0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Ponad trzy godziny trwało spotkanie Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami opozycji w poniedziałek 29 listopada 2021. W Kancelarii Premiera w Alejach Ujazdowskich stawili się politycy ze wszystkich klubów i kół parlamentarnych. Niemal wszyscy zabrali głos, z wyjątkiem Anity Czerwińskiej, posłanki PiS - relacjonują nasi rozmówcy z opozycji.

Po „ofensywie dyplomatycznej” w stolicach europejskich polski premier zasiadł do jednego stołu z całą opozycją, co się nie zdarzyło od stycznia 2021. Wtedy chodziło o szczepienia, tym razem o sytuację na granicy z Białorusią i groźbę inwazji Rosji na Ukrainę.

„Było normalnie. Spotkanie odbyło się w spokojnej atmosferze, premier Morawiecki i przedstawiciele MSZ odpowiadali na nasze pytania, jak nigdy. Takie spotkania powinny odbywać się częściej” - powiedziała OKO.press po spotkaniu Hanna Gill-Piątek z Polski 2050.

Rosja wyłączy Ukrainie prąd?

„Tematem była trudna sytuacja geopolityczna” - podsumował rzecznik rządu Piotr Müller. Część informacji przekazanych przedstawicielom partii opozycyjnych była tajna.

Najważniejszym tematem był możliwy atak Rosji na Ukrainę. Od kilku tygodni o przygotowaniach do wkroczenia wojsk rosyjskich na Ukrainę informowały amerykańskie źródła. Przed tygodniem szef ukraińskiego wywiadu oświadczył, że Rosja planuje atak na jego kraj na początek 2022 roku. Rosja zgromadziła już przy ukraińskich granicach ponad 92 tys. żołnierzy.

„Wszystkie informacje wywiadowcze, które do nas spływają, wskazują, że należy w sposób poważny brać pod uwagę agresję ze strony Rosji” - mówił rzecznik Müller.

„Termin »agresja« nie jest jednoznaczny, ona nie musi się ostatecznie odbyć, podejmujemy działania, żeby do takiej sytuacji nie doszło. Natomiast wszyscy w Sojuszu Północnoatlantyckim i UE biorą pod uwagę, że takie ryzyko istnieje”.

Eksperci towarzyszący Morawieckiemu (m.in. Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych) przedstawili kilka scenariuszy rozwoju sytuacji. Za najbardziej prawdopodobny uznali długotrwałą presję Rosji, która ma osłabić Ukrainę. Chodzi między innymi o presję energetyczną i możliwy blackout Ukrainy.

„Przed spotkaniem wiedziałem, że sytuacja jest poważna. To, co usłyszałem, potwierdziło to przekonanie. Ale nie usłyszeliśmy żadnych nadzwyczajnych informacji” - powiedział OKO.press po spotkaniu Tomasz Siemoniak, były minister obrony w rządzie Platformy Obywatelskiej.

Opozycja chciała wiedzieć, czy Morawiecki jest w bieżącym kontakcie z ukraińskimi władzami. Premier zapewnił, że tak.

W pewnym momencie Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z PiS, rzucił, że jeśli do ataku dojdzie, Zachód nie pomoże Ukrainie i pozostawi ją w rękach Rosji.

Przeczytaj także:

Z Europą na ostro

Choć wszyscy uczestnicy podkreślają, że spotkanie było rzeczowe i pozbawione ostrych wymian zdań, punktem spornym były relacje z Unią Europejską i praworządność. Temat postawiła Lewica.

„Mówiliśmy jasno: jeśli chcecie bronić Polski, to Polska musi być silna w Unii. A to znaczy, że musicie skończyć konflikt o praworządność, bo wtedy nasz głos nie jest silny” - relacjonuje w rozmowie z OKO.press Maciej Gdula z Lewicy.

Przedstawiciele rządu mieli odpowiedzieć, że mają inną perspektywę. Mieli stwierdzić, że Unia musi zrozumieć, że sytuacja związana z bezpieczeństwem Europy jest trudna i spory wewnątrz Unii nikomu nie służą. Ryszard Terlecki miał wręcz powiedzieć, że skoro Polska walczy o Unię, to Unia powinna odpuścić Polsce.

Nasi rozmówcy różnią w ocenie tego, jak zareagował na te słowa premier. Według jednych Morawiecki miał zdystansować się od wypowiedzi Terleckiego. Według innych miał powtórzyć słowa wicemarszałka: liczy, że KE będzie chciała zamknąć front związany z praworządnością.

„Nie wysyłali sygnału, że w sprawie praworządności ostre stanowisko ma tylko Ziobro” - komentuje Maciej Gdula.

„Strategia rządu to wykorzystanie kryzysu na granicy, żeby grać z Unią w kwestii praworządności” - uważa polityk Lewicy.

Politycy opozycji pytali też, co z Krajowym Planem Odbudowy, częścią unijnego Funduszu Odbudowy. Komisja Europejska polskiego planu wciąż nie zatwierdziła.

Premier miał powiedzieć, że w sprawie KPO nie należy spodziewać się szybkich decyzji i pieniądze nie zostaną szybko odblokowane. „Czyli zasugerowali, że idą na konflikt” - uważa Gdula.

Morawiecki przestawia zwrotnicę

„Ten sam premier, który mówi o trzeciej wojnie z UE, teraz podkreślał wartości płynące z członkostwa Polski w Unii i NATO” - mówi OKO.press Tomasz Siemoniak.

„Wyraźnie zobaczyłem zmianę w postawie premiera i rządu. Widać przestawienie zwrotnicy z »sami sobie radzimy, nie potrzebujemy UE, Fronteksu, NATO« na bardzo mocne zaangażowanie. To w pewnym sensie zaskakujące”. Jak zatem można to wytłumaczyć? Siemoniak: „To pragmatyczne podejście tej frakcji w rządzie. Zdają sobie sprawę z tego, że przy tej skali kryzysu musimy mieć partnerów. Zwłaszcza jeśli ten kryzys rozwinie się w przyszłości, bo dziś Łukaszenka gra kartą imigrantów, a jutro to może użyć innej karty.

Zrozumieli, że Polska sama sobie nie poradzi z takim zagrożeniem. Wydarzenia na polskiej granicy to element trwałego konfliktu między Rosją a Unią Europejską”.

Z takim odczytaniem działań Morawieckiego nie zgadza się Maciej Gdula z Lewicy: „Gdyby tak było, chcieliby zakopać topór wojenny z Unią w sprawie praworządności, byliby za większym umiędzynarodowieniem konfliktu. A oni tylko o umiędzynarodowieniu mówią”.

Po co było to spotkanie?

„Festiwal dobroci” - żartował po spotkaniu jeden z jego uczestników, dodając, że sytuacja jest zaskakująca i nie pasuje do dotychczasowej taktyki opozycji. „Jesteśmy na opozycji uwarunkowani na krytykę rządu i PiS”.

„Jak nie krzyczą, że jesteśmy zdrajcami, to już jest odmiana” - mówi Tomasz Siemoniak (PO). Skąd zatem ta zmiana?

Chwiejna większość w Sejmie lub wręcz jej brak — to może być zdaniem Siemoniaka jedna z przyczyn „polityki miłości” PiS wobec opozycji. Inne powody?. „Może z badań wychodzi, że Polacy w sprawach bezpieczeństwa i covidu oczekiwaliby współdziałania rządu z opozycją?” - zastanawia się Siemoniak.

Dotąd PiS miał zupełnie inną taktykę. Przy okazji wydarzeń na polsko-białoruskiej granicy starał się „skleić” opozycję z dyktatorami ze Wschodu - Łukaszenką i Putinem. Opozycja występowała w opowieści obozu rządzącego jako nierozumiejący powagi sytuacji szkodnik, zarazem pozbawione rozumu i wiedzy dziecko, jak i perfidny zdrajca.

Pierwszym zwiastunem zmiany taktyki PiS wobec opozycji było posiedzenie Sejmu 9 listopada 2021. Elżbieta Witek zwołała je w trybie nadzwyczajnym po tym, jak duża grupa osób przemaszerowała w stronę polskiej granicy. Marszałek budowała atmosferę wyjątkowości, Sejm miał być miejscem niezwykłych wydarzeń, a zarazem miejscem obserwowanym z Kremla, więc trzeba uważać, co się mówi.

Następnym krokiem była próba przyjęcia uchwały, która pochwalałaby działania rządu na granicy.

„Chcą zażegnać kryzys i podzielić się odpowiedzialnością za niego” - uważa Maciej Gdula (Lewica). „PiS chce zmienić definicję sytuacji, mówi: Polska boryka się z kilkoma kryzysami, są wielkie problemy — pandemia, inflacja, kryzys w stos międzynarodowych. PiS chce pokazać, że się nimi zajmuje, ale nie tylko on za nie odpowiada. Mówią: to są trudne kryzysy, wyzwanie dla całej klasy politycznej”.

Czy dla opozycji jest sensowne wyjście z tej sytuacji?

„PiS chce rozmyć odpowiedzialność. My wychodzimy z założenia, że trzeba rozmawiać, ale to nie znaczy, że jest zgoda narodowa. Są inne strategia radzenia sobie z tymi kryzysami niż te, których używa rząd. Np. nie trzeba przyjmować retoryki wojennej” - odpowiada Gdula.

Jednak nasi rozmówcy są zgodni: jeśli nawet PiS zmienił strategię, to tymczasowo.

Pod koniec spotkania Ryszard Terlecki zażartował, że rząd nie powinien ujawniać opinii publicznej, co będzie robił w takiej sytuacji, zwłaszcza w obecności opozycji. „Wiele osób się roześmiało, to był gruby dowcip, nie było w tym agresji” - słyszymy relację.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze