Jak do tego doszło, że u schyłku niemieckiej okupacji obywatele polscy zabijali obywateli polskich, chrześcijanie chrześcijan, żołnierze cywilów? Co się wydarzyło? I co to oznacza dla nas? OKO.press publikuje fragment książki historyka Mariusza Sawy „Pociski jak paciorki różańca”
Na archiwalnym zdjęciu u góry: żołnierze AK podczas pacyfikacji wsi Sahryń w marcu 1944 roku. Źródło Wikipedia
80 lat temu w marcu 1944 roku żołnierze oddziałów partyzanckich AK i BCh zamordowali w dwa dni w Sahryniu i jego okolicach ponad 1200 cywilów, obywateli polskich narodowości ukraińskiej. Po osiemdziesięciu latach od tej zbrodni ukazała się pierwsza książka na ten temat „Pociski jak paciorki różańca. Armia Krajowa i Bataliony Chłopskie wobec Ukraińców w Sahryniu i innych wsiach powiatu hrubieszowskiego 9–10 marca 1944 roku” autorstwa Mariusza Sawy.
Ta książka rzuca nowe światło na konflikt polsko-ukraiński w latach 40. XX wieku we wschodniej Polsce. Przedstawia różne perspektywy i daje głos świadkom historii. To książka jest także ważna w szerszym kontekście – refleksji nad polityką historyczną III RP, pamięci zbiorowej Polaków na poziomie państwowym i lokalnym. Stawia bowiem fundamentalne pytania: Jak do tego doszło, że u schyłku niemieckiej okupacji obywatele polscy zabijali obywateli polskich, chrześcijanie chrześcijan, żołnierze cywilów? Co naprawdę wówczas się wydarzyło? I co to oznacza dla nas?
„Mariusz Sawa opowiada się po stronie faktów i prawdy, nawet jeśli są niewygodne, a przeciwko propagandzie historycznej” – napisał w przedmowie do książki Mariusz Zajączkowski, historyk specjalizujący się w dziejach stosunków polsko-ukraińskich.
„Mariusz Sawa opowiada się po stronie faktów i prawdy, nawet jeśli są niewygodne, a przeciwko propagandzie historycznej” – napisał w przedmowie do książki Mariusz Zajączkowski, historyk specjalizujący się w dziejach stosunków polsko-ukraińskich.
OKO.press publikuje fragment tej książki za zgodą wydawcy – Kolegium Europy Wschodniej. Specjalnie dla OKO.press dr Mariusz Sawa napisał kilka słów wstępu.
Gdy 9 marca 1944 roku Krzysztof Kamil Baczyński pisał – znany chyba wszystkim – wiersz zaczynający się od słów „Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę…”, na terenie dzisiejszej wschodniej Lubelszczyzny inni żołnierze Armii Krajowej rozpoczynali właśnie zaplanowaną drobiazgowo kilka tygodni wcześniej operację.
Doktor nauk humanistycznych, historyk, autor licznych artykułów publikowanych w czasopismach polskich i ukraińskich oraz kilku książek poświęconych przeszłości relacji polsko-ukraińskich, społecznik wydobywający z niepamięci prawosławne cmentarze historycznej Ziemi Chełmskiej.
Doktor nauk humanistycznych, historyk, autor licznych artykułów publikowanych w czasopismach polskich i ukraińskich oraz kilku książek poświęconych przeszłości relacji polsko-ukraińskich, społecznik wydobywający z niepamięci prawosławne cmentarze historycznej Ziemi Chełmskiej.
Komentarze