Dziś akcja upamiętniająca ofiary księży pedofili - Baby Shoes Remember. Na kościołach w całej Polsce zawisną dziecięce buty. Z tej okazji przypominamy sondaż IPSOS dla OKO.press z kwietnia 2018 roku. Tylko 27 proc. Polek i Polaków uważa, że polski Kościół stara się jakoś przeciwdziałać molestowaniu dzieci przez księży
Argentyna, Australia, Austria, Belgia, Brazylia, Chile, Filipiny, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Kanada, Kenia, Malta, Niemcy, Meksyk, USA, Tanzania, Wielka Brytania, Włochy to kraje (nie wszystkie!), w których w ostatnich latach nagłośniono przypadki pedofilii wśród duchownych oraz próby tuszowania sprawy przez ich przełożonych.
W maju 2018 roku do „dymisji” podał się cały episkopat Chile. W sierpniu 2018 ujawniono raport o pedofilii w kościele w stanie Pensylwania. Winnych ma być ponad 300 duchownych – w zaledwie ośmiu diecezjach.
A w Polsce? Ujawniano pojedyncze przypadki. Jeden z pierwszych to sprawa proboszcza z Tylawy, którego bronił poseł Piotrowicz. Głośno było także w 2002 roku o abp. Juliuszu Paetzu, oskarżonym o molestowanie kleryków. Paetz zrzekł się, co prawda, stanowiska metropolity poznańskiego, ale do dziś koncelebruje msze i uczestniczy w życiu religijnym. W 2013 roku o molestowanie oskarżono nuncjusza apostolskiego na Dominikanie - abp. Józefa Wesołowskiego i ks. Wojciecha Gila. Pierwszy zmarł nie doczekawszy procesu, drugi odsiaduje wyrok, jednak nie zapłacił ofiarom żadnego odszkodowania. W styczniu 2017 "Gazeta Wyborcza" opublikowała reportaż Justyny Kopińskiej o księdzu Romanie z Puszczykowa, który zamiast ośmiu lat siedział w więzieniu trochę ponad trzy, choć przez kilkanaście miesięcy więził i gwałcił 13-letnią Kasię. Po wyjściu z więzienia nadal odprawiał msze i mieszkał w domu zakonnym. Wyprowadził się dopiero po tekście Kopińskiej i proteście parafian.
"Polska jest przykładem szczególnych starań hierarchów, by ukrywać księży-pedofilów i odmawiać odpowiedzialności za przestępstwa seksualne popełnione na nieletnich, w tym również małych dzieciach. Kościół ukrywa prawdziwą skalę zjawiska i tożsamość sprawców", mówiła w TOK FM Nina Sankari z Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego, współorganizatora akcji Baby Shoes Remember.
O ujawnienie i rozliczenie pedofilii w Kościele apeluje od wielu lat fundacja "Nie lękajcie się", także współorganizator akcji. Tam pomoc mogą uzyskać ofiary księży pedofilów. Jak wielokrotnie podkreślał prezes fundacji Marek Lisiński, Kościół polski nie chce nic ujawnić i z niczego się rozliczyć. O działaniach fundacji pisaliśmy kilkakrotnie m.in. tutaj i tutaj.
Zdanie organizatorów akcji podziela znaczna większość Polek i Polaków - wynika z kwietniowego sondażu IPSOS dla OKO.press. - Chyba, że są wyborcami PiS.
W sondażu zapytaliśmy ludzi, jak radzi sobie Kościół katolicki z molestowaniem dzieci przez księży. Większość była zdania, że Kościół nie wykazuje się determinacją, by tym przestępstwom przeciwdziałać. Wręcz przeciwnie, aż 60 proc. badanych uznało, że Kościół lekceważy problem, a tylko 27 proc., że stara się mu przeciwdziałać.
Wyszło przy tym na jaw, że zaniedbań Kościoła na tym polu nie widzą wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Różnica między zwolennikami partii rządzącej a pozostałymi obywatelami jest uderzająca:
tylko 38 proc. wyborców PiS krytykuje działania Kościoła, a pochwala je 44 proc. Wśród pozostałych badanych - odpowiednio - 71 proc. i 19 proc. Różnica sięga 33 i 25 pkt proc., jakby odpowiedzi pochodziły z różnych krajów.
Tylko wśród wyborców PiS odsetek krytykujących Kościół (38 proc.) jest niższy niż aprobujących jego działania w kwestii pedofilii (44 proc.). Ten wynik nie daje nadziei na to, że PiS podejmie jakiekolwiek kroki, które wymusiłyby na Kościele rozliczenie się ze swoich przewin lub wzmocnienie prewencji, bo elektorat PiS jest silnie prokościelny.
Występuje tu zresztą sprzężenie zwrotne, bo politycy PiS ostentacyjnie okazują wdzięczność i przywiązanie do Kościoła i jego hierarchów, a w programie PiS można przeczytać, że „Kościół jest dzierżycielem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm”.
Jednocześnie sondaż IPSOS może pomóc zrozumieć partiom opozycyjnym, w czym ich wyborcy różnią się od elektoratu PiS i zachęcić do wykorzystania tej różnicy w grze politycznej.
Szczególnie krytyczny okazał się elektorat Platformy Obywatelskiej, czyli partii z silnym skrzydłem konserwatywnym, która w wielu kwestiach idzie na ustępstwa wobec Kościoła, a tematu pedofilii w Kościele po prostu unika.
Aż 83 proc. zwolenników PO uważa, że Kościół lekceważy problem, a tylko 13 proc., że stara mu się przeciwdziałać. Równie antyklerykalni są tylko wyborcy SLD: 83 proc. krytycznych, 14 proc. doceniających Kościół.
Elektorat Platformy tym samym okazał się bardziej postępowy niż elektorat Nowoczesnej, która jako jedyna partia zasiadająca w parlamencie próbuje poruszyć ten temat. A dokładniej mówiąc, nie tyle cała partia, co jedna jej członkini - Joanna Scheuring-Wielgus.
Na zorganizowaną przez nią sejmową konferencję dotyczącą pedofilii w Kościele byli zaproszeni wszyscy posłowie, ale przyszły tylko Monika Rosa i Kamila Gasiuk-Pihowicz, obie z .N. Choć nie zabrały głosu, sama ich obecność była przejawem odwagi.
Kilka miesięcy wcześniej Scheuring-Wielgus na konferencji poświęconej spektaklowi „Klątwa” w Teatrze Powszechnym w Warszawie zadeklarowała, że porozmawia z kolegami z klubu o możliwości powołania komisji badającej skalę problemu.
Ledwie wyszła z teatru, koledzy i koleżanki, którzy widzieli transmisję z konferencji w internecie, zadzwonili do niej z pretensjami o samowolne występowanie przeciwko Kościołowi niejako w imieniu partii. Wśród telefonujących była ówczesna rzecznik, a obecnie przewodnicząca .N Katarzyna Lubnauer.
Nowoczesna może odetchnąć z ulgą: Scheuring-Wielgus nie zbulwersuje wyborców. Obecne działania Kościoła w kwestii pedofilii za wystarczające uważa co najwyżej 21 proc. jej wyborców. Za zdecydowanie niewystarczające - 75 proc.
W podobnym stopniu problem widzą także wyborcy Kukiz’15 (73 proc. krytycznych) i Razem (75 proc. krytycznych).
Nieco mniej wojowniczy jest tradycyjnie elektorat PSL (56 proc. krytycznych głosów), ale nie dlatego, że wyborcy masowo akceptują stanowisko Kościoła (tylko 23 proc.), w dużej mierze nie mają wyrobionego zdania (21 proc.).
I rzeczywiście, choć biskupi deklarują, że w kwestii pedofilii w Kościele przyjęli regułę „zero tolerancji”, bardziej adekwatne byłoby hasło „zero rozgłosu”.
Przyjęte przez polski Kościół wytyczne ws. pedofilii co prawda zalecają odsuwanie podejrzanych o molestowanie księży od obowiązków kapłańskich, w tym pracy z dziećmi oraz do skorzystania z terapii, ale wcale nie obligują do tego. Także jedynie zalecają, a nie nakazują powiadomienie o takich podejrzeniach świeckich organów ścigania.
W konsekwencji wciąż zdarza się, że biskupi ukrywają księży pedofilów - tuszują sprawy w parafiach i przenoszą ich do kolejnych, gdzie o pedofilii księdza jeszcze nikt nie słyszał.
Żadnego polskiego biskupa nie pociągnięto do odpowiedzialności za takie praktyki. Dla porównania: w Niemczech Benedykt XVI za krycie pedofilów zdegradował około osiemdziesięciu biskupów.
Niemiecki episkopat stworzył też fundusz, z którego wypłaca ofiarom księży-pedofilów po 5 tys. euro. Polski przyjął w oficjalnych wytycznych zasadę, że za przestępstwa seksualne księża odpowiadają wyłącznie indywidualnie.
W wielu krajach, m.in. USA, Irlandii, Australii, Holandii, Belgii powstały niezależne od Kościoła komisje badające skalę problemu i wspierające ofiary księży. W wyniku prac takiej komisji w Australii wyszło na jaw, że zarzuty dotyczące przestępstw pedofilnych postawiono 7 proc. tamtejszego kleru. W Polsce Kościół przyznaje, że sam nie zna liczby zgłoszonych przypadków molestowania, bo wymagałoby to zebrania danych ze wszystkich diecezji. A do tego konieczna byłaby specjalna uchwała Episkopatu.
Jak przyznał ojciec Adam Żak, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Episkopacie, biskupi nie mają czasu, żeby tym się zająć, bo “zawsze jest coś ważniejszego do omówienia”.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-13 kwietnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1023 osób.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze