0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Dominik Dobrowolskifot. Dominik Dobrowo...

System kaucyjny powinien zacząć obowiązywać za niecałe dwa miesiące, od 1 stycznia 2025. Taki był pierwotny plan, którego — co już wiemy — najprawdopodobniej zrealizować się nie uda. Ustawa wprowadzająca system kaucyjny została przyjęta w 2023 roku, jeszcze za rządami PiS. Potrzebne są jednak poprawki, bez których kaucja nie będzie działać prawidłowo. Pracuje nad nimi resort klimatu. Przygotował projekt nowelizacji, który na kilka miesięcy utknął w zamrażarce. Rząd zajął się nim dopiero pod sam koniec października. Nowela została skierowana do pierwszego czytania w sejmowych komisjach — odbędzie się to w piątek, 8 listopada.

Przeczytaj także:

“Nowy rząd miał za zadanie wprowadzić tylko kilka poprawek i wdrożyć system od początku 2025 r. Jest jesień 2024 r. i wciąż nie wiadomo co się dzieje z ustawą. Co z małymi sklepikarzami, producentami napojów, czy koncesjonowanymi operatorami, którzy już przygotowują się do systemu? Kiedy Państwo rozpocznie edukację obywateli i ruszy z instrukcjami dotyczącymi zmian, jakie na nas czekają?” – napisała organizacja Rodzice dla Klimatu w petycji do Donalda Tuska, w której domaga się jak najszybszego wprowadzenia systemu kaucyjnego. Podpisało ją ponad 1100 osób.

Branża opakowaniowa, popierająca system kaucyjny, proponuje z kolei przesunięcie startu na 2026 rok. Branża odpadowa, idąca w tej sprawie ramię w ramię z samorządami, uważa, że jej głos w konsultacjach został zignorowany. Pojawia się postulat wstrzymania się z systemem nawet do 2029 roku.

Czy Polska — przy całym chaosie i opieszałości rządu — doczeka się skutecznego systemu kaucyjnego?

System kaucyjny przyjęty ponad podziałami

Nowelizacja ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi została przegłosowana w lipcu 2023 roku, mając ponadpartyjne poparcie. Przeciwko byli jedynie posłowie Konfederacji. Według tej noweli od 1 stycznia 2025 w Polsce powinien zacząć obowiązywać system kaucyjny, obejmujący trzy rodzaje opakowań:

  • Jednorazowe pojemniki z tworzyw sztucznych o pojemności do trzech litrów – przede wszystkim butelki po napojach.
  • Puszki metalowe o pojemności do 1 litra – zarówno te używane do przechowania przetworów, zakonserwowanych roślin strączkowych i warzyw, jak i tych po napojach czy piwie.
  • Szklane butelki wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra (na przykład po piwie).

Według przyjętej w 2023 roku nowelizacji kaucja będzie doliczana do ceny produktu dopiero przy kasie — i będzie oczywiście zwrotna. Do systemu kaucyjnego będą musiały dołączyć sklepy o powierzchni większej niż 200 metrów kwadratowych — staną przy nich tzw. recyklomaty.

Klienci będą mogli wrzucać opakowania do automatów, bez konieczności prezentowania paragonów, a za każdą butelkę czy pojemnik dostaną zwrot kaucji. Kaucja wyniesie 50 groszy na butelki PET i puszki metalowe oraz 1 zł na butelki szklane wielokrotnego użytku. Mniejsze sklepy również będą mogły dołączać do systemu — dobrowolnie.

Nieodebrana kaucja ma zostać przeznaczona na finansowanie systemu kaucyjnego.

Zmiany w ustawie w martwym punkcie

Regulacje przegłosowano ponad rok temu, prezydent Duda podpisał je we wrześniu 2023. Nowy rząd pracuje właśnie nad zmianami w przyjętej wtedy ustawie. Odpowiada za to wiceministra klimatu i środowiska Anita Sowińska.

“Prace nad projektem zostały zainicjowane w związku z pojawiającymi się wątpliwościami, czy obecne przepisy są wystarczające do zapewnienia planowego uruchomienia systemów kaucyjnych oraz rzetelnego ich prowadzenia” – informuje resort klimatu.

W proponowanych zmianach zawarto m.in.:

  • wymóg zapewnienia co najmniej jednego punktu odbioru w każdej gminie;
  • dołączenie do systemu opakowań po mleku i produktach mlecznych później niż zakładano, najszybciej od 1 stycznia 2026 r.;
  • zwolnienie kaucji z podatku VAT (choć VAT nadal będzie obowiązywał za niezwróconą kaucję);
  • wprowadzenie mechanizmów, które zapobiegną defraudacji kaucji.

19 września rząd wysłał do Komisji Europejskiej projekt noweli, żeby uzyskać notyfikację techniczną — głos KE jest w tej sprawie istotny, bo obowiązek wprowadzenia kaucji nałożyła na nas unijna dyrektywa Single-Use Plastics (SUP). Na krajowym podwórku sprawy na kilka miesięcy utknęły w martwym punkcie.

System kaucyjny jednak od października?

Jak 14 października pisała “Rzeczpospolita”, na stole znalazły się trzy warianty rozstrzygnięcia sporu. Pierwszy to przesunięcie wprowadzenia systemu na lipiec 2025. Drugi — postulowane przez branżę handlową — to przesunięcie wprowadzenia na 1 stycznia 2026. Trzeci — najbardziej drastyczny — to rezygnacja z prowadzania przyjętej w 2023 roku ustawy i napisanie jej na nowo. To by przekreśliło wszystkie dotychczasowe konsultacje i prace.

Resort klimatu postawił na pierwsze z rozwiązań i 22 października skierował do konsultacji autopoprawkę, przesuwającą start systemu kaucyjnego na 1 lipca 2025. Tydzień później – 29 października nowelą ustawy wprowadzającej system wreszcie zajęła się Rada Ministrów. Donald Tusk po posiedzeniu ogłosił nową datę wprowadzenia kaucji, jeszcze późniejszą niż proponowało MKiŚ.

“Kilka miesięcy więcej resort klimatu i środowiska dostał na przygotowanie tego tak, żeby ludzie na tym niczego nie stracili — ani komfortu, ani pieniędzy. Jestem przekonany, że 1 października będziemy dużo lepiej do tego przygotowani” – powiedział premier.

Spór o datę startu

“Częściowe uruchomienie systemu od 1 stycznia byłoby możliwe — mamy przynajmniej dwóch operatorów, którzy są gotowi. Mamy ponad tysiąc automatów w sklepach i cały czas pojawiają się nowe. To by wszystko mogło ruszyć w 2025 roku i powoli się rozkręcać, szczególnie że cały rok został zaplanowany jako przejściowy” – mówi w rozmowie z OKO.press Filip Piotrowski, ekspert ds. gospodarki obiegu zamkniętego. “Takie roczne, stopniowe wprowadzenie systemu kaucyjnego obserwujemy teraz chociażby w Rumunii czy na Węgrzech. I to tam działa bardzo sprawnie. W Rumunii już siedmiu na dziesięciu konsumentów oddaje opakowania” – wylicza.

osoba wrzuca plastikową butelkę do recyklomatu
Recyklomat. Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl

Przesunięcie o kilka miesięcy, jak dodaje ekspert, właściwie niewiele zmienia. “Najwięksi wprowadzający w Polsce, czy największe firmy napojowe i tak mówiły, że wejdą do systemu w ostatnim kwartale 2025 roku. Ustawa im na to pozwala. Zdania — niezależnie od tego, czy system ruszy w styczniu, lipcu czy październiku — nie zmieniają. System z pełną sprawnością zacząłby działać więc pewnie dopiero w okolicach listopada, grudnia 2025, niezależnie od oficjalnej daty startu” – wyjaśnia.

Branża opakowaniowa uważa z kolei, że korzystniejszą datą oficjalnego wprowadzenia systemu kaucyjnego byłby 1 stycznia 2026. “Operatorzy systemu, obecnie 4, a w przyszłości może być ich znacznie więcej, będą musieli podpisać umowy z około 80 tysiącami sklepów. Niezbędne jest opracowanie rozwiązań technicznych i systemów IT w zakresie rozliczania kaucji. Konieczne jest opracowanie nowych etykiet i szat graficznych uwzględniających nowe wymogi. Nie jest realne, aby zrealizować to w ciągu zaledwie dwóch nadchodzących miesięcy” – napisała w stanowisku Rada Przedsiębiorczości, skupiająca zaangażowanych w prace nad systemem przedsiębiorców.

Cel: 77 proc. selektywnej zbiórki

“Rząd z tą nowelizacją od początku robi coś zadziwiającego: najpierw czekała dwa miesiące na wpis do wykazu prac rządu, potem czekała na to, żeby znaleźć się w planie obrad Rady Ministrów. Wiemy już, kiedy trafi pod obrady Sejmu, ale nie możemy być pewni czy nie pojawią się kolejne poprawki, które ponownie będą musiały być notyfikowane przez Brukselę” – mówi Filip Piotrowski. Jak wyjaśnia, resort klimatu już w marcu przedstawił propozycje poprawek ustawy, które dla systemu kaucyjnego są bardzo istotne. “Zabezpieczają system przed oszustwami, czynią go bardziej przejrzystym. System będzie sprawniejszy, bezpieczny i lepszy dla nas, dla konsumentów. To, że rząd tak długo zwlekał z przesłaniem tych poprawek do parlamentu, dla mnie jest sytuacją kuriozalną” – komentuje.

Piotrowski podkreśla, że

bez systemu kaucyjnego Polsce nie uda się osiągnąć poziomów selektywnej zbiórki odpadów, które narzuca na nas unijna dyrektywa SUP.

W 2025 roku powinniśmy osiągnąć 77 proc. selektywnej zbiórki butelek PET i poziom 25 proc. zawartości recyklatów, czyli wykorzystania materiału z recyklingu w nowych opakowaniach. Tymczasem obecnie w żółtych workach na plastik zbiera się jedynie 30 proc. butelek PET (dane za 2022 rok, niestety Instytut Ochrony Środowiska nie udostępnia świeższych).

“To jest jeden z najsłabszych europejskich wyników. Mamy szwankującą zbiórkę selektywną butelek PET, a tylko z butelek zebranych selektywnie produkuje się w Polsce opakowania przeznaczone do kontaktu z żywnością. Tylko ich można użyć materiału do tworzenia nowych butelek. Mamy go więc teraz za mało, żeby osiągnąć wyznaczone poziomy wykorzystania recyklatu” – tłumaczy Filip Piotrowski.

Najbardziej ucierpi środowisko

“Najwięksi gracze sobie jakoś poradzą, sprowadzą recyklat z zagranicy. Dla małych i średnich firm to będzie poważny problem, bo zakup recyklatu poza Polską oznacza duże koszty, a jednocześnie za brak spełnienia unijnych celów będą im groziły wysokie kary” – mówi ekspert.

Na dalszym odsuwaniu systemu kaucyjnego ucierpi jednak przede wszystkim środowisko. “Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z akcji Czysta Odra czy Czysta Wisła, które organizuje przyrodnik Dominik Dobrowolski (patrz zdjęcie ilustrujące artykuł – przyp. red.). Zdecydowana większość odpadów, jakie wyławia z rzek, to tworzywa, w tym butelki PET, które teraz nie trafiają ani do żółtych, ani do czarnych worków, tylko do środowiska. Zaradzić może temu jedynie system kaucyjny, który, jak uczą doświadczenia z innych europejskich krajów, pozwoli zebrać selektywnie co najmniej 90% opakowań po napojach” – zaznacza ekspert.

Filip Piotrowski podkreśla: “Wszyscy — poza branżą odpadową i samorządami — mówią tak naprawdę jednym głosem. Data nie jest tu najważniejsza, najważniejsze się poprawki do ustawy przegłosowanej w 2023 roku”.

Samorządy krytykują system kaucyjny

Z czego wynika opór branży odpadowej i samorządów wobec systemu kaucyjnego? Zapytaliśmy o to Izbę Gospodarki Odpadami, czekamy na odpowiedzi. Przez ostatnie miesiące jednak branża wielokrotnie publicznie wyrażała swoją opinię.

Podkreślała przede wszystkim, że wysoki poziom recyklingu można uzyskać już istniejącym systemem i z pomocą nowoczesnych sortowni. Przeciwnicy kaucji podnoszą, że wysiłek włożony przez ostatnie lata w zmianę przyzwyczajenia obywateli stanie się bezużyteczny.

“Od lat uczymy, że butelkę PET należy zgniatać z powodów ekologicznych – żeby dzięki temu przetransportować więcej odpadów. W systemie kaucyjnym mamy tych butelek nie zgniatać, ale zanosić je do punktów zbiórki. Uczyliśmy czegoś, co ledwo udało się zacząć egzekwować, a teraz będziemy musieli społeczeństwo tego oduczyć” – mówił podczas wrześniowej debaty w Centrum Prasowym PAP Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej.

Najpierw ROP, a potem kaucja?

Przeciwnicy systemu kaucyjnego podkreślają, że najpierw rząd powinien zająć się wprowadzeniem Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP). Obliguje nas do tego unijna ramowa dyrektywa o odpadach i opakowaniach, a Polska już jest z tym obowiązkiem spóźniona. Według regulacji ROP powinien obowiązywać już od początku 2023 roku.

“Czas nas nie goni, jeżeli chodzi o kwestie związane z systemem kaucyjnym, ponieważ zgodnie z dyrektywą mamy czas do roku 2029. Natomiast czas minął, jeżeli chodzi o rozszerzoną odpowiedzialność producenta” – podkreślała Olga Goitowska, dyrektorka Departamentu Gospodarki Odpadami Urzędu Miasta Gdańska i ekspertka Unii Metropolii Polskich na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego w sierpniu 2024. Mówiła, że ROP “wymusza na producentach, w tym opakowań po pierwsze zminimalizowanie produkowanych odpadów, a po drugie produkowania odpadów z materiałów nadających się do recyklingu w większym stopniu niż obecnie”.

Co stracą, a co zyskają gminy?

Bez ROP — mówi strona samorządowa — koszty zagospodarowania tych odpadów, które nie zostaną wrzucone do recyklomatów, poniosą gminy. A w praktyce: mieszkańcy. Samorządy domagają się, żeby część środków z niezwróconej kaucji trafiała do nich. Na to nie zgadza się wiceministra Anita Sowińska, wyjaśniając, że „przyjęcie [takich rekompensat] byłoby niezgodne z prawem UE, w związku z czym takie rozwiązanie nie jest planowane do uwzględnienia w projekcie ustawy”.

Deklaruje, że gminy dostaną zastrzyk pieniędzy m.in. z dopłaty za sprzątanie odpadów powstałych z jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych. Ministra w rozmowach z samorządami podkreślała również, że rosną ceny składowania śmieci, a dzięki systemowi kaucyjnemu część opakowań, które trafiłyby na składowiska, wyląduje w recyklomatach.

Co więcej, samorządy mają określone poziomy recyklingu, a system kaucyjny pomoże im je osiągnąć.

“W 2025 r. gminy mają obowiązek osiągnąć 55 proc. recyklingu, w 2030 – 60 proc., a w 2025 – 65 proc. Wyjaśniamy, że poziomy osiągnięte w ramach systemu kaucyjnego wpłyną pozytywnie na te poziomy, bo gminy będą mogły otrzymywać informacje od operatorów systemu o tym jakie poziomy zbiórki zostały spełnione” – mówiła Sowińska podczas prac nad ustawą.

Dochodowy materiał

Filip Piotrowski zgadza się z tym, że ROP powinien zostać wprowadzony jak najszybciej. “Jednak konieczność jego wprowadzenia wynika z innego aktu prawnego niż system kaucyjny. Nie ma obowiązku tych dwóch regulacji wprowadzać jednocześnie. Konieczność wprowadzenia ROP nie jest i nie powinna być argumentem przeciwko kaucji” – komentuje. Jak podkreśla, takie argumenty o konieczności początkowego wprowadzenia ROP, a dopiero później kaucji pojawiają się zarówno ze strony samorządowej, jak i ze strony branży odpadowej. Jednocześnie na opóźnianiu wprowadzenia systemu kaucyjnego zyskają najwięcej firmy odpadowe, które chcą zarabiać na obrocie zbieranymi ze strumienia odpadów komunalnych opakowaniami PET oraz aluminiowymi puszkami.

Jak wyliczała “Polityka”, obecnie tona zebranych butelek PET warta jest ok. 2 tys. zł, a tona aluminium już 5–6 tys. zł.

To wartościowy materiał, którym w tym momencie można handlować. Co więcej, można go przerabiać na polary, meble ogrodowe, dywany czy doniczki. Kiedy opakowania PET będą w większości trafiać do recyklomatów, firmy odpadowe stracą więc ważny i dochodowy materiał.

“Firmy odpadowe czerpią duże korzyści finansowe z obsługi jednostek gminnych” – dodaje Magda Zając z Fundacji Rodzice dla Klimatu. “Wszystkie ich próby przesunięcia systemu kaucyjnego na 2029 rok są po prostu dążeniem do jak najdłuższego utrzymania wysokich wpływów z obrotu opakowaniami. Polska jest jednym z ostatnich większych bastionów w UE, gdzie można w ten sposób zarabiać” – podkreśla.

Czarny PR i „organizacje pseudośrodowiskowe”

“Patrząc na nasilony lobbing firm odpadowych wspieranych przez samorządy, można było odnieść wrażenie, że los systemu kaucyjnego jest zagrożony” – mówił “Rzeczpospolitej” Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Browarów Polskich. “Tak się na szczęście nie stało” – dodał.

Magda Zając z Rodziców dla Klimatu zaznacza, że próby zablokowania systemu kaucyjnego w Polsce poszły tak daleko, że branża sięgnęła po czarny PR, atakując zaangażowane w prace nad ustawą organizacje społeczne.

“Mam poważne wątpliwości, jeśli widzę »pajęczynę« organizacji pseudośrodowiskowych i społecznych oplecionych wokół Ministerstwa, których zdanie jest tam bardzo poważane” – mówił podczas wspomnianej już konferencji w Centrum PAP Krzysztof Gruszczyński, członek Rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, prezes odpadowej spółki Alba. “Te wszystkie organizacje nie są stroną społeczną, ale są to organizacje finansowane bezpośrednio lub pośrednio przez beneficjentów systemu” – dodał, odnosząc się do artykułu Wirtualnej Polski z czerwca 2024, łączącego biorącą w pracach nad ustawą organizację Reloop z jednym z producentów recyklomatów. Gruszczyński uważa, że między organizacjami zachodzi “przekazywanie know-how”, przez co wszystkie mają jakiś związek z biznesem zarabiającym na kaucji.

Rodzice dla Klimatu odpowiadają

Rodzice dla Klimatu na te zarzuty odpowiadają: nie finansuje nas nikt, kto skorzysta na systemie kaucyjnym, utrzymujemy się z wpłat członków oraz darczyńców. “Zrealizowaliśmy ponadto jeden grant, w ramach którego zorganizowaliśmy warsztaty dla dziennikarzy z Mozaiki Klimatycznej — narzędzia edukacyjnego o przyczynach i skutkach zmian klimatu” – mówi Magda Zając. “Fundacja wielokrotnie stykała się z dowodami na to, że tam, gdzie istnieje możliwość maksymalizacji zysków, tam dbałość o wysoką jakość debaty publicznej czy zachowywanie standardów demokratycznego państwa prawa niestety nie istnieje”- napisała organizacja w oświadczeniu.

Jak się dowiadujemy, nagranie oraz relacja z debaty w Centrum Prasowym PAP nie jest materiałem redakcyjnym PAP, a artykułem reklamowym, opublikowanym na zlecenie klienta — firmy Fiverand Krzymowski SKA. Ta sama firma była łączona z aferą wokół NCBiR, o czym pisaliśmy w OKO.press:

“Widzimy intensywne działania marketingowe, które mają dyskredytować system kaucyjny i jego zwolenników. W największych mediach pojawiły się artykuły partnerskie, w których kwestionuje się to, co mówimy na temat środowiskowych i zdrowotnych korzyści z wprowadzenia systemu kaucyjnego. Nie mamy jednak szansy na uczciwą odpowiedź. My jesteśmy małą organizacją, nie mamy środków na artykuły sponsorowane, więc do szerokiej publiczności trafia zniekształcony, jednostronny przekaz” – dodaje Magda Zając.

Posłanka PO przeciwko kaucji

W działania przeciwko systemowi kaucyjnemu zaangażowana jest również posłanka PO Anna Sobolak. Od lat jest związana z branżą odpadową – co opisywała w czerwcu 2024 “Rzeczpospolita”. Sobolak do momentu objęcia mandatu posłanki była prezesem zarządu Kancelarii Doradztwa i Zarządzania Odpadami, firmy, która (za LinkedIn) “rozwiązuje problemy i pomaga w zagospodarowaniu odpadów problemowych. Wykonuje raporty i niezbędne dokumentacje dla realizacji inwestycji odpadowych”. Obecnie prezesem jest jej mąż. Posłanka jest właścicielką 95 proc. udziałów w tej spółce.

W mediach społecznościowych i wystąpieniach publicznych Sobolak nie kryła, że jej zdaniem system nie powinien być wprowadzany. “Należy niezwłocznie wstrzymać wejście w życie systemu, którego wdrożenie nie jest obowiązkowe aż do 2029 roku!” – pisała na swoim Facebooku. Przed wakacjami zorganizowała w Sejmie zebranie parlamentarnego zespołu samorządowego, na które nie wpuszczono ani organizacji społecznych, ani przedstawicieli branży opakowaniowej. “Sobolak zaprosiła na spotkanie zespołu jedynie związki samorządów oraz założyciela stowarzyszenia kaucji digitalnej DDRS, czyli strony, którym system kaucyjny na rękę nie jest” – relacjonowała “RP”.

Wysłaliśmy pytania do posłanki PO. Chcieliśmy poznać jej odpowiedź na zarzuty dotyczące konfliktu interesów. Do momentu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi. W czerwcu na podobne pytanie dziennikarzy “RP” odpowiedziała: “Takie stwierdzenia zamierzam na przyszłość traktować jako naruszanie mojego dobrego imienia i zastrzegam sobie prawo do podjęcia adekwatnych kroków prawnych”.

System kaucyjny bez „małpek”

Debata nad ostatecznym kształtem systemu kaucyjnego nie skończy się, nawet kiedy nowelizacja ustawy zostanie przyjęta.

“Wciąż pozostanie otwarte pole do dyskusji” – mówi Filip Piotrowski. “Do systemu powinny zostać włączone jednorazowe butelki szklane, w tym tzw. małpki, które zaśmiecają przestrzeń publiczną. Poprawki, które proponuje MKiŚ nie wyczerpują wszystkich możliwości, ale na razie niezbędny jest sprawny start systemu. Później będzie można dalej nad nim pracować” – ocenia ekspert.

Przed rządzącymi coraz mniej czasu, a coraz więcej zniecierpliwienia — zarówno ze strony organizacji społecznych, zainteresowanych branż, jak i samych sklepów, gdzie staną recyklomaty. Pytanie, kiedy nowelizacja trafi pod obrady Sejmu. I czy uda się ją przyjąć jeszcze przed końcem roku.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze