0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Mariusz Jałoszewskifot. Mariusz Jałosze...

Zadośćuczynienie przyznał adwokatowi Romanowi Giertychowi – na zdjęciu u góry – Sąd Apelacyjny w Warszawie. Trzyosobowy skład orzekający złożony z legalnych sędziów 15 października 2025 roku wydał prawomocny wyrok. To dla Giertycha symboliczna data, bo dokładnie pięć lat temu został zatrzymany przez CBA.

Za niezasadne zatrzymanie adwokat żądał pół miliona złotych zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w 2023 roku przyznał mu 20 tysięcy, ale sąd apelacyjny podwyższył do 35 tysięcy złotych.

Jak informuje OKO.press rzeczniczka stołecznego sądu apelacyjnego Ewa Leszczyńska-Furtak, sąd podwyższył kwotę zadośćuczynienia z kilku względów.

Wziął pod uwagę to, że:

  • Giertych jest adwokatem. A zatrzymano go zaraz po wyjściu z Sądu Okręgowego w Warszawie. Zatrzymano go na schodach, z togą przewieszoną przez rękę. Widzieli to przechodnie – sąd jest przy ruchliwej Alei Solidarności. Była to tzw. pokazówka.

Sąd apelacyjny uznał, że taki sposób zatrzymania jest dla adwokata upokarzający i może powodować u niego duże poczucie krzywdy. Bo to postawiło go w złym świetle w oczach opinii publicznej oraz w oczach innych zawodowych prawników. A w zawodzie adwokata zaufanie, nieposzlakowana opinia i renoma zawodowa, to podstawa. Jest to ważne, bo jego zatrzymanie szeroko komentowano, sprawę relacjonowały media. Miało to duże znaczenie dla jego dobrego imienia i jego kancelarii.

  • Został zatrzymany przez CBA, które w tej sprawie nie prowadziło żadnych czynności. Nie miało też do tego uprawnień, bo zajmuje się sprawami korupcyjnymi i sprawami na szkodę Skarbu Państwa. A tu tego nie było i już w 2021 roku poznański sąd uznał, że zatrzymanie było nielegalne. Całe śledztwo prowadziła prokuratura. Było to śledztwo objazdowe, o czym piszemy dalej. Dlaczego użyto więc CBA? Za czasów PiS traktowano Biuro jako „swoją”, zaufaną służbą do zadań specjalnych.
  • Prokuratura, decydując o zatrzymaniu, nie wzięła pod uwagę stanu zdrowia Giertycha, który był wówczas poważny.

Przeczytaj także:

  • Giertych był zatrzymany przez 45 godziny (sąd nie zgodził się potem na jego areszt). Czyli prawie przez maksymalny czas 48 godzin. Czas zatrzymania sąd zawsze bierze zawsze pod uwagę dla oceny dolegliwości i krzywdy.
  • W styczniu 2025 roku główne śledztwo, do którego CBA zatrzymało Giertycha, zostało prawomocnie umorzone. Co zdaniem sądu apelacyjnego spotęgowało poczucie krzywdy Giertycha z powodu niezasadnego zatrzymania. Bo jako prawnik i jako obywatel ma prawo czuć, że państwowe służby niezasadnie potraktowały go jak przestępcę.

I z tych powodów Sąd Apelacyjny w Warszawie podwyższył kwotę zadośćuczynienia z 20 do 35 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

To orzeczenie jest prawomocne. Prokuratura go nie zaskarży, bo wcześniej sama wycofała odwołanie od orzeczenia sądu okręgowego. Skargę do SN może złożyć jeszcze Giertych, jeśli uzna, że zadośćuczynienie powinno być wyższe. Ale ryzykuje, że sprawa trafi do neo-sędziów, w SN, a ci skasują korzystne dla niego rozstrzygnięcie.

Na razie adwokat oświadczył, że wystąpi, by Skarb Państwa, który ma wypłacić zadośćuczynienie, wystąpił potem z regresem wobec prokuratorów, którzy decydowali o jego niezasadnym i nielegalnym zatrzymaniu.

Łysy mężczyzna w okularach, białej koszuli w deseń, czerwonym krawacie i granatowej marynarce (prezes TK Bogdan Święczkowski) rozkłada bezradnie ręce stojąc przy mównicy. Za nim na ścianie wisi krzyż i polskie godło
Prezes TK Bogdan Święczkowski. To za jego czasów, gdy był Prokuratorem Krajowym, ścigano Giertycha i użyto przeciwko niemu Pegasusa. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Jak państwo PiS chciało dopaść Giertycha

Adwokat Roman Giertych był dla władzy PiS jednym z wrogów numer 1. Bo nie bał się krytykować PiS, Ziobry i Kaczyńskiego. Adwokat był też pełnomocnikiem najważniejszych polityków ówczesnej opozycji z PO, w tym rodziny Donalda Tuska. Więc był blisko tego, co robiła opozycja.

Dlatego, by go dopaść, rzucono przeciwko niemu prokuraturę oraz użyto narzędzia totalnej inwigilacji Pegasusa. Giertycha inwigilowano w drugiej połowie 2019 roku, czyli w gorącym okresie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu.

Do ścigania Giertycha jako pretekstu użyto sprawy gospodarczej związanej z wybudowaniem infrastruktury w Miasteczku Wilanów w Warszawie. Giertych reprezentował wtedy spółki deweloperskie związane z Ryszardem Krauze, którego PiS ścigał – nieskutecznie – już za swojego I rządu w latach 2005-2006.

Kilkanaście lat temu spółki związane z Krauzem, czyli Prokom i Polnord, dokonały miedzy sobą rozliczeń i transferów. Z Prokomu do Polnordu przeniesiono m.in. wierzytelność wobec urzędu miasta w Warszawie za wybudowanie mediów w Miasteczku Wilanów. Na podstawie tego w sądzie trwa proces o to, czy miasto ma zapłacić za wybudowanie infrastruktury. Chodzi o kwotę ok. 70 milionów złotych.

Prokuratura za czasów PiS wstępnie założyła, że doszło w ten sposób do wyprowadzenia pieniędzy z Polnordu. I że pomagać miała w tym kancelaria Giertycha. Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, ale nie widziała powodów, by stawiać Giertychowi zarzuty. Śledztwo więc jej odebrano, a później posypały się tu dymisje.

Śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Poznaniu. I to ona wystąpiła o zatrzymanie Giertycha, by ogłosić mu zarzuty. Zatrzymano go 15 października 2020 roku. Przeszukano jego mieszkanie i kancelarię. Zabezpieczono telefony i laptopy. W czasie czynności Giertych zemdlał i trafił do szpitala. I choć był utrudniony z nim kontakt w szpitalu, prokurator odczytał mu zarzuty, nie mając pewności, czy Giertych jest przytomny i świadomy tego, co się dzieje.

Sąd w Poznaniu odmówił jednak aresztowania Giertycha. Uznał, że nie ma do tego podstaw, a samo zatrzymanie uznał za nielegalne. Sąd podważył dowody i zarzuty prokuratury. Orzekł też, że nie doszło do skutecznego przedstawienia zarzutów.

Później sąd uchylił też środki zapobiegawcze i uznał za niezasadne przeszukanie kancelarii Giertycha. To była porażka prokuratury.

Z tego powodu śledztwo znowu przeniesiono do Prokuratury Regionalnej w Lublinie, którą kierował Jerzy Ziarkiewicz, zaufany ówczesnego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. Być może zdecydowano się na ten ruch, licząc, że w Lublinie znajdzie się bardziej spolegliwy sąd, który zgodzi się na areszt wobec adwokata. Ale lubelskie sądy też odmówiły wysłania Giertycha do celi.

40-latek z zakolami i zarostem, w okularach.
Były szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie Jerzy Ziarkiewicz. To tu finalnie trafiło objazdowe śledztwo ws. Giertycha. Fot. Zrzut z TVN24.

Pegasus, Republika, Święczkowski

W styczniu 2025 roku lubelska prokuratura umorzyła śledztwo wobec Giertycha. W czerwcu 2025 roku podsłuchane programem szpiegowskim Pegasus rozmowy Giertycha z dziennikarzami i politykami ówczesnej opozycji, opublikowała powiązana z PiS telewizja Republika.

Na taśmach nie było żadnych rewelacji. A Giertych złożył zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu materiałów z kontroli operacyjnej. Śledztwo jest w Ostrołęce.

We wrześniu 2025 roku Prokuratura Krajowa wystąpiła do TK o uchylenie immunitetu prezesowi TK Bogdanowi Święczkowskiemu. Chce mu postawić zarzut w związku ze zgraniem i przetwarzaniem nagrań z inwigilacji Pegasusem Giertycha. Obecny prezes TK, gdy był Prokuratorem Krajowym – według prokuratury – kazał zgrać z płyty CBA podsłuchane rozmowy adwokata.

O uchyleniu immunitetu Święczkowskiemu decyduje Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK. W czwartek 16 października na stronie TK pojawiła się informacja, że Zgromadzenie odmówiło uchylenia mu immunitetu.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze