Uniewinniony został były prezes sądu w Elblągu Marek Omelan. Miał sprawę, bo zażądał odwołania za wulgarne zachowanie ławniczki z Solidarnej Polski, partii ministra Ziobry. Za to zrobiono mu dyscyplinarki, stracił też stanowisko prezesa
Sędzia Marek Omelan z Sądu Okręgowego w Elblągu jest jednym z pierwszych niezależnych sędziów Polsce, na którego spadły represje ze strony ludzi obecnej władzy. Jest też jednym z najdłużej ściganych sędziów - ta historia trwa już cztery lata.
"Wina" Omelana? W połowie 2017 roku - czyli w czasie, gdy PiS i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro szykowali się dopiero do szturmu na wolne sądy - wykonał swój obowiązek jako prezes elbląskiego sądu okręgowego. Wystąpił wtedy o odwołanie Iwony Szmurło, która była ławniczką w sądzie. Była na nią skarga, że wulgarnie zachowała się podczas narady nad orzeczeniem w sprawie rodzinnej.
Po tym jak ławniczka złożyła na Omelana skargę do Ministerstwa Sprawiedliwości, w trybie natychmiastowym został on odwołany z funkcji prezesa sądu. Był to jeden z pierwszych takich przypadków w Polsce, dopiero później minister Ziobro zdecydował się na masowe czystki na stanowiskach prezesów sądów.
Minister sprawiedliwości zażądał też dla Omelana dyscyplinarki, a drugą dyscyplinarkę zrobił mu zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, nominat Ziobry. I teraz w tej drugiej sprawie po kilku latach sędziego uniewinnił Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Orzeczenie jest nieprawomocne.
„To rozstrzygnięcie nie daje mi żadnej satysfakcji, bo poddano mnie procedurze, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Ostatnie moje trzy lata zawodowe zostały zdominowane przez bezzasadne działania rzecznika dyscyplinarnego”
- mówi OKO.press sędzia Marek Omelan.
Dodaje: „Każdego dnia bym zrobił to samo, bo nie do pomyślenia jest, by taka ławniczka decydowała o życiu oraz istotnych sprawach życiowych innego człowieka. To co mnie spotkało, przekonuje mnie, że droga postępowania zgodnie z zasadami prawa, etyki i moralności zawodowej jest słuszna”.
Marek Omelan to sędzia z 37-letnim stażem. Kierował Sądem Rejonowym w Braniewie. Był też przez trzy lata prezesem Sądu Okręgowego w Elblągu, aż do momentu odwołania za sprawę ławniczki Iwony Szmurło.
Omelan o jej odwołanie wystąpił cztery lata temu. W sierpniu 2017 roku Iwona Szmurło brała udział w naradzie w wydziale rodzinnym. Trzyosobowy skład orzekający (sędzia przewodniczący składu i dwie ławniczki, w tym Szmurło) naradzał się, któremu z rodziców przyznać opiekę nad dzieckiem do czasu zakończenia procesu o rozwód. Sędzia i jeden z ławników mieli inne zdanie niż Szmurło, która złożyła zdanie odrębne. Nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło podczas tajnej narady.
Według informacji OKO.press – ujawniliśmy tę sprawę - narada była burzliwa. Szmurło miała reagować emocjonalnie i używać wulgarnych słów. O zachowaniu ławniczki przewodniczący wydziału poinformował prezesa sądu Marka Omelana, a ten wystąpił do Rady Miasta o jej odwołanie (ławników w sądach powołują radni).
Fakt, że Iwona Szmurło należy do Solidarnej Polski (a wcześniej PiS), nie był tajemnicą w Elblągu. W internecie są jej zdjęcia ze Zbigniewem Ziobrą, gdy ten w 2013 roku był w Elblągu, by wesprzeć działaczy swojej partii w przedterminowych wyborach samorządowych. Szmurło mogła łączyć funkcję ławniczki z członkostwem w partii, bo prawo tego nie zakazuje.
Marek Omelan występując do radnych o jej odwołanie kierował się dobrem i wizerunkiem sądu, bo zachowanie ławniczki wedle zgodnych relacji sędziego, który prowadził naradę, i drugiej ławniczki, urągało powadze wymiaru sprawiedliwości. Wniosek o odwołanie poparło Kolegium Sądu Okręgowego w Elblągu oraz Rada Ławnicza.
Szmurło złożyła jednak skargę na prezesa elbląskiego sądu do Ministerstwa Sprawiedliwości. W jej ocenie w dokumentach dotyczących odwołania przekazanych do rady miasta, ujawniono tajemnicę narady. Ławniczce mogły nie spodobać się oświadczenia przewodniczącego składu orzekającego oraz drugiej ławniczki, które potwierdzały jej niestosowne zachowanie. Prezes sądu dołączył je do wniosku do radnych o odwołanie Szmurło.
Resort sprawiedliwości w październiku 2017 zareagował pilnym odwołaniem Marka Omelana z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu. Bo uznał, że ujawnił on tajemnicę narady. Ministerstwo zarzekało się wtedy, że nic nie wiedziało o partyjnej przynależności ławniczki. Nie wykluczone, że resort wykorzystał tę sprawę jako pretekst do odwołania Omelana, bo wcześniej angażował się on w obronę niezależności sądów. Był m.in. na manifestacji pod sądem w obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości.
OKO.press pisało o kulisach odwołania Marka Omelana ze stanowiska prezesa sądu:
Ale to nie był koniec. Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło też zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego w związku z rzekomym ujawnieniem tajemnicy narady. Sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego działającego przy Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie, ale ten odmówił wszczęcia postępowania, bo nie doszukał się w działaniu Omelana znamion przewinienia służbowego.
Na tę decyzję minister Ziobro złożył zażalenie do Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, który w lutym 2019 roku pozostawił je jednak bez rozpoznania. Sąd zauważył, że zmieniły się przepisy i minister zamiast zażalenia powinien złożyć sprzeciw. Minister nie odpuścił sprawy. Odwołał się do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, którą powołał PiS i która została obsadzona w większości byłymi współpracownikami Zbigniewa Ziobry.
I w lipcu 2019 roku Izba uchyliła decyzję Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, nakazując ponowne zajęcie się zażaleniem ministra sprawiedliwości. Izba uznała, że choć minister złożył zażalenie (tak zatytułował swoje odwołanie), to sąd dyscyplinarny analizując jego treść, mógł je uznać za sprzeciw. W efekcie orzeczenia Izby sąd dyscyplinarny przekazał sprawę z powrotem rzecznikowi dyscyplinarnemu ze Szczecina, by ten jeszcze raz zajął się sprawą. I utknęła tam do dziś.
To wciąż nie był koniec represji. Sędziemu Omelanowi w międzyczasie wytoczono drugą sprawę dyscyplinarną za to, że bronił się w pierwszej sprawie dyscyplinarnej i pomógł rzecznikowi dyscyplinarnemu. Marek Omelan podczas przesłuchania u rzecznika dyscyplinarnego w Szczecinie - gdy ten prowadził postępowanie przed zażaleniem Ziobry - posłużył się kopią dokumentu dotyczącego sprawy ławniczki. Było to ksero pisma przewodniczącego wydziału, w którym informował go o zachowaniu Iwony Szmurło podczas narady nad orzeczeniem.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sędzia Omelan przekazał ten dokument rzecznikowi dyscyplinarnemu na jego prośbę - okazało się, że rzecznik nie miał go w aktach. Za to właśnie zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, który słynie ze ścigania niezależnych sędziów, postawił Omelanowi zarzut dyscyplinarny. Radzik, który został powołany na to stanowisko przez ministra Ziobrę - podobnie jak główny rzecznik Piotr Schab i drugi zastępca Michał Lasota - uznał, że sędzia nie miał prawa posiadać dokumentu dotyczącego ławniczki. Bo nie jest już prezesem sądu.
I właśnie teraz w tej sprawie sędzia Marek Omelan został uniewinniony. Orzeczenie wydał 24 września 2021 roku Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Teoretycznie rzecznik dyscyplinarny może się odwołać do Izby Dyscyplinarnej, ale jest ona nielegalna i zgodnie z wyrokami ETPCz i TSUE z lipca 2021 roku powinna być zlikwidowana.
„Była rozprawa, składałem wyjaśnienia. Sąd dyscyplinarny podzielił moje wywody i mnie uniewinnił. Sąd ocenił, że nie uchybiłem godności urzędu sędziego, bo mogłem posiadać kopię dokumentu, w którego posiadanie wszedłem jako prezes sądu. Realizowałem swoje prawo do obrony” - mówi OKO.press sędzia Omelan.
Dodaje, że uniewinnienie nie satysfakcjonuje go w pełni, bo tej sprawy w ogóle nie powinno być. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik nie mógł bowiem w tamtym czasie zrobić mu dyscyplinarki. Przepisy ustawy o sądach nie pozwalały mu samodzielnie ścigać sędziów okręgowych i rejonowych. Dopiero potem PiS zmienił przepisy, by to było możliwe.
„W mojej sprawie rzecznik dyscyplinarny przekroczył uprawnienia, nie mógł wówczas postawić mi zarzutów. Mógł to ewentualnie zrobić tylko rzecznik dyscyplinarny działający przy sądzie apelacyjnym. Co ciekawe, tę sprawę dyscyplinarną zaczął drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, mój były podwładny w sądzie. Ale potem przekazał ją Radzikowi” - mówi OKO.press sędzia Omelan.
Zaznacza, że w procesie dyscyplinarnym mimo uniewinnienia nie było pomiędzy nim a oskarżycielem tzw. równowagi broni. Bo sędziów do sądów dyscyplinarnych powołał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Minister powołał też oskarżycieli, czyli głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasotę i Przemysława Radzika.
„Idąc tą drogą, brakowało jeszcze tylko, by minister wyznaczył mi obrońcę. Co więcej, członkowie sądu dyscyplinarnego są teraz podwładnymi Przemysława Radzika, który jest też wiceprezesem Sądu Okręgowego w Warszawie"
- ironizuje sędzia Omelan.
Jego obrońcą w tej sprawie był adwokat Marcin Hilarowicz - z ramienia Komitetu Obrony Sprawiedliwości - i sędziowie z Gdańska.
Sędzia Omelan jest teraz liniowym sędzią w wydziale karnym elbląskiego sądu. Iwona Szmurło sama zrezygnowała z funkcji ławniczki w styczniu 2018 roku. W uzasadnieniu rezygnacji napisała m.in., że sądy „ignorują ławników” i mają problemy ze zgłaszanymi przez nich „zdaniami odrębnymi”. Uważała też, że sędziowie żywią do niej niechęć „spowodowaną jej światopoglądem oraz nieuzasadnioną oceną jej poglądów jako kontrowersyjnych i niestosownych”.
Pisaliśmy o jej rezygnacji w OKO.press:
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
dyscyplinarka
Iwona Szmurło
Komitet Obrony Sprawiedliwośc
ławniczka
Marek Omelan
Przemysław Radzik
sąd dyscyplinarny
Sąd Okręgowy w Elblągu
Solidarna Polska
wniosek o odwołanie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze