludzi, złodziei, po prostu strach!”.
Cierpliwie tłumaczę, że to nieprawda, że poziom przestępczości wśród migrantów jest procentowo niższy, że są na to statystyki, że to rosyjska propaganda... Kiwa głową, uśmiecha się i mówi, że jej koleżanka słyszała jednak, że są jakieś niebezpieczne ukraińskie bandy złodziei.
Tak działa propaganda: zatruwa świadomość i wzbudza niepokój o własne bezpieczeństwo u przeciętnego obywatela. Rosjanie inwestują miliony w dezinformację, pod postami w mediach społecznościowych pojawiają się tysiące komentarzy po polsku, że niby Ukraińcy są źli, nie szanują polskiego prawa, są niewdzięczni (to zresztą najpopularniejsze hasło ostatnich lat, pasujące do wszystkiego!), że dostają ogromne świadczenia socjalne, przez co Polacy biednieją i tracą pracę.
Ta papka jest tak skutecznie serwowana społeczeństwu, że dociera nawet do tych, którzy nigdy nie byli w Polsce.
Wczoraj znajomy z Kijowa powiedział: „No przecież dostajecie tam zasiłki!”
Naprawdę? W Polsce zostały już tylko świadczenia 800+ na dzieci (miesięczna wypłata na jedno dziecko do 18. roku życia), są jeszcze ośrodki zbiorowego zakwaterowania, gdzie mieszkają głównie ukraińscy uchodźcy – emeryci, osoby z niepełnosprawnościami (i nawet oni dopłacają do zakwaterowania). Są też zasiłki dla dzieci z niepełnosprawnościami, jeśli komisja lekarska orzeknie, że dziecko jest niesamodzielne i wymaga stałej opieki (matka takiego dziecka nie może pracować). Czyli chodzi o najbardziej wrażliwych Ukraińców. Czasem o tych, którzy nie mają dokąd wrócić.
Moja imienniczka, pani Albina, emerytka, mieszka w Poznaniu – ogląda tylko zdjęcia z okupowanej Kachowki. Jest załamana, przyszłość wydaje się coraz bardziej złudna. Jej przyjaciółka wróciła do okupowanego Mariupola, żeby nie obciążać swoich dorosłych dzieci w Polsce. Jeśli Polska przedłuży tymczasową ochronę Ukraińcom, to tylko do marca 2026 roku. Co dalej – brak sił, żeby myśleć.
Nastroje antyimigranckie, głównie antyukraińskie, w Polsce rosną z każdym dniem.
Niedawno zatrzymano Polaka, który na ulicy zabił Ukraińca – ukradzionym w sklepie nożem. Tak, przechodnie próbowali uratować ofiarę, ale mężczyzna zmarł w karetce.
W komunikacji miejskiej, na ulicach, Ukrainki są atakowane – wyzywane, bite tylko dlatego, że mówią po ukraińsku. W ostatnim miesiącu widziałam dwa takie przypadki: jeden dotyczył ukraińskiej dziennikarki, drugi – wykładowczyni Uniwersytetu Warszawskiego. Przypadki są jednostkowe, ale większość już woli nie mówić po ukraińsku na ulicach Warszawy, Krakowa czy innych dużych miast. Dzicz! Jak do tego doszło?!
Realizowałam polsko-ukraińskie projekty w 2005, 2009 i 2016 roku i zawsze czułam się trochę niepewnie z moim „wschodnim akcentem” w języku polskim, którego uczyłam się samodzielnie wiele lat temu. Ale nigdy wcześniej nie bałam się mówić po ukraińsku w Polsce.
Co się z nami stało?
Czy ta starsza pani, która napadła na ukraińską dziennikarkę w Warszawie z obelgami i żądaniem „wynosić się z Polski”, w lutym 2022 roku też była dumna ze swoich rodaków, z których 94 proc. popierało Ukraińców? Czy woziła kanapki na Dworzec Centralny, karmiła uchodźców, a dziś wytyka tę kanapkę młodej dziewczynie, która ośmieliła się rozmawiać przez telefon z mamą w Ukrainie. I to po kolejnym rosyjskim ataku rakietowo-dronowym na Kijów?
Wśród tych, którzy dziś nienawidzą Ukraińców, są i tacy, którzy jeszcze kilka lat temu im pomagali. Taka jest prawda.
Rozmawiam z ludźmi, z moją polską przyjaciółką, z rzeźbiarką Emilią, z przypadkową przechodzącą osobą, z wolontariuszką Justyną, z przyjaciółmi – polskimi dziennikarzami. Mówią: „Wstyd nam za naszych rodaków, za tę psychopatyczną nienawiść, która rozlewa się po Polsce”.
Dziękuję Wam, przyjaciele, że pomagacie mi się nie załamać, nie rzucić wszystkiego i wierzyć, że ta histeria przeminie.
Myślę o mojej mamie, której mieszkanie na Łukianiwce w Kijowie (obok fabryki broni) zostało uszkodzone i która w wieku 78 lat po raz pierwszy odważyła się wyjechać za granicę. Bo się boi. I mogłaby się zaprzyjaźnić z naszą przestraszoną sąsiadką – wtedy może obie zrozumiałyby, że zagrożenie wcale nie płynie od Ukraińców.
Żałuję już, że moja córka wybrała na studia Polskę, a nie inny kraj – bo nauka w języku angielskim wszędzie jest płatna, jednak miałaby bardziej przyjazne otoczenie. Ale w naszej rodzinie zawsze mieliśmy sentyment do Polski – teraz zostało tylko pragnienie, żeby ten głupi sen się skończył.
Nie wiem, co robić, ale dobrze rozumiem, jak ważna dla Ukrainy jest Polska – to centrum logistyczne, pomoc militarna i solidarność na arenie międzynarodowej.
Cienka linia dzieli nas od kłótni – musimy się powstrzymać, nie dać Rosji takiego taktycznego zwycięstwa, nawet jeśli emocje szaleją.
A co robią wpływowi polscy politycy? Tu się zdziwicie! Oni – największa partia rządząca i największa opozycja… wspierają walczącą Ukrainę. Naprawdę – premier Donald Tusk i jego Koalicja Obywatelska, jak i nowy prezydent Karol Nawrocki z poparciem PiS – czyli dwie największe siły w kraju – mówią jednym głosem: wsparcie dla Ukrainy jest ważne i leży w interesie Polski. Ale jest niuans.
Oto Tusk mówi, że wspiera Ukrainę, a jednocześnie deportuje 57 Ukraińców, którzy przyszli na koncert Maksa Korża w Warszawie (całkowicie legalny koncert! Organizatorzy nie usłyszeli żadnych zarzutów!) i przeskoczyli przez płot. Więc rząd Polski zdecydowanie deportuje takich „strasznych przestępców”! (Znajomi Polacy, śledzący deportację uczestników koncertu, zauważają, że z zatrzymanych mniej więcej po równo Ukraińców i Białorusinów, deportowanych zostało tylko sześciu Białorusinów – dziesięć razy mniej. Może skakali przez niższy płot – rząd to uznał za okoliczność łagodzącą).
O tym sukcesie twardej polityki znowu rozpisują się media społecznościowe – z aplauzem skrajnych nacjonalistów z dwóch partii, które w nazwie mają „Konfederację”, pod przewodnictwem Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna (według niektórych ocen u nich, ich zwolenników widać prorosyjskie, a nawet u niektórych nazistowskie postawy). Pan Braun potrafił publicznie zaprzeczać Holokaustowi i istnieniu komór gazowych w Auschwitz, potrafił zgasić gaśnicą świcznik chanukowy w polskim parlamencie. I pozostał bezkarny. Bo to przecież nie takie straszne przestępstwo jak przeskakiwanie przez płot? Co mówi polskie prawo karne o płocie? A co mówi o Holokauście?
Tymczasem do władzy doszedł nowy prezydent Polski – Karol Nawrocki (złożył przysięgę 6 sierpnia tego roku). I on też głosi całkiem rozsądne hasła o interesie narodowym Polski – wspierać Ukrainę, która broni się przed rosyjską agresją.
Ale w kolejnym kroku Nawrocki wetuje ustawę przyjętą przez Sejm – o wsparciu ukraińskich uchodźców wojennych w Polsce. Uzasadnienie prezydenta: świadczenia na dzieci powinny przysługiwać tylko tym, którzy pracują w Polsce – tak samo jak opieka medyczna. Skrajni nacjonaliści, zwolennicy Brauna i Mentzena, są zachwyceni: „To nasze zwycięstwo! Nawrocki realizuje program Mentzena!”.
Sytuacja staje się groteskowa: Nawrocki zdobył prawie 52 proc. głosów w II turze, Trzaskowski ponad 48 proc.
Mentzen w I turze – 14 proc., Braun – 6 proc. Czy w Polsce rządzą już ultraprawicowcy z poparciem 20 proc.? To pytanie zadają sobie moi znajomi, rozsądni Polacy, którzy też są w szoku.
Szczerze mówiąc, nawet analitycy i politolodzy bliscy PiS nie wiedzą, kto podsunął prezydentowi pomysł wetowania ustawy wspierającej ukraińskich uchodźców. Ale bądźmy uczciwi – temat odbierania świadczeń na dzieci najbardziej bezbronnym Ukraińcom był wykorzystywany również przez kolegę z partii Tuska – Rafała Trzaskowskiego, który przegrał z Nawrockim minimalnie w drugiej turze.
A więc siły polityczne w Polsce, które mają łącznie 80% poparcia wyborców, regularnie stygmatyzują Ukraińców, odbierając socjalne okruchy najbardziej bezbronnym migrantom (dzieciom, emerytom, osobom z niepełnosprawnościami). Co więcej – przymykają oko na przestępstwa wobec Ukraińców, noszące znamiona dyskryminacji rasowej – mimo że polskie prawo przewiduje za to odpowiedzialność karną. Ale za tym parkanem antyukrainizmu polska klasa polityczna nie dostrzega rasizmu, boi się nawet powiedzieć to na głos.
Temat solidarności z Ukrainą stał się w Polsce niemal „nieprzyzwoity”. W Dzień Niepodległości Ukrainy, 24 sierpnia, na stronach rządu i prezydenta RP nie pojawiły się żadne życzenia dla Ukrainy. Dopiero wieczorem prezydent Zełenski poinformował, że dostał list gratulacyjny od prezydenta Nawrockiego.
Co się zmieniło w nastawieniu polskich polityków przez te trzy lata?
Dlaczego w marcu 2022 roku jeden z ówczesnych przywódców Polski – Jarosław Kaczyński – z innymi europejskimi przywódcami uznał za konieczne pojechać do oblężonego Kijowa, a dziś politykom rządzącym tak trudno napisać nawet życzenia?
Dziennikarze z Polski przed 24 sierpnia wezwali władze Krakowa do odwagi i solidarności – by wywiesili ukraińską flagę obok polskiej na ratuszu. I ten gest rzeczywiście wydaje się dziś aktem odwagi w kraju, gdzie flagi ukraińskie są bezkarnie zdzierane przez asystentów Brauna, a polityczną agendę marginalnych polityków realizują największa partia rządząca i największa opozycja.
W okupowanym przez hitlerowców Kijowie w 1941 roku moja babcia opowiadała, jak Niemcy zaczęli odbierać Żydom rzeczy. A oni naiwnie myśleli, że naziści zabierają ich do szczęśliwych Niemiec...
Słyszę echo marszów z czasów Republiki Weimarskiej w tym, co robi zręczny reżyser Grzegorz Braun (naprawdę jest reżyserem i potrafi robić filmy) oraz jego polityczni statyści, którzy póki co jeszcze mogą odmówić udziału w tej roli – jest ich więcej. I oni wciąż mogą nie pozwolić odebrać sobie własnego kraju.
Po napisaniu tego artykułu Kijów doświadczył jednego z największych rosyjskich ataków – zginęły dzieci. Te dzieci już nigdy nie będą potrzebowały ani 800+, ani niczego innego. Czy polscy „patrioci” są zadowoleni? Czy w tym widzą „interes Polski”?
Uchodźcy i migranci
Sławomir Mentzen
Karol Nawrocki
Donald Tusk
nastroje antyimigranckie
uchodźcy z Ukrainy
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarka, publicystka, ekspertka ds. dialogu ukraińsko-polskiego
Dziennikarka, publicystka, ekspertka ds. dialogu ukraińsko-polskiego
Komentarze