0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Kamila Kotusz / Agencja Wyborcza.plFot . Kamila Kotusz ...

Dziś omawiamy drugi przedwyborczy raport Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA pod tytułem „Druga kadencja rządów Zjednoczonej Prawicy: kto zyskał, a kto stracił?” Omówienie pierwszego raportu opublikowaliśmy wczoraj.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że PiS chwali się, że szczególnie dba o rodziny z dziećmi i emerytów. Tymczasem w analizie ekonomiści podkreślają, że dwie kadencje PiS były pod względem zmian w systemie podatkowo-świadczeniowym bardzo różne. I korzyści dla różnych grup były inne.

Pierwsza kadencja to przede wszystkim wprowadzenie 500+ i jego późniejsze upowszechnienie na każde dziecko.

W drugiej kadencji najważniejsze działania to:

  • Wzrost poziomu wsparcia dla emerytów i rencistów – wzrost świadczeń minimalnych i trzynaste oraz czternaste emerytury wpisane na stale do systemu.
  • Zmiany podatkowe Polskiego Ładu.
  • Zamrożenie nominalnych wartości świadczeń socjalnych i progów dochodowych, od których świadczenie można uzyskać.

W drugiej kadencji rząd PiS był realnie znacznie mniej hojny. W cenach z lipca 2023 roku w pierwszej kadencji rocznie do polskich gospodarstw domowych w ramach zmian w podatkach, świadczeniach i emeryturach płynęło 70 mld zł. Druga kadencja to znacznie mniej – 23,2 mld zł. Realne wsparcie dla rodzin spadło o 15 mld zł. Dla emerytów – wzrosło o 22,6 mld zł.

Kluczowa zmiana – Polski Ład

Jedną z kluczowych zmian w ostatnich czterech latach była podatkowa reforma Polskiego Ładu. Przypomnijmy: w maju 2021 roku PiS z pompą ogłosił swoją reformę podatkową. Jej podstawowe założenia obejmowały kwotę wolną od podatku w wysokości 30 tys. zł, ograniczenie przywilejów podatkowych przedsiębiorców, krok w stronę bardziej progresywnego systemu.

Na drugi dzień po prezentacji na założenia spadła jednak ogromna krytyka. Rząd ugiął się pod wieloma głosami i zaczął pomysły na reformę zmieniać. Ostatecznie z progresji podatkowej zostało więc niewiele, a Polski Ład był wielką obniżką podatków. Zmiany nie bilansowały się w państwowym budżecie. Zamiast redystrybucji od najlepiej zarabiających do najgorzej zarabiających zobaczyliśmy obniżkę dla zdecydowanej większości podatników. W państwowej kasie po reformie miało zostać o 17 mld zł mniej. A przy okazji implementacja programu była katastrofą. Przepisy były na tyle skomplikowane, że księgowi nie potrafili się w ich gąszczu połapać. Reforma była tak niepopularna, że dziś mało kto używa wymyślonej dwa lata temu z dumą nazwy „Polski Ład”.

Z perspektywy oceny wpływu drugiej kadencji PiS na dochody Polaków istotne jest, że program ten, chociaż miał fatalną prasę, ostatecznie dla większości podatników był bezpośrednio korzystny – zostawił nieco więcej w ich kieszeniach. Okazuje się, że to i tak nie wystarczyło, by można było powiedzieć, że na rządach PiS skorzystali wszyscy.

Przeczytaj także:

Co analizujemy?

Podsumujmy. Elementy systemu, które obejmuje analiza to:

  • podatki bezpośrednie PIT i składki NFZ;
  • świadczenie wychowawcze 500 plus;
  • świadczenie „Dobry Start”;
  • rodzinny kapitał opiekuńczy;
  • pozostałe świadczenia dla rodzin z dziećmi;
  • pozostałe świadczenia (m.in. pomoc społeczna i dodatek mieszkaniowy);
  • emerytury i renty.

Jeżeli coś się w ostatnich czterech latach zmieniło w emeryturach, świadczeniach i podatkach, będzie to miało odzwierciedlenie w wyliczeniach ekonomistów CenEA.

Najgorzej mają najubożsi

Spójrzmy też na rozkład dochodów. W analizie użyto grup decylowych. Pierwsza grupa decylowa oznacza 10 proc. najgorzej zarabiających, dziesiąta – 10 proc. najlepiej zarabiających. Tutaj okazuje się, że pierwsza kadencja PiS była finansowo korzystna dla wszystkich, a na drugiej tracili najbogatsi i… najubożsi.

cenea 2.2

W wykresie dla pierwszej kadencji widzimy, że każda grupa zyskiwała stosunkowo sporo. W drugiej mamy zupełnie inną sytuację. Najwięcej tracą najbogatsi, co może być uzasadnioną korektą w stronę progresji systemu podatkowo-świadczeniowego. Ale jednocześnie żaden taki system nie może iść w stronę mocniejszego obciążenia dla osób najsłabiej zarabiających.

Słupki są też mniejsze: „W ostatecznym rozliczeniu, pomimo szeregu istotnych, nagłośnionych inicjatyw, całkowity efekt kończącej się kadencji – w ujęciu modelowanym w niniejszym Komentarzu – jest o niemal 70 proc. mniejszy w porównaniu do tego z pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy”.

Mrożenie świadczeń

To przede wszystkim wynik zamrożenia świadczeń i kryteriów dochodowych. Nic nie dało tu wprowadzenie nowego świadczenia – rodzinnego kapitału opiekuńczego. I nie rekompensują tego korzystne dla najuboższych zmiany podatkowe Polskiego Ładu. W wyniku tej reformy rocznie z państwowej kasy ubywa 17,2 mld zł. Te pieniądze zostają w kieszeniach Polaków, zasilają budżety gospodarstw domowych. I mimo tak dużego transferu, dla najuboższych ta kadencja wciąż była niekorzystna. To silnie kwestionuje sposób, w jaki PiS stara się walczyć z ubóstwem. Po wprowadzeniu 500 plus ubóstwo spadło wyraźnie, z 6,5 proc. w 2015 roku do 4,9 proc. w 2016 roku. Ale od tego czasu poprawy nie widać. Od trzech lat wartość ta mieści się między 4,7 a 5,2 proc.

Porównajmy jeszcze najbogatsze i najbiedniejsze 10 proc. gospodarstw domowych dokładniej. Bogatsi na zmianach tracą średnio 700 zł miesięcznie, ubożsi – 60 zł. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak spora dysproporcja. Ale jeśli odniesiemy to do poziomu zarobków, historia jest inna. Wówczas bogatsi tracą średnio 2,8 proc. dochodów, ubożsi – 5,5 proc. Czyli dwa razy mocniej w odniesieniu do dochodów.

Miliardy dla emerytów

Drugim z kluczowych wniosków z analizy jest to, że dla rodzin z dziećmi korzystniejsza była pierwsza kadencja PiS, dla emerytów – druga. Spójrzmy na wykres:

cenea 2.1

W pierwszej kadencji dochody rodzin z dziećmi rosły o 950 zł, samotnych rodziców – o 800 zł. Ubogie rodziny tracą część tych zysków w drugiej kadencji przez wspomniany już brak waloryzacji kryteriów dochodowych do świadczeń rodzinnych, w tym 500+. Co może szokować, to realne straty rodzin z dziećmi. W styczniu część tych strat nadrobi zmiana 500 plus na 800 plus, ale nie załatwi to wszystkich problemów. O kłopocie z brakiem waloryzacji świadczeń pisaliśmy dokładniej tutaj.

Największymi zwycięzcami tej kadencji są osoby na emeryturze. Dzięki trzynastkom, czternastkom i obniżkom Polskiego Ładu, dochody samotnych kobiet po 60. roku życia i mężczyzn po 65. roku życia średnio rośnie o 310 zł, a małżeństw emeryckich – o 650 zł.

Co więcej, większość emerytów zyskuje w drugiej kadencji sporo. Wśród małżeństw emerytów zysk powyżej 400 zł to około 85 proc. Druga grupa z największym odsetkiem zysku powyżej 400 zł to małżeństwa bez dzieci, tam jest jednak tylko niewiele ponad 20 proc.

cenea 2.3

Dla kontrastu – prawie 40 proc. małżeństw z dziećmi traci na drugiej kadencji PiS ponad 200 zł.

Prezent wyborczy

Obliczenia z analizy obejmują okres do lipca 2023 roku. Nie widzimy więc w niej efektów słynnej pomyłki Jarosława Kaczyńskiego w Paradyżu. W sierpniu prezes PiS obiecał, że 14. emerytura wyniesie 2200 zł netto. A w planach było 2200 brutto. To kilkaset złotych więcej, niż planowano. Emeryci dostali więc dodatkowy prezent, a ich sytuacja jest jeszcze lepsza wobec innych grup. Trudno patrzeć na ten ruch inaczej niż jak na prezent wyborczy:

  • Wbrew temu, co twierdzi Jarosław Kaczyński, emeryci wcale nie są grupą, która najbardziej ucierpiała w wyniku wysokiej inflacji. Taką grupą są osoby utrzymujące się ze świadczeń nieskładkowych. Tych świadczeń rząd PiS nie waloryzuje od 2016 roku.
  • Od czasu uchwalenia ustawy o 14. emeryturze w maju 2023 ceny właściwie stoją w miejscu – nic nie uzasadnia specjalnej interwencji.
  • Te same pieniądze można by wydać znacznie lepiej, gdyby skierować je do osób faktycznie potrzebujących. Konstrukcja „14. emerytury” tego nie gwarantuje.

Wszystko wskazuje więc na to, że PiS sypie dodatkowe środki, by 15 października emeryci nie mieli wątpliwości, komu powinni wyrazić swoją wdzięczność. Nie trzeba chyba dodawać, że nie powinien to być sposób, w jaki projektuje się system podatkowo-świadczeniowy.

Do podobnego wniosku dochodzą autorzy analizy. W podsumowaniu piszą:

„Oceniając po kierunku, jaki przyjęła polityka podatkowo-świadczeniowa w ostatnich czterech latach, wydaje się, że w tegorocznych wyborach partie koalicji rządzącej liczą na wsparcie starszych grup elektoratu”.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze