MSZ poinformowało, co rząd odpowiedział Komisji Europejskiej zalecającej wycofanie się z zamachu na Trybunał Konstytucyjny. Rząd idzie na całość. Stwierdza, że PiS-owskie ustawy i decyzje stoją ponad konstytucją. A rzekome zagrożenie praworządności to wymysł Timmermansa, który "politycznie motywowany piętnuje Polskę".
W poniedziałek 20 lutego, w dniu upływającego limitu trzech miesięcy, rząd odpowiedział Komisji Europejskiej na - jak to nazywa - "niewiążące uzupełniające zalecenie" w sprawie Trybunału Konstytucyjnego z 21 grudnia 2016. Ujawnione zostało na razie tylko oświadczenie dotyczące tej odpowiedzi, ale daje ono wystarczające pojęcie o tym, jaką argumentację zastosował gabinet Szydło.
Odpowiedź opiera się na jednym zasadniczym przekłamaniu, jednym nieporozumieniu i jednej impertynencji.
Rzecznik MSZ, które przygotowało odpowiedź, informuje, jaka jest główna myśl odpowiedzi rządu.
Utrwalenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym ustanowienie stabilnych podstaw funkcjonowania TK jest nadrzędnym celem władz polskich, stąd wszelkie sugestie usprawniające działania sądu konstytucyjnego przyjmowane są z otwartością
To zdanie jest tak gruntownie fałszywe, że aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł je napisać, podpisać i wysłać do Brukseli.
Od początku "dobrej zmiany" dochodzi do kolejnych - w większości udanych - prób naruszania podstaw demokratycznego państwa prawa. Podważane są kolejne filary demokracji liberalnej:
Zaniepokojenie zwrotem Polski w stronę demokracji nieliberalnej i państwa autorytarnego wyrażały instytucje międzynarodowe (KE, Parlament Europejski, Komisja Wenecka, Rada Europy, Komitet Praw Człowieka przy ONZ), a także dziesiątki instytucji i środowisk w kraju (TK - swymi wyrokami, rzecznik praw obywatelskich, wszystkie organizacje sędziowskie). Odbyły się dziesiątki większych i mniejszych demonstracji, podpisywane są apele, i petycje w obronie zagrożonej w Polsce demokracji.
W najnowszym apelu pięć największych organizacji międzynarodowych broniących praw człowieka w bezprecedensowym oświadczeniu wezwało KE do zaostrzenia reakcji na wydarzenia w Polsce.
Dramatyczne wezwanie do oporu w obronie państwa prawa sformułowała też prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf.
Gdyby zatem - jak baśniach i filmach - ktoś rozpylił w MSZ proszek prawdomówności albo podał ministrom eliksir prawdy, cytowane wyżej zdanie z oświadczenia MSZ brzmiałoby tak:
"Podważenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym pozbawienie Trybunału Konstytucyjnego stabilnych podstaw funkcjonowania, jest nadrzędnym celem władz polskich, stąd wszystkie sugestie usprawniające działania sądu konstytucyjnego będą odrzucane".
W oświadczeniu mowa o "otwartości na sugestie". Brzmi to jak prowokacja. Z całego oświadczenia - a także z wielu poprzednich wypowiedzi polityków PiS - bije coś przeciwnego - upieranie się przy swoim, nieprzyjmowanie żadnej argumentacji.
12 lutego 2017 premier Szydło mówiła, że "nie potrafi zrozumieć, dlaczego Komisja Europejska nie jest w stanie przyjąć argumentów Polski i już odejść od tych ciągłych zapytań, które ma w sprawach wewnętrznych, bo trzeba zaznaczyć bardzo wyraźnie, że są to kwestie wewnętrzne".
I dalej jeszcze bardziej niegrzecznie:
"Mam wrażenie, że Komisja Europejska niezbyt wnikliwie śledzi na bieżąco sytuację w Polsce, tylko opiera swoje stanowiska na informacjach, które ma niepełne lub sprzed kilku miesięcy"
Waszczykowski kilkakrotnie okazywał swoje lekceważenie dla stanowiska Komisji Europejskiej, m.in. w czerwcu 2016 stwierdził, że jest ono "jednostronne" i "nie uwzględnia narracji polskiej". Dodał, że zapoznał się z nią "pobieżnie". I dalej: "W ogóle mnie to nie interesuje, nie dotyczy mojego resortu".
Trudno to uznać za otwartość. To raczej Komisja ma być otwarta na decyzje PiS. Ma je przyjmować bezkrytycznie i już.
W oświadczeniu rząd przedstawia swoje dokonania w "tworzeniu właściwych warunków dla normalnego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego". Chwali się "ustawami o TK z 30 listopada 2016 i 13 grudnia 2016 r. oraz powołaniem przez Prezydenta RP nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w dniu 21 grudnia 2016 r".
Rząd podkreśla, że "obie te ustawy są zgodne ze standardami europejskimi dotyczącymi funkcjonowania sądownictwa konstytucyjnego".
[ustawy naprawcze i decyzje prezydenta] stworzyły właściwe warunki dla normalnego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Strona polska wyraża nadzieję, że od tej pory wszystkie działania Trybunału Konstytucyjnego będą zgodne z obowiązującym prawem
Rząd powtarza argumentację PiS, zgodnie z którą uchwalone przez Sejm prawo (w tym kolejne ustawy naprawcze o Trybunale) obowiązują wszystkich, a więc także Trybunał Konstytucyjny prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. I to nawet wtedy, gdy regulacje są sprzeczne z Konstytucją, co stwierdza tenże Trybunał Konstytucyjny.
Stanowi to podważenie roli ustrojowej sądu konstytucyjnego, który właśnie po to jest, żeby oceniać konstutucyjność tworzonego prawa i ograniczać zapędy polityków, a nie podporządkowywać się prawu, które jest z konstytucją sprzeczne.
Dosadnie filozofię tego zamachu na TK wyraził podczas kwietniowej (2016) wizyty Fransa Timmermansa w Polsce Zbigniew Ziobro:
"Wyjaśniliśmy Timmermansowi, że nie jest prawdą twierdzenie, iż Trybunał Konstytucyjny może działać w oparciu o konstytucję. Sama konstytucja mówi, że TK działa w oparciu o ustawę".
Po przyjęciu takiego założenia, które wywraca ustrój państwa do góry nogami, rząd nie musi już brać pod uwagę zarzutów Komisji Europejskiej, że zarówno wymienione ustawy o TK, jak i wybór "nowego Prezesa TK" odbyły się z pogwałceniem Konstytucji i wbrew wyrokom Trybunału Konstytucyjnego.
Nie ma znaczenia, czy stan obecny jest zgodny z jakimiś "standardami europejskimi", czy nie. Kluczowe jest to, że został przeforsowany przy pomocy złamania podstawy państwa prawa jakim jest niezależność Trybunału Konstytucyjnego i ostateczny charakter jego wyroków.
Znaczną część swego oświadczenia rząd poświęcił połajance wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Zdaniem rządu "nawołuje on inne państwa członkowskie do stworzenia wspólnego frontu z Komisją Europejską przeciwko Polsce". Jest to "jaskrawym przykładem pogwałcenia reguł, które powinny obowiązywać w Unii Europejskiej: obiektywizmu, szacunku dla suwerenności, pomocniczości i tożsamości narodowej".
I dalej: "strona polska odczytuje działania i wypowiedzi Fransa Timmermansa jako motywowane politycznie i służące napiętnowaniu jednego z państw członkowskich. Apelujemy do Wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej o zaprzestanie takich działań".
Takie sformułowania w rządowym dokumencie wobec polityka tej rangi w UE można uznać za zaskakujące, nawet jak na politykę PiS. Być może wyrażają one irytację min. Waszczykowskiego, którego resort przygotowywał omawiane oświadczenie. Waszczykowski 17 lutego w Monachium poniósł upokarzającą porażkę w publicznej debacie z Timmermansem.
Inna rzecz, że Timmermans może być przyzwyczajony do inwektyw, jakie go spotykają ze strony polityków PiS, także tych niższego szczebla. Na przykład posłanka Machałek mówiła dziś (20 lutego) tak:
Timmermansowi radziłabym powstrzymanie emocji, żeby przestał nas pouczać i stawiać do kąta. Polska i rząd sobie poradzą. Oni nie mają nawet Trybunału Konstytucyjnego! Człowiek, który pochodzi z kraju o takim prawie, chce nas pouczać
Posłanka Machałek na swej stronie poselskiej zebrała opinie o sobie samej: "człowiek sumienia", "otwarty umysł", "inteligentna i sympatyczna kobieta gotowa pomóc każdemu". Atakując Timmermansa musiała zrezygnować z zalet swego serca i umysłu.
Zapewne kierowała się po prostu PiS-owskim przekazem dnia, czyli instrukcją dla polityków i polityczek, co mają mówić w mediach. Przekaz na dziś i jutro brzmi: "My tu tworzymy demokrację a Timmermans śmie nas pouczać".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze