0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Ta sprawa wywołała spore poruszenie w środowisku legalnych sędziów Sądu Najwyższego i prawników.

Zgodnie ze znowelizowaną przez PiS ustawą o SN niedawno weszły w życie przepisy pozwalające robić testy na niezawisłość i bezstronność wszystkich sędziów. Testy zaproponował prezydent Andrzej Duda, rzekomo wykonując wyroki europejskich trybunałów. Tyle, że zgodnie z tymi wyrokami testy mają dotyczyć neo-sędziów, czyli sędziów nominowanych przez nielegalną, upolitycznioną neo-KRS. A zgodnie z prezydencką ustawą testy mają też objąć starych, legalnych sędziów, co może doprowadzić do chaosu.

W Sądzie Najwyższym są już pierwsze wnioski o takie testy niezależności. Dotyczą one głównie neo-sędziów ze zlikwidowanej, nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Część osób z tej Izby przeszła do legalnych Izb SN. Chodzi o Adama Rocha (obecnie Izba Karna), Małgorzatę Bednarek (obecnie w Izbie Karnej, na zdjęciu u góry), czy Jarosława Sobutkę (obecnie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych). Ale o taki test wnosi też neo-sędzia SN Kamil Zaradkiewicz, który chce oceny niezależności legalnych sędziów SN. Chodzi o prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotra Prusinowskiego, Daniela Miąsika i Jolanty Frańczak. Prowadzą oni precedensową sprawę z pozwu sędziego Waldemara Żurka przeciwko Zaradkiewiczowi o ustalenie, że nie jest on sędzią SN.

Sprawy o testy w I instancji mają rozpoznawać wylosowane składy 5-osobowe. Jeden z testów dotyczy Małgorzaty Bednarek. To była prokurator bliska Ziobrze. Wniosek o jej test niezależności zakwalifikował do rozpoznania prezes legalnej Izby Karnej SN Michał Laskowski. To on sprawdził, czy sprawa ma ewentualne braki formalne. Laskowski uznał, że nie ma. A potem sprawę przejął do merytorycznego rozpoznania wylosowany pięcioosobowy skład orzekający.

Ale nagle wniosek o test został odrzucony. Zrobił to sam neo-sędzia, prof. Mariusz Załucki z Izby Cywilnej, który w składzie orzekającym był wylosowany jako sprawozdawca. W SN zawrzało. To pierwszy taki wniosek o test niezależności neo-sędziego i już został załatwiony nie dość, że przez samego neo-sędziego, to również odmownie, na podstawie rzekomych błędów proceduralnych.

Załucki uznał, że wniosek nie spełnia wymogów formalnych. Na tę decyzję nie służy zażalenie, co oznacza, że nie da się skontrolować poprawności decyzji neo-sędziego Załuckiego.

Przeczytaj także:

Jak neo-sędzia zamknął wniosek ws. Bednarek

O sprawie odrzucenia wniosku o test niezależności neo-sędzi Małgorzaty Bednarek jako pierwszy napisał Onet. Za ten artykuł portal został zaatakowany przez służby prasowe SN, które zarzuciły mu nierzetelność. Ale sprawa nie jest taka oczywista, zaś atak jest formą obrony.

O test niezawisłości i bezstronności neo-sędzi Małgorzaty Bednarek wniósł na kanwie jednej ze spraw karnych pełnomocnik strony sprawy. Bednarek to była prokurator z Bielska-Białej i Śląska. Była bliską współpracowniczką Zbigniewa Ziobry. Współzakładała stowarzyszenie Ad Vocem skupiające tzw. ziobrystów.

Za obecnej władzy neo-KRS nominowała ją do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Tam dała się poznać jako zwolenniczka twardego kursu wobec sędziów. Złamała między innymi zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku zawieszające Izbę i przepisy ustawy kagańcowej pozwalające ścigać sędziów za wykonywanie orzeczeń TSUE i ETPCz.

Sprawa została zakwalifikowana do rozpoznania przez prezesa Izby Karnej Michała Laskowskiego. Wylosowano 5-osobowy skład do jej rozpoznania. Jednak nagle, 18 sierpnia, neo-sędzia prof. Mariusz Załucki nie pytając o zdanie pozostałych członków składu na posiedzeniu niejawnym wniosek o test odrzucił.

Neo-sędzia SN uznał, że wniosek nie spełnia wymogów formalnych. „Wniosek ten nie wskazuje bowiem, jak w okolicznościach tej sprawy ewentualne naruszenie standardu niezawisłości lub bezstronności mogłoby wpływać na jej wynik, jak również, poza przytoczeniem okoliczności faktycznych, które w ocenie składającego wniosek uzasadniają żądanie, nie zawiera dowodów na ich poparcie. Są to zaś elementy konstrukcyjne i zarazem konstytutywne wniosku, których brak (…) powoduje konieczność odrzuceniu wniosku przez sąd, bez wezwania strony do usunięcia braków formalnych” - napisał w swojej decyzji Mariusz Załucki.

Od jego decyzji nie służy odwołanie.

Załucki wniosek odrzucił nie na podstawie przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, które wnioski o test niezawisłości i bezstronności nakazują rozpoznawać w składzie 5-osobowym, tylko w oparciu o przepisy kodeksu postępowania karnego, które pozwoliły mu sprawę załatwić jednoosobowo.

Odrzucenie wniosku o test dla Małgorzaty Bednarek to policzek wymierzony pełnomocnikowi stron sprawy karnej, na kanwie której złożono wniosek o test. Co więcej zgodnie ze prezydencką nowelizacją ustawy o SN, jeśli wniosek pełnomocnika stron zostaje odrzucony, to Sąd Najwyższy zawiadamia o tym samorząd radcowski lub adwokacki, w celu wszczęcia ewentualnego postępowania dyscyplinarnego.

Piotr Prusinowski i Michał Laskowski w Sądzie Najwyższym
Prezes legalnej Izby Karnej SN Michał Laskowski (po lewej) i prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski. Fot. Mariusz Jałoszewski

Czy Załucki mógł odrzucić wniosek o test dla Bednarek?

Decyzja neo-sędziego SN Mariusza Załuckiego o odrzuceniu wniosku o test dla Małgorzaty Bednarek rozgrzała środowisko sędziów i prawników. Odebrano to bowiem jako utrącenie sprawy, by nie można było rozpoznać jej merytorycznie.

Prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski - był przewodniczącym 5 osobowego składu, który miał rozpoznać wniosek o test dla Bednarek - uważa, że neo-sędzia Załucki nie mógł jednoosobowo odrzucić wniosku. Podkreśla, że prezydencka nowelizacja ustawy SN, w której wprowadzono testy na niezawisłość i bezstronność, wyklucza stosowanie do tej procedury kodeksu postępowania karnego, czy kodeksu postępowania cywilnego.

„Ten test prezydencki jest autonomiczną instytucją wychodzącą poza prawo uregulowane w kodeksach, a zatem należy w pierwszej kolejności stosować ustawę o SN. A do kodeksów sięgać tylko w wyjątkowych wypadkach. Zaś z artykułu 29 ustawy o SN prf. 10 i prf. 15 wynika, że sąd rozpoznaje wniosek o test w składzie 5 osobowym. A to obejmuje nie tylko rozpoznanie merytoryczne, ale również odrzucenie wniosku” - mówi OKO.press sędzia SN Piotr Prusinowski.

Podkreśla, że ustawa o SN mówi też o możliwości zaskarżenia odrzucenia wniosku do składu 7-osobowego. „To rozwiązanie jest korzystniejsze dla stron, a także dla sędziego, którego dotyczy wniosek o test. Bo mogą skorzystać ze środka odwoławczego od orzeczenia zamykającego im drogę do rozpoznania wniosku” - tłumaczy sędzia Prusinowski.

Do sprawy odniósł się też były prezes legalnej Izby Karnej Stanisław Zabłocki. Na swoim profilu na Facebooku zamieścił taki wpis: „Zaiste nie wiem, który pomysł jest bardziej oryginalny. Czy ten, aby zignorować niekwestionowany od dziesiątków lat pogląd, iż po przeprowadzeniu kontroli formalnej przez prezesa sądu (lub osobę przezeń upoważnioną na podstawie art. 93 § 2 k.p.k) i wydaniu w tej materii określonej decyzji procesowej już tylko wyznaczony skład sądu (a nie którykolwiek z jego członków, nie wyłączając tego, który został wyznaczony na przewodniczącego składu lub sprawozdawcę) ma prawo wyrazić odmienne zapatrywanie co do spełnienia przesłanek formalnych i w konsekwencji zmienić zapadłą już wcześniej w tej materii decyzję?

Czy też ten, aby prawidłowość/nieprawidłowość takiego poglądu rozstrzygać w formie niepodpisanej notatki (oświadczenia? komunikatu?), zamieszczonej w rubryce »aktualności« na oficjalnej stronie internetowej Sądu Najwyższego i kończyć tę notatkę słowami „w związku z powyższym, nie ma wątpliwości, że zgodnie z obowiązującym prawem wniosek należało odrzucić bez wzywania do uzupełnienia braków”, który to passus zdaje się wskazywać, że to na internetowej stronie, w niepodpisanym komunikacie, awansem rozstrzygnięto już także i co do losów środka zaskarżenia, który zostanie ewentualnie wniesiony od postanowienia zawierającego ową oryginalność pierwszego stopnia?

Dręczy mnie także myśl - chociaż bardzo chciałbym ją odrzucić - czy generowanie tak oryginalnych pomysłów nie jest wręcz celowe? Czy nie służy temu, aby wśród nie-prawników, w szerokich kręgach społeczeństwa wywołać wrażenie, że oto mamy do czynienia z kolejnym sporem dwóch grup sędziów, kłócących się o jakiś tam podział procesowych uprawnień, bawiących się w jakieś tam formalne ceregiele, który to spór muszą - dla dobra narodu - rozstrzygnąć politycy?”.

Był test Daniluka, będzie test Schaba

Odrzucenie przez neo-sędziego wniosku o test niezawisłości i bezstronności Małgorzaty Bednarek pokazuje, że nie będzie łatwo taki test zrobić w praktyce.

Według ustawy prezydenckiej nie wystarczy bowiem we wniosku wskazać, że neo-sędzia został powołany przez wadliwy organ, jakim jest neo-KRS, której legalność w orzeczeniach podważył ETPCz, TSUE oraz krajowy SN lub NSA. Trzeba jeszcze wykazać, że to wadliwe powołanie oraz to, jak zachowuje się neo-sędzia może w danej sprawie doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy”.

Ustawa prezydencka zakazuje jednocześnie sędziom SN podważania legalności neo-KRS, TK Przyłębskiej, czy legalności neo-sędziów. Tak skonstruowane przepisy mają na celu zablokowanie stosowania przez sędziów SN wyroków ETPCz i TSUE, ale też uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w których podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów.

Jeden z wyroków ETPCz ws. Islandii oraz uchwała pełnego składu SN wskazują też, jak zrobić test na niezawisłość i bezstronność neo-sędziego. Z tych orzeczeń wbrew ustawie prezydenckiej wynika, że główną przyczyną wadliwości nominacji jest to, że dał ją wadliwy organ.

I teraz sędziowie w całej Polsce będą musieli zdecydować, czy będą stosować test prezydencki lub test ETPCz i test wskazany przez Sąd Najwyższy. Oba testy się wykluczają.

Małgorzata Manowska
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

Sąd Najwyższy w wyroku z 26 lipca 2022 roku przeprowadził już jeden test na niezawisłość i bezstronność neo-sędziego. Chodzi o prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie Jerzego Daniluka, nominata ministra Ziobry. Izba Karna SN w składzie: Jarosław Matras, prof. Włodzimierz Wróbel, Małgorzata Wąsek-Wiaderek orzekła, że Daniluk nie spełniał standardu niezawisłości i bezstronności. Dlatego SN uchylił wyrok sądu apelacyjnego wydany z jego udziałem, którego stroną był Skarb Państwa.

Skład Izby Karnej orzekł, że sąd z udziałem neo-sędziego Daniluka był wadliwie obsadzony i nie spełniał standardu z artykułu 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli nie gwarantował bezstronnego i niezależnego procesu. Oceniając Daniluka prześledził jego proces nominacyjny przed neo-KRS (nie miał najlepszych ocen pracy, a mimo to dostał awans do sądu wyższej instancji) oraz jego nominację na prezesa sądu od ministra sprawiedliwości.

Zanim SN zrobił test niezależności Daniluka – według kryteriów ETPCz i SN - w sprawę wmieszała się Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Zawiadomiła ona rzecznika dyscyplinarnego SN o tym, że skład Izby Karnej interesuje się Danilukiem (on sam wcześniej złożył skargę do Manowskiej). Rzecznik odmówił zajęcia się sprawą. Aktami sprawy zainteresowała się za to Prokuratura Krajowa. Skład orzekający Izby Karnej się jednak nie przestraszył i zrobił test Danilukowi.

Podobny test będzie musiał przejść główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, znany z tego, że wraz z zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą ścigają nienależnych sędziów pod byle pretekstem. Te testy nie są robione w procedurze ustawy prezydenckiej.

Nie wiadomo, czy sędziowie SN będą chcieli robić testy prezydenckie w 5 i 7-osobowych składach - są bowiem do nich losowani też neo-sędziowie i orzekanie z nimi będzie legitymizować ich jako sędziów.

Jak Manowska zablokowała wykonanie wyroków TSUE

Odrzucenie wniosku o test dla neo-sędzi Małgorzaty Bednarek to kolejny dowód na to, że neo-sędziowie próbują ustawiać SN i krok po kroku przejmują nad nim kontrolę. Mają już swojego prezesa. Rządzą powołaną przez PiS Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, przejęli też kontrolę nad legalną Izbą Cywilną. Starzy sędziowie SN mają jeszcze kontrolę nad Izbą Karną, której prezesem jest Michał Laskowski oraz Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, której prezesem jest Piotr Prusinowski.

W Sądzie Najwyższym dochodzi wręcz do skandalicznych i niespotykanych sytuacji. Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN zablokowała wykonanie dwóch orzeczeń TSUE.

Najpierw blokowała przekazanie akt dotyczących wykonania wyroku TSUE zapadłego na kanwie sprawy sędziego Waldemara Żurka. W październiku 2021 roku TSUE w tej sprawie podważył status neo-sędziego SN oraz orzekł, że karne przenoszenie sędziego do innego wydziału (tak było z Żurkiem) jest formą represji.

Manowska blokowała wydanie akt sprawy składowi orzekającemu, a potem Joanna Misztal-Konecka, neo-sędzia na stanowisku prezesa Izby Cywilnej zmieniła skład orzekający, który ma wykonać wyrok TSUE. I teraz większość mają w nim neo-sędziowie na czele z Manowską. Będą oni więc sędziami we własnej sprawie.

Potem Manowska nie przekazała do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych akt sprawy dotyczących innego wyroku TSUE, w zakresie ustalenia legalności neo-sędziów SN.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze