0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

„Są rzeczy ważne i ważniejsze” — stwierdził przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty podczas konferencji prasowej, na której ogłosił, że Sojusz przystępuje do Koalicji Europejskiej. Decyzję podjęli delegaci na konwencji krajowej, przy 3 głosach sprzeciwu, 111 za i 6 wstrzymujących się. Przeciw była m.in. rzeczniczka partii Anna Maria Żukowska.

Czarzasty zaznaczył, że głosowanie poprzedziła „gorąca dyskusja”: „Cieszę się, że podjęliśmy tę decyzję z tak mocnym mandatem dla mnie. Lider partii jak dostaje tak mocne wsparcie, to łatwiej mu się rozmawia”.

Spośród ośmiorga polityków, którzy zaapelowali 1 lutego 2019 o utworzenie Koalicji Europejskiej, aż trzech związanych jest z SLD. I właśnie o miejsca na liście KE dla swoich byłych premierów - Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belki - SLD chce walczyć. Cimoszewicz ostatnio był senatorem, Miller — posłem (obaj do 2015), a Belka nigdy nie pełnił funkcji obieralnych (był m.in. premierem i prezesem NBP).

Czy to zapowiedź koalicji parlamentarnej? „Jak się uda, będziemy dyskutowali, jak się nie uda, będziemy dyskutowali” — odpowiedział Czarzasty w swoim stylu na pytanie dziennikarzy. Według statutu SLD decyzję o kształcie koalicji parlamentarnej podejmuje się w referendum wewnątrzpartyjnym.

Czarzasty ucieszył wszystkich?

Decyzja SLD o dołączeniu do Koalicji Europejskiej ucieszyła w zasadzie wszystkie siły polityczne - z wyjątkiem partii Razem. Niezadowoleni mogą być też wyborcy SLD, a przynajmniej ich część.

Na pewno uradowała się Wiosna Roberta Biedronia. "Decyzja SLD porządkuje polską scenę polityczną przed wyborami europejskimi: PiS to destrukcyjna i eurosceptyczna siła, KO to zwolennicy europejskiego status quo, a Wiosna Biedronia to euroentuzjaści, którzy chcą, żeby Europa zakwitła na nowo. Wybór jest prosty" - skomentował ekspert od polityki zagranicznej Wiosny Adam Traczyk.

Decyzję SLD pochwaliła też Barbara Nowacka: "Współpraca ma sens! Od dawna uważa tak inicjatywaPL, stąd już od jesieni budujemy silny blok demokratyczny i proeuropejski. Dobrze, że inne partie i środowiska też to zaczynają dostrzegać. Wspólnie zawalczmy o dobrą przyszłość dla Polski koalicjaobywatelska KoalicjaEuropejska".

Grzegorz Schetyna wysłał na Twitterze wirtualne oklaski.

Z kolei Razem straciło jedynego możliwego koalicjanta o więcej niż znikomym poparciu. Adrian Zandberg zareagował listem "do ludzi lewicy": "Pójście pod but Schetyny, rozpłynięcie się wśród liberałów to nie jest żadne rozwiązanie. To kapitulacja". Będzie budował koalicję m.in. z Piotrem Ikonowiczem.

Europa jest dla dorosłych

SLD jest największym ugrupowaniem, jakie dołączyło do Koalicji Europejskiej. Wkrótce decyzję podejmą PSL i Nowoczesna. Ale już teraz widać potencjalne efekty jedności.

Koalicja zyskała możliwość snucia spójnej opowieści odwołującej się do przeszłości. Jest w niej miejsce na zasługi tych, którzy wprowadzali Polskę do Unii Europejskiej i umiejętnie prowadzili politykę zagraniczną, nie kompromitując Polski.

Koalicja ma dać poczucie bezpieczeństwa na łodzi rozhuśtanej przez PiS. Wystawia na front ludzi sprawdzonych w dawnych bitwach.

Pytanie, czy nie są to bitwy przeszłości. Czy generałowie z dawnych lat poradzą sobie w boju w nowych warunkach?

Politycy KE liczą na poczucie odpowiedzialności wyborców — za Polskę i Europę. „Pragmatyzm i rozsądek. Nie o mandaty w tej chwili chodzi. Siły rozsądku muszą współpracować” — mówił Czarzasty na konferencji prasowej. Przypomina to jednak przekaz Hillary Clinton, która też powtarzała wyborcom, że powinni na nią głosować, bo jest doświadczona i świetnie przygotowana do ważnej roli publicznej. Zniechęciła wystarczająco wielu, by przegrać wybory.

Koalicja Europejska to również jasny przekaz pokoleniowy:

Europa jest dla dorosłych. Trzeba mieć doświadczenie co najmniej ministra, żeby zabierać głos. Nie ma miejsca na eksperymenty programowe ani osobowe.

Stąd wycieczki Czarzastego pod adresem Wiosny Biedronia („Rodzący się populizm progresywny”) i Razem („My jesteśmy partią odpowiedzialną, nie będziemy rozmawiać o żadnych negocjacjach”). Chodzi o ujawnienie kulisów rozmów między Razem a Wiosną, Wiosna miała postawić zaporowe warunki, chcieć 900 tys. na kampanię, domagać się rezygnacji z logo i dać jedynkę tylko Agnieszce Dziemianowicz-Bąk, która po wycieku odeszła z partii.

Średnia wieku kandydatów wystawionych przez SLD w wyborach samorządowych to 55, a Koalicji Obywatelskiej - 51 lat.

Jednak demokratyczna polityka to również sztuka wymiany elit. Koalicja wystawia się na łatwe ataki typu: „wieczny powrót tego samego”, „elity III RP kontratakują”. Reprezentacja KE już została powszechnie skrytykowana za nadreprezentację polityków po sześćdziesiątce i mężczyzn (na konferencji prasowej obecna była tylko Ewa Kopacz, Hanna Suchocka podpisała deklarację).

Tymczasem w majowym głosowaniu wezmą udział osoby, które ledwo pamiętają czasy, gdy Polska nie była w Unii, bo w momencie akcesji mieli po 5 czy 7 lat. Być może Grzegorz Schetyna pogodził się z tym, że nie jest w stanie zbudować przekazu, który trafi do młodszych wyborców. I walkowerem oddaje ich innym. Pytanie, czy przekona ich do siebie Kukiz, Wiosna Biedronia czy nikt. A im więcej starszych głosuje, tym bardziej szanse PiS rosną.

Czy SLD utonie?

SLD okazuje się zbyt duże, by upaść i zbyt małe, by prowadzić politykę jako samodzielna partia. W wyborach samorządowych partia zdobyła 1 mln głosów. Ale ma też wizerunek partii przeszłości z wieloma grzechami na sumieniu (które z upodobaniem wytykało jej m.in. Razem), nigdy nie podniosła się po aferze Rywina. A przede wszystkim ma trudność, by narzucić własne tematy w sytuacji silnej polaryzacji.

Ostatnie sondaże pokazywały SLD poparcie na poziomie 4-6 procent. To znaczy, że Sojusz nie miał gwarancji wprowadzenia europosłów. Władze partii mogły zaryzykować kolejną z rzędu wyborczą klęskę albo wybrać 1 lub 2 pewne mandaty. Obecnie SLD ma trójkę europosłów, to: Bogusław Liberadzki (wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego), Janusz Zemke, Krystyna Łybacka.

SLD zdecydowało, że zamiast dogadywać się z mniejszymi, wskoczy na większy statek i przetrwa trudny czas.

Jednak decyzja o współtworzeniu bloku z PO również jest dla SLD ogromnym ryzykiem. Po raz pierwszy Sojusz przystępuje do koalicji, w której nie będzie dominować. I będzie musiał iść na najróżniejsze kompromisy - przede wszystkim programowe. SLD znalazło się bowiem w pułapce: Wiosna, do której jest mu najbliżej programowo, nie chciała koalicji.

Postępowcy z SLD

Choć programowo SLD najbliżej jest do Wiosny i Razem, koalicję będzie tworzyć z konserwatywno-liberalną Platformą Obywatelską (na pewno) oraz liberalną Nowoczesną i konserwatywnym PSL (być może).

Tymczasem wyborcy SLD są prawie lub najbardziej liberalni w Polsce w takich kwestiach jak przerywanie ciąży czy związki partnerskie.

Według sondażu IPSOS dla OKO.press z czerwca 2017 86 proc. wyborców SLD popierało związki partnerskie. To więcej niż elektoracie PO (76 proc.) i Nowoczesnej (78 proc.), a nawet Razem (81 proc.).

Wyborcy SLD są też zdecydowanie za prawem kobiety do decydowania, czy chce urodzić czy przerwać ciążę. „Czy kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży, gdy badania wskazują na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu?” — zapytaliśmy w grudniu 2018. 100 proc. wyborców SLD odpowiedziało „tak” (i 95 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej).

Czy będzie efekt "Ogórek"?

Program społeczny SLD może być w wielu punktach nie do przyjęcia dla PO, a zwłaszcza Nowoczesnej. W obowiązującym programie Sojusz największy nacisk kładzie na politykę społeczną i gospodarkę. Postuluje m.in. płacę minimalną w wysokości 2500 zł, zakaz bezpłatnych staży, 500 plus dla samotnych rodziców, budowanie mieszkań na wynajem i zwiększenie progresji podatkowej.

Czy jednak te kwestie będą miały aż takie znaczenie w przypadku wyborów europejskich? Wyborcy SLD są za coraz ściślejszą integracją europejską (popiera ją 73 proc. wyborców SLD, w PO - 81 proc.).

"Wiecie co to jest tożsamość SLD?" - pytał nas Włodzimierz Czarzasty podczas wywiadu dla OKO.press. "Dwa udane referenda. Nikt nam tego nie zabierze, nikt, chociażby nie wiem co robili. Daliśmy – razem z innymi podmiotami – Polsce konstytucję, daliśmy razem z innymi podmiotami wejście do UE. Bronię swojej tożsamości, bronię swoich premierów, bronię swojego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Na tym buduję swoją tożsamość, na tym buduję trzecie miejsce w Polsce. Będę to robił, nikt mi tego po prostu nie zabierze".

Akces do Koalicji Europejskiej to ruch w obronie tak właśnie określonej tożsamości SLD. Tyle że Unia i Konstytucja z 1997 roku to nie są jedyne składniki tej tożsamości. A marsz do Europy z Kazimierzem Marcinkiewiczem, byłym premierem z PiS-u, i Radosławem Sikorskim, który do dziś nie zarzucił pomysłu wyburzenia Pałacu Kultury i Nauki, może być dla wyborców SLD zbyt dużym wyzwaniem.

Wyborcy SLD już raz postawili przywódcom swojej partii veto. Kiedy Leszek Miller wystawił kompromitującą kandydaturę Magdaleny Ogórek (dziś prezenterki TVP, gorącej orędowniczki rządów PiS), wyborcy powiedzieli nie. Zagłosowało na nią zaledwie 2,38 proc. biorących udział w głosowaniu. Dostała 354 tys. głosów, czyli ok. jedną trzecią tego, na co w wyborach może liczyć Sojusz.

Przeczytaj także:

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Przeczytaj także:

Komentarze