0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot, Mariusz JałoszewskiFot, Mariusz Jałosze...

To jawny bunt głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Przemysława Radzika oraz Michała Lasoty. Wszyscy trzej są symbolami „reform” Ziobry w sądach i odpowiadają za masowe represje sędziów znanych z obrony praworządności. Mimo zmiany władzy nadal pełnią swoje funkcje, bo mają kadencje na tych stanowiskach.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie zdecydował się na ich odwołanie, choć są głosy, że można to zrobić, bo ustawa o ustroju sądów powszechnych nie przewiduje kryteriów ich odwołania. A skoro tak to można ich odwołać w każdej chwili. Na razie minister pozbawił ich stanowisk prezesów w sądach. Schab, Radzik i Lasota są jeszcze neo-sędziami Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Bunt wszczęli pod koniec sierpnia 2024 roku. Schab ze swoimi zastępcami jako rzecznicy dyscyplinarni wydali razem decyzję, w której odmawiają współpracy z rzecznikami dyscyplinarnymi ministra sprawiedliwości. Chodzi o specjalnych rzeczników powołanych przez ministra Bodnara – tzw. rzeczników ad hoc, których celem jest przejęcie od Schaba, Radzika i Lasoty dyscyplinarek niezależnych sędziów.

Te sprawy były bezpodstawnie wytaczane za stosowanie prawa europejskiego, niezależne orzeczenia, krytykę Ziobry, czy za spotkania z obywatelami. Dyscyplinarki miały złamać i zmrozić sędziów. Zakończenia represji wobec sędziów domagała się Komisja Europejska i był to jeden z warunków odblokowania KPO. Dlatego minister Bodnar powołał specjalnych rzeczników, by przejęli dyscyplinarki i je pokończyli.

Przeczytaj także:

Schab, Lasota i Radzik cały czas się jednak buntują. W swojej decyzji z sierpnia piszą, że nie będą współpracować z rzecznikami ad hoc ministra. Wyliczają ok. 80 postępowań dyscyplinarnych, w których odmawiają współdziałania. Co oznacza, że nie przekażą akt tych spraw.

Uważają, że minister Bodnar nie powołał skutecznie swoich rzeczników ad hoc. A próbę przejmowania akt traktują jako wywieranie na nich bezprawnej groźby. Zarzucają, że rzecznicy ministra Bodnara przekraczają swoje uprawnienia, a ich decyzje są obarczone wadą prawną. W ogóle kwestionują prawo ministra sprawiedliwości do powoływania specjalnych rzeczników dyscyplinarnych.

Choć tę możliwość wprowadził do ustawy o sądach PiS i za jego władzy sędziowie, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry, tego nie kwestionowali. Alarmują, że w ten sposób minister może odbierać rzecznikom dyscyplinarnym – jeszcze powołanym przez resort Ziobry – sprawy. Przypominają, że to uprawnienie ministra zaskarżyła do TK Przyłębskiej nielegalna neo-KRS.

Rzeczników ad hoc minister Bodnar powołał na początku 2024 roku. To sędziowie Grzegorz Kasicki z Sądu Okręgowego w Szczecinie i Włodzimierz Brazewicz z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Do tej pory na mocy decyzji ministra przejęli oni ok. 80 bezpodstawnych dyscyplinarek wobec takich sędziów jak Waldemar Żurek, Paweł Juszczyszyn, Marzanna Piekarska-Drążek, Wojciech Maczuga, czy Olimpia Barańska-Małuszek.

Rzecznicy ministra sprawiedliwości Ziobry od początku odmawiają jednak współpracy z nimi. Bo nie uznają legalności ich powołania przez ministra Bodnara. Nie chcą im przekazywać akt, choć Sądy Dyscyplinarne przy Sądach Apelacyjnych i Izba Odpowiedzialności Zawodowej przy SN, uznają prawo ministra do powołania rzeczników ad hoc. I na ich wniosek umarzają przejęte przez nich bezpodstawne sprawy dyscyplinarne. W takich sprawach zapadło już kilka orzeczeń.

Za odmowę wydania akt dyscyplinarek rzecznicy ad hoc złożyli na Schaba, Radzika i Lasotę zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Ta wszczęła śledztwo, zrobiła przeszukanie w siedzibie głównego rzecznika dyscyplinarnego i przejęła część przetrzymywanych przez nich akt z dyscyplinarkami.

W lipcu 2024 roku Prokuratura Krajowa wystąpiła do Izby Odpowiedzialności Zawodowej o uchylenie im immunitetu. Chce im bowiem postawić zarzuty przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego oraz ukrywania akt (artykuł 276 kodeksu karnego). Sprawy czekają na rozpoznanie.

Na zdjęciu u góry rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry – zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, za nim stoi główny rzecznik Piotr Schab, a jeszcze za nim bokiem stoi drugi zastępcą Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Mężczyzna w garniturze
Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie Grzegorz Kasicki. Jest jednym z dwóch rzeczników ad hoc ministra Bodnara. Ich zadaniem jest wygaszenie represji wobec niezależnych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sędzia Brazewicz: Schabowi i zastępcom grożą kolejne zarzuty

Jeden z dwóch specjalnych rzeczników dyscyplinarnych ministra Bodnara sędzia Włodzimierz Brazewicz tak komentuje OKO.press bunt rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Mówi: „Wystąpiliśmy do nich o przekazanie kolejnych akt postępowań dyscyplinarnych. Ale nam ich nie przekazują i wydali takie postanowienie”.

Rzecznik Brazewicz dodaje: „Oni nie uznają naszego powołania przez ministra. Kwestionują podpis elektroniczny pod decyzją pod powołaniem. Twierdzą, że kodeks postępowania karnego [stosuje się do postępowań dyscyplinarnych – red.] nie przewiduje podpisów elektronicznych na dokumentach procesowych. Ale nasze powołanie nie ma nic wspólnego z kodeksem postępowania karnego. To zwykłe powierzenie funkcji i podpis elektroniczny jest dopuszczalny”.

Brazewicz mówi dalej: „Nasze powołanie uznają sądy dyscyplinarne i Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Wstąpienie nas na dowolnym etapie do postępowania dyscyplinarnego [prowadzonego przez Schaba, Lasotę i Radzika lub lokalnych rzeczników dyscyplinarnych – red.] powoduje, że są oni wyłączeni ze sprawy. Nie mogą już podejmować żadnych czynności, co też potwierdziły sądy dyscyplinarne”.

Sędzia Brazewicz kwestionuje też ich decyzję o odmowie współdziałania. Bo wydały ją trzy osoby, co jest niespotykane. „To nieznany skład organu” – mówi sędzia. I zapowiada: „Jaka będzie nasza reakcja? Powiadomiliśmy już o tym ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Napiszemy też do Prokuratury Krajowej, by w już toczącym się śledztwie uwzględniła kolejne akta spraw, których nie chcą nam przekazać. Za to mogą być dodatkowe zarzuty karne”.

Rzeczników ad hoc kwestionuje też nielegalna neo-KRS. Odwołuje się ona od orzeczeń sądów o umorzeniu bezpodstawnych dyscyplinarek niezależnym sędziom. Jej odwołania trafiają do kwestionowanej Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w której większość to wadliwi neo-sędziowie SN.

Sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Włodzimierz Brazewicz. Jest drugim rzecznikiem ad hoc ministra Bodnara. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze